Zb.Żak: Myśli - Muzyka liturgiczna
Myśli 07/2025, 14 lutego 2025
Śpiewajcie Panu pieśń nową, śpiewajcie Panu, wszystkie krainy! Śpiewajcie Panu, błogosławcie Jego imię, z dnia na dzień głoście Jego zbawienie! Rozgłaszajcie Jego chwałę wśród narodów, Jego cuda - wśród wszystkich ludów! 4 Bo wielki jest Pan i godzien wielkiej chwały, wzbudza On większy lęk niż wszyscy bogowie (Ps 96, 1-4)
Wielbi dusza moja Pana, i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy. Bo wejrzał na uniżenie Służebnicy swojej. Oto bowiem błogosławić mnie będą odtąd wszystkie pokolenia, gdyż wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny. Święte jest Jego imię - a swoje miłosierdzie na pokolenia i pokolenia dla tych, co się Go boją. (Łk 1, 46-50).
Przeczytałem interesującą książkę A. Karpowicz-Zbińkowskiej „Rozbite zwierciadło” i chciałbym podzielić się przemyśleniami na temat muzyki w liturgii. Autorka opiera swoje tezy na rozważaniach kard. J. Ratzingera „Teologia muzyki kościelnej”. Temat ten jest wart zastanowienia.
Aby wskazać jaka powinna być rola muzyki w liturgii katolickiej warto przyjrzeć się roli jaką ona pełni we wspólnotach protestanckich.
W protestantyzmie bardzo silny akcent położony jest na związek muzyki ze słowem Bożym, muzyka ma służyć, jak byśmy dziś powiedzieli, ewangelizacji. Druga cecha, to ukierunkowanie jej na ludzkie emocje. Moc oddziaływania muzyki na wszelkie władze duszy czyni z niej oręż w walce z grzechem. W ujęciu katolickim to łaska pomaga zwalczyć grzech, Luter postawił muzykę w miejsce łaski. Luter uważał, że natura ludzka jest do szpiku zepsuta i nie da się jej naprawić; nie ma łaski, sakramentów; to jednak przypisywał on pewną rolę w opanowaniu człowieka muzyce. Przyznawał więc muzyce znaczenie również w liturgii. Tradycja protestancka dbała o jakość muzyki liturgicznej. Luter wahał się czy postawić na uczestniczenie całego ludu w wykonywaniu najprostszych pieśni czy muzykę powierzyć raczej wykształconym muzykom (wysoka jakość artystyczna). To dzięki tym wahaniom mamy muzykę J. S. Bacha.
Aby mówić o tym, czym jest i jaka być powinna muzyka liturgiczna, trzeba powracać do tego, czym tak naprawdę jest liturgia. Liturgia jest wejściem wieczności już teraz w naszą doczesność. Kto zaś ją sprawuje? Sam Chrystus i wstawia się On nieustannie za nami przed obliczem Ojca. A zatem to nie my sprawujemy liturgię, tylko Kościół na ziemi uczestniczy w tej wiecznej, niebieskiej (liturgii), w jedności z Chrystusem, na tej zasadzie, na jakiej jest Ciałem Chrystusa, a Chrystus jego Głową. A muzyka jest integralną częścią liturgii.
W Kościele katolickim muzyka jako ta integralna część liturgii miała służyć chwale Bożej. Obecnie widać przeniesienie protestanckiego rozumienia celów, jak i cech muzyki liturgicznej. Mamy więc taką muzykę, której nadrzędnym celem jest wzbudzanie emocji, jednocześnie redukujemy przy tym wyłącznie do tych emocji całą sferę ludzkiej religijności. Dodatkowo emocją naczelną i obowiązującą powszechnie ma być radość.
