W pierwszych dniach marca dotarła do nas hiobowa wiadomość: hordy banderowców i SS „Galizien"’ dokonały likwidacji Huty Pieniackiej. Wieś została spalona i prawie nikt się nie uratował. Jak to, w ciągu jednego dnia spalono sto kilkadziesiąt gospodarstw i zabito ponad dwa tysiące ludzi?
To przecież niemożliwe! – wspomina Sulimir Żuk, którego dziadkowie i wujek z rodziną mieszkali w Hucie Pieniackiej odległej o 3 km. Jako 14 letni chłopiec wybrał się następnego dnia wczesnym rankiem dobrze znaną drogą do ukochanych dziadków: Przed południem dotarłem do miejsca, gdzie zawsze wychodziłem z lasu na rozległą polanę okalającą Hutę Pieniacką. Po drodze musiałem dwukrotnie przeczekać, przycupnąwszy pod drzewem, aż miną mnie sanie z kilkoma uzbrojonymi Ukraińcami… Podszedłem na skraj lasu i tego, co zobaczyłem, nie zapomnę do końca życia..
Kiedyś z tego miejsca roztaczał się ładny widok na zadbane gospodarstwo moich dziadków i na większość zabudowań Huty Pieniackiej. Teraz moim oczom ukazał się straszliwy obraz kompletnej ruiny. Nie było domów ani innych zabudowań, nie było stodół, żadnej stajni, żadnej szopy - nic. Na miejscu domów pośród zgliszcz sterczały tylko osmalone kominy. Tam gdzie był dom moich dziadków, jak obeliski patrzyły w niebo dwa poczerniałe kominy. Po reszcie zabudowań nie zostało nic. W niektórych miejscach unosiły się jeszcze dymy dopalających się pożarów. Przed oczami miałem jedno wielkie pogorzelisko.
Od wsi w stronę lasu wiał lekki wiatr, niósł z sobą woń spalenizny i gryzący zapach spalonego mięsa. Z przerażeniem zrozumiałem, że woń spalonego mięsa to ludzie spaleni w domach i stodołach. Przecież to była typowa metoda banderowców - wpędzić ludzi do domu lub stodoły, zamknąć i podpalić! Stać ich było na tak nieludzkie okrucieństwo! Po pewnym czasie zauważyłem uzbrojonych ludzi prowadzących konie i krowy. Bandyci zwierząt nie mordowali, bo mogły im się przydać, więc wyłapywali błąkającą się po spalonej wsi zwierzynę. Widać też było jakichś ludzi kręcących się po zgliszczach. Co jakiś czas dochodziły do mnie ukraińskie nawoływania. Do wsi wjeżdżały puste sanie, a wyjeżdżały pełne. Spaloną wieś do szczętu rabowali Ukraińcy. Gdy wracałem przed Żarkowem widziałem znowu pełne sanie wjeżdżające do wsi i puste jadące w stronę Huty; było widać z daleka, że siedzą na nich uzbrojeni banderowcy. Wcale nie ukrywali noszonej broni i tego, że rabują spaloną wieś. (…) Moja babcia, Urszula Kierepka, była jedyną położną w Hucie Pieniackiej. Aleksander Korman w pracy Nie ukarane zbrodnie SS Galizien opisuje ludobójstwo popełnione w Hucie Pieniackiej. Przytoczę tylko fragment dotyczący tego, jak została zamordowana moja babcia.
W nocy z 27 na 28 lutego 1944 r. Józefę Michalewską z domu Bernacką, lat 26. zamieszkałą przy ul. Żarkowskiej, zaatakowały bóle porodowe. Była przy niej położna-akuszerka. Esesowcy wtargnęli do jej domu, wyprowadzili ją wraz z położną i z innymi zamieszkałymi przy tej ulicy. Doprowadzili do kościoła, posadzili na stopniu ołtarza a przy niej położną. Gdy bóle przybierały na sile, a Michalewska bardzo jęczała i zaczęła rodzić to podszedł do niej esesowiec, wyrwał z niej siłą dziecko, rzucił na posadzkę przed ołtarzem i rozgniótł esesmańskim butem. W obronie rodzącej wystąpiła obecna przy niej położna. W odpowiedzi obydwie zostały zastrzelone a ukraiński esesowiec narzucił na nie szaty kościelne.
W taki oto tragiczny sposób zginęła moja ukochana babcia. Rozpaczliwie broniąc rodzącej kobiety i noworodka, którzy byli powierzeni jej opiece. Czyż można ten mord nazwać inaczej niż ludobójstwem? Nie ma nawet grobu babci. Nie ma grobu noworodka ani jego bestialsko zamordowanej mamy. Nie ma śladu po szlachetnym człowieku, jakim była babcia, nie ma gdzie złożyć kwiatów. Można tylko zmówić modlitwę za spokój jej duszy. (Sulimir Żuk Skrawek piekła na Podolu).
