B. Ratter: W ten sposób dobiegła końca historia ostatniego bastionu polskości i Europy
data:26 października 2024 Redaktor: Anna
Internet służy również w szkole jako encyklopedia wiedzy. Jest też miejscem fałszowania i likwidowania faktów historycznych przez niszczących godność narodu polskiego- spadkobiercy 1050. letniego dziedzictwa Rzeczypospolitej. 20 stycznia 1661 r. Jan Kazimierz podpisał dyplom fundacyjny na założenie pełnego, czterowydziałowego (również z wydziałami świeckimi prawa i medycyny) uniwersytetu jezuickiego we Lwowie, potwierdzonego następnie dalszym aktem królewskim wydanym w Częstochowie 5 lutego tegoż roku. W r. 1919 Uniwersytet Lwowski przybrał imię swojego fundatora Jana Kazimierza i nazywał się Uniwersytet Jana Kazimierza do 1939 roku. Po zajęciu Lwowa przez Rosjan we wrześniu 1939 roku Uniwersytetowi Jana Kazimierza zmieniono nazwę na Uniwersytet im Iwana Franki.
Nie mógł więc Józef Stojanowski urodzony w 1884 roku zdobywać wykształcenia na Lwowskim Uniwersytecie Narodowym im. Iwana Franka, bo takiego w 1908-1916 roku nie było. Był wtedy Uniwersytetem Lwowskim.
A taką informację otrzymuje zainteresowany po wpisaniu w przeglądarce Józef Stojanowski historyk.
Ten haniebny proceder o znamionach zdrady stanu nasilił się w ostatnich dwóch latach za zgodą rządzących, dysponujących środkami finansowymi polskich podatników dla zapobiegania działania Internetu na wzór kołchoźników w Polsce Ludowej.
Internet stał się następcą kołchoźników – tak nazywano głośniki rozwieszane w przestrzeni publicznej- systemu informacji, który przyszedł wraz z władzą radziecką komunistyczną i służył informowaniu towarzyszy o tym, co słuszne, a co wraże.
Czy to efekt działania sztucznej inteligencji czy dopuszczania do pełnienia funkcji - odpowiedzialnych za prawdę i wizerunek Polski w świecie-przedstawicieli wrogich nam mniejszości ?
W przyszłości sztuczna inteligencja zastąpi propagandystów treści upublicznionych przez kołchoźniki w Polsce Ludowej bo nie my tworzymy bazę wiedzy dla niej.
Profesor Artur Hutnikiewicz pisał :Gdy w 1944 r. Lwów został ponownie zajęty przez napierającą ze wschodu Armię Czerwoną, uniwersytet wznowił swą działalność, ale była to działalność szczątkowa i powoli zamierająca. Wielu profesorów już wcześniej wyjechało na zachód, reszta gotowała się do wyjazdu, jak zresztą większość mieszkańców miasta, którego los mimo nadziei do ostatniej chwili został ostatecznie przez jałtański dyktat trzech mocarstw definitywnie przesądzony. W ten sposób dobiegła końca burzliwa i tragiczna historia tego ostatniego bastionu polskości i Europy.
Na miejscu pozostali nieliczni profesorowie podeszli wiekiem, którzy już nie mieli sił ani odwagi rozpoczynać życia na nowo w obcych, niewiadomych warunkach, lub nieliczni do końca wierni, jak znakomity historyk sztuki prof. Mieczysław Gębarowicz. Napisane we Lwowie już po roku 1945, a wydane w Polsce znakomite jego książki o sztuce polskiej na ziemiach południowo-wschodnich dawnej Rzeczypospolitej są trwałym świadectwem wiekowej pracy polskiej na wschodzie i kulturotwórczej roli naszego narodu na tych obszarach.
Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie już nie ma. Ale żyje on nadal w pamięci, w sercu, a przede wszystkim w powojennej działalności jego dawnych profesorów i wychowanków. Wielka, tragiczna przesiedleńcza wędrówka ludności polskiej z ziem południowo-wschodnich kierowała się przede wszystkim na Śląsk. To, co przez wieki budowano na wschodzie, miało teraz znaleźć swą nieoczekiwaną kontynuację na zachodzie. Potencjał intelektualny dzisiejszego Wrocławia, jednego z największych środowisk naukowych współczesnej Polski, opiera się przede wszystkim na pionierskim, organizacyjnym i naukowym wysiłku profesorów i wychowanków Uniwersytetu Lwowskiego, tradycje lwowskiej nauki znalazły swe przedłużenie przede wszystkim w mieście nad Odrą. Ale nie tylko. Nie ma ani jednej uczelni w Polsce powojennej, w której nie byliby czynni dawni profesorowie, docenci, asystenci i absolwenci Almae Matris Joanneo-Casimirianae Leopoliensis. To oni przyczyniali się walnie do powstania nowych uniwersytetów i organizowania nowych ośrodków naukowych, obejmowali w nich katedry, kształcili i kształcą nadal swych następców i uczniów. Uniwersytet Jana Kazimierza żyje więc swoiście nadal, tak jak żyją wielkie dzieła kultury ludzkiej, bytem nie tyle materialnym, ile duchowym, jakby metafizycznym. Czy żyć będzie zawsze? – pyta profesor Artur Hutnikiewicz.
