Rolex o interesie narodowym
data:03 sierpnia 2011     Redaktor: Barbara Chojnacka

Otóż każde państwo ma swoje interesy, Polska też. Te polskie interesy zaczynają się dużo wcześniej niż dyskusje o tym, czy w Polsce ma być socjalizm na wzór fiński, czy kapitalizm na wzór amerykański przed Obamą. Jeśli się stoi na gruncie interesu polskiego, pozostałe rzeczy są wtórne, bo jeśli coś (zazwyczaj socjalizm) nie działa, to się zmienia, żeby kraju nie zrujnować; kluczowe są intencje.

Niniejszy i inne wpisy blogera Rolexa publikujemy za zgodą autora, (pisemne oświadczenie w posiadaniu redakcji).

doss.wroclaw.pl
O ZMIANĘ KURSU


Myślałem, myślałem i wymyśliłem. W nadchodzących wyborach nie głosuję na Putina. Na Ericę Steinbach też nie. Pomimo wszystko. Wiem, rozum podpowiada: głosuj i tak jest już pozamiatane. Ale rozum głębszy, czyli serce, mówi: O! Takiego wała!

Proszę się nie zżymać; już tłumaczę. Otóż każde państwo ma swoje interesy, Polska też. Te polskie interesy zaczynają się dużo wcześniej niż dyskusje o tym, czy w Polsce ma być socjalizm na wzór fiński, czy kapitalizm na wzór amerykański przed Obamą. Jeśli się stoi na gruncie interesu polskiego, pozostałe rzeczy są wtórne, bo jeśli coś (zazwyczaj socjalizm) nie działa, to się zmienia, żeby kraju nie zrujnować; kluczowe są intencje.

Polski interes narodowy to nie jest jakiś byt abstrakcyjny, ale paląca konieczność, jeśli chcemy, żeby wszyscy mówiący i myślący po polsku dostali w życiu po prostu to, co im należne; na co zasługują i na co zapracują. Polski interes narodowy to wypadkowa życiowych, codziennych interesów wszystkich Polaków. Zawiera w sobie śniadanie i filharmonię, szkołę, piwo, drogę i most.

Państwa zazwyczaj ze sobą konkurują, a każdy kto liznął choćby raz wolnego świata wie, że konkurencja to rzecz dobra, jeśli jest uczciwa. Zalanie polskiego rynku unijnymi towarami (zazwyczaj B klasy) przy jednoczesnym złamaniu zasady wzajemności i dopuszczeniu do utrzymywania ceł na produkty polskie w okresie przedakcesyjnym było klasycznym przykładem sprzeniewierzenia się polskiemu interesowi narodowemu. Było natomiast zgodne z interesem niemieckim (głównie). Polski podatnik przez dobrych kilka lat dokładał do niemieckiego rynku pracy i finansował w części rozwój Niemiec. Co dostaniemy w zamian? Kryzys w strefie Euro.

Niemieccy politycy zazwyczaj niechętnie przyznają się do pielęgnowania narodowego-socjalizmu w kilkadziesiąt lat po Hitlerze, ale go pielęgnują prowadząc politykę imperialną. Narzędziami polityki imperialnej są pieniądze. To Niemcy finansują przywileje kast próżniaczych państw południa; mamy tu klasyczny przykład polityki imperialnej, kiedy to utrzymanie administracji (złożonej z renegatów) finansuje się ze stolicy. Jedynym politykiem, który jest w tych kwestiach szczery jest Erica Steinbach, dlatego powinniśmy ją traktować poważnie, a nawet obdarzać odrobiną szacunku, którą winniśmy okazywać wrogom mającym odwagę występować z otwartą przyłbicą.

Erica Steinbach jest szczera, bo mówi o sobie "wypędzona", choć zna historię i wie, że urodziła się w Gdyni, w domu, z którego uprzednio wypędzono polska rodzinę. Ona po prostu chce Gdyni i swojego byłego domu dla Niemiec uznając za wzorcowy stan granic z końca września 1939.

Rzecz jasna, jest mało prawdopodobne, by powtórzyła się metoda podboju. Niemcy wyniosły z wojny lekcję, której łatwo nie zapomną. Dostrzegli, że sytuacja jest inna, i że kasta esbecko-agenturalna jest tania (licząc za łeb) i doskonale nadaje się jako narzędzie do realizowania niemieckich interesów w Polsce.

