Fałszywa Pandemia? - cz. 219 - WHO w natarciu, prawda o naukowcach i ekspertach
- Trwają pracę nad globalnym zarządzaniem zdrowiem - spotkanie Grupy Roboczej ds. poprawek do Międzynarodowych Przepisów Zdrowotnych
- 12 sierpnia 2021 roku Konferencja Rektorów Akademickich Uczelni Medycznych – teoretycznie złożona z najwybitniejszych ekspertów w kraju – przegłosowała uchwałę, w której wezwała do wprowadzenia obowiązku szczepień na Covid-19. Nigdy jednak autorzy tej radykalnej decyzji nie potrafili w odpowiedni sposób jej uzasadnić.
W związku ze zbliżającym się terminem 77. sesji Światowego Zgromadzenia Zdrowia, na której mają być przyjęte zmiany do MPZ, Instytut Ordo Iuris na bieżąco monitoruje prace prowadzone w Światowej Organizacji Zdrowia.
Międzynarodowe Przepisy Zdrowotne (International Health Regulations - IHRs lub MPZ) to regulacja Światowej Organizacji Zdrowia, przyjęta w oparciu o art. 19 i art. 21 Konstytucji WHO z 1946 roku. Podstawowym celem MPZ jest zapobieganie, ochrona, kontrola i zapewnienie reakcji w zakresie zdrowia publicznego na międzynarodowe rozprzestrzenianie się chorób w sposób współmierny i ograniczony do zagrożeń dla zdrowia publicznego, przy jednoczesnym uwzględnieniu potrzeby ochrony międzynarodowego handlu i transportu.
MPZ zostały przyjęte przez Światowe Zgromadzenie Zdrowia (WHA) - najwyższy organ WHO, w 1969 roku, a aktualnie obowiązującą wersję uchwalono w 2005 roku, w reakcji na wybuch epidemii wirusa SARS. Obecnie procedowane zmiany stanowią konsekwencję doświadczeń z okresu pandemii COVID-19, kiedy okazało się, że w swej obecnej wersji MPZ nie sprawdziły się jako narzędzie mające na celu zapobieganie i przeciwdziałanie rozprzestrzenianiu się chorób zakaźnych na międzynarodową skalę. Dużym problemem okazały się także skutki społeczne i gospodarcze wynikające z wprowadzonych wówczas restrykcji sanitarnych, które miały negatywny wpływ na handel oraz na transport międzynarodowy.
[...]
Następne i prawdopodobnie ostatnie spotkanie WGIHR, według informacji dostępnych na stronie internetowej tego gremium, zaplanowane jest na 22-26 kwietnia bieżącego roku. Przyjęcie nowej wersji Międzynarodowych Przepisów Zdrowotnych ma nastąpić, zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami przedstawicieli WHO, na 77. sesji Światowego Zgromadzenia Zdrowia w maju bieżącego roku.
- Po każdym spotkaniu na stronie internetowej WGIHR pojawia się dokumentacja związana z podejmowanymi tam decyzjami. Niestety, analizując zawarte tam raporty i inne dokumenty trzeba stwierdzić, iż mają one bardzo ogólny charakter, nie zawierając w istocie precyzyjnych informacji. Taka sytuacja budzi liczne wątpliwości, zwłaszcza że prace nad tak ważną regulacją jak MPZ powinny być prowadzone w atmosferze przejrzystości i wzajemnego zaufania. W tym kontekście warto zwrócić uwagę, iż ta „ogólność” nie odnosi się tylko do omawianego tutaj siódmego spotkania WGIHR, ale do zdecydowanej większości posiedzeń tego gremium. Dlatego też z niecierpliwością oczekujemy na zaprezentowanie tekstu nowej wersji MPZ, który będzie służył za podstawę dla negocjacji podczas 77. sesji Światowego Zgromadzenia Zdrowia w maju bieżącego roku. Tylko ten tekst będzie mógł posłużyć do całościowej merytorycznej oceny zaproponowanych zmian - wskazuje Patryk Ignaszczak z Centrum Prawa Międzynarodowego Ordo Iuris.
za:
https://ordoiuris.pl/wolnosci-obywatelskie/trwaja-prace-nad-globalnym-zarzadzaniem-zdrowiem-spotkanie-grupy-roboczej-ds
-------------------------------------------------------------
Na temat kompromitacji rektorów uczelni medycznych z profesorem Grzegorzem Raczakiem, kardiologiem i wykładowcą akademickim, rozmawia Paweł Zdziarski.
