Kilka dni temu pojawiła się na radomskim portalu wiadomość: przywiozą wrak tupolewa, który rozbił się pod Smoleńskiem.
"Tak, Tu-154M zostanie przetransportowany przez naszą firmę do Polski, jednak bez harmonogramu prac nie mogę podać więcej szczegółów ? mówi Roman Miękus, specjalista do spraw logistyki transportu ciężkiego w ZTE Radom".
Zbigniew Rzepa, rzecznik Naczelnej Prokuratury Wojskowej, stwierdził, że nic nie wie na ten temat. Takoż samo i Jerzy Miller. Co ciekawe, zarówno prokuratura, jak i pan minister nie wykluczają, że to jednak prawda, i że wrak może "wrócić w każdej chwili".
Radomski portal, który jako pierwszy podał informację, zaczął się tłumaczyć: "(?)dziennikarce naszego portalu pracownik firmy informację taką w niedzielę potwierdził! Ba, umawiał się z nią nawet na poniedziałkowy ranek, gdyż potrzebny był mu harmonogram prac, aby podać szczegóły! Oficjalnie wszyscy dziś zaprzeczają, że cokolwiek o powrocie tupolewa do kraju wiedzą. (?) Nagle niczego też nie wiedzą już o transporcie wraku przedstawiciele ZTE Radom, którzy jednak w oficjalnych wypowiedziach nie ukrywają, że są przygotowani do transportu takiego ładunku".
Nie wiadomo, jak zwykle, kto i dlaczego właśnie teraz puścił w obieg taką informację. Czy ma to związek z opublikowaniem raportów nt. przyczyny katastrofy? Jeśli nawet te szczątki przyjadą, to nie będą mogły być dodatkowym dowodem w sprawie, bo na pewno wrócą tylko te części samolotu, które Rosja chce, żeby wróciły. Jeden z internautów umieścił komentarz, w którym stwierdził, że pozostałości tupolewa za jakiś czas zmieszczą się do zwykłego żuka. Nie trzeba będzie wysyłać ciężkiego sprzętu z radomskiego Zakładu Transportu Energetyki. To jest ironia, ale bardzo gorzka. Dodatkowo wszystko staje się coraz bardziej podejrzane, na przykład dziwne daty: na polskim egzemplarzu raportu komisji Millera ? 25 lipca 2011, na rosyjskim tłumaczeniu raportu - ?1 lipca 2011. Jakby tego było mało, zdjęcie, przedstawiające rzekomo wnętrze kabiny Tu-154M nr 101, przedstawia w rzeczywistości wnętrze Tu-154M nr 102 (czyli innego tupolewa, który się nie rozbił), a fotografię wykonał jakiś internauta.
W Polsce od wielu lat, ale szczególnie po 10 kwietnia 2010 roku, żadna informacja nie pojawia się przypadkowo. Czy niedługo poznamy przyczyny tej "wrzutki"?
Kontekst niewesoły, ale przychodzi mi na myśl ? jako puenta ? pytanie pijaka ze znanego dowcipu: "Ale o csssso chodzi?"
źródła: radom24.pl, niezależna.pl, wpolityce.pl
AlicjaS