Upadł Szczecin, Świnoujście, Gdańsk? Zarobił Hamburg, a Rostock z zapyziałej enerdowskiej dziury zamienia się w światowy port. Kosztem Szczecina, Świnoujścia i Gdańska. Ile to kosztowało? Grosze; czasami tytuł, czasami chatę za darmo, czasami wczasy w egzotycznym kraju.

Z drugiej strony jest też rosyjski interes imperialny. Jego realizacja jest ceną przetrwania Rosji. Tu sprawa jest większego kalibru, bo o ile kasta esbecko-agenturalna wyprzedaje się chętnie każdemu na zachód, to na wschód sprzedawać się nie lubi. Dlatego sowiecka polityka imperialna realizuje się w drodze szantażu raczej niż bakszyszu. Jarłyk jest tylko ten sam, bo pieniądze, których wydamy dużo więcej przepłacając przez najbliższe ćwierć wieku za gaz wylądują w kieszeniach kagiebistów, a oni posłużą się nimi, żeby nas jeszcze bardziej złupić; słowem: sami sfinansujemy nasze złupienie.

Jeden ze znanych i ? jak sądzę, przyzwoitych dziennikarzy, miał opowiedzieć historię jak to jednemu z naszych prominentów "chłopcy z wywiadu" (nie sprecyzował którego) urządzili nocne balety, a całość nagrali. I wiecie państwo co się stało? Nic, i jest to najsilniejszy dowód, że żyjemy w kraju podbitym. Bo jak zachowuje się teraz ten prominent? Dba o interes Polski czy o interes reżysera, w którego filmie zadebiutował? A jak państwo myślicie ? czy zwiastun filmu "Senator RP" z senatorem Piesiewiczem w roli głównej ma swoje rozwinięcie w jeszcze nieopublikowanej serii?

A teraz z innej beczki, Wysoki Sądzie i Szanowna Pani prokurator! Zmieniamy temat.

Polski minister spraw zagranicznych wygłosił za granicą, a tak się składa, że w miejscu mojego zamieszkania, druzgocącą tezę, że w Polsce mieszka najwięcej chodzących duplikatów niejakiego Breivika, o czym świadczą polskie zbrodnie na Żydach.

Żaden niemiecki ani rosyjski polityk nie odważyłby się na podobne szkalowanie Polski; Radek jest darmowy; realizuje rosyjski i niemiecki interes narodowy lepiej niż Niemcy i Rosjanie, za pieniądze polskiego podatnika.

Polski Minister Spraw Zagranicznych potępia Powstanie Warszawskie! A publiczność zgromadzona o godzinie "W" gwiżdże na jego pryncypała. I to jest skandal! Że tylko gwiżdże.

I nie kojarzy, że istnieje ścisła korelacja pomiędzy skandalicznym korumpowaniem i bezczelnym rozkradaniem naszego kraju, a szybkim kursem na nędzę tych wszystkich, którzy zadłużyli się w walutach krajów, w których realizuje się interes narodowy.

Że mieszam groch i kapustę?

A właśnie, że nie. Siła naszego pieniądza zależy od zaufania, jakim instytucje bankowe obdarzają nasze plany modernizacyjne i jakość (uczciwość) naszych rządów. Słaba złotówka, to więcej złotówek, które Polacy zapłacą za dolary i euro pożyczone przez polski rząd, kiedy była silniejsza. Słaba złotówka, to więcej złotówek, które Polacy zapłacą za kredyty własne. A pensje nie rosną, bo Polska się nie rozwija obarczona gigantycznym haraczem w postaci ZUS-u (dziesięciokrotnie wyższym niż tam, gdzie ja mieszkam) i podatkiem łapówkowym (esbecko-agenturalnym).

Kontrakt gazowy ? 5% spadku wartości; wystąpienia Radka ? 10%, "raport Millera" - 20%. To tak działa, bo patrząc na to każdy zewnętrzny obserwator widzi, że to państwo jest właśnie "na kursie i na ścieżce".

Dlatego w nadchodzących wyborach nie zagłosuję ani na pułkownika Putina ani na Ericę Steinbach. Nie tylko z powodów patriotycznych. Również z powodów mojego wąskiego interesu prywatnego, który na ten wielki, narodowy też się składa. Czego i Państwu życzę.

Pozdrawiam
Rolex

Link: http://hekatonchejres.salon24.pl/329856,o-zmiane-kursu





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.