Śledztwo blogerów w sprawie ?Katastrofy Smoleńskiej? - 32
data:06 sierpnia 2011     Redaktor: Barbara Chojnacka

Wszystkich zainteresowanych blogerskim śledztwem FYM-a odsyłamy do jego początków, zgodnie z sugestią autora, tu: http://centralaantykomunizmu.blogspot.com/2011/01/drugi-katyn.html
Wcześniejsze wpisy FYM-a na naszej stronie w zakładce Katastrofa tu:
http://solidarni2010.pl/news.php?id=11

Wikipedia
Brak wizji z Okęciem

W chwili obecnej, gdy ciemniacy przystąpili do rozformowywania 36 splt, co może zakończyć się zniszczeniem dokumentacji związanej z przygotowaniami do wylotów na uroczystości katyńskie, pozostaje nam posiłkować się zeznaniami rozmaitych osób związanych z tymi przygotowaniami do uroczystości, takich choćby jak prezydencki minister, który na dowolne pytanie potrafi odpowiadać średnio po kilkanaście minut. Oto więc fragmenty jego obszernej wypowiedzi po pytaniu p. E. Stankiewicz dot. tego, czy do kancelarii docierały sygnały świadczące o zagrożeniu atakiem terrorystycznym na samolot:

"...gdybyśmy mieli sygnał wcześniej przed tą katastrofą, że coś może się wydarzyć, to oczywiście pewnie do tego lotu by nie doszło", twierdzi złotousty J. Sasin pod namiotem Solidarnych (czerwiec 2011, 0h30'16'' materiału: http://www.youtube.com/watch?v=qjYszEHSVgs&feature=related) i dodaje parę chwil później, "...my się spodziewaliśmy być może jakiegoś zakłócenia tej wizyty, ale przyznam, nie spodziewaliśmy się tego, że może wydarzyć się taka tragedia. (?) Spodziewaliśmy się, no mając już pewne doświadczenia ze współpracy z rządem p. Tuska, (?) różnego rodzaju spraw, no chociażby takich, że w ostatniej chwili nam samolotu odmówią, tak, okaże się, że tego samolotu nie ma, bo pilot zachorował albo samolot się zepsuł. I będzie jakby taka próba uniemożliwienia wylotu.

W jakiś sposób myśleliśmy, co wtedy zrobić, no... Najgorzej byłoby, gdyby okazało się, że Prezydent przyjedzie na lotnisko i wtedy się okaże, że tego samolotu nie ma. No spodziewaliśmy się tego typu rzeczy. My pojechaliśmy tam też wcześniej na miejsce tych wydarzeń, tych uroczystości planowanych, bo też spodziewaliśmy się, że tam się może coś wydarzyć. Chcieliśmy wszystkiego dojrzeć, być na miejscu. No nie wiem, wyobrażaliśmy sobie, że będzie taka próba ze strony gospodarzy, czyli Rosjan, ale współpracujących tutaj z polskim rządem, do tego, żeby w jakiś sposób tam Prezydenta ośmieszyć, prawda, żeby pokazać, że przyjechał, a tam coś nie tak jest zorganizowane, nie jest w stanie, nie wiem, się ta uroczystość odbyć. Nie wiem, no mieliśmy taką wizję, ja miałem taką wizję, że nagle Prezydent przyjeżdża, a tam nie działa nagłośnienie, prawda, no jest jakieś zamieszanie powodujące, że Prezydent zostanie ośmieszony. Będzie pokazany jako człowiek, który oto chciał przyjechać, domagał się tego przyjechania, a jak już przyjechał, to nie potrafił tego tak zorganizować, żeby to wszystko przebiegło bez jakichś problemów, w związku z czym tego się spodziewaliśmy, takich rzeczy.

Ale oczywiście nie mieliśmy żadnych sygnałów o niebezpieczeństwie, żadne służby ? i mówię to z pełną odpowiedzialnością - (?), mam tu na myśli służby wywiadu i kontrwywiadu wojskowego, a także Biuro Ochrony Rządu, które już bezpośrednio odpowiadało za bezpieczeństwo Prezydenta i osób z nim podróżujących,  żadne takie służby nie przekazywały nam żadnych informacji świadczących o tym, że coś może zagrozić bezpieczeństwu tej delegacji. Powiem więcej (?)  nie byliśmy również informowani o tragicznym stanie tego lotniska smoleńskiego. To, że ono nie spełnia warunków do tego, żeby tam lądował jakikolwiek samolot, już nie mówię o samolocie takim jak ten, który przewozi Prezydenta Rzeczpospolitej też nie byliśmy o tym informowani. (?) Państwo polskie po prostu w tej sprawie nie zadziałało, polskie służby nie zadziałały."