Jerzy Karwelis pisze, że podczas pandemii rektorzy uniwersytetów medycznych, nie mając do tego żadnych naukowych podstaw naciskali, aby obowiązkowo szczepić na Covid-19 pracowników związanych z ochroną zdrowia oraz studentów medycyny. Czy podziela Pan tę opinię?
Wydaje się, że KRAUM (Konferencja Rektorów Akademickich Uczelni Medycznych) składa się z najwybitniejszych specjalistów w kraju. Dlaczego nie potrafią podać źródeł swojego uzasadnienia?
Oczywiście mogę się tylko domyślać. Może przyczyną był strach; strach przed opinią publiczną, nakręcaną przez media i celebrytów. Strach przed politykami, którzy nie chcieli ponosić odpowiedzialności za ryzykowne decyzje, strach przed firmami farmaceutycznymi, od których poszczególni pracownicy uczelni są czasem bardzo uzależnieni. To się nazywa konflikt interesów. Chociaż on występuje bardzo często, to jednak jest zgłaszany sporadycznie, i to pomimo istnienia takiego obowiązku.
Dlaczego zatem rektorzy tak bardzo upierali się przy uchwale?
O to już proszę pytać poszczególnych rektorów. Ja boję się snuć tu domysły.
Szczególną rolę w korespondencji „Zatroskanego obywatela” z przedstawicielami KRAUM odgrywa przewodniczący tej Konferencji, profesor Marcin Gruchała, rektor Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego. Co wiemy o tej postaci?
Był moim podwładnym przez wiele lat. Otrzymałem go w spadku po wcześniejszym kierowniku macierzystej Pierwszej Kliniki Kardiologii, ostatnim I sekretarzu PZPR w naszym szpitalu.
Jako zawodowy pracownik naukowy uczestniczący w wielu poważnych działaniach badawczych, przyzwyczajony jestem do weryfikowania hipotez naukowych, przy użyciu odpowiednich środków do tego przeznaczonych. Są to między innymi wieloośrodkowe, randomizowane badania kliniczne, wykonywane dokładnie według opisanych i kontrolowanych procedur, udzielających odpowiedzi na konkretne pytania.
Wydawało mi się, że prof. Gruchała też posiada taką wiedzę, ale po zapoznaniu się z jego wypowiedziami nabrałem wątpliwości. Jak to możliwe, że pisał takie uchwały jak ta KRAUM-u, podając uzasadnienia, które okazują się całkowicie nienaukowe? I jeszcze te uwagi, że jeśli ktoś postępuje inaczej niż on chce, to jest zagrożeniem dla bezpieczeństwa państwa. I co, trzeba taką osobę może aresztować i wsadzić do więzienia? To mówi korona naszego panteonu naukowego medycyny w Polsce! Niewiarygodne.
Jakie wnioski można wyciągnąć z tej historii?
Cały system piramidy autorytetów nie działa. Dobrze to opisał w swoich tekstach redaktor Karwelis. Opieranie się na ludziach ze szczytu piramidy medycznej okazało się zawodne, opieranie się na takich szczytach w naszym uniwersytecie, okazało dramatycznie zawodne. Jedyną znaną mi osobą zachwyconą działaniem władz była moja następczyni, ale jej się to po prostu opłacało.
Za tezę, że współwinni 200 tysięcy nadmiarowych zgonów są decydenci blokujący chorym dostęp do specjalistycznej opieki medycznej, zapłacił Pan stanowiskiem kierownika Kliniki Kardiologii i Elektroterapii Serca GUMed, którą prowadził Pan przez 18 lat. Jak patrzy Pan na tę decyzję dzisiaj?
