Sąd ogłosi postanowienie najwcześniej o godz. 14:50. - Są możliwe trzy warianty. Sędzia utrzyma w mocy, albo uchyli, albo skieruje do ponownego rozpoznania „dowiedzieliśmy się jednej nowej rzeczy. Prokuratura nie jest w stanie przedstawić sensownego planu śledztwa. Więcej nie mogę powiedzieć, bo wiąże mnie tajemnica, ale tyle mogę powiedzieć” -mówił podczas briefingu prasowego mec. Michał Skwarzyński.
31 lipca 2024 roku o godzinie 9:00 w sali nr 1 Sąd Apelacyjny w Warszawie zdecyduje o skuteczności
------------------------------------------------------------------------
W powszechnej świadomości za uwięzienie ks. Michała Olszewskiego odpowiadają politycznie Adam
Bodnar i Donald Tusk. Przekonanie to wyrażanie jest nie tylko przez uczestników organizowanych w całym kraju manifestacji, na których skandowane jest hasło „Znajdzie się kara dla Tuska i Bodnara”, ale również przez wytrawnych prawników, takich jak adw. Jerzy Kwaśniewski – prezes Ordo iuris, który stwierdza: „Polityczną odpowiedzialność za wiele z tych nieprawidłowości ponosi Adam Bodnar. Pamiętamy, że już w przeszłości wykorzystywał on swoje publiczne funkcje, by atakować nasze prawa i wolności – w tym wolność sumienia – w imię radykalnych ideologii” [https://solidarni2010.pl/44354-sluzby-niszcza-kaplana-musimy-powiedziec-stop.html]
Jeżeli jednak w powszechnym odczuciu łamane jest prawo, to mówienie o odpowiedzialności politycznej, którą członkowie rządu mogą ponieść w przypadku, gdyby utracili zaufanie parlamentu i jest ona ograniczona do przymusowego przejścia do opozycji
[https://pl.wikipedia.org/wiki/Odpowiedzialno%C5%9B%C4%87_parlamentarna] wydaje się dalece
niewystarczające z dwóch powodów.
Pierwszym z nich jest nieadekwatność sankcji do popełnionych naruszeń prawa, drugim zaś to, że
odpowiedzialność polityczną ponieść mogą tylko członkowie władzy wykonawczej, do których nie zaliczają się sędziwie przedłużający tymczasowe aresztowanie, prokurator składający wniosek o jego zastosowanie, funkcjonariusze ABW, których zachowanie zostało opisane w liście ks. Olszewskiego, dyrektor aresztu śledczego, który odpowiada za traktowanie aresztowanego w jednostce penitencjarnej, ani strażnicy więzienni, których naganne zachowanie opisują aresztowane w związku z Funduszem Sprawiedliwości urzędniczki.
Jak wynika z informacji medialnych
[https://wpolityce.pl/polityka/698712-news-zazalenie-na-areszt-
duchownego-przesunieto-termin],
termin rozpatrzenia zażalenia na postanowienie o przedłużeniu tymczasowego aresztowania ks. Michała Olszewskiego został przesunięty przez sąd apelacyjny w Warszawie z 18 lipca na 31
lipca 2024 roku, a więc o 13 dni. Opóźnienie w rozpoznaniu zażalenia narusza art. 252 § 1 kodeksu postępowania karnego, który stanowi, że cyt. „zażalenie na postanowienie w przedmiocie środka zapobiegawczego sąd rozpoznaje niezwłocznie, z tym że zażalenie na postanowienie w przedmiocie tymczasowego aresztowania nie później niż przed upływem 7 dni od przekazania sądowi zażalenia wraz z niezbędnymi aktami.” Wydaje się oczywiste, że odroczenie rozpoznania zażalenia na postanowienie o 13 dni nie mogło być spowodowane brakiem przekazania akt przez prokuratora, ponieważ wydając je sąd nie mógł wiedzieć, ile czasu zajmie przekazanie mu akt.