No więc miał różne wizje min. Sasin ? wizja z niesprawnym nagłośnieniem jest szczególnie poruszająca, biorąc pod uwagę ilość polskich ekip telewizyjnych na miejscu i przywiezionego przez nie sprzętu i biorąc pod uwagę to, że Prezydent nie jechał do jakiejś wiejskiej szkoły w neo-ZSSR, gdzie w sali gimnastycznej byłaby na jego przemówienie przygotowana jakaś ruska instalacja z jednym mikrofonem i jednym głośnikiem, przy których należałoby stać, by przytrzymywać niestykające kable (chciałbym zresztą zobaczyć jakiś materiał wideo lub choćby foto, jak to wierny prezydencki minister Sasin, człek o złotym sercu, doglądał tej kwestii nagłośnienia ? robił w Lesie Katyńskim jakieś próby mikrofonów? Sprawdzał złącza? Był przy konsoli akustyka i sprawdzał, czy wszystkie kanały działają, czy nic nie sprzęga i czy nie ma "brumienia" w głośnikach?). Ale akurat najmniej wizji miał Sasin, co do Siewiernego, jak widać z powyższego fragmentu. Informacje o tym lotnisku, co warto przypomnieć nie tylko Sasinowi, docierały jednak do kancelarii Prezydenta i to już w marcu 2010 r., co łatwo stwierdzić wczytując się choćby w "Białą Księgę" Zespołu min. A. Macierewicza, w której przywołany jest "Mail Macieja Jakubika z Kancelarii Prezydenta RP do Dariusza Jankowskiego z Kancelarii Prezydenta RP wysłany 11 marca 2010 r. o godz. 13.16
(?) Możesz sprawdzić co jest z lotniskiem w Smoleńsku bo słyszałem plotkę że Rosjanie twierdzą że ono niezbyt działa? (?)"
(załącznik nr 20, s. 51).

Niewiele też wizji miał Sasin, co do samego Okęcia, gdy już przyjechał do Katynia rankiem 10-go Kwietnia. Pominę tu już milczeniem to, jak i czego doglądali pracownicy kancelarii po przybyciu do Smoleńska z Sasinem na czele ("chcieliśmy wszystkiego dojrzeć") 9-go i jak wyglądało "doglądanie wszystkiego" na Siewiernym nazajutrz, bo te kwestie już były wałkowane w blogosferze (http://centralaantykomunizmu.blogspot.com/2011/06/woko-zeznan-sasina-3.html) ku wielkiemu wzburzeniu samego Sasina, człowieka, który, jak wiemy, kompletnie nic nie ma sobie po tragedii do zarzucenia. Interesuje mnie tym razem inna rzecz. Jeśli owi pracownicy kancelarii spodziewali się, jak otwarcie mówi Sasin, że coś niepokojącego i uniemożliwiającego sprawne rozpoczęcie uroczystości może wyniknąć na Okęciu, to tym bardziej powinna była być sytuacja monitorowana na tymże lotnisku. Tymczasem jak do tej pory, mimo że wiele (być może za wiele) wystąpień "bohaterów filmu "Mgła"" (jak zwykle są przedstawiani) wysłuchałem czy obejrzałem, to nie znalazłem odpowiedzi, w jaki sposób doglądana była sytuacja na Okęciu właśnie.

Skoro sprawę krzesełek i nagłośnienia potraktowano jako tak ważną, że wyruszyła parę dni wcześniej na safari cała niemalże brygada dyplomatyczna do dopilnowania tej kwestii, to o ileż bardziej należało zainteresować się sytuacją na Okęciu, zwłaszcza że, jak powiada Sasin, spodziewali się, że może... nie być samolotu dla Prezydenta. Jaki bowiem sens miałoby pilnowanie krzesełek i nagłośnienia, jeśliby nie doszło do planowego wylotu delegacji i jeśli uroczystości byłyby poprzedzone takim właśnie skandalem na stołecznym wojskowym lotnisku? Nie należało pomyśleć o zapasowym samolocie? O "dopięciu wszystkiego na ostatni guzik", by wylot przebiegał bez żadnych utrudnień ze strony ciemniaków?

Druga sprawa, o której wielomówny Sasin nie wspomniał do tej pory ani słowem, to słynna, nielegalna przeróbka salonki nr 3 w tupolewie na parę dni przed tragedią. Czy taką przeróbkę (opisaną dość dokładnie w pseudoraporcie Millera) zleciła kancelaria Prezydenta czy kancelaria premiera? Czy też była to spontaniczna akcja w ramach pomysłowości wojskowych i techników 36. pułku? Jeśli bowiem planowano, łamiąc prawo i ustalenia dot. VIP-ów oraz narażając dowódców na niebezpieczeństwo "upchnąć" członków sztabu polskiego wojska wraz z kilkoma innymi jeszcze osobami w salonce 3, to chyba opracowująca i dopieszczająca do ostatnich chwil listę pasażerów kancelaria Prezydenta musiała o tych przeróbkach wiedzieć. Nie planowałaby przecież umieszczenia 18 osób w części samolotu, w której zwykle latało 8 osób. Proponuję więc, by te osoby, które będą miały okazję spotkać Sasina lub innych "bohaterów "Mgły"", zadały te dwa pytania: jak wyglądała sytuacja na Okęciu (i kto ją monitorował ze strony kancelarii) oraz jak wyglądała sprawa salonki nr 3?

Link do tekstu z komentarzami:
http://freeyourmind.salon24.pl/330650,brak-wizji-z-okeciem





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.