Jesteśmy świadkami działań zmierzających do podważania autorytetu Kościoła katolickiego, zarówno na świecie, jak i w Polsce. Chodzi o to, by głos Kościoła nie był brany pod uwagę w wyborach poszczególnych ludzi, jak i całych społeczeństw. Ośrodki antyklerykalne nieustannie monitorują wydarzenia i wykorzystują każde potknięcie ludzi Kościoła do osłabienia autorytetu Oblubienicy Chrystusa. To oczywiście szatański zamysł, by nakłaniać ludzi do zachowań egoistycznych, a nie według nauki Ewangelii. Główne uderzenie ośrodków antyewangelizacyjnych (jak je określał św. Jan Paweł II) skierowane jest na rodzinę i życie dzieci poczętych oraz osób starszych. Chodzi o przełamanie naturalnej bariery zabijania drugiego człowieka, nawet jeśli jest on najbardziej bezbronny,w łonie matki. Jeśli się tę barierę pokona, łatwiej przychodzi zabijanie innych. Kościół zawsze stał na straży każdego człowieka, gdyż każdy jest stworzeniem Bożym. Kościół, który przypomina o tych zasadach jest niewygodny dla władzy, która chciałaby kształtować tak prawo, by to podobało się wyborcom. Jedną z takich kwestii, którą media wmawiają ludziom, jest to by, dla zapewnienia sobie wolności przed zobowiązaniami rodzicielskim, można było zabijać dzieci poczęte. I z różnych względów, część ludzi uważa to za „osiągnięcie cywilizacyjne” i tzw. prawo człowieka.
Czy więc nie ma związku z opublikowaniem stanowiska Zespołu Ekspertów Konferencji Episkopatu Polski ds. Bioetycznych w sprawie dopuszczalności aborcji w oparciu o przesłankę zdrowia psychicznego (https://episkopat.pl/zespol-ekspertow-kep-ds-bioetycznych-aborcja-nie-moze-byc-prawnie-dopuszczona-z-powodu-wystepowania-u-matki-zaburzen-psychicznych/ ) a także vedemecum wyborczego katolika (https://episkopat.pl/vademecum-wyborcze-katolika-dokument-rady-ds-spolecznych-kep/) z ujawnieniem wydarzeń w Dąbrowie Górniczej. Niezależnie od tego, co się tam wydarzyło (bo nie jest to do końca wyjaśnione) celem tej enuncjacji jest zachwianie zaufania do Kościoła, choć to również Kościół, jako ogół wiernych, został również zraniony. Przecież te zdarzenia są przeciwne nauce Kościoła, a zgodne z duchem świata.
Trwa również atakowanie prawowiernych biskupów USA, by się nie „wychylali” i nie wypominali prezydentowi Bidenowi niegodnego przyjmowania Komunii św., a który forsuje możliwość zabijania nienarodzonych dzieci bez ograniczeń. W USA toczy się walka, której celem jest opanowanie władzy przez neomarksistów i narzucenie destrukcji społeczeństwa przez zniszczenie rodziny. Niestety, ci którzy walczą w obronie cywilizacji życia i rodziny, nie mają dostatecznego wsparcia ze strony Watykanu, który raczej sprzyja administracji Bidena. Katolikiem jest się jedynie, gdy uznaje się całość doktryny Kościoła.
Jest coraz więcej katolików, którzy wybierają sobie z doktryny katolickiej to, co im pasuje, a to, co nie - odrzucają, i wciąż uważają się za katolików, chociaż nimi nie są.
Kościół w ostatnich latach wprowadził zamęt, podważając dotychczasowe swoje nauczanie. Pozbawił się też narzędzi dyscyplinujących nauczycieli wiary w Kościele. I biskupi mogą głosić herezje bez żadnych konsekwencji ze strony Watykanu. Synod o synodalności jest takim mechanizmem, który zapytuje: czego chcecie, aby was nauczono, a nie tego, w co macie wierzyć. Dlatego można się spodziewać kwestii takich jak ochrona środowiska, walka z globalnym ociepleniem, prawa zwierząt, walka z wykluczeniem społecznym czy przyjmowanie migrantów. Jest to efekt silnych wpływów modernizmu, który chciał wyeliminować z Kościoła św. Pius X.
Jak pisze o. J. Strumiłowski „Według modernizmu religia to zwerbalizowany i zawarty w pewnym systemie owoc uczucia religijnego. Religijność ma zatem opierać się na uczuciach i w nich się wyrażać. Stąd właśnie taki ostry sprzeciw katolików tradycyjnych wobec nurtów pentekostalnych, w których uczucie zostało tak mocno wyeksponowane, że wydaje się elementem fundamentalnym. Oczywiście, tak zwani charyzmatycy nie zgodzą się z tezą, jakoby uczucie miało być dla nich celem – jest ono narzędziem. Ojcowie Kościoła twierdzili, że uczucia są domeną niższej, zwierzęcej części duszy. Religijność prawdziwa zaś jest domeną rozumu i woli, którym to władzom uczucia winny być podporządkowane. Doktorzy Kościoła do kwestii uczuć religijnych podchodzili z ogromną ostrożnością, zdając sobie sprawę, że mogą nas one prowadzić na manowce. Owszem, mogą one także ożywiać życie religijne, ale i w takiej sytuacji Tradycja Kościoła zauważa, że uczucia są ulotne, nietrwałe i niezależne od człowieka, a zatem duchowość na nich budowana będzie nosić te same znamiona” (https://pch24.pl/chrzescijanstwo-a-uczucia/) .
Dlatego trzeba modlić się w intencji Kościoła, choćby tak, jak proponuje bp A. Schneider: „O Panie, z pokornym duchem i skruszonym sercem błagamy Cię, nie dopuść, aby wrogowie Kościoła cieszyli się zwycięstwem nad autentycznym Kościołem katolickim, zwycięstwem uzyskanym przez narzucenie fałszywego kościoła pod pozorem „synodalności”. Wzbudź swoją moc, Panie, i przyjdź na pomoc Twojemu Kościołowi ze swą wszechmocną potęgą. Bo gdzie w Kościele wzmaga się grzech i apostazja, tam tym bardziej obfituje zwycięstwo Twojej łaski”.
Nam też trzeba pokornie się modlić o mądre i roztropne wybory Polaków.
Zb.