Przedłużenie terminu rozpatrywania zażalenia na przedłużenie tymczasowego aresztowania nie jest również spowodowane szczególną zawiłością sprawy albo chęcią wnikliwego zapoznania się z dowodami przez sąd, ponieważ zgodnie z art. 248 § 2 kodeksu postępowania karnego sąd w ciągu 24 godzin od przekazania mu do dyspozycji zatrzymanego musi zdecydować o jego tymczasowym aresztowaniu, a jeżeli w tym terminie tego nie uczyni, zatrzymanego należy zwolnić. Trzeba ponadto pamiętać, że sąd okręgowy w Warszawie, na podstawie tego samego materiału dowodowego potrafił wydać pierwotne postanowienie o tymczasowym aresztowaniu ks. Olszewskiego w ciągu 24 godzin, natomiast sąd apelacyjny w Warszawie, który będzie rozpatrywał zażalenie, aby zapoznać się z tym samym materiałem dowodowym potrzebuje już 13 dni, co wskazuje, że ilość zgromadzonego
materiału dowodowego nie miała znaczenia podczas podejmowania decyzji o wyznaczeniu terminu posiedzenia. Odroczenie terminu rozpatrzenia zażalenia na postanowienie o tymczasowym aresztowaniu może być, jak się wydaje, spowodowane interesem politycznym w postaci zainteresowania opinii publicznej innymi tematami niż sposób traktowania ks. Olszewskiego oraz chęcią dania dłuższego czasu śledczym na wymuszenie zeznań. Jak pamiętamy sąd we wtorek 16 lipca 2024 roku, o godz. 23:30, a więc pod osłoną nocy decydował w sprawie wniosku o tymczasowe aresztowanie posła Marcina Romanowskiego, co łatwo można połączyć ze spodziewaną
manifestacją w obronie posła
[https://dorzeczy.pl/kraj/612351/sad-odrzucil-wniosek-o-areszt-dla-
romanowskiego.html].
Niestety naruszenie przez sąd ustawowego terminu rozpatrzenia zażalenia na postanowienie o
tymczasowym aresztowaniu nie powoduje obowiązku natychmiastowego zwolnienia aresztowanego. Krzysztof Eichstaedt stwierdza: „Komentowany artykuł w § 3 stanowi, że zażalenie na postanowienie w przedmiocie środka zapobiegawczego sąd rozpoznaje niezwłocznie, co należy rozumieć jako rozpoznanie bez zbędnej zwłoki, natomiast zażalenie na postanowienie w przedmiocie tymczasowego aresztowania trzeba rozpoznać nie później niż przed upływem 7 dni od przekazania sądowi zażalenia wraz z niezbędnymi aktami. Wspomniany powyżej termin ma charakter instrukcyjny.” [Świecki Dariusz (red.), Kodeks postępowania karnego. Komentarz. Tom I. Art. 1–424,
wyd. VII Opublikowano: WKP 2024] Pojęcie terminu instrukcyjnego wyjaśnia Ireneusz Nowikowski w „Terminy w Kodeksie Postępowania karnego” Lublin 2023 s. 29: „Przez terminy instrukcyjne, czyli porządkowe, rozumie się te, które nakazują dokonanie pewnych czynności procesowych w określanym czasie, ale ich przekroczenie nie powoduje bezskuteczności czynności. Spotyka się również definicje określające terminy instrukcyjne jako te, których upływ nie powoduje żadnych konsekwencji procesowych, choć może się łączyć z sankcjami typu służbowego”
[https://phavi.umcs.pl/at/attachments/2024/0205/195800-nowikowski-i-terminy-w-kodeksie-postepowania- karnego.pdf] Fakt ostentacyjnego naruszania przez sąd odwoławczy, w głośnej sprawie medialnej, ustawowych terminów rozpoznania zażalenia ujawnia wprawdzie przed mieszkańcami naszego kraju stosunek sądu do kodeksu postępowania karnego, a także do chronionego w art. 189 kodeksu karnego dobra prawnego w postaci wolności, ale nie powoduje automatycznej konieczności zwolnienia tymczasowo aresztowanego.
