Myśli 47/2024 Dana Mi jest wszelka władza w niebie i na ziemi. Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Uczcie je zachowywać wszystko, co wam przykazałem. A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata (Mt 28, 18-20). „Jeżeli więc teraz nakazaliśmy czcić Chrystusa - Króla całemu światu katolickiemu, pragniemy przez to zaradzić potrzebom czasów obecnych i podać szczególne lekarstwo przeciwko zarazie, która zatruwa społeczeństwo ludzkie. A zarazą tą jest zeświecczenie czasów obecnych, tzw. laicyzm, jego błędy i niecne usiłowania. Zaczęło się bowiem od tego, że przeczono panowaniu Chrystusa Pana nad wszystkimi narodami; odmawiano Kościołowi władzy nauczania ludzi, wydawania praw, rządzenia narodami, którą to władzę otrzymał Kościół od Chrystusa Pana, aby prowadził ludzi do szczęścia wiekuistego. I wtedy to zaczęto powoli zrównywać religię Chrystusową z innymi religiami fałszywymi i stawiać ją bezczelnie w tym samym rzędzie; następnie podporządkowano ją pod władzę świecką i wydano ją prawie na samowolę rządu i panujących...” Encyklika Quas primas - Pius XI.
Trzeba było w ostatnim czasie skoncentrować się na walce przeciw demoralizacji, czyli próbie wprowadzenia do szkoły obowiązkowego przedmiotu „Edukacja zdrowotna”. Terminy narzuciła szefowa resortu edukacji, gdy wyznaczyła termin zgłaszania uwag do 21 listopada.
Obecnie warto się przyjrzeć manewrom wokół kandydatów największych partii na prezydenta w przyszłorocznych wyborach. Odsuwane są decyzje i zmieniana jest formuła wyłonienia kandydatów. Może to mieć związek z wzajemnych szachowaniem się obu partii: kto wykona ruch później - ma wiedzę o swoim przeciwniku.
Czy taki powinien być sposób wyłaniania kandydatów? Czy raczej nie powinno określić się cech kandydata i starać się dobrać najbliższego tym oczekiwaniom? Wybór prezydenta w przyszłym roku ma kluczowe znaczenie dla społeczeństwa. Jeśli zostanie wybrany prezydent o patriotycznych przekonaniach i broniący cywilizacji chrześcijańskiej, to nie dopuści do wciągnięcia Polaków do wojny, nie dopuści do niszczenia fundamentu społeczeństwa czyli rodziny, nie dopuści do zabijania dzieci nienarodzonych. Będzie pilnował przed destrukcją systemu wychowania i edukacji dzieci i młodzieży, będzie zabiegał o rozwój gospodarczy Polski, by komunistyczne ideologie („Zielony ład”) nie blokowały możliwości rozwojowych Polaków, będzie wreszcie dbał o szacunek i należytą pozycję Polski na arenie międzynarodowej. Jeśli zaś zostanie wybrany kandydat, wbrew interesom Polaków, który będzie realizował niepolską politykę, ustaloną w europejskich stolicach bądź za oceanem, który zgodnie z obowiązującymi na Zachodzie ideologiami globalnymi będzie zgadzał się na wprowadzanie demoralizacji dzieci i młodzieży, rozkładu rodzin, czeka nas bardzo trudny czas.
Wybór prezydenta jest również ważny dla największych partii politycznych. Jeśli zostanie wybrany kandydat partii obecnie rządzącej, to jak mówią ich przedstawiciele: zostanie domknięty układ. Posiadanie własnego prezydenta pozwoli im na bezkarność, w szczególności za bezprawie, które realizowali w ostatnim roku, w trakcie przejmowania władzy (gdyby doszło do utraty przez nich władzy). Prezydent bowiem ma prawo łaski. Posiadanie własnego prezydenta pozwoli im na wsadzenie opozycji za kraty. O ile obecnie realizowana jest próba finansowego rozbrojenia opozycji (która jest przecież partią posiadającą największe poparcie społeczne), to w przyszłości może dojść do fizycznego zastraszenie i rozbicia opozycji poprzez wsadzenie ich przedstawicieli do więzienia. Z kolei gdy kandydat obecnej opozycji zostanie wybrany prezydentem, to jest szansa na przetrwanie suwerenności (choć ograniczonej) Polski, nawet jeśli KO wciąż będzie rządzić. Z chwilą zaś przejęcia władzy przez obecną opozycję może nastąpić wsadzenie za kraty obecnie rządzących za łamanie prawa. Dlatego kampania wyborcza będzie bardzo brutalna, niezależnie od tego, jacy kandydaci zostaną wystawieni.
Z drugiej strony emocje podkręcają dziennikarze, którzy nie mogą się doczekać, kto zostanie nominowany, starając się interesować społeczeństwo zakulisowymi rozgrywkami związanymi z potencjalnymi nominacjami. I istotnie część społeczeństwa daje się w to wciągnąć: kto to będzie? Wydaje się jednak, że właściwą postawą jest zachowanie dystansu i nie angażowanie się emocjonalne w możliwe scenariusze. Społeczeństwo nie ma na to wpływu; dotyczy to przecież struktur partyjnych. A skoro tak, to należy spokojnie czekać. Jak już będą kandydaci na prezydenta, to wtedy wówczas każdy z nas powinien przeanalizować, który z nich może okazać się najlepszym prezydentem. Oceni jego walory osobowościowe, przekonania, sposoby działania, poglądy i podejmie decyzje wyborczą. Może się okazać, że nie będzie to łatwa decyzja, gdyż w pewnych sprawach będziemy się zgadzali, a w innych nie? Co wtedy zrobić? Może warto spojrzeć na wybory prezydenta w USA: wyborcy też mieli dylemat, gdyż w różnych sprawach można było mieć zastrzeżenia do obecnie już wybranego prezydenta. A jednak wybór cywilizacyjny był tu oczywisty: konkurentka wybranego prezydenta prezentowała radykalne komunistyczne poglądy łącznie z mordowaniem dzieci nienarodzonych na życzenie w dowolnym czasie. Gdyby ludzie mający zastrzeżenia do wybranego prezydenta nie wzięli udziału w głosowaniu, to tak radykalna konkurentka mogłaby wygrać, z wszelkimi tego konsekwencjami.
Dlatego obecnie należy zachować spokój, nie emocjonując się, jakie to działania podejmują partie, natomiast, gdy już będą kandydaci - dokonać spokojnej oceny, nie kierując się przekazem medialnym, gdyż media będą chciały dokonać za nas wyboru, przedstawiając wybiórczo kandydatów według preferencji swoich mocodawców.
Przyzwyczailiśmy się w myśleniu, że to my, obywatele, przekazujemy wybranym ludziom władzę. Zapominamy, że wszelka władza pochodzi od Boga.
Papież Pius XI ustanawiając uroczystość Chrystusa Króla chciał, by była swoistym przypomnieniem dla wszystkich kierujących państwami o tym, że choć mają władzę najwyższą, w doczesności sami podlegają władzy Boga. Szczególnie mocno papież akcentuje tu władzę sądowniczą, wskazując na Chrystusa jako Sędziego ostatecznego, który osądzać będzie wszystkich i każdego za czyny dokonane w trakcie ziemskiego życia. Ważne jest tu zdaniem papieża takie kierowanie rozmaitymi instytucjami i takie ustanawianie praw, które nie naruszają i nie sprzeciwiają się przykazaniom Bożym i zasadom chrześcijańskim.
Myślę, że warto posłuchać rozmowy z G. Górnym i P. Lisickim o demoralizacji i królowaniu Chrystusa:
Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.