(...) Najczęstszym modelem organizacji zbiorowości jest naród. Ten z kolei składa się z rodzin, w których kobiety i mężczyźni łączą się w małżeństwa, dzięki czemu rodzą się dzieci i są wychowywane do życia w pracującym społeczeństwie.
Są dwa generalne sposoby organizacji ludności: niewolnicy i ludzie wolni. W starożytności obowiązywało to pierwsze rozwiązanie, i tak było chociażby w Grecji, Rzymie, gdzie jedni ludzie byli własnością innych; lub w Egipcie i Persji, gdzie wszyscy byli własnością władcy. Jednak już Grecja wypracowała paideię – sposób wychowania kształcący cnoty moralne i sprawności fizyczne, w poszanowaniu dla własnej kultury i praw.
Całkowitą rewolucję w traktowaniu człowieka przyniosło chrześcijaństwo, które zrównało status wszystkich. (...) W jego centrum znajduje się system wartości i każdy młody człowiek jest doń wprowadzany przez autorytet. Dostarcza on wzorców zachowań – dobrych i złych, kształtuje cnoty moralne – roztropność, sprawiedliwość, umiarkowanie i męstwo, czyli cechy człowieka dojrzałego, który dzięki swojemu rozwiniętemu charakterowi radzi sobie z życiem i trudnościami, utrzymuje rodzinę, społeczeństwo i państwo. Człowiek składa się z ciała i nieśmiertelnej duszy, co odróżnia go od zwierząt. Ma więc własny rozum i wolną wolę, aby dokonywać wyborów. Celem ostatecznym człowieka jest zbawienie duszy, a ponieważ każdy dotknięty zostaje skutkami grzechu pierworodnego, musi wciąż się udoskonalać. Zdobywa więc wiedzę potrzebną do życia, etos pracy, odporność psychiczną, zdolności pokonywania kryzysów, umiejętności radzenia sobie w różnych sytuacjach. Staje się dojrzałym i porządnym człowiekiem, przestrzegającym praw i zasad moralnych. Tak wychowani i nauczeni ludzie tworzą funkcjonalne rodziny, produktywne społeczeństwo i odporne państwo.
Ten model wychowania kształtował się przez ponad dwa tysiące lat, sprawdzając się co pokolenie. Zwalczany był przez tyranów, którym zawsze przeszkadzało to, że ludzie tak wychowani są od władzy niezależni, potrafią się jej sprzeciwić i i sami zorganizować ład społeczny. Tyrańskie reżimy XX wieku – komunizm i nazizm przyjęły odmienny paradygmat, oparty na oświeceniowym przekonaniu, że człowiek jest z samej swej natury doskonały, nie trzeba go więc usprawniać. Celem tego zabiegu zawsze było zerwanie z tradycją kultury, a także pozbawienie wiedzy, wyrwanie człowieka ze zwyczajowych struktur społecznych i przygotowanie do służby dla reżimu. (...) Bolszewicy zniszczyli Cerkiew, unieważnili dotychczasową moralność, w tym seksualną, wprowadzając zasady rewolucyjne, w których dozwolone i zalecane stało się to, co wcześniej było zakazane. Ułatwiono rozwody, w niektórych miejscach zniesiono małżeństwa. Młodzież, a szczególnie kobiety zachęcano do rozwiązłości. Tak poczynało sobie bolszewickie państwo. Na skutek tych działań, w połączeniu z kryzysem wojny światowej i wojny domowej społeczeństwo rozpadło się na skonfliktowane jednostki, a ład społeczny przestał istnieć, Kraj zaroił się od tysięcy grup bezprizornych – dzieci, które utraciły rodziców lub zostały porzucone. Nowy system edukacji, zbudowany przez sowieckiego pedagoga Antona Makarenkę, nie dawał sobie rady z tak zdeprawowaną młodzieżą. Dlatego wychowanie i edukacja zostały objęte kontrolą przez jedyną zdolną do tego siłę – CzeKę, czyli zbudowany przez Feliksa Dzierżyńskiego aparat terroru. Dzięki temu nowy progresywny system edukacji wchłonął dzieci i młodzież, wychowując ich na pionierów, komsomolców i komunistów wiernych sowieckiemu państwu. Wiązało się to z całkowitym odrzuceniem tradycji i wyrwaniem dzieci z rodzin oraz systemu wartości rodziców.
To samo zrobiono w innych państwach komunistycznych – Chinach, Kambodży, Wietnamie, Korei, na Kubie i innych – i zawsze powielano sprawdzony już wzorzec: obalenie dotychczasowej moralności, rozbicie rodzin i więzi społecznych, upaństwowienie dzieci, formatowanie niewolników tyrańskiej władzy, wielkie, szalone przedsięwzięcia, terror, głód i wojna.