Odniesienie się w publikacji Ireneusza Nowikowskiego do ewentualnych konsekwencji służbowych kieruje naszą uwagę na życiorys Heleny Wolińskiej ściganej europejskim nakazem aresztowania wydanym przez Wojskowy Sąd Okręgowy w Warszawie właśnie za bezprawne przedłużanie aresztu gen. Augusta Fieldorfa – Nila
[http://www.podziemiezbrojne.pl/?p=804]
Życiorys Wolińskiej przybliżył Tadeusz Płużański w „Bestiach”:
„Urodziła się w 1919 r. w Warszawie jako Fajga Mindla Danielak. Zmarła 26 listopada 2008 roku w
podlondyńskim Oksfordzie jako Helena Brus. 21 listopada 1950 roku jako płk. Helena Wolińska usankcjonowała bezprawne aresztowanie szefa „Kedywu” Armii Krajowej gen. Augusta Emila Fieldorfa „Nila”, co w konsekwencji doprowadziło do śledztwa, skazania i zamordowania jednego z największych bohaterów Polski Podziemnej (dowody winy spreparowano). (...) Bezprawność decyzji wobec gen. Fieldorfa polegała na tym, że Wolińska zatwierdziła jego aresztowanie dopiero po 11 dniach od jego zatrzymania, nie przedstawiając do tego żadnych dowodów winy. Drugi raz złamała prawo 15 lutego 1951 r. przedłużając areszt Fieldorfowi – podobnie jak poprzednio ex post (poprzedni nakaz obowiązywał do 9 lutego) i również bez opisania czynu, który był mu
zarzucany. Tym samym działała w zbrodniczej zmowie z bezpieką , która od pierwszych godzin torturowała generała.” [Tadeusz Płużański „Bestie” Warszawa 2011s. 422-423]. Zarzucane Wolińskiej przestępstwo nie polegało zatem na osobistym znęcaniu się nad aresztowanymi, jak czyniła Julia Brystiger, ale na bezprawnym przedłużaniu aresztu.
Trudno oprzeć się wrażeniu, że przesunięcie przez Sąd Okręgowy w Warszawie terminu rozpatrzenia
zażalenia na przedłużenia aresztu dla ks. Michała Olszewskiego, o którym donoszą media
[https://wpolityce.pl/polityka/698712-news-zazalenie-na-areszt-duchownego-przesunieto-termin] ma dokładnie taki sam cel, jak przedłużanie aresztu dla generała „Nila” czyli ułatwienie śledczym wymuszenia przyznania się do winy.
W tym miejscu należy podkreślić, że aby czyny Heleny Wolińskiej popełnione w okresie stalinowskim były ścigane w III Rzeczypospolitej, zgodnie z art. 4 § 1 kodeksu karnego, musiały stanowić one przestępstwo zarówno w chwili ich popełnienia (podpisania postanowienia o przedłużeniu tymczasowego aresztowania), jak i w chwili wydawania przez warszawski sąd europejskiego nakazu aresztowania. Rzeczywiście w czasie, gdy swoje przestępstwa popełniała jako stalinowska prokurator Helena Wolińska, pozbawienie człowieka wolności było zabronione w art. 248 § 2 Rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 11 lipca 1932 roku Kodeks karny, który obowiązywał do 1 stycznia 1970 roku, a zatem stanowiło przestępstwo w czasie, gdy prokurator Wolińska budowała swoją karierę na łamaniu ówczesnego prawa, natomiast w obecnie obowiązującym Kodeksie karnym z 6
czerwca 1997 roku czyn taki stanowi przestępstwo określone w art. 189.
Sąd Najwyższy w uchwale z dnia 17.12.2020 roku, sygn. akt I DO 52/20 stwierdził, że jest dopuszczalne pociągnięcie do odpowiedzialności karnej prokuratora za czyn polegający na wydaniu postanowienia o tymczasowym aresztowaniu opozycjonisty skutkujący pozbawieniem go wolności
[https://www.sn.pl/sites/orzecznictwo/orzeczenia3/i%20do%2052-20.pdf].
