Totem nienawiści
data:24 czerwca 2011     Redaktor:

Jarosław Kaczyński staje się tym właśnie ? emocjonalnym totemem nienawiści dla tylu ludzi w Polsce.

Sławomir Błażek
Jarosław Kaczyński jest najbardziej znienawidzonym człowiekiem w kraju. Można chyba przyjąć, jako punkt wyjścia do rozważań, taką właśnie tezę. Rację ma Bronisław Wildstein pisząc, iż przybysz z innej planety, nie znający sytuacji politycznej w Polsce uznałby, że Kaczyński jest jakimś wszechpotężnym dyktatorem ? jednym ruchem dłoni decydującym o łasce lub niebycie innych, drobniejszych płotek życia publicznego. Media trąbią o Kaczyńskim od rana do nocy, wszędzie i o wszystkim co z nim związane, popadając w coraz to nowe, bardziej prymitywne metody manipulacji i przedstawienia tego faceta jako jutrzenki hitleryzmu, tuż za rogiem historii. Ba ? sam doszedłem do zabawnego wniosku siedząc przed kilkoma tygodniami na balkonie maltańskiego hotelu, że biedne i naiwne są ludy Europy ? spokojne i pogrążone w samozadowoleniu, zupełnie nie mające tej świadomości, że przecież ten wstrętny Kaczor gdzieś tam jest i czyha na nich, i ich wolność. Jarosław ? władca Mordoru, jak wspomina prof. Krasnodębski? Tak. Ale Mordor to kraina fikcyjna, III Rzesza ? historyczna.

Porównanie to pokazuje w jakim stanie umysłowym tkwią medialni i polityczni decydenci, wbijający milion gwoździ w milion desek, wznosząc codziennie uliczne barykady na frontach walki z kaczyzmem.
Skąd jednak ta nienawiść, bo przecież nie racjonalna argumentacja, się bierze? Co sprawia, że Jarosław Kaczyński staje się tym właśnie ? emocjonalnym totemem nienawiści dla tylu ludzi w Polsce. Kaczyński i jego zwolennicy stali się, nie bójmy się tego określenia ? Żydami III RP. Ponieważ tak jak naród żydowski w III Rzeszy stał się celem sztychu nienawiści, tak Kaczor jest źródłem wszelkiego zła w Polsce. Żydzi zatruwali studnie, blokowali budowę dróg, uniemożliwiali konstrukcję nowoczesnego państwa nazistowskiego ? taka była przecież propaganda III Rzeszy. Więcej ? znakomicie wszak Sapkowski w "Bożych Bojownikach", książce skądinąd całkiem niepolitycznej, przedstawia scenę szkolenia szpiegów na Białej Górze ? mówi kapitan do podopiecznych: Jeśli będąc w mieście okaże się, że jesteście bliscy dekonspiracji, nabierzcie mydła do ust, toczcie pianę i krzyczcie ? "Żydzi zatruli studnię!". Pogrom, który nastąpi pozwoli wam zwiać z miasta.

Czyż ta scena nie ukazuje znakomicie strategii pijarowej tego Rządu? Panowie ? cokolwiek nie spieprzymy, cokolwiek nie pójdzie z naszej winy źle ? stańcie przed kamerami, nabierzcie mydła do ust i tocząc pianę krzyknijcie ? "A Kaczyński grozi faszyzmem!". Szczere były słowa Premiera w historycznym "Drugim śniadaniu mistrzów", gdy na słowa Mellera o tym, że ludzie już nie boją się PiSu odparł: "Nie boją się, bo PiS cztery lata już nie rządzi".

