Towarzyszowi Wiesławowi (Dębskiemu)
data:07 września 2011     Redaktor: AlicjaS

Komentator portalu Wirtualna Polska ubolewa nad bezradnością władzy wobec istnienia stałego już elementu Krakowskiego Przedmieścia, jakim stał się namiot Solidarnych 2010.

http://wiadomosci.wp.pl/kat,1027191,title,Polska-jak-Bialorus-na-drzewie-wisza-Tusk-z-Michnikiem,wid,13742497,komentarz.html

net

Na "Wirtualnej Polsce" popełnił komentarz pan Wiesław Dębski, bez żenady przyznający się do bycia korespondentem "Trybuny Ludu" w Moskwie i pełnienia funkcji redaktora naczelnego tegoż dziennika ludu pracującego miast i wsi. Jednym słowem ? jeden z wielu "fachowców" odziedziczonych w spadku po komunie, przerobionych na demokratów.

Pan Dębski pisze z polotem: tu błyśnie sarkazmem, tu poleci ironią, gdzieniegdzie uszczypnie władzę ? ale nie za mocno, tylko tak, aby zachować pozory obiektywizmu. Zaiste albowiem jest pan Dębski "dziennikarzem niezależnym" (tako rzecze "Wikipedia"). Zależnym był w latach 1976?1990 od Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej ? ale przecież to było dawno i nieprawda.

Artykuł pana Dębskiego nie jest zbyt długi ? tym bardziej nie tak długi, jak staż autora w Socjalistycznym Związku Studentów Polskich ? ale zawiera szereg nierzetelności, bo nie chce nam się wierzyć, że celowych kłamstw.

Nierzetelnością dziennikarską popisał się pan fachowiec choćby wtedy, gdy stwierdził, że namiot Solidarnych 2010 stoi "bez żadnej urzędowej zgody i bez żadnych wnoszonych opłat". Otóż Solidarni 2010 mają pozwolenie na swoje przedsięwzięcie i co miesiąc je ponawiają u stosownych władz. Co do opłat ? tu bijemy się we własne piersi: nie płacimy! Miasto Warszawa nie zarabia na nas w ogóle!!! A pieniądze przecież tak bardzo by się przydały na pensje dla nowych urzędników, których liczba w ciągu pięciu lat rządów Hanny Gronkiewicz-Waltz wzrosła (jak podawało "Życie Warszawy") o ponad 1,8 tys. urzędników, a o drugie tyle w warszawskich szpitalach i ZOZ-ach.

Powinna obowiązywać zasada: stoisz ? płacisz!

Następnie pan Dębski ironizuje, że na Krakowskim Przedmieściu znajduje się "Wszechnica Podziemna, powołana przez równie podziemny uniwersytet Stowarzyszenia Solidarni 2010". Szanowny Panie! Zapraszamy Pana na "wykłady" ? jak najbardziej jawne, nie musi Pan kupować maski. Sądzimy, że mógłby się Pan nawet czegoś nauczyć. Bywają u nas tak dobrzy dziennikarze jak Bronisław Wildstein, Rafał Ziemkiewicz czy Cezary Gmyz! Gościliśmy również profesorów ? Barbarę Fedyszak-Radziejowską, Piotra Jaroszyńskiego, Andrzeja Waśkę, Andrzeja Nowaka, Jana Żaryna, Ryszarda Legutkę, Zdzisława Krasnodębskiego ? którzy wypowiadali się o kluczowych dla Polski sprawach. Szkoda, że nie ma dla nich miejsca w "publicznej" telewizji. Niestety, TVP wychodzi widocznie z założenia, że ich dorobek nie może się równać z dorobkiem niejakiego Nergala (to taki "zrobiony" na upiora pan, który rwie na scenie biblię, rzuca skrawki w tłum, krzycząc: "Żryjcie to g?..no!"; wcześniej ten pan występował pod wdzięcznym pseudonimem "Holocausto").

Pan Dębski ubolewa nad bezradnością straży miejskiej. Mówi o namiocie, "którego nikt ruszyć się nie waży". Otóż, Szanowny Panie, ważył się, i to niejeden raz.

W czasie pacyfikacji namiotu został brutalnie pobity Michał Stróżyk. Trafił na tydzień do szpitala z podejrzeniem uszkodzenia kręgosłupa. Powodem pobicia była odmowa? zejścia z chodnika. Świadkowie zdarzenia zeznali, iż Stróżyk został rzucony na głowę na ziemię przez funkcjonariuszy straży miejskiej. Po czym stracił na jakiś czas przytomność.

