Polityczne fantazje Dugina , wykładane w rosyjskich uczelniach wojskowych I dyplomatycznych od ponad dwudziestu lat zatruły umysły wielu Rosjan. Autor „Podstaw geopolityki” (1997) rozwija w nich szeroko wachlarz terytorialnych pretensji wobec wielu krajów, zwłaszcza wschodniej Europy, które z punktu widzenia Kremla powinny zostać wcielone w granice imperialnej Rosji. Dotyczy to nie tylko Ukrainy, pierwszej i jakże pożądanej zdobyczy, czy Białorusi, ale i republik nadbałtyckich, ujmowanych pogardliwym terminem Pribałtyki w języku Ławrowa. Ale według Dugina i miejsce Polski jest w tej euroazjatyckiej wspólnocie, rządzonej przez Moskwę. Czytając dzieła prof. Andrzeja Nowaka (a zna on na wylot historię Polski) odkrywamy nagle w tomie piątym „Dziejów Polski” (Biały Kruk, 2021), że owe polityczne teoryjki Dugina mają swych prekursorów w XVI wieku! Już wtedy tworzono imperialną propagandę, a moskiewskie sny o potędze rozpoczęto skompilowaną w r.1517 „Opowieścią o kniaziach Włodzimierskich” . Jak pisze prof. Nowak : „Wykraczała ona daleko poza uzasadnienie głoszonych już od dawna ambicji gospodarzy Kremla do tzw. zbierania ziem ruskich , czyli do likwidacji Wielkiego Księstwa Litewskiego i opanowania całości dawnych ziem Rusi Kijowskiej oraz nowogrodzkiej, aż po Brześć, Drohiczyn i Przemyśl” (op.cit., str.108). Czytamy dalej o tak piramidalnej bzdurze, jaką była również sfabrykowana w Moskwie legenda o niejakim Prusie, rzekomym bracie...cesarza Oktawiana Augusta, który to Prus miał być protoplastą Rurykowiczów (!?), co z kolei daje władcom Moskwy prawo do dzedzictwa nie tylko po Bizancjum, ale i „pierwszego” Rzymu. Przemyślna to bajeczka, a z imienia Prusa Moskwicini (jak zwano naonczas Moskali) wysnuli jeszcze tytuł własności do...Prus! Iwan Groźny pisał do Batorego: „...jak to Prusa mogło nie być na tym świecie, skoro teraz jest pruska ziemia – skąd wzięła to nazwanie?” (str. 108). Paradna logika, godna kabaretów, choć w tamtej epoce ich nie znano. Nie zapomniano w Moskwie i o Węgrach przypisując im, że pochodzą rzekomo od plemienia Jugrów nad Uralem, z czego miałoby zaś wynikać, że i królestwo Węgier powinno uznać władzę...Moskwy! Szczytem tych pseudohistorycznych bajań były opowieści, że Buda jest starym ruskim grodem, a nawet Wiedeń założył w X-tym wieku (!?) kniaż Światosław, ojciec Włodzimierza Wielkiego...Jednocześnie car Iwan miał czelność pertraktować z Habsburgami i nawet proponować im podział Rzeczypospolitej...
Oto jak w XVI-tym wieku tworzono pozory dla rewindykacji i zbierania tzw. „ziem ruskich” ! Te naiwne arcyfantazje z popielnika historii ukazują, że współczesne nam teorie Dugina mają w istocie bardzo stare korzenie i wnoszą równie niedorzeczne roszczenia, przystrojone w maniakalne wywody o infantylnej logice i oparte o legendy wyssane z palca Iwana Groźnego. A Rosjanie są narodem niezmordowanych konfabulantów!
Marek Baterowicz
Marek Baterowicz (ur. 1944) jako poeta debiutował na łamach „Tygodnika Powszechnego” i „Studenta” (1971). Debiut książkowy - „Wersety do świtu” (W-wa,1976); tytuł był aluzją do nocy PRL-u. W 1981 r. wydał poza cenzurą zbiór wierszy pt. „Łamiąc gałęzie ciszy”. Od 1985 roku na emigracji, od 1987 w Australii. Autor kilku tytulów prozy(M.in "Ziarno wschodzi w ranie"-1992 i 2017) oraz wielu zbiorów poezji, jak np. „Serce i pięść” (Sydney, 1987), „Z tamtej strony drzewa” (Melbourne, 1992 – wiersze zebrane), „Miejsce w atlasie” (Sydney, 1996), „Cierń i cień” (Sydney,2003), „Na smyczy słońca” (Sydney, 2008). W 2010 r. we Włoszech ukazał się wybór wierszy - „Canti del pianeta”, następnie "Status quo" (Toronto, 2014), zbiór opowiadań – „Jeu de masques” (Nantes,2014),"Nad wielką wodą" (Sydney,2015) oraz e-book jego powieści marynistycznej, osadzonej w XVI wieku „Aux vents conjurés”. |