Wykład profesora Andrzeja Nowaka pod namiotem "Solidarnych 2010" w dniu 28 czerwca 2011 r. - część 2
data:09 czerwca 2011     Redaktor: Barbara Chojnacka

Ze względu na wagę wypowiedzi prof. Andrzeja Nowaka sporządziliśmy pisemną relację z całości wystąpienia, dokonując w niej pewnych skrótów, jako że spotkanie to trwało prawie dwie godziny. Całość została podzielona na pięć części, które będą sukcesywnie prezentowane w dziale felietony, a całą relację będzie można znaleźć w dziale Aktualności, zakładce Debaty.

HD
Część 2.

Dla Rosji jest wygodniej, abyśmy się podporządkowali planom wielkich rur oplatających Europę. Abyśmy nie przeszkadzali w ogromnie ważnej dla Gazpromu i jego partnerów w Niemczech współpracy gospodarczej sterowanych z centrum na Kremlu spółek moskiewskich z partnerami gospodarczymi w Niemczech. Nie przeszkadzamy? Wtedy i Rosja nie będzie nam przeszkadzała. Nam ? to znaczy komu? Konsumentowi będzie przeszkadzała, bo płacimy za gaz więcej niż się płaci w innych krajach. Ale temu rządowi na pewno nie będzie przeszkadzała. Ten rząd jest pod specjalną ochroną, pod parasolem nie tylko rosyjskim, ale także roztoczonym przez najważniejszych partnerów Rosji w Europie. Są to poważne koła gospodarcze i polityczne, nie we wszystkich krajach, ale np. w Niemczech, we Włoszech, we Francji, krajach najbardziej istotnych dla realnego układu sił w starej Europie. W ramach tego układu można swobodnie się porozumiewać z Rosją ponad głowami kraików, które oddzielają Niemcy od Rosji, Otóż Donald Tusk zaakceptował status Polski jako takiego kraiku. Dzięki temu cieszy się maksymalnym poparciem zarówno naszych zachodnich jak północno- wschodnich sąsiadów, przekreślając całkowicie dziedzictwo naszej wielowiekowej, trudnej odpowiedzialności za obszar nazywany niegdyś I Rzeczpospolitą. Dziś jakbyśmy chcieli zapomnieć o tych krajach z obszarów bałtycko-czarnomorskiego międzymorza, które nas od Rosji oddzielają, i przytulić się do Niemiec i Rosji jednocześnie.

Żaden rząd III RP ? podkreślam to z całą stanowczością i odpowiedzialnością za słowo, nawet rząd SLD, nie prowadził tej polityki w takim stopniu jak rząd Tuska ? powiedział prof. Nowak. - Nie jestem specjalnym miłośnikiem SLD, i broń Boże nie mówię tego po to, aby zachęcać do sojuszu PiS z SLD, stwierdzam tylko swoją interpretację rzeczywistości III RP. Od 1989 roku żaden rząd nie był tak podległy, tak spolegliwy wobec silniejszych sąsiadów. Ta właśnie spolegliwość powoduje, że niezmiernie trudno sobie wyobrazić przegraną Donalda Tuska. To może przykry dla nas wątek, ale nie jesteśmy tu po to, żeby się głupio pocieszać. Warto jednak przywołać przykład Węgier, który może się stać źródłem nadziei dla Polski. Węgrom się udało. Dziś rzeczywiście sytuacja się tam ustabilizowała.

Profesor Nowak wspomniał o tym, że przed odjazdem do Warszawy spotkał na dworcu w Krakowie kilkusetosobową grupę pielgrzymów z Węgier, wraz z przewodniczącym parlamentu, którzy udawali się pociągiem na Jasną Górę, aby podziękować Bogu i Matce Bożej za pół roku węgierskiej prezydencji w Unii Europejskiej oraz duchowo przekazać tę rolę Polsce. ? Bardzo bym chciał, żeby kiedyś takie wydarzenie było możliwe w polskim wykonaniu ? powiedział profesor Nowak.

- Ale nam będzie trudniej. Dlaczego? O ile Rosja Putina patrzy na to, co się dzieje na Węgrzech z niepokojem, z pewną wrogością (chociaż premier Orban nie musi prowadzić jakiejś polityki  wyraźnie i w każdym punkcie sprzecznym z interesami Rosji Putina, bo Węgry nie leżą na szlaku jej głównych interesów), o ile na pewno konserwatywna polityka rządu węgierskiego jest w czambuł potępiana przez wpływowe kręgi ultraliberalne w mediach, w tzw. kołach opiniotwórczych w Europie, o tyle cieszą się Węgry faktycznie poparciem Niemiec. Węgry są historycznie w jednym obozie z Niemcami. Mówiąc o tym nie chcę o nic oskarżać Węgrów, po prostu tak się ta historia ułożyła. (...)

