PAN JEZUS W NOWEJ SZACIE
Wysoka postać na cokole, jaśniejąca między dwiema starymi kamienicami przy Emilii Plater 13 i 15, od wielu lat przyciągała wzrok przechodniów. Chrystus z utrąconymi palcami i nosem zdawał się cierpiący, jakby opuszczony.
"Ale najważniejsze, że On wciąż tu jest ? powiedział przed dwoma laty "Niedzieli" jeden z mieszkańców, pan Witold Pieczyński. ? Cierpliwy. Z gorejącym Sercem. Spragniony miłości. I coś do nas mówi..."
Można powiedzieć, że jego głos usłyszała pani Zofia Czarnocka, mieszkanka Sadyby. Gdy wpadł jej w ręce artykuł "Pan Jezus z Emilii Plater", który ukazał się w "Niedzieli w Warszawie" 3 maja 2009 roku, pojechała Go odwiedzić, pomodlić się. Pobyć z Nim.
"Dobrze że jesteś ? pomyślała. - Wydajesz mi się taki samotny, ja też jestem samotna i bezradna, nie potrafię pomóc w chorobie najbliższemu człowiekowi. Przy Tobie nie czuję się taka samotna. Będę do Ciebie przyjeżdżać."
Po kilku dniach modlitwy przed figurą wydarzyło się coś, co mogło zapowiadać wyczekiwaną poprawę.
"Sama nie wiedziałam, jak podziękować Panu Bogu za tę łaskę - wspomina pani Zofia. - Skoro Ty, Panie, pamiętasz o nas, ludziach, to ja muszę coś dla Ciebie zrobić. Postaram się przynajmniej, żebyś miał nową sukienkę."
Znalazła fachowca, który podjął się renowacji figury. Pan Andrzej Nowicki, absolwent ASP, pracujący w Łazienkach Królewskich, jest konserwatorem dzieł sztuki i specjalizuje się w kamiennych rzeźbach.
Okazało się, że mimo widocznych ubytków, łuszczącej się farby i ogólnie mało estetycznego wyglądu, figura była w nienajgorszym stanie. "Chrystus ma ciekawą twarz, figura jest dobrze wyrzeźbiona od strony artystycznej, według dobrego wzorca akademickiej, XIX-wiecznej rzeźby" - mówi pan Andrzej. Powstała zapewne w latach dwudziestych ubiegłego wieku. O dziwo przetrwała wojenną zawieruchę.
"Podobnie jak rzeźba Chrystusa i jawnogrzesznicy ? zauważa ksiądz kanonik Maciej Szymański, proboszcz pobliskiego kościoła p.w. Świętych Apostołów Piotra i Pawła na Koszykach w parafii św. Barbary, który już dwukrotnie prowadził wiernych na modlitwę przed figurą Najświętszego Serca Pana Jezusa.
- To już się stało tradycją - mówi - i tak będzie co rok, w Jego święto. Podczas wojny, modlitwy przed tą figurą jednoczyły nie tylko mieszkańców kamienic przy Emilii Plater, ale także całej okolicy - dodaje. - Ludzie
darzą wielkim szacunkiem i otaczają kultem Serce Pana Jezusa."
Rzeźbę trzeba było oczyścić z kilkunastu warstw różnobarwnej farby, które z biegiem lat nakładali mieszkańcy. Te malarskie powłoki okazały się zbawienne, gdyż izolowały figurę, która jest odlana z betonu, przed niszczącym wpływem mrozu i wody. W zeszłym roku przed Wielkanocą częściowo oczyszczoną już rzeźbę pomalował jeszcze raz z kolegami pan Maciej, który za własne pieniądze kupił farby. Pan Jezus musiał wyglądać odświętnie!
Również tę warstwę trzeba było usunąć. To była ciekawa praca - mówi konserwator. Gdy delikatnie oczyścił chirurgicznym skalpelem gorejące Serce Pana Jezusa, jego oczom ukazała się kamienna kropelka krwi.
Rzeźbę odnowił według przekazów ikonograficznych. Chrystus Zmartwychwstały, jako Król, ma płaszcz czerwony, brązowe włosy i brodę oraz stygmaty. Bliźniaczo podobną figurę, z inskrypcją dziękczynną za odzyskanie
niepodległości, odnalazł pan Andrzej na warszawskich Łomiankach.
Wreszcie "rzeźba zaczęła żyć swoim życiem artystycznym" - mówi. Spędzając długie godziny przy pracy zaobserwował, że ta figura cały czas była "żywa, czynna". Mieszkańcy przychodzili do swego Pana Jezusa z kwiatkiem, ze zniczem, z różańcem, z modlitwą. I baczyli, żeby ktoś nie zrobił Mu krzywdy.
Często podchodzą zaciekawieni przechodnie, robią zdjęcia, niektórzy się modlą. "Można powiedzieć, że ta rzeźba stała się atrakcją turystyczną" - uśmiecha się pan Andrzej. Widział kilkakrotnie, jak biura turystyczne
przywoziły tu gości, także zagranicznych, aby im pokazać niezwykły urok starych warszawskich podwórek i kapliczek.
Niestety, obie kamienice mają być wkrótce wyburzone, mieszkańcy wykwaterowani, ich przyszłe losy niepewne, podobnie jak los rzeźby Pana Jezusa. W razie najmniejszego zagrożenia, ks. Maciej Szymański obiecał Go
przygarnąć na teren kościelny. Tymczasem pani Czarnocka zabiega o to, by tę odnowioną wspólnym wysiłkiem cenną i piękną figurę uznano za zabytek, co zapewni jej trwałe przetrwanie. Może już w innym otoczeniu, Pan Jezus z Emilii Plater wciąż będzie coś do nas mówił. Spragniony miłości. Z gorejącym Sercem. Z kropelką krwi.
1 lipca, w uroczystość Najświętszego Serca Pana Jezusa, w kościele p.w. Św. Apostołów Piotra i Pawła na Koszykach została odprawiona msza św. dziękczynna w intencji mieszkańców i innych osób zaangażowanych w renowację. Po mszy wierni wraz księdzem udali się na mini-pielgrzymkę na podwórze przy Emilii Plater 13, gdzie odbyło się krótkie nabożeństwo i poświecenie odnowionej figury Chrystusa. Mimo zimna i deszczu zebrało się wiele osób.
W środku bohaterka reportażu - pani Zofia Czarnocka.