Ale nie diagnozą sytuacji administracyjno ? gospodarczej mamy się tu zająć, lecz diagnozą toczącej nasz naród choroby umysłowej. Dziesięć lat michnikowej indoktrynacji nie tyle doprowadziło do tego, że żadne zbrodnie PRL nie tylko nie zostaną ukarane, ale nawet potępione moralnie. Ta propaganda siwych lwów salonowych uczyniła straty znacznie gorsze ? straty w umyśle. Bo czyż typowe dla postmodernizmu odwracanie pojęć i kota ogonem, mieszanie, rozmydlanie, doprowadzanie najprostszej dyskusji o najprostszych sprawach do klinczu, z którego nic już urodzić się nie może i żaden wniosek nie ma prawa zostać wysnuty? czyż nie jest to rana dla naszej kultury po stokroć głębsza, niż najskuteczniejsza niegdyś rusyfikacja bądź germanizacja? Przeciętny Polak przecież jest świadom swoich "uwarunkowań środowiskowych" i sam słyszę opinie w stylu: Tak, to prawda, że w Polsce rządzą układy i pokrewieństwa, że karierę robi się na zasadzie, kto kogo zna i kto z kim skoligacony, a nie na zasadzie ? co kto umie, i ile kto potrafi. Tak, każdy kto rozsądny, jak szuka pracy łapie za telefon, dzwoni i pyta kto zna kogo, kto zna kogo, kto za kogo, kto jest pod kogoś podwieszony i może załatwić pracę? i w zamian za co? A nie wysyła CV jak ostatni frajer. Tak, tak jest, tak to państwo funkcjonuje, a właściwie ? nie funkcjonuje. Tak to wszystko prawda. Ale poza tym ? to Kaczyński jest zły.

Mógłbym tutaj przedstawić w linii ciągłej układ przyczynowo ? skutkowy obrazujący, że przecież to nie Kaczor wznosił gnilny zikkurat III RP, ale po co ? nie ma to sensu. Zresztą ? Ziemkiewicz zrobił to już pięciokrotnie w swoich książkach i co? Przekonał kogoś? Ale cóż wzbudza w ludziach taką furię? Taki odruch nawet nie opluwania, ale fizycznej pogardy, ciągłej drgawy nienawiści, do niskiego faceta o dobrotliwej, tatusiowatej twarzy waszego starszego wujka. Co sprawia, że nawet ludzie starsi, którzy przecież przeżyli grozę wojny, wpleść potrafią w banalną rozmowę o grzybkach nienawistny zastrzyk jadu, skierowany prosto w Kaczora. Co to jest pytam?!
I odpowiadam. A przynajmniej ? spróbuję.

Znaczący jest tu zdaje się film "Krzyż" Ewy Stankiewicz. To co obrazuje ? historię Obrońców Krzyża z krakowskiego, jest w nim mniej istotne, niż obraz ludu trzymanego w spazmie "strachu i pogardy". Dla mnie, paradoksalnie, obraz ludzi dokonujących świętokradztwa nie był tak wstrząsający, jak fragmenty z tą młodą dziewczyną, w białych ciuchach, która chodziła z flagą wzdłuż szpaleru Straży Miejskiej. W twarzy tego dziewczęcia widać było jakąś taką coraz rzadszą nadzieję, później zgniecioną przez starających się obalić krzyż neozomowców. Jej płacz, gdy łykając łzy śpiewała "Ojczyznę wolną, racz nam wrócić Panie" ? to jest obraz, który zapadł mi w pamięć bardziej niż wszystkie ukrzyżowane misie i krzyże z Lecha.

Co ma to dziewczę wspólnego z Jarosławem, zapytacie? Bardzo wiele, więcej niż wam się wydaje. W pośredni sposób bowiem stała się ona kanałem transmisyjnym nienawiści ? nienawiści tłumu zgonionego później przez Tarasa, nienawiści medialnego establishmentu, który przecież nie musi deklarować swych uczuć wprost ? przebitka staruszki z różańcem puszczona sto razy dziennie przy każdej okazji wywoła efekt pogardy i niechęci o wiele lepiej. Obraz tej wstrętnej staruchy, z tym jeszcze wstrętniejszym różańcem zadziała ? kto ma ochotę to oglądać, po tysiąc razy, w każdym niusie ? efekt zmęczenia i niechęci gwarantowany. "Ciągle tych staruchów pokazują!". Tak więc mamy tu do czynienia z pewnym łańcuchem uczuć negatywnych ? transmisja emocji następuje od staruszki wychodzącej z kościoła po mszy, przez staruszkę, a i młodzieńca, pod krzyżem w telewizji, wreszcie dochodzi do "pisiorów" a przez nich ? na wstrętnego Kaczora. Ale czy Kaczyński jest celem, apoteozą wszystkiego tego czego ci Polacy nienawidzą? Nie ? właśnie, nie! Tu tkwi cały sens medialno ? politycznego przemysłu strachu i pogardy. Kaczor nie jest zagrożeniem osobowym, jednym potworem, smokiem, któremu jak uciąć łeb ? świat wypięknieje. Kaczor jest jedynie kolejnym ogniwem łańcucha nienawiści do Polski i polskości. A że Kaczyński zawsze w działaniach był raczej endekiem, pragmatykiem politycznym, który nawet po serii inwektyw pod adresem Ojca Tadeusza Rydzyka udał się do Toruńskiej Canossy? A kto o tym wie i kogo to obchodzi?

