Wszystkich członków i sympatyków Stowarzyszenia Solidarni 2010 z radością informujemy, że postanowieniem sądu
z 2 sierpnia 2016r. nasze Stowarzyszenie uzyskało status Organizacji Pożytku Publicznego.
Decyzja ta wieńczy ponad 5 lat naszych nieprzerwanych starań o uznanie przez sądy RP charakteru działalności Solidarnych2010
za zgodny z formułą OPP, czyli "pożytku publicznego"!
MANIFEST
Co kierowało Polakami, którzy w Sierpniu’80 masowo przystępowali do strajków albo wychodzili z domów, żeby gromadzić się pod bramami zakładów pracy, w kościołach, na ulicach?
Głód prawdy.
Mieli dość propagandy rozpowszechnianej przez upartyjnione media.
Głód sprawiedliwości.
Nie godzili się na ograniczanie swobód obywatelskich, zwalnianie z pracy, szykanowanie za poglądy.
Głód godności.
Czuli się wykluczeni, zepchnięci na margines, wzgardzeni przez władzę.
Głód niepodległości.
Marzyli o ojczyźnie wolnej od sowieckich wpływów.
Głód zbiorowej pamięci.
Chcieli bez przeszkód czcić swoich poległych; żądali budowy pomnika stoczniowców zamordowanych w Grudniu’70.
Tak powstała „Solidarność” – dziesięciomilionowa wspólnota obywateli, którzy uwierzyli, że razem są w stanie zmienić swój los. Ich siłą, oprócz liczebności, był idealizm, przekonanie, że tym, co porządkuje rzeczywistość społeczną, jest moralność. Do walki o Polskę wolną i sprawiedliwą przystępowali bez środków politycznych, medialnych, instytucjonalnych. Cały ich arsenał składał się z postaw moralnych, takich jak odwaga cywilna, lojalność, honor czy bezinteresowność. A jednak udało się im naruszyć struktury kłamstwa.
Niestety, historia III Rzeczypospolitej jest kroniką marzeń. Niespełnionych, bo nieustannie blokowanych przez ludzi postkomunistyczno-postsolidarnościowego sojuszu. Kłamstwo, które po 1989 roku przedostało się do mechanizmów państwa, zamienia polską politykę w socjotechniczną grę, oderwaną od rzeczywistości społecznej, służącą wąskim grupom interesów. To przez nie tak trudno z radością świętować kolejne rocznice upadku komunizmu. To ono nieustannie dzieli polski naród.
Musimy się policzyć na nowo
Polską rządzi dziś jedna partia. Jej przedstawiciele zachowują się tak, jakby demokratyczna legitymacja do sprawowania władzy dawała im prawo do ignorowania wrażliwości i interesów olbrzymiej części narodu. Większość mediów rozpowszechnia partyjną propagandę, często wyrażaną w formie mowy nienawiści, w sposób nieobiektywny przedstawiając wszelkie działania opozycji i najważniejsze wydarzenia publiczne, takie jak obrona krzyża pod pałacem prezydenckim czy obchody trzydziestolecia „Solidarności”.
Wydawało się, że po katastrofie smoleńskiej media, które przez wiele miesięcy prowadziły nagonkę na prezydenta Lecha Kaczyńskiego, premiera Jarosława Kaczyńskiego oraz Prawo i Sprawiedliwość, zaczną dbać o obiektywizm. Niestety, kampania nienawiści przeciwko Jarosławowi Kaczyńskiemu nasiliła się do tego stopnia, że nie ma już nic wspólnego nie tylko z elementarną przyzwoitością, ale i ze zdrowym rozsądkiem. Prezes PiS w sposób rażąco nieadekwatny do faktów kreowany jest na demiurga wszelkiego zła. Nawet jego milczenie bywa przez media interpretowane skrajnie negatywnie.
Taka praktyka ugruntowuje klimat społeczny, sprzyjający aktom nietolerancji, pogardy i agresji wobec kilku milionów Polaków. Ludzie domagający się godnego uczczenia ofiar i wyjaśnienia przyczyn katastrofy smoleńskiej, krytycy serwilistycznej polityki rządu wobec Rosji, sympatycy PiS i NSZZ „Solidarność”, słuchacze Radia Maryja, niezależni twórcy i publicyści są obrzucani inwektywami w internecie, prześladowani w miejscach pracy, izolowani w lokalnych środowiskach.
