We wtorek 1.07 ogłoszono, że w tegorocznej edycji budżetu obywatelskiego projekt nowej tęczy o nazwie „Łuk LGBT+” został wybrany w głosowaniu. Zdobył 6811 głosów. Stolica przeznaczy 700 tys. na ten cel, czyli na promocję demoralizujących zachowań. Łuk LGBT+ ma zostać zainstalowany w przyszłym roku w czerwcu.
Intencja autorów tego projektu jest jasna: wprowadzać wciąż i wciąż podziały; uderzać w katolików, dla których to miejsce jest poświęcone Najświętszemu Zbawicielowi. Społeczeństwo Warszawy postanowiło uczcił rok 1900 budową światyni. Kościół został zbudowany ze zbiórek warszawiaków. Tutaj w roku 1909 r. został wprowadzony obraz Matki Bożej Częstochowskiej przez paulina o. E. Rejmana i tutaj odbiera część Matka Zbawiciela. Trzeba też wiedzieć, że przed II wojną światową planowano ustawić na tym placu pomnik Chrystusa Króla.
Środowiska Lgbt dążą do desakralizacji tego miejsca i obrażania katolików. Chęć zainstalowania tego łuku na pl. Zbawiciela powinna budzić społeczny sprzeciw, mobilizować do protestów i do modlitwy. Z informacji zebranych przez dziennikarzy wynika, że autorzy tego projektu współdziałali z władzami miasta; nie umieli podać kosztorysu a powoływali się na szacunki kosztów tej instalacji przez władze miasta.
Jak widać na tym przykładzie tzw. budżet obywatelski jest antyobywatelski, skłóca mieszkańców i nie wprowadza w obszar miasta dobra wspólnego, a staje się narzędziem walki ideologicznej i deprawacji. Nie może być tak, że pewna grupa obywateli ustala coś i ma to być realizowane, gdy nie służy to dobru wspólnemu. Nie można też naruszać szczególnego charakteru tego miejsca. Dlatego należy zorganizować zbiórkę podpisów osób przeciwstawiających się tym działaniom i przedstawić je władzom miasta, że nie ma na to zgody. Należy też pozyskać ekspertyzy architektoniczne, że ten projekt narusza charakter tej przestrzeni. A jeśli będzie trzeba, należy się zorganizować, by nie dopuścić do instalacji tego łuku. Swoją drogą trzeba też uderzyć sie w piersi, że nie zorganizowaliśmy się należycie, by wybrać inne projekty.
W przypadku zaś starań o postawienie w Warszawie symbolicznego pomnika ofiar ludobójstwa wołyńskiego na Powązkach władze miasta stosują obstrukcję, mimo że organizatorzy nie oczekują żadnych środków z budżetu miasta. W 2023 r. Stowarzyszenie „Wspólnota i Pamięć” wraz z ponad 60 organizacjami patriotycznymi i wołyńskimi skierowali list intencyjny „Wołyń na Powązki”. Z kolei w lutym 2024 r. do rady Warszawy trafił obywatelski projekt uchwały dotyczący powstania pomnika-krzyża na Powązkach. – Inicjatywa „Wołyń na Powązki” jest oddolnym, patriotycznym działaniem na rzecz przywrócenia pamięci o ofiarach ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na Polakach i innych obywatelach II Rzeczypospolitej. Mimo przeszkód biurokratycznych i politycznych organizatorzy nie zamierzają rezygnować i wciąż liczą na presję społeczną oraz realne decyzje w tej sprawie.
Z kolei ta władza, którą tworzy ugrupowanie o nazwie Koalicja Obywatelska reaguje wrogo, gdy obywatele organizują się aby przeciwdziałać napływowi przerzucanych uchodźców z Niemiec. Gdy rząd nie podejmował właściwych środków, aby nie dopuścić do przerzutu niechcianych przez Niemców uchodźców i obywatele zaczęli się organizować tworząc patrole, to władza zamiast pozytywnie odnieść się do tego działania, zwalcza je działając przeciw Polakom, a na korzyść Niemców. Niemcy wysyłają do Polski migrantów, bo próbują pozbyć się problemu, jaki sami sobie zgotowali. Mogą też używać argumentu z przerzucania do naszego kraju migrantów jako jednego z narzędzi nacisku na rząd Tuska.
Trzeba być zbudowanym postawą Polaków, którzy ruszyli na granicę, by rejestrować i protestować przeciwko temu, co się tam dzieje. – W tej chwili jest to już pospolite ruszenie ze Śląska, z zielonogórskiego, szczecińskiego. Ludzie ze ściany zachodniej, którzy wedle wyników badań doprowadzili Tuska do władzy, teraz stanęli w dylemacie, bo ten, którego wybrali, sprowadza na nich niewyobrażalne nieszczęście. Imigranci sukcesywnie przemieszczają się w głąb kraju, ale najpierw uderzyło to w małe miejscowości zachodnie.
Kierunków do zabezpieczenia Polska ma kilka: oprócz zachodniego również granica z Ukrainą, Białorusią i Litwą. Tymi drogami przybywa wielu migrantów.
Jedną z najbardziej skutecznych metod niszczenia narodów jest metoda mieszania kultur, mieszania ludzi i obniżania poziomu edukacji niemal do zera. Taki będzie efekt masowego przyjmowania migrantów.
Jak pisze P. Chmielewski https://pch24.pl/imigracja-tusk-i-propaganda-nikt-nie-chce-wziac-sie-za-prawdziwy-problem/: Niezależnie od tego, co dzieje się na zachodzie, problem dotyczący migracji jest o wiele głębszy. Polsce nie zagraża wcale masowa migracja nielegalna. Większość z tych, których odsyłają nam Niemcy i tak za chwilę podejmie próbę powrotu za Odrę. Polsce zagrażają migranci legalni – przede wszystkim z krajów Ameryki Południowej. Problem w tym, że w krajach latynoskich panuje niesamowita jak na polskie standardy przemoc. Przyjmowanie „turystów” albo pracowników z Wenezueli oraz innych krajów latynoskich, afrykańskich czy arabskich o podobnej skali przemocy, to proszenie się o poważne kłopoty. Tymczasem w ciągu pierwszych czterech miesięcy Polska wydała ponad 100 tysięcy zezwoleń na pracę, głównie dla Kolumbijczyków (ponad 15 tysięcy). Twierdzi się, że to konieczne dla dobrego rozwoju Polski. To bardzo wątpliwe. Masowa migracja generuje gigantyczne koszty. Przestępczość, opieka zdrowotna, mieszkalnictwo – to wszystko kosztuje”.
Tak więc przed nami pozytywne wsparcie tych, co bronią granic organizując obywatelskie patrole; nie dajmy sobie wmówić, że to bojówkarze.I protestujmy przeciw instalacji łuku w Warszawie na pl. Zbawiciela; można spodziewać się zbiórki podpisów – wtedy włączmy się w tę inicjatywę.
Zbigniew Żak