Antoni Macierewicz przedstawił wczoraj wnioski płynące z analizy sporządzonej przez pracującego w USA eksperta, z której wynika, że przyczyną katastrofy w Smoleńsku były "dwa wielkie wstrząsy", a nie uderzenie w brzozę.
Podczas posiedzenia zespołu parlamentarnego posłowie mogli połączyć się za pomocą specjalnego telemostu z USA, gdzie prof. Kazimierz Nowaczyk, fizyk, wykładowca Uniwersytetu w Maryland, kierujący zespołem badającym ostatnie chwile lotu 105, przedstawił wnioski płynące z tych prac opartych o zarejestrowane parametry lotu. Wynika z nich, że przyczyną katastrofy były "dwa wielkie wstrząsy o charakterze zewnętrznym", jednak na razie nie wiadomo nic na temat natury tych wstrząsów. Samolot nie zmienił kursu po zderzeniu z brzozą, której MAK przypisuje złamanie skrzydła, i nie ma co do tego najmniejszych wątpliwości. To stało się dużo dalej, po minięciu punktu wyznaczonego przez aparaturę TAWS, a między punktem zamrożenia wszystkich funkcji, zamrożenia pamięci centralnego komputera. Wtedy, kiedy doszło - na skutek dwóch wielkich wstrząsów - do awarii systemu zasilania, systemu elektrycznego - powiedział Macierewicz. Jak dodał, stało się to 15 metrów nad poziomem pasa.
Źródło: Polskie Radio
poniżej link do naszej galerii na ten temat:
http://solidarni2010.pl/photogallery.php?album_id=128
Na wykresie widoczny jest moment eksplozji samolotu w chwili wznoszenia się, już po "odejściu" - 15m. nad powierzchnią ziemi. To właśnie w tym dramatycznym momencie urywa się linia wykresu.
Podajemy linki do raportu Millera i załączników do raportu: