Myśli 21/2025, 23 maja 2025 Potem do położnych... powiedział król egipski te słowa: «Jeśli będziecie przy porodach kobiet hebrajskich, to patrzcie na płeć noworodka. Jeśli będzie chłopiec, to winnyście go zabić, a jeśli dziewczynka, to zostawcie ją przy życiu». Lecz położne bały się Boga i nie wykonały rozkazu króla egipskiego, pozostawiając przy życiu chłopców. Faraon wydał wtedy całemu narodowi rozkaz: Wszystkich nowo narodzonych chłopców Hebrajczyków należy wyrzucić do rzeki, a dziewczynki pozostawić przy życiu (Wj 1, 15-17, 22). Jeżeli was świat nienawidzi, wiedzcie, że Mnie pierwej znienawidził. Gdybyście byli ze świata, świat by was kochał jako swoją własność. Ale ponieważ nie jesteście ze świata, bo Ja was wybrałem sobie ze świata, dlatego was świat nienawidzi. Pamiętajcie na słowo, które do was powiedziałem: "Sługa nie jest większy od swego pana". Jeżeli Mnie prześladowali, to i was będą prześladować. Jeżeli moje słowo zachowali, to i wasze będą zachowywać. Ale to wszystko wam będą czynić z powodu mego imienia, bo nie znają Tego, który Mnie posłał (J 15, 18-21).
Dlaczego katolikom tak trudno rozpoznać u polityków poglądy i postawy katolickie? A że tak jest, świadczą wyniki wyborów w Polsce, kraju wciąż katolickim; tak dużo wyborców głosuje na osoby czy partie o programach niekatolickich. Można wskazać kilka powodów tego stanu rzeczy.
Katolicy nie znają zasad katolickich, gdyż się ich nie nauczyli, zapomnieli albo się ich wyparli. Gdy zasady te funkcjonują w społeczeństwie poprzez zwyczaje, to łatwo się do nich dostosować i przyjąć. Jednak, gdy następuje rewolucja obyczajowa i różnorakie zachowania objawiają się w życiu, również takie, które wcześniej nie byłyby do przyjęcia, następuje dezorientacja. Wtedy przyjmuje się zachowania łatwiejsze, wymagające mniej wysiłku. I kiedy zabraknie zwykłego nauczania Kościoła, choćby w niedzielnych kazaniach, człowiek się rozgrzesza z niewłaściwego zachowania. Z drugiej zaś strony osoby uważane za autorytety przekonują, że można niewłaściwe zachowania i poglądy akceptować, to z czasem część wiernych takie przekonania przyjmuje i nie uznaje ich za niewłaściwe. O wielkiej nieznajomości zasad wiary rodziców dzieci przygotowujących się do I Komunii św. mogą coś powiedzieć kapłani.
Wierni znacznie więcej czasu poświęcają mediom, więc ich oddziaływanie jest silniejsze. Być może jakąś próbą przeciwstawienia się tym tendencjom byłaby katecheza dla dorosłych organizowana w kościołach. Ale taka katecheza, aby była powszechna, musiałaby się odbywać w niedzielę, albo podczas mszy św., albo zaraz po niej gdyż wtedy wierni, którzy mają więź z Kościołem na pewno przyjdą.
Drugim ważnym aspektem są zmiany w nauczaniu Kościoła. Wcześniej punktem odniesienia do tego. co jest katolickie, a co nie - było nauczanie papieża i biskupów. Było to nauczanie spójne i jednolite w całym Kościele. Zatem wierni wiedzieli. co to są zasady katolickie. Obecnie, niestety, zdarza się, że różni biskupi nauczają zasad przeciwstawnych, ale co ważniejsze, pojawia się wielu „nauczycieli” wiary gromadząc zaciekawionych czy to formą przekazu. czy też famą, jaka idzie za tym przekazem. Przy czym to gromadzenie może odbywać się również za pośrednictwem mediów elektronicznych. I zdarza się, że to nauczanie nie jest katolickie, a przełożeni lękają się upomnieć takiego kapłana. Trudno by biskupi lub przełożeni śledzili wszystkie wystąpienia w mediach elektronicznych, ale gdy pojawi się niepokojący sygnał - powinni reagować. Pasterze dość pobłażliwie podchodzą do kaznodziejów medialnych, gdyż mogą sądzić, że w ten sposób owi kaznodzieje mogą przyciągać do wiary młodzież. Czy nie tkwi w tym jakaś pułapka, że ci młodzi zostaną poprowadzeni na manowce. Starsi też tego chętnie słuchają: znajdują usprawiedliwienie dla swoich słabości. A ponieważ w Kościele dość silne są wpływy modernistów, którzy chcą zmieniać naukę Kościoła, to niemało kapłanów, również tych w mediach elektronicznych, nauczają takich poglądów. A wtedy wszystko staje się względne i każdą postawę można wytłumaczyć.