Z uzasadnienia wymienionej uchwały wynikają zatem cztery ważne wnioski:
1. prokurator może być pociągnięty do odpowiedzialności karnej za pozbawienie wolności poprzez złożenie bezzasadnego (tj. niemającego podstaw prawnych lub faktycznych) wniosku do sądu o wydanie postanowienia o tymczasowym aresztowaniu oraz bezzasadne wszczęcie śledztwa (analogicznie sędzia podlega odpowiedzialności karnej wydając bezprawne postanowienie o zastosowaniu albo przedłużeniu tymczasowego aresztowania),
2. wydanie bezzasadnego postanowienie o tymczasowym aresztowaniu może wypełniać znamiona przestępstwa bezprawnego pozbawienia wolności (art. 189 kodeksu karnego) w zbiegu z przestępstwem przekroczenia uprawnień (art. 231 § 1 kodeksu karnego),
3. czyn prokuratora polegający na złożeniu wniosku o tymczasowe aresztowanie oraz czyn sędziego polegający na wydaniu postanowienia o tymczasowym aresztowaniu (analogicznie przedłużeniu tymczasowego aresztowania) jest popełniany w formie współsprawstwa, na co wskazują użyte przez Naczelnika Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu określenia „wspólnie i w porozumieniu”, którymi ustawodawca posługuje się w art. 18 § 1 kodeksu karnego przewidującego odpowiedzialność karną za współsprawstwo. Prokurator nie może zatem bronić się zarzutem, że obowiązujące prawo pozwalało mu tylko na złożenie wniosku o tymczasowe
aresztowanie, które nie byłoby możliwe bez działania sędziego, który musiał wydać postanowienie zgodne z żądaniem prokuratora. Prokurator składający nieznajdujący w stanie faktycznym lub przepisach prawa wniosek o tymczasowe aresztowanie podejrzanego lub jego przedłużenie może popełnić przestępstwo bezprawnego pozbawienia wolności w formie współsprawstwa dopełniającego, które Sąd Najwyższy zdefiniował w wyroku z 14 stycznia 2020 roku, sygn. akt II KK 8/19: „współsprawstwo dopełniające – polegające wypełnieniu przez jednego
ze współdziałających wszystkich znamion oraz realizacji części znamion przez drugiego ze współdziałających lub na wypełnieniu przez każdego ze współdziałających na podstawie porozumienia jedynie części znamion czynu zabronionego, przy czym po złożeniu ich zachowań i uczynieniu z nich jednej podstawy wartościowania łącznie doprowadzą one do wypełnienia wszystkich znamion czynu zabronionego”
[https://www.sn.pl/sites/orzecznictwo/Orzeczenia3/II%20KK%208-19-2.pdf]
Niezależnie od zastosowania konstrukcji przestępstwa pozbawienia wolności dokonanego w formie
współsprawstwa, prokurator może w postępowaniu przygotowawczym samodzielnie zmienić na łagodniejszy każdy środek zapobiegawczy (w tym tymczasowe aresztowanie), ponieważ tak stanowi art. 253 § 2 kodeksu postępowania karnego. Jak czytamy w komentarzu do art. 253 kodeksu postępowania karnego autorstwa Krzysztofa Eichstaedta: „.Artykuł 253 obliguje organy procesowe (prokuratora lub sąd) do dokonywania permanentnej oceny potrzeby lub celowości utrzymywania zastosowanego tymczasowego aresztowania oraz – w konsekwencji – do uchylenia lub zmiany tego środka zapobiegawczego w chwili, gdy ustaną przyczyny jego zastosowania (...) W postępowaniu przygotowawczym prokuratorowi przyznane zostało uprawnienie do uchylenia lub zmiany na
łagodniejszy środka zapobiegawczego zastosowanego wobec podejrzanego przez sąd (np. na skutek zmiany okoliczności prokurator może w ogóle uchylić zastosowany wobec podejrzanego areszt, ewentualnie zamienić go chociażby na dozór lub poręczenie majątkowe, względnie na obydwa środki łącznie)”. [K. Eichstaedt w: Świecki Dariusz (red.), Kodeks postępowania karnego. Komentarz. Tom I. Art. 1–424, wyd. VII Opublikowano: WKP 2024]. Możliwość uchylenia przez prokuratora tymczasowego aresztowania jest uzasadniona zdrowym rozsądkiem, ponieważ to prokurator, jako organ prowadzący postępowanie przygotowawcze wie jaki materiał dowodowy zgromadził w śledztwie, natomiast jak stwierdził Sąd Najwyższy w postanowieniu z 20 lutego 2020 roku, sygn. akt I KZ 6/20, zgromadzenie kompletnego materiału dowodowego powinno uzasadniać zwolneinie
tymczasowo aresztowanego: „W tym zakresie, Wojskowy Sąd Okręgowy w [...]. wskazał zasadnie, że zebrany materiał dowodowy został już w znacznej mierze zabezpieczony. W porównaniu więc z sytuacją na moment wydania postanowienia o zastosowaniu tymczasowego aresztowania w listopadzie 2019 r., ryzyko matactwa ze strony podejrzanego, choć nadal istnieje, to jednak uległo zmniejszeniu. Wskazana przez prokuratora w zażaleniu potrzeba przeprowadzenia w postępowaniu przygotowawczym dalszych dowodów (jak choćby analizy zabezpieczonej dokumentacji i materiałów o charakterze cyfrowym), nie powoduje, że koniecznym staje się przedłużenie stosowania tymczasowego aresztowania wobec podejrzanego.”
