Wybory z rozumu
Któż z nas nie uważa, że wybiera racjonalnie, świadomie i jak najbardziej mądrze? Zapewne niewielu jest takich, którzy otwarcie przyznają się, że ulegają emocjom, propagandzie czy sile sugestii, ale niestety taka jest prawda o ludzkim umyśle. Znajomość efektów psychologicznych, jakie wpływają na nasze wybory, nie jest powszechna, jednak nie jest to też wiedza tajemna, do której dostępu nie ma. Spróbujmy więc.
efekt śpiocha - został zaobserwowany na żołnierzach, którzy oglądali film propagandowy dotyczący potencjału bojowego swojej armii. Film był oczywiście przesadzony i żołnierze dobrze o tym wiedzieli. Tuż po obejrzeniu filmu oceniali potencjał armii zgodnie ze stanem faktycznym, ale kiedy powtórzono ankiety po jakimś czasie, ich odpowiedzi odbiegały od opinii żołnierzy, którzy filmu nie oglądali. Nie pamiętali już, że to był film propagandowy, zapamiętali, że ich armia jest silniejsza, niż była w rzeczywistości, i tak ją opisywali.
Ten efekt niestety jest powszechny, a któż z nas nie jest dzisiaj wystawiony - mniej lub bardziej świadomie - na działanie dobrze przygotowanych materiałów propagandowych?
efekt potwierdzenia (błąd konfirmacji, strategia konfirmacji) - każdy z nas preferuje te informacje, które zgadzają się z wyrobionymi już do tej pory osądami i opiniami bez względu na to, czy są one prawdziwe, czy nie. Mamy tendencję do zapamiętywania i dostrzegania przede wszystkim tego, co pasuje do naszego własnego obrazu świata i ignorowania tego, co do niego nie pasuje. Efekt ten jest tym silniejszy, im silniejsze emocje wzbudza dana tematyka.
dysonans poznawczy - występuje, gdy jakieś zdarzenie zbyt mocno nie pasuje do naszego obrazu świata bądź jakiegoś jego wycinka. Jest to nieoptymalny stan dla naszego umysłu, dąży więc on do zniwelowania tego dysonansu. Jak? Jest kilka sposobów, rozważmy to na przykładzie:
Robimy zakupy, przy kasie płacimy gotówką. Ekspedientka wydaje nam resztę - o 10 złotych za dużo. Zdarza się, że z jakiegoś powodu nie zareagowaliśmy, spakowaliśmy zakupy, pieniądze i poszliśmy do domu. Oprócz zakupów wróciliśmy do domu z dysonansem poznawczym - jestem uczciwym człowiekiem kontra ukradłem 10 złotych.
Jakie są wyjścia z sytuacji?
- zmiana myślenia o sobie: widocznie nie jestem aż taki uczciwy, w końcu nie ja jeden.
- zmiana zachowania: wracam do sklepu, tłumaczę, oddaję 10 złotych.
- zmiana postrzegania tego zachowania: dokonuję intelektualnych akrobacji i przekonuję sam siebie, że tak mała kwota, jak 10 złotych, to przecież nie kradzież, ekspedientka jest sama sobie winna, że się pomyliła, a poza tym przecież sklep i tak mnie oszukuje, sztucznie zawyżając ceny, więc te 10 złotych należało mi się jak psu buda.
Wymieniać tak można jeszcze długo, ale nie chodziło mi o psychologiczny wykład. Na szczęście istnieje jeszcze coś takiego, jak zdolność do metakognicji, czyli dostrzegania swoich własnych myśli, pokus, przekonań, a potem do wartościowania ich i świadomego odrzucenia bądź pozostawienia. Tak czy owak zachęcam do przedwyborczej intelektualnej uczciwości wobec samego siebie.
Wybory z serca
Czego szukamy i czego pragniemy dla naszej Ojczyzny? Czy mamy wolne, biało-czerwone serca? Czy dobro Polski jest dla nas ważniejsze niż zachowanie naszych dotychczasowych poglądów? Czy w procesie decyzyjnym jesteśmy naprawdę wolni, czy też poruszamy się wyłącznie w granicach narzuconego nam przez główny nurt dyskursu?
Żeby nie były to tylko puste i ładnie brzmiące słowa podam jeden przykład:
Czy szukamy partii, która będzie walczyła o nasze interesy w UE i ulegamy strachowi przed Pol-exitem? A może szukamy partii, która po prostu o Polskę zadba, w Unii czy też bez Unii, w zależności od tego, jaka będzie potrzeba danego czasu? W wolności i bez strachu, stawiając dobro Polski wyżej niż obecność w UE bądź nie?
Wybory z ducha
Sięgając jeszcze głębiej - jakie kierują nami wartości: demokracja czy Dekalog? Obiektywna, ponadczasowa Prawda czy propaganda jednej partii?
Demokracja nie jest wartością. Jest tylko narzędziem i jako takie może być jednym ze sposobów dochodzenia do wartości. Albo nie.
Unia Europejska nie jest wartością. Jest tylko narzędziem i jako takie może być jednym ze sposobów dochodzenia do wartości. Albo nie.
Partia, taka czy inna, nie jest Kościołem, przy którym i w którym mamy trwać, bo bramy piekielne Go nie przemogą. Partia to ludzie, którzy są omylni, kiedyś byli inni i inni są dzisiaj, inni będą jutro. Inni, czyli może lepsi, a może gorsi.
Czy omadlamy każdy wybór, każde stanięcie przed urną wyborczą?
Dalej, kandydują tylko ludzie, ludzie tak jak i my słabi, omylni i grzeszni. Nieidealni nawet w swoim nawróceniu. Wybory to nie proces kanonizacyjny, w którym najmniejsza nawet wątpliwość skreśla kandydata na ołtarze. Czy do wątpliwości podchodzimy uczciwie, a może przepuszczamy wielbłąda, zatrzymując komara?
Dalej, czy nie ulegamy zniechęceniu widząc, że nie ma z kogo wybierać? Chrystus w Ewangelii nakazuje nam wybaczać 77 razy, tak, by i Bóg mógł nam zawsze wybaczyć. A po wybaczeniu i przyjęciu go trzeba spróbować jeszcze raz. I jeszcze raz. Czy jeśli Bóg nie wybaczy tym, którzy nie wybaczają, to czy nie zniechęci się wobec tych, którzy ulegli zniechęceniu?
Czy do każdych wyborów podchodzimy odpowiedzialnie, z zaangażowaniem, badając uczciwie prezentowane programy i kandydatów? Czy może głosujemy z rozpędu, zawsze tak samo, od lat (patrz efekt potwierdzenia), tak jak co miesiąc spowiadamy się z tych samych grzechów, nie robiąc już nawet rachunku sumienia?
Duchu Święty, przyjdź, powiej nad Polską 15 października.
Niech zwyciężą ludzie z Twojego namaszczenia,
wierni Tobie, pełniący Twoją wolę. Amen.