Projekt ustawy zakłada przywrócenia dwóch godzin religii tygodniowo. Co więcej, do wprowadzenia ewentualnych zmian w tym przedmiocie nie wystarczy już rozporządzenie ministra, ale będą wymagały one ustawy.

– Dlaczego? Otóż po to, aby żaden minister edukacji, tak jak ma to miejsce dzisiaj, nie mógł w drodze jednoosobowej decyzji zmieniać zasady organizowania nauczania religii w szkołach – mówi mec. Marek Puzio.
W ciągu 3 miesięcy, grupa 5700 wolontariuszy zbierało podpisy pod ustawą. Katechetom pomagali w tym działacze oświatowej „Solidarności” i przedstawiciele wielu samorządów. – Te dwa przedmioty [religia i etyka] kształtują wartości, na podstawie których później ludzie dorośli potrafią rozpoznać, czy coś jest dobrego, czy złego – mówi Marcin Ratułowski, burmistrz Czarnego Dunajca.

W sejmie projekt ma poparcie nie tylko PiS i Konfederacji, ale również PSL, co przyznał jego przewodniczący Władysław Kosiniak-Kamysz. – Myślę, że to jest dobra propozycja, która już padała wcześniej. W naszej szkole dzieciaki muszą czerpać wartości – powiedział lider ludowców.

Ministerstwo Edukacji Narodowej, którym rządzi obecnie lewicowa minister Barbara Nowacka, na wszelkie sposoby walczy z religią w szkole. Najpierw wprowadzono nauczanie religii w grupach międzyklasowych, potem zmniejszono wymiar godzin do jednej tygodniowo, nakazano jej umieszczenie na początku lub końcu planu zajęć, a wreszcie przestano wliczać ocenę z religii do średniej. To ostatnie działanie zastało uznane przez Trybunał Konstytucyjny za niezgodne z Ustawą Zasadniczą, ale rząd tego orzeczenia nie opublikował.

Mec. Marek Puzio przypomina jednak, że mimo braku publikacji, decyzja TK jest wiążąca. – Obalenie domniemania konstytucyjności badanej regulacji, rozporządzenia następuje już w momencie ogłoszenia na sali rozpraw wyroku – wyjaśnił prawnik Ordo Iuris.