Główne siły polityczne i gospodarcze w Niemczech nie są zbyt krytycznie nastawione wobec zmian na Węgrzech, które wzmacniają ten kraj. Będą natomiast nastawione krytycznie wobec alternatywnej w stosunku do polityki Tuska linii politycznej rządu w Polsce, który zmieniłby obecny rząd. A to dlatego, że linia rządu, który by powrócił do polityki Lecha Kaczyńskiego, aktywnej polityki wschodniej, który szukałby suwerenności Polski między Rosją a Niemcami (suwerenności z wykorzystaniem możliwości, jakie daje obecność w UE, szukania w niej sojuszników, którzy są), otóż taka polityka Polski spotkałaby się na pewno ze skrajną wrogością ze strony wpływowych kół politycznych w Niemczech, no i oczywiście z jeszcze większą wrogością i zaciekłością w Rosji Putina. Po prostu faktem jest, że leżymy między Rosją a Niemcami, Rosją która nie chce się zmienić (żyją w niej wprawdzie także Rosjanie, którzy myślą o zmianie tradycji swego kraju i chcieliby wyjść z zaklętego kręgu despotyzmu i niewolnictwa, ale są oni wciąż słabi). Rosją, która kultywuje te tradycje despotyzmu i niewolnictwa ? i Niemcami, które chcą z taką Rosją współpracować w powodów gospodarczych. To sprawia, że nasze dążenie do wyzwolenia się z okowów tej polityki miłości jakimi spętał nas rząd Donalda Tuska jest na pewno znacznie trudniejsze i będzie to o wiele dłuższa droga niż ta, jakiej kres chcielibyśmy widzieć w czasie najbliższych wyborów. Ale to wcale nie znaczy, że nie uda się nam jej przejść.

W ciągu ostatnich mniej więcej trzystu lat utrwaliło się takie spojrzenie na obszar całej Europy środkowo-wschodniej, że tu jest miejsce dla Rosji i jej klientów oraz dla Niemiec i ich klientów, ewentualnie, że trwa rywalizacja lub zgoda między tymi dwoma ośrodkami.

Istotą suwerennej polskiej polityki było szukanie możliwości wzmocnienia tego, co jest pomiędzy Rosją a Niemcami, poszukiwanie, wraz z innymi położonymi tu krajami szansy swojej suwerenności. Ta polityka ma swoje możliwości także współcześnie, nie tylko te egzotyczne, związane ze Stanami Zjednoczonymi i ich rolą w NATO. Oczywiście, zmiana rządu na administrację Obamy wpłynęła bardzo niekorzystnie na układ naszych relacji z USA. Ale Obama nie wyczerpuje na długie lata możliwości polityki amerykańskiej.
Ta polityka będzie wchodziła w napięcia i konflikty z imperialną polityką rosyjską niezależnie od tego resetu, który zapowedział Obama, a który na naszym obszarze został tak bardzo niefortunnie ogłoszony 17 września 2008 roku, w pamiętną, symboliczną datę. Ta polityka miłości na linii Waszyngton-Moskwa na dłuższą metę raczej się nie utrzyma, a to dlatego, że Stany Zjednoczone są jednak poważnym mocarstwem, a nie krajem rządzonym tak niepoważnie jak w tej chwili Polska. Ameryka ma i rozumie swoje interesy, które będą się krzyżowały z polityką rosyjską na obszarze Bliskiego i Środkowego Wschodu. Rosja próbuje podtrzymywać reżim w Syrii, stara się destabilizować cały region Bliskiego Wschodu, na którego stabilizacji tak żywotnie zależy Stanom Zjednoczonym, próbuje także całkowicie wypchnąć Amerykanów z obszaru Środkowego Wschodu.

Chcę przy tej okazji wspomnieć, że pojęcie kondominium rosyjsko-niemieckiego nie zostało wymyślone przez Jarosława Kaczyńskiego, ale można je było po raz pierwszy przeczytać w zastosowaniu do Polski i do całego obszaru Europy środkowo-wschodniej roku 2009 w czasopiśmie prestiżowego amerykańskiego Center for Strategic and International Studies w Waszyngtonie. Otóż są w USA wpływowe koła polityczne i gospodarcze, które z niepokojem patrzą na to, że Rosja przekształca ów obszar w taką strefę kondominium z Niemcami. Jeśli Amerykanie zostaną zainteresowani inwestowaniem w polski gaz łupkowy, to zmieni to w zasadniczy sposób położenie Polski, nie tylko gospodarcze ale i polityczne.

Oprac. Monika Beyer





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.