W Kościele katolickim traktuje się muzykę liturgiczną wyłącznie jako użytkową, ma nas właściwie ukierunkować, nawrócić i zewangelizować. Wykluczone jest „koncertowanie” bo to nie przyczynia się do budowania konkretnego dobra. Dokumenty kościelne wskazują jako główny cel muzyki liturgicznej chwałę Bożą i uświęcenie wiernych. Zmiany w rozumieniu roli muzyki w liturgii bazują na rzekomych intencjach Soboru Watykańskiego II, który miał chcieć zaktywizowania podczas liturgii wszystkich wiernych. Tymczasem, jak zwraca uwagę kard. Ratzinger, sobór stawia postulat czynnego uczestnictwa w liturgii (ł. participatio actuosa), a nie powszechnej aktywności. Czynne uczestnictwo nie oznacza, że wszyscy będą w każdym momencie musieli wykonywać jakieś czynności (np. również śpiewać). Ma to być przede wszystkim zjednoczenie się wewnętrzne z jedyną ofiarą Chrystusa, tak, by Jego akcja w liturgii – ofiarowanie się – stało się również naszym, a więc byśmy ostatecznie sami stali się Ciałem Chrystusa (J. Ratzinger „Teologia muzyki kościelnej”). Narzucenie więc obowiązku na wiernych, by wszyscy śpiewali wszystko, zabija muzykę, a także często, samą modlitwę.
Jaka jest katolicka koncepcja muzyki liturgicznej? Dusza ludzka poddana jest skutkom grzechu pierworodnego: człowiek odwrócony jest od Boga, a zwrócony całym sobą ku rzeczom stworzonym. Na tym polega jego grzeszność. Rolą muzyki (wg Augustyna) jest wsparcie nas w odwróceniu się od rzeczy stworzonych i zwróceniu ku samemu Stwórcy. Według autorki wzmiankowanej książki w baroku rozpoczął sie proces, który doprowadził do całkowitego opanowania muzyki kościelnej przez język muzyki świeckiej.
Zdaniem kard. Ratzingera, najszczytniejszym celem muzyki liturgicznej jest ucieleśnienie liturgii. Liturgia jest rzeczywistością bosko-ludzką, niebiańsko-ziemską. Podobnie i muzyka posiadając naturę fizyczno-duchową, stanowi doskonałe ucieleśnienie i szatę kultu, który sprawujemy na ziemi, tworzy także kontynuację Wcielenia.
Sobór Watykański II sformułował (w konstytucji o liturgii) takie zalecenie: „z największą troskliwością należy zachowywać i otaczać opieką skarbiec muzyki kościelnej”. Pomija się jednak oczywisty fakt, że ta troskliwość i opieka ma się odbywać w ramach liturgii. Nie można tego skarbca spychać do sal koncertowych czy wykonywać w kościele poza liturgią. Muzyka ta została przeznaczona do głoszenia chwały Bożej, a nie do zaspokajania uczuć czy potrzeb estetycznych słuchaczy.
Reforma mszy św. po SWII nie zharmonizowała nowej liturgii z muzyką liturgiczną. Kompozycje były tak tworzone by towarzyszyć starej liturgii. W nowej formie rytu obszerne partie akcji liturgicznej po prostu wycięto (np. z ofiarowania). W starej formie podczas wykonywania utworów muzycznych cały czas trwa akcja liturgiczna (nie ma wrażenia uczestniczenia w koncercie). W nowej formie kapłan nie ma „za wiele do roboty”; modlitwa na ofiarowanie jest krótka. Jeśli wykonuje się w tym miejscu utwór muzyczny, ksiądz czeka zwrócony twarzą do wiernych; powstaje krępujące wrażenie przerwy w akcji, celebrans przygląda się wiernym a oni jemu, ksiądz nie bardzo wie, co zrobić w tym czasie z rękami.
Autorka stawia również pytanie: „czy koncert w kościele to świętokradztwo”? i rozważa trzy możliwe sytuacje:
- koncert muzyki sakralnej w sali koncertowej,
- koncert muzyki świeckiej w kościele,
- koncert muzyki sakralnej w kościele.
Konkluzja autorki, co może nieco zaskoczyć melomanów, jest taka, że muzykę sakralną należy wykonywać tylko w kościele i tylko podczas liturgii.
W skrócie muzyka sakralna powinna być wykonywana na chwałę Bożą, a nie dla przeżywania podniosłych uczuć i doznań estetycznych.
Zb.
foto: Ołtarz Gandawski fragment, chóry anielskie
[foto_duzy_2]

[/foto_duzy_2]
[foto_duzy_3]

[/foto_duzy_3]
[foto_duzy_4]

[/foto_duzy_4]
[foto_duzy_5]

[/foto_duzy_5]
[foto_duzy_6]

[/foto_duzy_6]
[foto_duzy_7]

[/foto_duzy_7]
[foto_duzy_8]

[/foto_duzy_8]
[foto_duzy_9]

[/foto_duzy_9]