Patrzę z dużą satysfakcją i zadowoleniem. Nie stchórzyłem. W interesie pacjentów moim obowiązkiem było interesować się problemem i reagować. Reagować adekwatnie, a nie patrzeć na wiatry polityczne i im się podporządkowywać. A to, że w konsekwencji straciłem stanowisko kierownika Kliniki, kierownika katedry, ordynatora, jest oczywiście przykre.
Po czasie i przeczytaniu treści uchwały przygotowanej przez JM Rektora Marcina Gruchałę dla KRAUM-u, a zwłaszcza uzasadnienia podjętej uchwały, nie dziwi już mnie jego agresja wobec mnie, daleko wykraczająca poza standardy akademickie. On taki się zrobił, władza zmienia człowieka.
Pański przypadek nie jest odosobniony. Wielu lekarzy, którzy ośmielili się mieć własne zdanie na temat metod walki z pandemią, było wzywanych przed sądy lekarskie, a część z nich – jak na przykład dr Zbigniew Martyka – utracili prawo do wykonywania zawodu. O czym świadczyła ta sytuacja?
Po pierwsze, mogę powiedzieć, że ja miałem szczęście, bo mnie wyrzucili z pracy na uniwersytecie, ale prawa wykonywania zawodu nie straciłem. Trochę to wynika z faktu, iż ja zadawałem pytania, kto ma krew na rękach w związku z nadmiarowymi zgonami, ale o „szczepionkach” nie mówiłem, że są złe, tylko że lepiej je najpierw zbadać, zanim się ich będzie używać, do tego na masową skalę. Niby niewielka różnica, ale jak się okazuje, istotna. Bardzo współczuję tym dzielnym ludziom, którzy próbowali stanąć w obronie prawdy. Jak uważam, działania zastosowane wobec nich są niesprawiedliwe i krzywdzące.
Dzisiaj pandemiczne obostrzenia wydają nam się historią. Czy jednak na pewno? Czy Pańskim zdaniem taka sytuacja może się powtórzyć w najbliższej przyszłości?
Jeśli się z zaistniałych faktów nie wyciągnie wniosków – a na to się zanosi – to takie ryzyko istnieje. W czasach pandemii prowadzono szereg działań, takich jak blokowanie dostępu do szpitali chorych kardiologicznych i onkologicznych, po to, by zwolnić łóżka dla chorych covidowych. Przygotowane miejsca stały puste, a chorzy umierali w domach. Powstawały błędne statystyki, tworzono niepotrzebne oddziały, odsuwano od pracy personel medyczny tylko dlatego że nie był zaszczepiony, ograniczono dostęp chorym do POZ, etc. Przecież nie można mówić, że miały miejsce czyjeś celowe działania o charakterze ludobójczym. To były zwykłe błędy, a na błędach trzeba się uczyć. Jednak żeby się uczyć, trzeba te pomyłki analizować, a nie słyszałem zbytnio o rzeczowych dyskusjach naukowych, które by się toczyły na tak ważny temat.
Jedną z największych obaw wielu osób jest forsowany przez WHO traktat pandemiczny. Czy rzeczywiście wkrótce restrykcje sanitarne mogą być ustalane na forum tej organizacji, z pominięciem rządów poszczególnych państw, a co za tym idzie – demokratycznego mandatu?
Dużo się słyszy na ten temat. Rozumiem, że – jak to się mówi – piłka jest w grze. Z mojego punktu widzenia należy z tym twardo walczyć. Trzeba też liczyć na to, iż obywatelom innych państw taka częściowa utrata suwerenności również nie musi się podobać. W czasie „pandemii” Covid-19 WHO kompletnie się skompromitowało. Bądźmy walczącymi optymistami, ale walczmy…
Rozmawiał Paweł Zdziarski
za:
https://pch24.pl/prof-grzegorz-raczak-przymus-szczepien-na-uczelniach-kompromitacja-rektorow/
[foto_duzy_2]
[/foto_duzy_2]
[foto_duzy_3]
[/foto_duzy_3]
[foto_duzy_4]
[/foto_duzy_4]
[foto_duzy_5]
[/foto_duzy_5]
[foto_duzy_6]
[/foto_duzy_6]
[foto_duzy_7]
[/foto_duzy_7]
[foto_duzy_8]
[/foto_duzy_8]
[foto_duzy_9]
[/foto_duzy_9]