[https://www.sn.pl/sites/orzecznictwo/OrzeczeniaHTML/i%20kz%206-20.docx.html]
W przypadku niewątpliwego ustania przesłanek tymczasowego aresztowania albo sytuacji, w której nigdy one nie istniały, podejrzany, wobec którego bezzasadnie stosowano tymczasowe aresztowanie może na podstawie art. 552 § 4 kodeksu postępowania karnego dochodzić od Skarbu Państwa odszkodowania za niewątpliwie niesłuszne aresztowanie. Nie wyklucza to, moim zdaniem, odpowiedzialności karnej prokuratora za przestępstwo pozbawienia wolności popełnione w formie zaniechania niezwłocznego uchylenia tymczasowego aresztowania albo jego zmiany na łagodniejszy środek zapobiegawczy. Jak wskazuje Andrzej Zoll przestępstwo pozbawienia wolności może zostać popełnione przez zaniechanie: „Ustawa nie określa sposobu zachowania. Chodzi więc o każde
zachowanie (działanie lub zaniechanie) pozostające w powiązaniu przyczynowym i normatywnym (zob. tezy do art. 1) ze skutkiem. Przestępstwa określone w art. 189 § 1–3 mogą być popełnione przez zaniechanie praktycznie tylko przez osobę zobowiązaną do terminowego uchylenia legalnego pozbawienia wolności (funkcjonariusz odpowiedzialny za wypuszczenie osoby zatrzymanej natychmiast po ustaniu przyczyny zatrzymania – zob. art. 41 ust. 3 Konstytucji RP).” [Wróbel Włodzimierz (red.), Zoll Andrzej (red.), Kodeks karny. Część szczególna. Tom II.
Część I. Komentarz do art. 117-211a Opublikowano: WKP 2017].
W związku z pojawiającymi się w mediach informacjami, że wobec ks. Olszewskiego zastosowane są
mimo braku podstaw do ich stosowania środki analogiczne do sprawcy szczególnie niebezpiecznego, określone w art. 212ba kodeksu karnego wykonawczego (stały nadzór i cenzura korespondencji, kontrola rozmów w czasie widzeń, umieszczenie w monitorowanej celi, wzmożona obserwacja zachowania przez strażników więziennych, permanentna kontrola posiadanych w celi przedmiotów, a nawet leków), które są w mediach określane jako tortury [https://dorzeczy.pl/kraj/605814/ks-olszewski-torturowany-w-areszcie-sluzba-wiezienna-wydala- komunikat.html ], należy wskazać, że zgodnie z art. 212 ba § 3 kodeksu karnego wykonawczego za zastosowanie takich środków wobec ks. Olszewskiego odpowiedzialny jest dyrektor aresztu śledczego mjr Nikodem Banaś
[https://sw.gov.pl/strona/kierownictwo-areszt-Sledczy-w-warszawie-sluzewcu ] , który mógł (co nie znaczy, e było to uzasadnione) ją zastosować na wniosek sądu lub nawet bez takiego wniosku, z urzędu. Wbrew samozadowoleniu ministra Bodnara, Donalda Tuska oraz kierownictwa służby więziennej, która oczywiście bez żadnego postępowania wyjaśniającego stwierdziła, że wszystkie opisane w liście ks. Olszewskiego zachowania są zgodne z prawem, a te niezgodnie „nie miały miejsca w jednostce penitencjarnej”, postępowanie w tej sprawie wszczął Rzecznik Praw Obywatelskich [https://bip.brpo.gov.pl/pl/content/rpo-zatrzymanie-prawo-do-obrony-
pk-ponowne ] Oczywiście na niemal identyczne doniesienia medialne dotyczące sposobu traktowania przez służbę więzienną aresztowanych urzędniczek z ministerstwa sprawiedliwości utrzymywana z naszych podatków służba więzienna nie czuła się w obowiązku nic odpowiadać https://www.tysol.pl/a124510-teraz-nie-mozesz-wal-na-podloge-relacja-z-aresztu-drugiej-urzedniczki-ministerstwa-sprawiedliwosci. Pojawia się wreszcie pytanie, czy obrońca ks. Olszewskiego jest w stanie wykorzystać procesowo fakt naruszenia art. 252 § 3 kodeksu postępowania karnego poprzez uchylanie się przez sąd od rozpatrzenia w ustawowym terminie zażalenia na postanowienie o przedłużeniu tymczasowego aresztowania, a także fakt naruszania wobec całej trójki aresztowanych zasady humanitaryzmu określonej w art. 4 § 1 kodeksu karnego wykonawczego?
