Gdzież wywołane śpiewem łąki są umajone
Bez unijnych przepisów któż im rosnąć zezwala
Odkryte szyje zbóż gną się w głębokiej pokorze
I żmijowiec zwyczajny się pod stopą układa
Kogóż nazwyklejsza łąka być może obrazem
Pozorny chaos kosmosu i złote gwiazd pszczoły
Wieniec z ważek dwunastu zawisł nad czoła stawem
Podszewce płaszcza ileż kwiatów dało kolory
I aż chciałbym w zachwycie łące nadać też imię
Bezimiennej i pięknej służebnicy i Pani
Szukam w niej tajemnicy nadal ledwie uchwytnej
Kadzidło ziół rozcieram w adoracji palcami
Wojciech Miotke