Podobnie jak trzydzieści lat temu, odczuwamy głód prawdy, sprawiedliwości, godności, niepodległości i zbiorowej pamięci. Pora wypełnić testament poległej w Smoleńsku Anny Walentynowicz. Musimy się policzyć na nowo.
Prawda i pamięć o Smoleńsku
W katastrofie smoleńskiej zginęło 96 przedstawicieli państwa polskiego pragnących złożyć hołd ofiarom zbrodni katyńskiej, w tym prezydent Rzeczypospolitej z małżonką, dowódcy wojska, szef Instytutu Pamięci Narodowej i liderzy środowisk patriotycznych.
Nie godzimy się, by jedno z najważniejszych wydarzeń w historii Polski było trywializowane, a pamięć o jego uczestnikach bezczeszczona. Za swój patriotyczny obowiązek uznajemy żądanie wyjaśnienia genezy, przyczyn i przebiegu katastrofy smoleńskiej. W procesie ustalania prawdy muszą zostać uwzględnione wszelkie możliwe scenariusze, w tym prawdopodobieństwo zamachu.
Jesteśmy oburzeni zarówno postawą polskiego rządu, który oddał śledztwo stronie rosyjskiej, jak i sposobem działania Rosjan: biurokratyczną opieszałością, utrudnianiem dostępu do dokumentów, niszczeniem dowodów, profanacją miejsca tragedii. Jednocześnie z głębokim niepokojem obserwujemy zwrot w polskiej polityce zagranicznej ułatwiający Rosji objęcie naszego kraju strefą własnych wpływów.
Chcemy bez przeszkód czcić swoich poległych. Domagamy się budowy pomnika ofiar katastrofy smoleńskiej, którego forma i umiejscowienie będą adekwatne do rangi wydarzenia i satysfakcjonujące dla wszystkich środowisk patriotycznych. Wyrażamy ubolewanie z powodu przedmiotowego traktowania przez obecnego prezydenta i władze Warszawy obrońców krzyża przy Krakowskim Przedmieściu. Za szczególną nieodpowiedzialność uznajemy dopuszczenie do aktów agresji i profanacji symboli pamięci ze strony zorganizowanych grup chuliganów.
Nie jesteśmy aktorami
W pełni solidaryzujemy się z autorami i bohaterami filmu Ewy Stankiewicz i Jana Pospieszalskiego „Solidarni 2010”, będącego dokumentalnym zapisem nastrojów społecznych w dniach narodowej żałoby. Umożliwienie wypowiedzi przed kamerami ludziom ignorowanym przez główne media uważamy za szczególnie cenny przejaw dziennikarskiej sumienności i szacunku dla demokracji.
Istnienie wielkiego ruchu społecznego po katastrofie smoleńskiej jest faktem. Renesans nastrojów patriotycznych, pragnienie godnego uczczenia ofiar i moralnej odnowy życia publicznego to spontaniczne reakcje na narodową tragedię, żywe doświadczenie milionów Polaków. Apelujemy do polityków partii rządzącej i głównych mediów o zaprzestanie wpisywania tego naturalnego zjawiska w kontekst doraźnej walki politycznej. Nie jesteśmy aktorami. Do wspólnych wystąpień skłania nas wiara chrześcijańska, indywidualne sumienie, troska o los ojczyzny i niezależne myślenie.
Przysięgamy być wierni wezwaniu Zbigniewa Herberta: „Gniew twój bezsilny niech będzie jak morze/ ilekroć usłyszysz głos poniżonych i bitych”. Solidaryzujemy się ze wszystkimi Polakami, którzy cierpią wskutek monopolu władzy i mediów. Domagamy się przywrócenia elementarnych warunków demokratycznej debaty publicznej: poszanowania prawdy, rezygnacji z mowy nienawiści, szacunku dla wrażliwości i argumentów wszystkich grup społecznych.
Swoją walkę o godność będziemy prowadzić, wskrzeszając idee „Solidarności”. Tylko w masowym ruchu społecznym, łączącym ludzi bez względu na wiek, wykształcenie i status materialny, mamy szansę zwyciężyć kłamstwo obecne w życiu publicznym. Naszymi patronami są papież Jan Paweł II, ksiądz Jerzy Popiełuszko, Zbigniew Herbert, Anna Walentynowicz i Lech Kaczyński. Wspólnie pragniemy realizować marzenie poległego w Smoleńsku prezydenta o Polsce silnej i sprawiedliwej. Chodźcie z nami!
Tekst jest autorską formą poparcia dla powstającego Stowarzyszenia „Solidarni 2010”.
Wojciech Wencel