Tak więc Kaczyński Kaczyńskim ? nie byłoby jego, byłby kto inny. Może nie tak skuteczny w polityce, ale jednak. Zeitgeist unoszący się nad Polską pokazuje, że gdyby Kaczyńskiego nie było ? to post czerwony establishment musiałby go wymyślić. To nie jest "Przypadek Adolfa H." ? nie możemy odwrócić pojęć i stwierdzić, że Kaczor jest naturalną koleją naszej kultury i że polskość zawsze narodzi jakiegoś faszystę, trzeba jej tylko na to pozwolić. Bzdura. Żaden gorset europejskości nie musi krępować totalitarnych wyziewów naszej kultury, bo, w odróżnieniu od Niemców, my zwyczajnie ich nie mamy! Polacy nie kreowali Bismarcka tylko do niego strzelali. Holocaustu nie przeprowadzono za naszym przyzwoleniem, lecz przy wyraźnym oporze. Mógłbym tak długo jeszcze rozwiewać dym z antyfaszystowskich kadzideł Michnika, którymi od lat okadza on endeckie demony ? ale nie ma to sensu. Ostatni "prawdziwi Niemcy" zginęli powieszeni w Norymberdze. Ostatni "prawdziwi Polacy" zaś ? zamordowani strzałem w tył głowy, w lasach Katynia.

Skąd więc przyjęcie Kaczyńskiego jako awatara tych wszystkich "malowanek wycinanek, szabelek, bohaterszczyzny, kolorowych pasiaków i brudu" jak to ujął Ziemkiewicz w genialnym "Pieprzonym losie Kataryniarza"? Ano stąd, że w taką rolę został on wcielony. Wałęsa był "przyspieszaczem z siekierą" a Kaczyński jest i będzie ? faszystą. Divide ad impera nakazuje zasiewać waśnie wśród rządzonego ludu. Dlatego przecież władcy średniowiecza zawsze mieli grupę trędowatych ? Żydów, Katarów, Albigensów, Templariuszy czy wiedźmy, mogąc kanalizować na nich nienawiść społeczną, która w innym przypadku obróciłaby się sztychem w króla. Czyż więc w III RP Kaczor nie jest wymarzonym trędowatym ? reprezentującym, w rzeczywistości bądź nie, wszystko to czym nowoczesny demos powinien gardzić? Tym co blokuje nam drogę do modernizacji, skuteczniej niż wszystkie Grabarczyki razem wzięte? "Kto jest winny wszystkim winom, zabrał ostatni grosz szumowinom, kto ? no powiedz ? kto? Kaczyński!" jak głosi internetowa piosenka. Tak długo więc jak stadiony będą się sypać, drogi zwężać, a południe Polski jak co roku ? tonąć pod powodziową, brązową breją ? tak długo niezbędny będzie totem nienawiści zasłaniający miernotę rządzących, i gromadzący niechęć, jak naczynie, stając się tarczą, zasłaniającą decydentów przed furią rządzonych.

A przecież tylko od rozsądku nas samych zależy jak bardzo będziemy pozwalać sobą rozgrywać.

Wrócę do dziewczyny z flagą z Krakowskiego. Ostatnim obrazem na jakim ją widzimy jest jednak obraz radości ? krzyż nie został tego dnia przeniesiony, a dziewczę z radością śpiewa "Marsz, marsz Dąbrowski!". To pozytywny obraz, bo przy całej nienawiści skierowanej przeciw niej, nie udało się tej osoby złamać. Furia wywołała tylko chęć obrony, a z czasem ? radość. Zło zwyciężono dobrem, łzy zastąpił uśmiech i to ta radość właśnie może być najskuteczniejszą bronią, przeciw nienawiści. Skuteczniejszą niż choćby i sto artykułów z augiaszowej stajni Michnika.     

Arkady Saulski
http://blogasa.salon24.pl/





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.