Wygląda na to, że Watykan ministra Sikorskiego potraktował tak, jak nauczyciele traktują skargi lizusów-skarżypytów, których nikt nie lubi. Kłopot w tym, że naszego lizusa-skarżypytę niektórzy dosyć lubią, zapewne więc zlekceważenie Sikorskiego przedstawi się nam jako jego sukces. "Watykan odcina się od Rydzyka" - czy zdziwiłyby Was takie tytuły? Mnie niespecjalnie.

Mimo urzędowego optymizmu i niebotycznych wyników w sondażach sytuacja Platformy nie wygląda dobrze, co więcej zrezygnowano z przeprowadzenia trochę wcześniejszych wyborów, co partii rządzącej mogło być na rękę. Im dalej bowiem, tym gorzej - tym więcej kompromitacji związanych z Euro2012, tym więcej drożyzny, tym więcej rozczarowań. Oby tylko - gdy w ramach zwyczajowego przykrywania kłopotów kolejnymi akcjami rząd postanowi otworzyć kolejne fronty - nie ogłoszono wojny z Watykanem. Może minister Sikorski opowie dowcip o papieżu - Niemcu (zna na pewno, jeszcze zabawniejsze, niż te o Obamie), może prezydent przywoła pytanie innego wąsatego wodza o dywizje papieża?

Zresztą gdyby naprawdę trzeba było rozpętywać kolejną wojenkę, to bliżej niż Watykan mamy Litwę. Litwini wobec mieszkających tam Polaków zachowują się coraz gorzej, czego ekstremalnym przykładem była zabawa uczestników telewizyjnego reality-show. Młodzi Litwini swój patriotyzm demonstrowali poprzez zrywanie polskich nazw ulic, umieszczonych na tabliczkach na domach Polaków. To jednak nic przy tym, co zrobili ostatnio litewscy kibice, wieszając transparent z napisem "Tusk - pierdol się". To chyba wystarczający powód, by wysłać tam te niedobitki polskiej armii? Nieprawdaż, panie ministrze? Premier doceni, a i zaprzyjaźnione mocarstwo powinno być zadowolone.

Budyń78