Zb.Żak: Myśli - Notki luksemburskie
data:26 lutego 2024     Redaktor: Redakcja

Myśli, 08/2024, 26 lutego 2024
Jezus rzekł: «Jak trudno bogatym wejść do królestwa Bożego. Łatwiej jest wielbłądowi przejść przez ucho igielne, niż bogatemu wejść do królestwa Bożego». Zapytali ci, którzy to słyszeli: «Któż więc może być zbawiony?» Jezus odpowiedział: «Co niemożliwe jest u ludzi, możliwe jest u Boga» (Łk 18, 24-27)
Nie wprzęgajcie się z niewierzącymi w jedno jarzmo. Cóż bowiem na wspólnego sprawiedliwość z niesprawiedliwością? Albo cóż ma wspólnego światło z ciemnością? Albo jakaż jest wspólnota Chrystusa z Beliarem lub wierzącego z niewiernym? Co wreszcie łączy świątynię Boga z bożkami? Bo my jesteśmy świątynią Boga żywego (2 Kor 6, 14-16).



W bogatym Luksemburgu komunikacja krajowa (autobusy, pociągi i tramwaje) jest bezpłatna, zarówno w poszczególnych miastach, jak i między miastami. Nie dotyczy to jedynie wagonów pierwszej klasy.  Dla osób odwiedzających ten kraj jest to wygodne: nie trzeba myśleć nad optymalizacją kosztów poruszania się. Jakie były motywy, nie jest do końca jasne. Luksemburg ma ogromne problemy z liczbą samochodów na drogach. W mieście żyje ok. 110 tys. osób, a kolejne 400 tys. dojeżdża do pracy. Całe państwo liczy zaledwie 600 tys. mieszkańców, jednak dodatkowo ok. 200 tys. osób codziennie pokonuje granicę z Francją, Belgią i Niemcami samochodem, by dotrzeć do pracy w Luksemburgu. Jednakże nie widać, by mieszkańcy stolicy zrezygnowali z korzystania ze swoich samochodów: przyzwyczaili się do wygody i nawet bezpłatny transport publiczny nie zmienia ich nawyków. Co więcej, nie widać, by mieszkańcy Luksemburga przesiadali się na samochody elektryczne. Przybysze z innych krajów tu zatrudnieni korzystają z transportu publicznego. Być może propaganda ekologiczna przeznaczona jest na użytek biedniejszych krajów Europy.

Natomiast spada liczba katolików biorących udział w liturgii. Katolicy w tym kraju stanowią 88% mieszkańców. Kościół katolicki w Luksemburgu to jedna diecezja, której przewodzi kard. J-C. Hollerich. W 2014 r., w 274 parafiach pracowało 236 osób, w tym 103 księży, wkrótce pozostanie 30 parafii. Następuje znaczny spadek wiernych (jak trudno bogatym wejść do Królestwa niebieskiego), do czego przyczyniły się ograniczenia dostępu do liturgii w czasie tzw. pandemii. Wtedy kard. Hollerich domagał się, aby na liturgię wstęp mieli tylko wierni z „paszportami kowidowymi”. Temu przeciwstawili się księża polscy posługujący w Luksemburgu. Skoro jednak wierni usłyszeli komunikat, że zdrowie jest ważniejsze od wiecznego zbawienia, to może uznali nie nie ma potrzeby uczestniczenia w liturgii. Zresztą człowiek bogaty stopniowo przyzwyczaja się do wygód i jest mu coraz trudniej przyjąć ograniczenia czy jakieś wyrzeczenia. Może nawet wykazywać się dobroczynnością, lecz skłonność do uniżenia się przed Bogiem będzie malała.

Nie przeszkadza to kardynałowi, gdyż uważa, że mimo utraty katolików Luksemburczyków pojawiają się katolicy przybysze. I rzeczywiście żywotność kościoła widać we wspólnotach portugalskich (sporo ich mieszka), polskich, włoskich. Mimo tego, kard. Jean-Claude Hollerich, relator generalny Synodu o Synodalności jest jednym z najbardziej wpływowych kardynałów w Europie. Gdzie poprowadzi Kościół katolicki w Europie? Ostatnio również wypowiedział się w sprawie celibatu księży: że jeśli pozostawi się im wybór, to może będzie ich więcej. Uważa, że Kościół musi się zmieniać; popiera też błogosławienie par homoseksualnych. W negatywnych zmianach w Kościele. Kluczową rolę odgrywają pasterze-moderniści. Kapłani boją się narazić przełożonemu niekiedy bardziej niż słuchać Chrystusa. I wtedy, w sposób oportunistyczny wykonują polecenia przełożonych ze szkodą dla wiecznego zbawienia wiernych.

Chociaż można też zauważyć pewne pozytywne oznaki: np. grupa pracowników europejskich instytucji w przerwie przeznaczonej na posiłek uczestniczy we mszy św.

I wreszcie: udział w liturgii w obcym kraju jest trudny, nawet jeśli się zna język danego kraju. Choć w Luksemburgu można odnaleźć liturgię po francuski, polsku, portugalsku, hiszpańsku i angielsku. Jaka to wielka strata, że porzucono łacinę jako język Kościoła; wtedy nie byłoby problemów z udziałem w liturgii, zwłaszcza gdy tak wielu ludzi się przemieszcza. Gdy uczestniczyłem w liturgii godzin, zrozumiałe były te części, które były po łacinie.

Chciałbym odnotować, że świeccy podejmują wyzwania i nie zgadzają się na niszczenie Kościoła. Zachęcam więc do wysłuchania felietonu Marka Miśko nt rozmów hierarchów z przedstawicielami masonerii:



Warto też przeczytać artykuł P. Chmielewskiego o zagrożenia związanych z synodem o synodalności: https://pch24.pl/co-przyniesie-synodalna-rewolucja-jesienia-2024-oto-mozliwe-reformy/

Natomiast, ze smutkiem odnotowuje, że podczas mojej nieobecności w kraju został odwołany, z niejasnych powodów, gorliwy pasterz abp A. Dzięga, który w czasie tzw. pandemii potrafił wskazać, że najważniejsze jest wieczne zbawienie, a nie ograniczenia kowidowe. Może to jest przyczyna?



Zb.





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.