O kim pisze Rolex?
data:24 sierpnia 2011     Redaktor: Barbara Chojnacka

Zachłanność jego ludzi była przysłowiowa. On sam nie kradł wiele pozostawiając łupienie rodaków swojej najbliższej rodzinie i chłopakom z ulicy. Zadowalał się niezasłużoną pozycją przywódcy dużego kraju.

net
NIE WIESZ, KIEDY PRZYJDZIE BURZA


Jeden z najbardziej znanych w środowisku liberalnego totalitaryzmu z ludzką twarzą powiedział o nim; "Ma zwycięstwo w kieszeni. Bądźmy poważni; scena polityczna jest zabetonowana, chodzi teraz tylko o to, na ile odpowiedzialnie może zachować się opozycja". Pamiętam, była jesień 2010 i choćbym nie chciał, nie mogłem się nie zgodzić. Zresztą w głębi ducha podzielałem jego pogląd na opozycję: zastraszona, rozbita, lękliwa, gnębiona chorobami szczurów uciekających z okrętu i przeżarta syfilisem "śpiochów" nie rokowała nadziei.

Popierało go circa ponad 50% wyborców i nie jest istotne, jakie były powody tego poparcia. Żelazny elektorat liczył 20%. To byli ludzie świadomi swoich politycznych wyborów. Uwikłani w zbrodnie systemu; jeśli nie mający bezpośrednio krwi na rękach, to mający potworne wrzody na sumieniu w postaci długiej listy ludzi, których sprzedali. A wielu z tych sprzedanych powiesiło się później w celach albo spadało ze schodów.

Sprawa roztrzaskanego w drobny mak samolotu wydawała się nie grać roli. Badania wykazały, że prawie 50% społeczeństwa uważało, że dochodzenie w kraju zostało przeprowadzone rzetelnie, winni wskazani, a to, że ktoś, gdzieś tam na świecie, starał się wykorzystać nieszczęście spowodowane przez niewłaściwie wykwalifikowany i szkolony personel dla swoich wąsko pojętych, w gruncie rzeczy anty-demokratycznych celów, nie miało znaczenia. Wszystkiemu byli winni piloci, którzy zderzyli się z chmurą.

Fachowcy byli zgodni; założyli nawet za fundusze zaprzyjaźnionych byłych oficerów wywiadu stronę internetową: aicraftmanship.ly (link już nie działa, podobno do biura fachowców wpadli byli lotnicy i zaordynowali ekspertom ekspercki lot z piątego pietra na drzwiach od szafy) gdzie bez pardonu rozprawiali się ze zwolennikami spisku. Zresztą, przyznaję, nie musieli się aż tak strasznie napinać; wizja samolotu rozrywanego ładunkiem wybuchowym; potworna wizja egzekucji dokonanej na wielu dziesiątkach ludzi w sercu Zachodniej demokracji, nie mieściła się w głowie; a w każdym razie, nie mieściła się w głowie ludzi odpowiedzialnych.

Oficerowie, posłuszni prokuratorzy i sędziowie zajmujący się sprawą zostali nagrodzeni emeryturami i orderami, podobnie jak członkowie państwowej komisji wyborczej, którzy zapewniali mu zawsze 90% poparcia.

Zachłanność jego ludzi była przysłowiowa. On sam nie kradł wiele pozostawiając łupienie rodaków swojej najbliższej rodzinie i chłopakom z ulicy. Zadowalał się niezasłużoną pozycją przywódcy dużego kraju.

Miał świetne relacje z Rosją. Jeszcze z tą sowiecką, a później z post-sowiecką. Władmir Władimirowicz nigdy nie krył dla niego sympatii. Dzięki właściwemu rozłożeniu akcentów w polityce zagranicznej i utrzymywaniu znakomitych relacji z Kremlem i z Paryżem jego międzynarodowa pozycja wydawła się niezagrożona, bo kto zadrze z przyjacielem pułkownika KGB? Patrzmy na sprawy realnie. Przyjaźń wspierało zaopatrzenie dla jego elitarnych oddziałów.

Był słynny ze swoich bon-motów, a niektórzy zarzucali mu nawet swoistego rodzaju dezynwolturę w kształtowaniu swojego wizerunku na świecie. Niemniej był skuteczny; władzę zdobył i utrzymał.

Zaprzyjaźniona stacja telewizyjna nie ustawała w ośmieszaniu jego wrogów; ciemnych, niewykształconych, oskarżanych o obskurantyzm i niezorganizowanych.

Dziesiątki "agencji" bezpieczeństwa szkolonych przez funkcjonariuszy służb strzegło jego bezpieczeństwa.

Do czasu.

Mówił, że zawsze będą bezpieczni. Oszukał ich wszystkich: dziennikarzy, oficerów wywiadu, sprzedajnych prokuratorów, sędziów, ekspertów, członków komisji wyborczych, partyjnych kolegów, biznesmenów...

Koło fortuny się toczy, a nikt nie przewidział, że największe na kontynencie złoża surowca mogą uruchomić machinę, która ich wszystkich zmiecie w ciągu kilku miesięcy.

Pozdrawiam
Rolex

Link: http://hekatonchejres.salon24.pl/335567,nie-wiesz-kiedy-przyjdzie-burza






Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.