Toyah: O tych, co krążą po mieście
data:23 czerwca 2011     Redaktor:

Każdy z nich, a w tym towarzystwie ów słynny dziś sędzia zajmuje pozycję bardzo ważną, mają jeden cel. Zamknąć Kaczyńskiego.

www.youtube.com
Wczoraj na wizycie u Moniki Olejnik, Ryszard Kalisz, jak ostatnio wieść gminna niesie, prawnik wybitny, z wyżyn swojego autorytetu, stwierdził, ze nie ma nic absolutnie dziwnego, a już z całą pewnością, nieprawidłowego w tym, że biegli psychiatrzy, na polecenie sądu zajmą się głową i duszą Jarosława Kaczyńskiego. Ja nie wiem, co się dzieje w głowie Ryszarda Kalisza, nie wiem, jakie on ma obecnie interesy, nie wiem o nim dosłownie nic, poza tym, co tak pięknie niedawno opisał Jarosław Kaczyński, kiedy wyraził podejrzenie, że Ryszard Kalisz nie może być bardziej inteligentny, niż to "widać po twarzy". No i jeszcze czymś ? że te słowa musiały Kalisza doprowadzić do autentycznej cholery. A to już jest nie byle co.

A zatem Ryszard Kalisz, twierdzący że skoro sam Jarosław Kaczyński przyznał, że po tragicznej i okrutnej śmierci swojego brata bliźniaka, bratowej i całej kupy przyjaciół, czemu w dodatku towarzyszyła jeszcze wiadomość dodatkowa, że on sam też być może znajdował się na liście do odstrzału, przez jakiś czas musiał brać środki uspokajające, to władza powinna absolutnie zbadać, czy za tym nie kryje się jakaś poważna psychiczna usterka, nas tu nie jest w stanie zainteresować. No bo co możemy mieć z tego, że będziemy się zamyślać nad tym, co siedzi głowie tego szczególnego człowieka? Nic. Zero. To, co nas czeka, może oznaczać wyłącznie stratę czasu. No bo jeśli nawet dojdziemy do przekonania, że Kalisz to skończone bydle, albo że równie skończony matoł, to i tak satysfakcji z tego mieć żadnej nie będziemy. A gdybyśmy się tak jedynie chcieli powyzłośliwiać, to i tak Jarosława Kaczyńskiego z tym "po twarzy" nie przebijemy. A więc, jak idzie o Kalisza, niech się zapuchnie w spokoju.

Z naszego punktu widzenia o wiele ciekawsze jest zachowanie Moniki Olejnik. Otóż ona, dociskała Kalisza w sprawie postawy owego sędziego, który postanowił przebadać Jarosława Kaczyńskiego chyba przez 15 minut, i ze sposobu, w jaki ona z nim rozmawiała, wynikało jasno, że w tej sytuacji ona trzyma stronę Kaczyńskiego. A więc wciąż, do znudzenia, zadawała Kaliszowi to samo pytanie, że niby dlaczego sądy mają się zajmować stanem psychicznym polityków, na co Kalisz jej odpowiadał ? również do znudzenia ? że Jarosław Kaczyński jest takim samym obywatelem, jak każdy inny i podlega takim samym procedurom, i że on Olejnik zapewnia, że każdego dnia w Polsce sądy pod kątem stanu umysłu sprawdzają tysiące obywateli. I tak od nowa, od nowa i od nowa.

To co mnie w tym wszystkim uderzyło, to akurat nie to, ze Olejnik, przynajmniej pozornie, była przeciwko publicznemu badaniu stanu zdrowia psychicznego Jarosława Kaczyńskiego, bo w końcu sprawa robi wrażenie oczywistej nawet na poziomie zajmowanym przez Monikę Olejnik. Zaniepokoiło mnie natomiast to, że ona przez całe te 15 minut ani razu nie wspomniała o tym, że jedyną winą Kaczyńskiego było tu tylko to, że po śmierci tych wszystkich osob on się tak wzruszył, że potrzebował przez jakiś czas brać środki uspokajające. A więc zrobił coś, co z całą pewnością zdarzyło się każdemu z nas choćby raz w zyciu. Ona musiała z pewnością wiedzieć, że wobec tej kompletnie chorej niby to prawniczej tyrady Kalisza, te parę słów uściślenia zamknęło by całą dyskusję na cztery spusty. A jednak nawet się na ten temat nie zająknęła. Uważam wręcz, że nic by jej nie zaszkodziło zapytać Kalisza, czy jeśli ona na przykład parę razy w życiu brała środki uspokajające, to jego zdaniem jej też przysługuje sądowy psychiatra? Ale ona tu milczała. Ani jednym słowem nie powiedziała też Kaliszowi, żeby się przestał wygłupiać, bo jeśli on będzie się upierał przy swoim zdaniu, to może być pewny, że od następnego dnia jego psychiczna sytuacja może również zostać wywleczona na widok publiczny, i to jak najbardziej oficjalnie.

Pozostaje pytanie, czemu Monika Olejnik, dziennikarka o której można powiedziec wiele, ale z całą pewnością nie to, że ona sobie nie umie radzić w sytuacjach trudnych, postanowiła tę rozmowę Kaliszowi oddać praktycznie walkowerem. Odpowiedź na to pytanie może być tylko jedna. Otóż i on i ona i cała kupa ich krewnych i znajomych, to jedna szajka. Każdy z nich, a w tym towarzystwie ów słynny dziś sędzia zajmuje pozycję bardzo ważną, mają jeden cel. Zamknąć Kaczyńskiego. Pod jakimkolwiek pretekstem, choćby na chwilę. Byle by mu zrobić krzywdę. Byle by go zobaczyć jak zostaje zdjęty z tej sceny. A taka szansa, że kiedy go będą zdejmować, to wszyscy będą wiedzieli, że to nie z powodu jakiejś niepoprawnej działalności politycznej, ale z powodu zwykłego obłąkania, może się już więcej nie powtórzyć. Więc "wracają wieczorem i warczą jak psy i krążą po mieście. Włóczą się, szukając żeru; skowyczą gdy się nie nasycą".

Lecz Ty, Panie?

Toyah








Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.