Hajnówka czci bandytów
data:10 lipca 2011     Redaktor:

Skandalem można nazwać obchody planowane na 10. lipca w Hajnówce, nieprzypadkowo w rocznicę "małego Katynia" .

Giby - tablica z nazwiskami osób zaginionych i zamordowanych; foto: Radosław Drożdżewski (Zwiadowca21), Creative Commons
Niedziela, 10 Lipiec 2011, 12:00

W dniu 10 lipca 2011 r. na cmentarzu wojennym żołnierzy Armii Radzieckiej w Hajnówce odbędzie się uroczystość pochówku szczątków 15 żołnierzy białoruskich poległych w 1941 r., których szczątki zostały ekshumowane  w miejscowości Wojszki, powiat Bielsk Podlaski. W uroczystości uczestniczyć będą przedstawiciele rządu polskiego,  przedstawiciele Ministerstwa Obrony Republiki Białoruś oraz władze samorządowe miasta  i powiatu. Uczestniczyć będą także duchowni wyznania katolickiego i prawosławnego, kompanie reprezentacyjne Sił Zbrojnych Republiki Białoruskiej i Wojska Polskiego, orkiestry i poczty sztandarowe.

[info za: hajnowka.pl]

Na prowokację zakrawa fakt, że 10 lipca, czyli tego dnia, gdy planowane są w Hajnówce "czerwone" obchody, przypada 66. rocznica Obławy Augustowskiej. W zwanej "małym Katyniem" eksterminacji polskich patriotów, trwającej od 10 do 25 lipca 1945 roku, wzięły udział oddziały Armii Czerwonej należące do 3 Frontu Białoruskiego i jednostki 62 Dywizji Wojsk Wewnętrznych NKWD, oraz LWB i UB i przeprowadziły pacyfikację oddziałów podziemia niepodległościowego i antykomunistycznego działającego w rejonie Suwałk i Augustowa.

W tym kontekście przypominamy informacje sprzed roku podane w Naszym dzienniku:

Prezydent elekt Bronisław Komorowski nie wziął udziału w uroczystościach poświęconych 65. rocznicy obławy augustowskiej, zwanej "małym Katyniem". Patronat nad imprezą roztoczył jeszcze ś.p. Lech Kaczyński.

Tysiące osób wzięły udział w sobotnio-niedzielnych uroczystościach 65. rocznicy obławy augustowskiej przeprowadzonej w lipcu 1945 roku przez Armię Czerwoną, NKWD i UB. Na skutek sowieckiej akcji zginęło około 600 osób związanych z Armią Krajową. Śledztwo prowadzone przez białostocki oddział IPN utknęło w miejscu. Powód? Rosyjska prokuratura odmawia przekazania dokumentów.

Tegoroczne uroczystości rozpoczęły się w sobotę promocją wydawnictw okolicznościowych IPN w Augustowie. Było to również spotkanie z ich autorami. Natomiast od godziny 21.00 tego dnia trwało nocne czuwanie harcerzy przy symbolicznym grobie ofiar obławy w Gibach. Druhowie i druhny z terenu całego województwa podlaskiego rozświetlili wzgórze pamięci kilkuset zniczami, trwały modlitwy, później harcerskie śpiewy. Z młodymi czuwał biskup ełcki Jerzy Mazur. Główne uroczystości odbywały się wczoraj w Gibach. Ich kulminacją była Eucharystia odprawiona pod przewodnictwem ks. Jerzego Mazura. Homilię wygłosił biskup pomocniczy diecezji ełckiej Romuald Kamiński. Opowiadał m.in. o pojmaniu podczas sowieckiej akcji swojego wujka. Ksiądz biskup zna to wydarzenie z autopsji, miał wówczas kilkanaście lat, mieszkał w Sztabinie, który obława objęła swoim zasięgiem. Ksiądz biskup apelował do Rosji, aby nie zamykała swoich archiwów przed IPN, który prowadzi śledztwo w sprawie obławy.

Udział w uroczystościach zapowiadał organizatorom prezydent elekt Bronisław Komorowski. Nie przyjechał.

Akta sprawy obławy augustowskiej, składające się głównie z dokumentów zebranych przez członków Obywatelskiego Komitetu Poszukiwań Mieszkańców Suwalszczyzny Zaginionych w Lipcu 1945 roku, trafiły do Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Białymstoku 16 października 2001 roku. Wcześniej, na wniosek wspomnianego Komitetu, prowadziła je Prokuratura Wojewódzka w Suwałkach. Pomimo podjętych przez IPN działań nadal nie ustalono losów ofiar ani sprawców ich domniemanej śmierci, ani miejsca ich pochówku. Możliwości działań prokuratora na terenie kraju zostały już niemal wyczerpane.