Wydaje się oczywistym, że podobnie jak w przypadku gen. Fieldorfa zarówno przedłużanie tymczasowego aresztowania jak i bezprawny, niehumanitarny sposób traktowania aresztowanych ma na celu wymuszenie przyznania się przez nich do winy, co wskazuje, że zgromadzone w sprawie dowody nie wskazują na fakt popełnienia przestępstwa. Wyjaśnienia podejrzanego (w postępowaniu sądowym oskarżonego) stanowią dowód, co wynika wprost z art. 171 § 7 kodeksu postępowania karnego. W przypadku jednak, gdyby organom ścigania udało się, w czasie trwania tymczasowego aresztowania wymusić na ks. Olszewskim albo aresztowanych urzędniczkach przyznanie się do winy, obrońca mógłby próbować wykazywać, że dowód został uzyskany przez oskarżyciela w drodze przestępstwa pozbawienia wolności i w konsekwencji jest on niedopuszczalny zgodnie z art. 168a kodeksu postępowania karnego. Istnieją wprawdzie wyroki, zgodnie z którymi w Polsce obowiązuje amerykańska „teoria owoców zatrutego drzewa” np. wyrok Sądu Okręgowego we Wrocławiu z dnia 20 lutego 2015 r., III K 137/11, w którym znalazło się stwierdzenie, że: „Sąd aprobuje wyrażone w judykaturze stanowisko, że niedopuszczalne jest posługiwanie się w procesie karnym dowodami uzyskanymi w sposób sprzeczny z ustawą, które stanowią tzw. „owoc zatrutego drzewa”
Wynika to przede wszystkim z faktu, że posługiwanie się takimi dowodami, zwłaszcza w sytuacji, gdy mają one decydujące znaczenie dla sprawstwa i winy oskarżonego, narusza konstytucyjne prawa i wolności oraz pozostaje w kolizji z postanowieniami międzynarodowych konwencji, których Polska jest stroną (por. wyrok SA w Białymstoku z
nia 18.03.2010r., II AKa 18/10, wyrok SN z dnia 30.11.2010r. III K 152/10, OSNKW 2011/1/8, OSP 2011/6/65, wyrok SA w Lublinie z dnia 18 maja 2009 r., II AKa 122/08). Pogląd ten uzasadniony jest przede wszystkim regulacją zawartą w art. 45 ust. 1 ustawy zasadniczej, gwarantującym prawo do sprawiedliwego rozpatrzenia sprawy i korespondującym z nim przepisem art. 6 ust. 1 Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności, gwarantujący prawo do rzetelnego procesu.” [https://www.saos.org.pl/judgments/148441], jednakże trudno we współczesnej postępowej Polsce, a nawet Europie pogląd taki mógł mieć zastosowanie wobec katolickiego księdza albo urzędniczek z ministerstwa sprawiedliwości kierowanego przez Zbigniewa Ziobrę. Ks. Olszewski nie jest bowiem posłanką Sawicką wobec której „Sąd zdyskwalifikował dowody jako tzw. owoce
zatrutego drzewa, choć nie miał do tego prawa, nawet jeśli drzewo (działania CBA) było zatrute.”
https://www.rp.pl/opinie-prawne/art5582801-wyrok-w-sprawie-beaty-sawickiej-wywolal-dyskusje
Zdecydowanie bardziej prawdopodobne, że orzekający w sprawie ks. Olszewskiego sąd podzieli krytykę wyroku ws. Beaty Sawickiej autorstwa Marka Domagalskiego: „W Polsce nie stosujemy amerykańskiego wynalazku: zakazu uwzględniania dowodów zdobytych z naruszeniem prawa. Przemawia za tym szereg argumentów, w tym ten, że nieraz pozwalają one ustalić i skazać przestępcę czy wykazać czyjąś niewinność. (...)Owszem, sąd może nie dać wiary takiemu czy innemu dowodowi, może nie dać wiary dowodom w ogóle, rzecz w tym, że SA ich nie zakwestionował, nie miał wątpliwości, że Sawicka przyjęła łapówkę, zakwestionował natomiast zakres uprawnień
CBA – to, że mógł te dowody zgromadzić. ”https://www.rp.pl/opinie-prawne/art5582801-wyrok-w-sprawie-beaty- sawickiej-wywolal-dyskusje
Mimo to, 31 lipca 2024 roku zapraszam do sądu apelacyjnego w Warszawie!
BL