KTO JEST ODPOWIEDZIALNY
data:18 lipca 2011     Redaktor: Barbara Chojnacka

/.../ niemoralność rządzących nie zwalnia nas z moralnego postępowania. Na szczęście. Bądźmy więc odpowiedzialni choćby za uczciwość najbliższych wyborów. To nie jest tak wiele. Kiedyś będziemy musieli zdać z tego sprawę.

Teologia Polityczna
KTO JEST ODPOWIEDZIALNY

Temat prezydencji Polski  w Unii Europejskiej w mediach tzw. mainstreamowych zawężony jest przeważnie do  zachwytów nad "awansem [naszego kraju] do wyższej ligi". Dyskutuje się też o kwestiach finansowych, np. ile będzie nas to kosztowało i kto na tym najwięcej zarobi. Ostatnio karierę w Internecie zrobił filmik, na którym możemy usłyszeć "ochy" i "achy" pani Moniki Richardson, która uważa, że z prezydencji cieszą się wszyscy Polacy, gdyż ci, których ona widziała na koncercie inauguracyjnym, akurat się cieszyli.

W tym kontekście inaczej jawi się tekst Mateusza Matyszkowicza z portalu "Teologia Polityczna". Porusza on zupełnie odmienny aspekt kwestii rządzenia.
"W Europie długo utrzymywało się przekonanie, że władza potrzebuje nie tylko teorii, ale też wychowania. Do rządzenia zatem nie tylko należało dorosnąć ? objęcie władzy musiało być poprzedzone procesem wychowawczym i formacją duszy. Jak pisał jeden z karolińskich uczonych, zdaje się, że Seduliusz Szkot, przyszły władca wpierw powinien zapanować nad sobą, potem nad własnym domem i dopiero wtedy może myśleć o panowaniu nad królestwem".
Fragment  ten tylko pozornie nie dotyczy bieżących spraw. Łatwo można się pokusić o analogię: kto chce rządzić Europą, niech najpierw zapanuje nad sobą i nad własnym krajem.
Panowanie nad sobą? Dezawuowanie przeciwnika brutalnymi (często wręcz rynsztokowymi) słowami, nie oszczędzając osób duchownych.
Panowanie nad własnym krajem? Nierozliczone afery, niespełnione obietnice, ogromne długi, inflacja, zamykanie ust mówiącym cokolwiek przeciwko rządowi, wyrzucanie inaczej myślących dziennikarzy z telewizji i radia. Wreszcie niezapewnienie bezpieczeństwa Głowie Państwa i oddanie śledztwa w sprawie jej śmierci w obce ręce.

Matyszkowicz cytuje słowa z "Reguły św. Benedykta": "Niech wie, że kto się podjął rządów nad duszami, musi być gotowy do zdania z nich sprawy" i sam przyznaje, że dla współczesnych polityków, intelektualistów czy dziennikarzy muszą one brzmieć absurdalnie. Większość z nich żyje "tu i teraz" i wierzy, że na tej ziemi znajduje się wszystko, co możemy osiągnąć. Dalejże więc urządzać się jak najlepiej, umacniać pozycje, rozdzielać przywileje, grabić do siebie. O odpowiedzialności w ogóle nie ma mowy, bo niby przed kim ta odpowiedzialność? Przed jakimś ziemskim przełożonym, kacykiem? Dziś on przymknie oko na moje sprawki, ja jutro na jego. Mało kto wierzy, że kiedyś przyjdzie dzień, kiedy trzeba będzie zdać sprawę z "rządu dusz"  przed Szefem wszystkich szefów, na którego nie ma się "haka" w walizce.

Pod koniec autor pisze pesymistycznie: "Koniec świata dawnej odpowiedzialności ? tej eschatologicznej i tej etycznej ? jest czymś, z czym musimy się godzić. I nawet jeśli pracujemy nad zmianą i do niej wzywamy, nie możemy łudzić się, że dawne zasady jeszcze władców obchodzą". W takim wypadku odpowiedzialność spada więc na "poddanych", czyli na nas ? mówi Matyszkowicz.

Tak więc niemoralność rządzących nie zwalnia nas z moralnego postępowania. Na szczęście. Bądźmy więc odpowiedzialni choćby za uczciwość najbliższych wyborów. To nie jest tak wiele. Kiedyś będziemy musieli zdać z tego sprawę.

źródło: http://www.teologiapolityczna.pl/mateusz-matyszkowicz-koniec-wiata-odpowiedzialno-ci/

Alicja






Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.