- Z naszej strony zrobiliśmy już prawie wszystko, co dało się zrobić. Na pewno jest to zbrodnia wojenna i zbrodnia przeciwko ludzkości. Do tej pory ustaliliśmy m.in., jakie jednostki rosyjskie i polskie przeprowadzały obławę. Przesłuchaliśmy około 600 świadków. Jednak bez zgody państwa rosyjskiego na otwarcie swoich archiwów na pewno nie uda nam się wyjaśnić, gdzie znajdują się szczątki osób aresztowanych, a później najpewniej zamordowanych podczas obławy ? powiedział nam prokurator Zbigniew Kulikowski, naczelnik pionu śledczego IPN w Białymstoku.

W informacji dotyczącej obecnego stanu śledztwa prowadzonego przez IPN czytamy, iż wobec braku dalszych materiałów źródłowych w Polsce jedynie pozyskanie danych z archiwów rosyjskich może bezspornie wyjaśnić okoliczności śmierci osób zaginionych podczas obławy, a także wskazać rozkazodawców i wykonawców ich zabójstw. "Jednakże aby tak się stało, niezbędne jest podjęcie w tej kwestii decyzji politycznych na najwyższych szczeblach władzy Polski i Rosji" ? pisze prokurator prowadzący śledztwo. W sprawie obławy już czterokrotnie zwracano się o pomoc prawną do Rosji. Po raz pierwszy prawie 16 lat temu ? 6 grudnia 1995 roku. Później 24 lipca 2003 roku, 10 marca 2006 roku i ostatnio w lipcu 2009 roku. W odpowiedzi na pierwsze pismo, przesłanej przez Główną Prokuraturę Wojskową Federacji Rosyjskiej do Ambasady Rzeczypospolitej Polskiej w Moskwie, potwierdzono aresztowanie podczas obławy przez organy "Smiersz" 3. Frontu Białoruskiego grupy 592 osób, które ? jak czytamy ? wspierały "antyradziecko nastawioną Armię Krajową". W piśmie napisano, że stronie rosyjskiej dalszy los aresztowanych jest nieznany. W kolejnych odpowiedziach rosyjska prokuratura usztywniła swoje stanowisko, twierdząc, iż nie dysponuje żadnymi materiałami związanymi z losami osób zaginionych podczas obławy i do tej pory nie udostępniła żadnych żądanych w odezwach prawnych dokumentów.

W czerwcu prokuratura z białostockiego IPN wysłała, podobny jak do Rosji, wniosek do Republiki Białorusi. Prokuratura IPN ma bowiem poważne podstawy, aby uznać, iż szczątki ofiar obławy spoczywają na terytorium tego państwa.

- W ustalonej przez nas bardzo prawdopodobnej wersji śledczej możliwe jest, że prawie 600 osób zatrzymanych podczas obławy wywieziono w okolice Grodna i tam, na terenie fortów grodzieńskich, zabito i pochowano. Wiemy to z przesłuchań żołnierzy, którzy prowadzili te prawie 600 osób do Grodna ? mówi prokurator Zbigniew Kulikowski. We wniosku tym jednak, jak udało się nam ustalić, nie prosi się władz Białorusi o zezwolenie na przeprowadzenie prac poszukiwawczych na terenie grodzieńskich fortów, a o przekazanie szczegółowych informacji na temat każdego z zaginionych w obławie. Prokurator prowadząca śledztwo ustaliła bowiem ostatnio, iż ofiar obławy było najpewniej więcej niż podawana przez Rosjan liczba 592.
Czy nie należałoby jednak zwrócić się z wnioskiem do Białorusi o to, aby pozwoliła sprawdzić zeznania świadków, które wskazują, iż ofiary obławy zostały pochowane na terenie grodzieńskich fortów?

giby_-_pomnik_zgineli Tablica na wzgórzu w Gibach; foto: Radosław Drożdżewski (Zwiadowca21), Creative Commons

Udało się nam dotrzeć do dwóch osób, oprócz tych przesłuchanych przez IPN, które wskazują, że to miejsce spoczynku ofiar. Jedna z nich mieszkała wówczas w Sopoćkiniach, blisko fortów. W rozmowie z nami mówiła, że w lipcu 1945 roku po nocach na teren fortów wjeżdżano ciężarówkami. Było to prowadzone w ścisłej tajemnicy. Nikt z miejscowej ludności nie został do tej akcji dopuszczony. Być może grodzieńskie forty to coś więcej niż jedna z hipotez?