I są tacy kapłani, którzy poglądy polityków głosujących za zabijaniem dzieci nienarodzonych, zwolenników destrukcji małżeństwa opowiadających się za tzw. „związkami partnerskimi”, zwolenników edukacji seksualnej, będą usprawiedliwiali, czy to braterstwem, czy to miłosierdziem, czy jeszcze jakoś inaczej.
Potrzebny jest trzeźwy głos świeckich, którzy z troski o Kościół i posiadający wiedzę jasno przedstawią sprawę. Dobrze, że pojawiło się oświadczenie Stowarzyszenia Kultury Chrześcijańskiej im. ks. Piotra Skargi w sprawie wyborów Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej (https://pch24.pl/oswiadczenie-stowarzyszenia-kultury-chrzescijanskiej-im-ks-piotra-skargi-w-sprawie-wyborow-prezydenta-rzeczypospolitej-polskiej/). Dobrze, że Paweł Chmielewski w artykule https://pch24.pl/glos-na-trzaskowskiego-katolikowi-tego-zrobic-nie-wolno/ zauważa, że kandydat KO opowiada się za zabijaniem nienarodzonych dzieci, jest przeciwny małżeństwu i moralności, jest zwolennikiem ograniczania wolności wypowiedzi i przekazaniem więcej kompetencji Brukseli. I konkluduje: „Sądzę, że nikt, komu rzeczywiście droga jest nasza Ojczyzna, nie może w zgodzie z dobrze uformowanym, katolickim sumieniem, oddać głosu na Rafała Trzaskowskiego. Czy należy zatem głosować na jego konkurenta, Karola Nawrockiego? Takiego obowiązku, oczywiście, nie ma, bo nie ma przecież obowiązku głosowania w ogóle. Wydaje się jednak rozsądne, żeby podjąć wszelki możliwy wysiłek na rzecz uniemożliwienia Trzaskowskiemu objęcia urzędu prezydenta Rzeczypospolitej. Prezydentura Karola Nawrockiego nie byłaby niewątpliwie idealna, ale w polityce nie mamy zwykle do czynienia z ideałami, tylko trudnym wyborem. Dziś jedno jest jasne: to nie może być wybór na korzyść Trzaskowskiego”.
Drugim aspektem jest rozpoznanie, który z polityków ma nastawienie patriotyczne i troszczyć się o dobro wszystkich Polaków, a który gotów ułożyć się z ośrodkami zagranicznymi, by wprowadzać ich rządy na terenie Polski. Wydaje się, że to powinno być dość oczywiste, do której grupy zaliczyć danego polityka. Jest jakaś część Polaków, która przedkłada ponad wszystko swoją osobistą korzyść, nie interesując się dobrem innych rodaków i gotowa jest popierać takich polityków, którzy im tę korzyść zapewnią. I politycy, którzy głoszą, że nieważna jest suwerenność, ale trzeba się przyłączyć do silnych i wtedy będzie się żyło lepiej, znajdują posłuch i uznanie. Natomiast jest pewna grupa tzw. autorytetów, która będzie przekonywała, że to jest właśnie postawa patriotyczna. I część widzów czy słuchaczy, która nie będzie chciała zostać uznana przez innych za niepatriotyczną, nie zaprotestuje i przyjmie te poglądy jako swoje.
A jednak, mimo tych wszystkich medialnych nacisków, jeśli tylko zechcemy choć trochę otworzyć się na argumenty tam, gdzie można zauważyć różnorakie opinie, jesteśmy w stanie wyrobić sobie pogląd, które osoby zatroszczą się o Polaków, a które nie. W przypadku drugiej tury wyborów prezydenckich wydaje się to oczywiste.
Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.