W latach 1949 – 1952 aparat służb specjalnych PRL nie tylko rozpracował ale nawet „kierował” działalnością OUN Bandery w Polsce, ujawniając przy tym jej powiązania z wywiadem brytyjskim oraz Stanów Zjednoczonych wspomagając zwalczanie struktur OUN UPA na Ukrainie. Czy obecne służby specjalne RP mają rozeznanie co do działalności nacjonalizmu ukraińskiego w Polsce? – pytał Wiktor Poliszczuk w 1998 roku. Jedyną drogą wyjścia z obecnej sytuacji jest potępienie OUN UPA przez naczelne organy państwowe Polski i Ukrainy, i dopiero po tym nastąpi całkowita normalizacja w stosunkach polsko – ukraińskich, która jest w interesie narodu polskiego i ukraińskiego (Wiktor Poliszczuk Potępić UPA , Toronto)
Niestety, żadne naczelne organy państwowe Polski od 1998 nie tylko nie powiedziały „ Polska jest pierwsza” a rozeznanie co do działalności wrogiej mniejszości ukraińskiej i żydowskiej miały obce służby specjalne, ale stawiały i stawiają interes tych mniejszości na pierwszym miejscu lub przekazują zarządzenie polskim interesom tym mniejszościom. Słusznie zauważył redaktor Witold Gadowski : MAMY PAŃSTWO BEZ GŁOWY.
Nic dziwi więc brak reakcji Wicemarszałek Małgorzaty Gosiewskiej na słowa Oleksandra Hanuszczyna, przewodniczącego Lwowskiej Rady Obwodowej podczas uroczystości w Hucie Pieniackiej w 2017 roku: Przebaczamy (sic!) i prosimy o przebaczenie. Sława Ukrainij!, który po wykrzyczeniu hasła zbrodniarzy OUN UPA sążniście panią Marszałek wycałował. O ile Wicemarszałek Małgorzata Gosiewska miała odwagę wyłączyć mikrofon gdy pani Kaja Godek referowała projekt Zatrzymaj Aborcję, nie znalazła jej ani w 2017 roku w Hucie Pieniackiej, ani w Hucie Pieniackiej w 2019 roku , gdy Ołeh Siniutka mówił : „wina za zagładę Huty Pieniackiej leży po stronie nazizmu i komunizmu. Jest mi bardzo przykro, że po 75 latach brzmią oskarżenia w stronę Ukraińców”.
Na podobne zachowanie pozwala sobie Przewodnicząca Koalicyjnego Klubu Parlamentarnego Lewicy Anna Maria Żukowska, która na słowa Sulimira Żuka :Nie ma grobu noworodka ani jego bestialsko zamordowanej mamy. Nie ma śladu po szlachetnym człowieku, jakim była babcia odpowiedziałaby: czy chce pan starymi trupami handlować?
„Kto popełnił ludobójstwo, kto pomagał wysłać na śmierć niewinnych ludzi, nie ma prawa umrzeć w pokoju "- twierdził inny członek żydowskiej diaspory, Szymon Wiesenthal tropiący ukraińskich ludobójców.
Czyj interes reprezentował Wojciech Jankowski zadający pytanie Rafałowi Dzięciołowskiemu z Rady Fundacji Wolność i Demokracja ( Kurier Wnet 2017 ): Czy ten niemalże już legendarny banderyzm, którym się często u nas straszy Polaków, może być efektem posunięć strony rosyjskiej ?
Polacy zostali zamordowani i okradzeni przez sąsiadów i żaden naczelny organ państwowy nie tylko nie upomniał się o zwrot zagrabionego i zniszczonego minia w latach 1939 – 1947 ale 2 grudnia 2016 roku zawarł nawet z ówczesnym rządem Ukrainy umowę, na podstawie której zobowiązał się do bezpłatnego udostępniania Ukrainie zasobów całego państwa. Czy z głupoty czy z przymusu?
My prace prowadzimy zawsze po to, by odnaleźć ludzi, by odnaleźć doły śmierci, by odnaleźć szczątki, by je zidentyfikować, by je godnie pochować - mówił prof. dr hab. Krzysztof Szwagrzyk z okazji 75. rocznicy wymordowania mieszkańców Huty Pieniackiej. Ale strona ukraińska mówi co innego : będziemy to robili bo Polacy zawyżają liczby - my naukowcy zawyżamy liczbę ofiar. Negują też obecność Ukraińców w mordzie. Jeszcze do niedawna mogło się wydawać, że świat idzie w jakimś uporządkowanym kierunku, przewidywalnym kierunku. Tymczasem żyjemy w czasie, w którym wszystko co wydawało się stabilne przestaje być stabilne. Nagle my Polacy staliśmy się celem ataków. Nie jesteśmy ofiarami, nie jesteśmy państwem, które stanęło do walki obronnej w 1939 roku jak żadne inne społeczeństwo zaprotestowaliśmy przeciw agresji, nienawiści, dyskryminacji, rasizmowi agresora. A dzisiaj słyszymy, że odpowiadamy za holocaust. Dzisiaj mówią to przedstawiciele państwa izraelskiego, różnych środowisk i Niemiec, które chętnie chcą dzielić się odpowiedzialnością za własne czyny. Dziś od Ukraińców słyszymy, że to my wymyślamy ofiary. Jesteśmy sprawcami jak możemy przeczytać na tej haniebnej tablicy, którą w Hucie Pieniackiej ustawiono. (prof. dr hab. Krzysztof Szwagrzyk).
Państwo polskie nie czyni nic na forum krajowym ani światowym, by bronić Polaków przed atakami.
Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.