Nad uśmierceniem pracuje nie tylko mniejszość ukraińska uzurpująca sobie od wieków prawo do uznania zagospodarowanej przez rządy Rzeczypospolitej Polskiej ziemi za swoją.
Józef Stojanowski urodził się 19 lipca 1884 w Folwarkach, w pow. Złoczowskim. Szkołę powszechną i gimnazjum ukończył w Złoczowie (polskie miasto w polskiej Rzeczypospolitej kolonizowanej przez 123 lata zaborami) w 1908. Studiował na Wydziale Filozoficznym Uniwersytetu Lwowskiego uzyskując w 1916 stopień doktora filozofii na podstawie pracy Kuria Papieska a Polska za Kazimierza Wielkiego.
W latach 1912–1919 był nauczycielem historii w gimnazjach lwowskich, z czego w tym zawodzie przepracował pełne 3 lata.
W latach 1919–1923 pracował jako archiwista w Archiwum Głównym Akt Dawnych, w 1924 r. został radcą Wydziału Archiwów Państwowych, obejmując kierownictwo Referatu Rewindykacji oraz jednocześnie Archiwum Wojskowego, a po jego przekształceniu w Archiwum Akt Nowych w 1930 r. został jego dyrektorem, pozostając na tym stanowisku do 1944 r. Już na początku 1941 r. dyrektor Józef Stojanowski w trosce o zasób AAN rozpoczął na szeroką skalę ewakuację najważniejszych akt do Fortu Sokolnickiego na Żoliborzu.
Akcja ta nasiliła się szczególnie w pierwszej połowie 1944 r., kiedy Józef Stojanowski ogłosił w podziemnym, konspiracyjnym biuletynie apel do narodu, w którym prosił o pomoc w przewiezieniu dóbr kultury. Na apel odpowiedziały trzy firmy przewozowe z Warszawy, które nocami zaczęły przemieszczać archiwalia z Rakowieckiej do Fortu Sokolnickiego. Firmy te przewiozły 396 skrzyń i 698 pakietów akt. Ewakuacji najcenniejszych zbiorów nie zdążono dokończyć ze względu na wybuch Powstania Warszawskiego. Brał też udział w ewakuacji zasobów archiwalnych i bibliotecznych do Częstochowy zimą 1944/1945 r., opiekując się nimi i kierując jednocześnie Archiwum Państwowym w Piotrkowie Trybunalskim. Po powrocie do Warszawy pod koniec 1945 r., do listopada 1946 r. był pełnomocnikiem ds. archiwalnych Ministerstwa Oświaty na Dolnym Śląsku, zabezpieczając i gromadząc we Wrocławiu archiwalia rozproszone w czasie wojny. Do 1948 r. zajmował się sprawami rewindykacyjnymi w Wydziale Archiwów Państwowych, a następnie na krótko (1949–1950) został dyrektorem reaktywowanego Archiwum Akt Nowych.
https://www.aan.gov.pl/a,986,dr-jozef-stojanowski-biografia-archiwisty-w-swietle-materialow-archiwalnych-zgromadzonych-w-archiwum-akt-nowych
Czy zatrudniana mniejszość ukraińska zabezpiecza zasoby AAN tak jak wykształcony na Uniwersytecie Lwowskim (po wyzwoleniu z kolonializmu nazywanym Uniwersytetem Jana Kazimierza we Lwowie)
Józef Stojanowski po przejściu w stan spoczynku przeszedł do pracy w Archiwum Głównego Urzędu Statystycznego, obejmując w latach 1952–1958 jego kierownictwo. Był członkiem wielu instytucji naukowych, w tym Polskiej Akademii Umiejętności, Towarzystwa Naukowego Warszawskiego i Polskiego Towarzystwa Historycznego.
Bożena Ratter
[foto_duzy_2]
[/foto_duzy_2]
[foto_duzy_3]
[/foto_duzy_3]
[foto_duzy_4]
[/foto_duzy_4]
[foto_duzy_5]
[/foto_duzy_5]
[foto_duzy_6]
[/foto_duzy_6]
[foto_duzy_7]
[/foto_duzy_7]
[foto_duzy_8]
[/foto_duzy_8]
[foto_duzy_9]
[/foto_duzy_9]