Zb.Żak: Myśli - Radość i obawa
data:25 października 2024 Redaktor: Redakcja
Myśli 43/2024
A Bóg, czyż nie weźmie w obronę swoich wybranych, którzy dniem i nocą wołają do Niego, i czy będzie zwlekał w ich sprawie? Powiadam wam, że prędko weźmie ich w obronę. Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie? (Łk 18, 7-8).
Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Uczcie je zachowywać wszystko, co wam przykazałem. A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata (Mt 28, 19-20).
Dwie dobre informacje: decyzja sądu o uwolnieniu ks. Michała Olszewskiego i dwóch urzędniczek: pań Urszuli i Karoliny z aresztu oraz zgoda na Marsz Niepodległości. Wprawdzie warunki zwolnienia z aresztu są „wyśrubowane”; nie tak wiele osób stać na taką kaucję, ale są dobrzy ludzie, którzy przejęci bezprawiem i cierpieniami tych osób, są gotowi do wpłacenia takiej kaucji. W przypadku Marszu, dobrze, że nie trzeba tracić czasu na batalie sądowe, ale można prowadzić spokojnie przygotowania.
Zawsze, przy dobrych wiadomościach, pojawia się podejrzenie, czy władza w ten sposób nie chce ukryć złych wiadomości, bądź przekierować uwagę opinii publicznej. Tymi „przykrytymi” sprawami mogą być migranci i pogarszająca się sytuacja ekonomiczna Polaków. Sprzedaż detaliczna spada, ludzie nie są gotowi na wydawanie środków, których po prostu może zabraknąć w gospodarstwach domowych.
Ale trzeba się cieszyć, bo to również efekt presji wielu Polaków stających w obronie przetrzymywanych i prawa do Marszu Niepodległości. To też wytrwała modlitwa, głodówka ludzi dobrej woli, a może cud za wstawiennictwem bł. ks. Jerzego Popiełuszki? Czy władza nie planuje czegoś, by utrudnić świętowanie odzyskania niepodległości, to trudno powiedzieć. Może ma w zanadrzu prowokacje, by rozwiązać Marsz. Mam nadzieję, że organizatorzy wiedzą co zrobić, by do tego nie dopuścić, by było to radosne święto wielu przybywających do Warszawy rodaków.
Ks. abp Mieczysław Mokrzycki, metropolita lwowski tak mówił w Toruniu 13 października: "Tak się samozakwestionowaliśmy, że nie potrzebujemy żadnych fundamentów ani wartości. Myśmy się wręcz znieprawili, staliśmy się głusi na głos Boży. Odpowiedzialni za polskie szkolnictwo odcinają nas od korzeni, które świadczą o naszej tożsamości i tysiącletniej historii. – Jeśli odetniemy korzenie, okaże się, że jesteśmy nikim i nie zasługujemy na szacunek. Czas zadać sobie pytanie: Quo vadis, dokąd dziś idziesz, Polsko? – Polsko, obudź się! Módlmy się za naszą Ojczyznę przez wstawiennictwo św. Jana Pawła II i tych świętych i błogosławionych, których Pan Bóg dał jak latarnię dla oświetlenia naszej drogi".
Oby dobre wiadomości dotyczyły również życia Kościoła katolickiego. Przez ostatnie lata wiele chaosu i zamętu było skutkiem działań Watykanu. I również wielki niepokój towarzyszy tzw. synodowi o synodalności. Czy nie nastąpi zmiana nauczania Kościoła? Czy ci, którzy powinni strzec wiary katolickiej, nie będą chcieli forsować swoich przekonań?
Sobór Watykański I ogłosił o nieomylności papieża: „Duch Święty został bowiem obiecany następcom św. Piotra nie dlatego, aby za pomocą Jego Objawienia ogłaszali nowa naukę, ale by z Jego pomocą święcie strzegli i wiernie wyjaśniali Objawienie przekazane przez apostołów, czyli depozyt wiary”. Te słowa oddają słusznie i doskonale rozumienie nieomylności papieskiej. Są też gwarancją bezpieczeństwa, że papież nie może narzucić swoich prywatnych koncepcji. Tam, gdzie pojawia się nowa nauka, tam nie ma Ducha Świętego.
Kard. G. Muller ostrzega przed zmianą organizacji Kościoła przez synod o synodalności: „Katolickość Kościoła jest jednym z tych jego istotowych atrybutów, które wyznajemy jako prawdy Objawienia. Synodalność, przez analogię do kolegialności biskupów na soborach ekumenicznych i synodach regionalnych, oznacza wyłącznie pewien instrument czy raczej metodę koordynacji i kooperacji świeckich, zakonników i duchownych, każdego według swojego własnego udziału w urzędzie pasterskim, nauczycielskim i kapłańskim Chrystusa, Głowy Kościoła. W katolickiej eklezjologii nie da się połączyć katolickiego pojęcia synodu i synodalności z konceptem protestanckim, który zasadza się na negacji sakramentalnego porządku Kościoła ustanowionego przez Chrystusa i na odrzuceniu biskupiej konstytucji Kościoła opartej o Boże prawo”. Jaki będzie dokument synodu o synodalności nie wiadomo, ale pojawiają się niepokojące informację, że może zmienić naukę Kościoła.
Może być też tak, że dokument końcowy nie będzie zawierał nauki sprzecznej z dotychczasowym nauczaniem, ale zespoły synodalne, które będą jeszcze pracować mogą taką naukę sprzeczną wprowadzić. Sobór Watykański II zasadniczo nie wprowadził zmiany nauczania (z pewnymi wyjątkami), ale późniejsze rady wdrażające to nauczanie - już tak. Przykładem tego jest choćby Rada ds wdrożenia konstytucji o Liturgii (z abpem A. Buninim), która zaproponowała zupełnie coś innego niż to co przyjęli biskupi na soborze. Być może synod o synodalności to taki permanentny sobór bez konieczności zwoływania biskupów, ale dobierania uczestników tak, aby przeforsować swoje pomysły. Musimy modlić się do Ducha Św. aby tak się nie stało.
Zb.
foto: net
[foto_duzy_2]
[/foto_duzy_2]
[foto_duzy_3]
[/foto_duzy_3]
[foto_duzy_4]
[/foto_duzy_4]
[foto_duzy_5]
[/foto_duzy_5]
[foto_duzy_6]
[/foto_duzy_6]
[foto_duzy_7]
[/foto_duzy_7]
[foto_duzy_8]
[/foto_duzy_8]
[foto_duzy_9]
[/foto_duzy_9]