Nadziei na to, iż Rosja w końcu zdecyduje się pomóc w ukazaniu prawdy na temat losów osób zamordowanych podczas obławy, nie traci wciąż ks. Stanisław Wysocki, prezes Związku Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej 1945 Roku. Sprawa ujawnienia miejsca, w którym spoczywają kości ofiar "małego Katynia" ? jak przyjęło się określać obławę, jest dla niego szczególnie ważna.

- Mam nadzieję, że teraz dowiemy się od Rosji, gdzie są ciała ofiar tej zbrodniczej sowieckiej akcji, wskutek której zginął m.in. mój ojciec i dwie siostry ? powiedział nam kapłan, który od wielu dziesiątek lat czeka na dzień, w którym będzie mógł z należną czcią pochować szczątki swoich najbliższych. ? Wysłaliśmy pismo do najwyższych władz Rosji, aby przestały milczeć i pomogły nam w odlezieniu grobów naszych bliskich ? mówi kapłan.

Największą akcją przeciwko żołnierzom podziemia niepodległościowego i tym, którzy ich wspierali, w rejonie północno-wschodniej Polski była przeprowadzona w lipcu 1945 roku obława zwana lipcową ? od miesiąca, lub augustowską ? od miejsca (rejon Puszczy Augustowskiej). Akcja ta zrealizowana została głównie przy użyciu sił sowieckich ? oddziałów NKWD oraz Smiersz ? 3. Frontu Białoruskiego. Funkcjonariusze UB, MO oraz miejscowi konfidenci odegrali w niej niechlubną rolę, wskazując osoby do aresztowania i pełniąc rolę przewodników, tłumaczy oraz asystentów podczas brutalnych przesłuchań. Byli wśród nich znani oprawcy z augustowskiego UB, tacy jak (nieżyjący już) Jan Szostak i Mirosław Milewski, późniejszy minister spraw wewnętrznych PRL i członek Biura Politycznego PZPR. Siły komunistyczne biorące udział w obławie liczyły w sumie kilkanaście tysięcy osób. Metody i okoliczności aresztowań dokonywanych podczas tej dużej operacji były różne. Żołnierzy AK oraz osoby im sprzyjające w miastach zatrzymywano przeważnie wieczorem lub w nocy. Mieszkańców wsi wywlekano z domów, zabierano z drogi czy z pola.

- Szli ławą, jeden od drugiego 5 metrów. Przez łąki, pola. Zabrano mnie prosto z pola. Mnie i wielu innych zatrzymanych zamknęli w stodole. Potem długo sprawdzano, kto z zatrzymanych jest na listach sporządzonych przez konfidentów, a kto nie. Niektórych trzymali i tydzień. Mnie na liście nie było, więc puścili do domu, ale mego wujka, który był gajowym, zabrali i przepadł ? opowiada nam Jan Miszkiel.

giby_krzyz-1 Krzyż w Gibach poświęcony pamięci pomordowanych; foto: Radosław Drożdżewski (Zwiadowca21), Creative Commons

Wielu żołnierzy AK wzięto do niewoli podczas potyczek i bitew, do których doszło podczas obławy. Podczas bitew zginęło wielu akowców ? to też ofiary obławy, których się nie liczy. Udokumentowane jest, że około 100 żołnierzom podziemia udało się uniknąć obławy. Zatrzymani zostali uwięzieni w różnych miejscowościach i poddani okrutnemu śledztwu. Spośród 1900-2000 aresztowanych wybrano, z wcześniej sporządzonej przy pomocy konfidentów listy, około 600 osób. Były wśród nich kobiety w ciąży i 15-16-letni chłopcy. Osoby te, według informacji świadków, zostały umieszczone na samochodach ciężarowych i wywiezione w stronę wschodniej granicy. Od tego momentu wszelki ślad po nich zaginął. Dziś jest już pewne, że zostały one zamordowane na mocy dyrektyw władz sowieckich.

W każdą rocznicę zbrodni na wzgórzu w Gibach, gdzie stoi pomnik ofiar obławy, organizowane są oficjalne uroczystości. Biorą w nich udział setki osób ? które nie chcą zapomnieć.

giby_2_640
Prezes IPN ś.p. Janusz Kurtyka, Giby 2007 r.





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.