 

pacyfikacja_namiotukopia_550

 

W Internecie są dostępne filmy video z rejestracją tego wydarzenia.

 

http://solidarni2010.pl/videos.php?video_id=34

http://solidarni2010.pl/videos.php?video_id=33

 

Pan redaktor Dębski ciągle ironizuje z tego powodu, iż jeden z członków opozycji porównał Polskę do Białorusi. Jeśli panu Dębskiemu mało przypadku Michała Stróżyka, to co powiedzieć w takim razie o aresztowaniu blogera Klaudiusza Wesołka za? sfilmowanie kilka lat wcześniej(!)happeningu ?

Telewizja (za przeproszeniem) publiczna odmawia reklamy nowego dziennika, o którym wiadomo, że nie będzie dopieszczał rządu. Wcześniej ta sama telewizja zwalnia wszystkich dziennikarzy myślących inaczej niż szefostwo. Pozbywa się programu Jana Pospieszalskiego "Warto rozmawiać" pomimo dużej oglądalności czy też "Misji Specjalnej" Anity Gargas. Dziennikarka ta została ukarana, ponieważ jako jedyna przywiozła ze Smoleńska materiał filmowy, pokazujący, jak służby rosyjskie niszczą wrak TU 154M dzień po katastrofie. Tego materiału nie zdobyła żadna prokuratura, a pani Anita, zamiast, jak w każdym wolnym kraju, dostać nagrodę za wspaniałą pracę reporterki śledczej, została zwolniona z TVP. Panie Redaktorze ? tak się robi właśnie na Białorusi! Białoruś jak się patrzy!

"I po jednej, i po drugiej stronie ulicy jechano po prezydencie, rządzie, partii rządzącej, jak po łysej kobyle. (?) Nieliczni zgromadzeni podzielili się na dwa obozy: jeden ? odważnych, którzy nieśmiało bili brawo i drugi ? odważnych mniej, którzy udawali swoje oburzenie zawłaszczaniem przestrzeni publicznej".

Pan redaktor sugeruje, że wyrażenie sprzeciwu wobec Solidarnych 2010 i namiotu wymaga wielkiej odwagi. Zaiste, nie zdawaliśmy sobie sprawy z naszej potęgi, dlatego dziękujemy Panu, że jesteśmy tak potężni w Pana oczach.

Ale na wszelki wypadek spójrzmy tu:

 

http://solidarni2010.pl/videos.php?video_id=42

 

Kolejna bolączka pana Dębskiego: po prezydencie, rządzie , partii rządzącej "jechano jak po łysej kobyle". Panie Redaktorze! Jesteśmy pewni, że gdy pracował Pan w "Trybunie Ludu", nigdy się na to nie ośmielił! Na pocieszenie powiem panu Dębskiemu, że obecna partia rządząca wzoruje się na tamtej i pilnuje na przykład transparentów na stadionach. Jeśli na którymś jest coś o władzy ? koniec balu, panno lalu! A właściwie ? koniec meczu.

"Co najciekawsze ? konstatuje smutno pan Dębski - władza, pochowana w swoich gabinetach, nie zareagowała." A przecież mogła wysłać czołgi. Dał nam przykład tow. Kociołek i inni towarzysze? No cóż, pomarzyć zawsze można.

Czołgów nie ma, ale walka trwa! W Internecie na przykład prowadzi się akcję dezawuowania ustaleń zawartych w Białej Księdze tragedii smoleńskiej. Nie ma oczywiście rzeczowych komentarzy, tylko knajackie złośliwości. Aleksander Ścios w "Gazecie Polskiej" pisze: "Za tą symulowaną ignorancją skrywa się jednak potężny lęk grupy rządzącej. Ludzie odpowiedzialni za doprowadzenie do tragedii smoleńskiej zdają sobie sprawę, że ujawnienie końcowych tez raportu (?) będzie miało wpływ na wynik wyborów parlamentarnych".

? propos, czy widział Pan kiedykolwiek w telewizji, aby w czasie przeglądu prasy cytowano "Gazetę Polską" albo "Nasz Dziennik"? No właśnie, Panie Redaktorze. Ja też nie. Ot, i znów Białoruś. To władza decyduje, kogo się cytuje.

Na koniec mam jedno pytanie: Czy w latach 2005 ? 2007 nie przeszkadzało Panu, kiedy "jechano po prezydencie, rządzie, partii rządzącej, jak po łysej kobyle"?

Alicja Soszyńska

 






Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.