Zachód wówczas uniknął tego losu, ponieważ kultura chrześcijańska dała społeczeństwom odporność na komunizm. Po II wojnie światowej katolicka nauka społeczna umożliwiła szybką odbudowę Europy, pojednanie narodów i budowę takiego dobrobytu i bezpieczeństwa, jakiego świat dotąd nie zaznał.
Jednak grupa wielkich kapitalistów nie pogodziła się z koniecznością oddania zysków i władzy narodom. Już na początku XX wieku wśród globalistów – najbogatszych ludzi zawiadujących niebotycznymi finansami – powstał plan budowy państwa światowego, które pochłonie państwa narodowe, przejmie kontrolę nad zasobami Ziemi, produkcją, dystrybucją, transportem, mediami i informacją oraz zyska władzę absolutną nad narodami i poszczególnymi jednostkami. Plan ten, znany pod nazwą NWO (New World Order – Nowy Porządek Świata) jest obecnie w zaawansowanej fazie realizacji.
Trwają prace nad Traktatem Przyszłości ONZ, planowanym na 2024 rok. Ma on wprowadzić centralne zarządzanie globalne. Równolegle elity Unii Europejskiej dążą do federalnego państwa, które ma być kontynentalnym oddziałem powszechnego systemu zarządzania. Realizacja tych planów wymaga aby narody nie broniły swoich państw i wolności.
Globaliści szukali na to sposobu i znaleźli go u marksistów. Szkoła Frankfurcka, czyli grupa komunistycznych myślicieli już w latach 20. XX stulecia analizowała przyczyny fiaska rewolucji. Uczestnicy tego ideologicznego ruchu doszli do wniosku, że materialny podbój Zachodu wymaga, by wpierw pokonać ludzi duchowo i intelektualnie, czyli zmienić sposób myślenia i pozbawić etyki. W tym celu należy przejąć instytucje kultury europejskiej, tak, aby nie głosiły swoich tradycyjnych treści, ale rewolucję. Spowoduje to w masowej skali dysfunkcje psychiczne jednostek, doprowadzając do kulturowego upadku narodów, które będzie można wtedy łatwo podbić. Tryb przejęcia nazwano „marszem przez instytucje”, co oznacza umieszczanie na stanowiskach decyzyjnych i opiniotwórczych zakamuflowanych marksistów, stopniowo zmieniających działanie instytucji tak, aby narody nie miały świadomości wrogiego przejęcia.
Marksiści opracowali instrukcję obalenia kultury Zachodu pod nazwą „teorii krytycznej”. Dokonali połączenia marksizmu z psychologią. Nie chodzi tu jednak o klasyczną psychologię, która pomaga wyjaśnić zachowania człowieka, ale o wiedzę pozwalającą na niego wpływać i sterować jego zachowaniem. Oficjalnie określana jest jako psychologia, ale powinna raczej zwać się psychomagią. Jej fundamentami są bowiem: oparta na żydowskiej kabale psychoanaliza Freuda; okultyzm Junga; behawioryzm Watsona, bazujący na doświadczeniach, których przedmiotem były zwierzęta; wreszcie teoria rewolucji seksualnej Wilhelma Reicha.
„Dorobek” Szkoły Frankfurckiej został zakupiony przez globalistów i skierowany do wdrożeń oraz dalszego rozwoju. Kolejne pokolenia psychologów na zlecenie globalistów i rządu w laboratoriach wojskowych USA tworzyły coraz doskonalsze narzędzia psychomagii, ukrywane pod pozorem terapii. Tak powstała większość obecnie wiodących podejść, teorii i terapii psychologicznych. Z nich zaś wywiedziono współczesne teorie wychowawcze i pedagogiczne. Działania psychomagów połączono ze zwycięskim marszem przez pozostałe instytucje: uczelnie, naukę, szkoły, centra sztuki, kino, teatr, literaturę, popkulturę, samorządy, partie polityczne i wiele innych. Bardzo ważne było przejęcie naukowców i uczelni.(...) Wykładowcy w instytucjach akademickich uczą nauczycieli, a ci przenoszą antykulturę do szkół. Równolegle działają media masowe – kino, telewizja, prasa, a ostatnio Internet. Treści są w większości antykulturowe i trafiają do wszystkich ludzi, szczególnie młodych, bez ograniczeń. Na bazie psychomagii globaliści powołali swoją potężną broń – przemysł psychologiczno-pedagogiczny, zwany psychopedą. Jest to armia sformowana celowo przeciw narodom, aby zagarnąć wychowanie, edukację i poradnictwo życiowe. Żołnierze psychopedy, wykształceni przez marksistów rozlali się wszędzie – do uczelni, szkół, poradni, przychodni, mediów, Internetu, rządów. Są pedagogami, uczą nauczycieli, szkolą rodziców, wpływają na dzieci i młodzież, prowadzą terapie. Cieszą się wielkim zaufaniem społeczeństwa, które uważa ich za naukowców. Tymczasem psychomagia jest narzędziem celowej destrukcji rozumu i więzi społecznych. Jej fundamentem jest rewolucja seksualna, ukryta pod chwytliwymi hasłami samorealizacji, uważności, zaspokajania potrzeb, uwalniania emocji.
Pierwszy etap rewolucji na Zachodzie zaczęto realizować w latach 60. i 70. minionego wieku, gdy w dorosłość zaczęło wchodzić pierwsze pokolenie powszechnego dobrobytu, nie znające realnych problemów. Uwolniono emocje, a z nimi popędy i żądze. Ludzie odeszli od wiary, tradycji, etyki, moralności. Tradycyjne więzi społeczne zostały odrzucone, a przyjęte – konsumpcjonizm, rozpusta, egoizm i hedonizm. Zmienił się cel życia – zamiast zbawienia duszy ludzie zapragnęli samorealizacji, czyli bycia sobą tu i teraz, co zawsze prowadzi do uwolnienia instynktów i popędów. Druga fala feminizmu uzyskała jednocześnie afirmację rozwiązłości oraz feminizację wychowania i edukacji. Zmienił się paradygmat wychowania – model aksjocentryczny odrzucono, przyjęto pajdocentryzm i umieszczono w centrum dziecko, jego instynkty, emocje, pragnienia i kaprysy. Celem wychowania i edukacji stało się więc aktualne zadowolenie dziecka awansowanego na bożka.
Psychopeda wmówiła rodzicom i nauczycielom, że dzieciom nie wolno narzucać żadnych norm wychowawawczych i edukacyjnych, żadnych wzorców, wymagań, dyscypliny, porządku. Dziecko zyskało wszystkie prawa i pozbyło się większości obowiązków. Pedagogika została zastąpiona przez antypedagogikę, w której dziecko decyduje i wychowuje rodziców, pozostając jednak pod niedostrzeganym wpływem marksistów, którzy je buntują przeciwko wszystkiemu, co jest dla niego dobre. Na tym etapie rewolucji antypedagogika przyjęła formę antyautorytarną, niedyrektywną i bezstresową. Oznacza to abdykację autorytetu i pozostawienie dziecku swobody własnego wychowania, czyli w praktyce swawoli. Jest to zawsze fałszem, gdyż miejsce autorytetu zawsze wypełnia inny czynnik, czyli państwo lub kultura masowa. Rodzice przestali wychowywać swoje dzieci, a zaczęli je hodować, co można nazwać chowem egotycznym, który ma dwa warianty: dla chłopców Piotruś Pan, a dla dziewczynek – Królewna Świata. Szkoła przestała nauczać, zaczęła się dostosowywać do źle wychowanych uczniów, którym nie chce się uczyć, ale za to wszystko wolno, także w sferze seksu, używek i próżniaczego życia imprezowego. Tak wychowane zostało całe pokolenie zakochanych w sobie egoistów, oderwanych od swojej kultury i tradycji. Chów egotyczny rozwija się prężnie do dziś.
Pierwszy etap rewolucji zakończył się wraz z rozpadem ZSRS w 1991 roku, a jego cezury czasowe wyznaczają: początek Soboru Watykańskiego II w 1962 r. oraz Szczyt Ziemi ONZ w Rio de Janeiro z 1992 roku. Nastąpiło w tym etapie połączenie następujących wpływów: państwo opiekuńcze, rewolucja seksualna i obyczajowa; feminizacja; antykultura masowa w mediach i środkach przekazu; marksistowska teoria krytyczna w wychowaniu i edukacji; psychomagia w poradnictwie życiowym i terapiach. Ta synteza doprowadziła do powszechnej infantylizacji, destrukcji rodzin, eksplozji zaburzeń psychicznych. Społeczeństwa dostrzegły ten stan, a szukając ratunku uciekły się do specjalistów z psychopedy – tych samych, którzy ten stan spowodowali. Zaczęli oni stopniowo wypierać nauczycieli, zamieniając edukację przedmiotową na terapie psychomagiczne. W sferze polityki globalnej organizacje ponadnarodowe – ONZ i jej agendy oraz kształtująca się Unia (wcześniej Wspólnota) Europejska zyskały prestiż, zaufanie narodów i wpływy. Powstały więc struktury i procesy, dzięki którym globaliści przejęli i podmienili kulturę Zachodu. To umożliwiło im przejście do kolejnego etapu rewolucji komunistycznej – wzbudzenia kontrolowanego chaosu. Jak śpiewał Bob Dylan w słynnym protest songu The Times They Are a-Changin’ – „wszystko jest do bitwy gotowe”.
Bartosz Kopczyński
Towarzystwo Wiedzy Społecznej w Toruniu
za:
PCh24.pl