Zb. Żak Myśli: Troska o dobro wspólne?
data:11 lutego 2023     Redaktor: Redakcja

Myśli, 06/2023, 10 lutego 2023
Mądry władca dobrze swój lud poprowadzi, a rządy rozumnego będą dobrze uporządkowane. Jaki władca ludu, tacy i jego ministrowie, jaki władca miasta, tacy i jego mieszkańcy.
Pan wywrócił trony władców, a na ich miejscu posadził pokornych. Pan wysuszył korzenie narodów, a na ich miejscu zasadził pobożnych. Pan spustoszył kraje narodów i zniszczył je aż do fundamentów ziemi. Wyrwał, zatracił i wymazał na ziemi ich pamięć. (Syr 10, 1-2, 14-17).

 
Znajdujemy się w kleszczach UE i dysponujemy małą przestrzenią swobody w podejmowaniu własnych decyzji. Jak tę przestrzeń swobody można poszerzyć? I co sprawiło, że doświadczamy takich nacisków ze strony UE?
 
Warto zagłębić się w lekturę książki „Lwy nadchodzą” Vladimira Palko, byłego ministra spraw wewnętrznych Słowacji, jednego z liderów chrześcijańskiej opinii publicznej w Europie. Stawia w niej m.in. takie pytania:
 
Czy komunizm narodził się w Brukseli? Jak byli komuniści robią kariery w Unii Europejskiej? Aborcja i eutanazja przeciw rodzinom. Walka płci zamiast walki klas! Tyrania gender, czyli jak niszczy się prawa człowieka. Wszechwładza sądów! Dlaczego sądy zastępują parlamenty? Jak przebiega prześladowanie chrześcijan w Europie i w USA? Kto reprezentuje katolików w Europie?
 
I autor odpowiada te pytania obnażając mroczne kulisy instytucji unijnych, przedstawiając nieznane fakty z wojny kulturowej i ujawniając przebiegłe mechanizmy niszczenia chrześcijańskiej kultury. I rozważa jak zatrzymać cywilizacyjną katastrofę. Opisuje jak zmieniały się zachodnie partie chrześcijańskie. „W chrześcijańskiej demokracji wymienia się chrześcijaństwo i demokrację. Chrześcijański demokrata daje pierwszeństwo woli Boga. Demokracja oznacza, że rzeczy będą takie, jak o nich zadecydują ludzie w wyborach. Tak więc sprawy trzeba forsować tak, jak chce tego Bóg. Będą jednak takie jak zdecydują ludzie. Kiedyś tak było. ChD zmutowała do takiego oto poglądu: sprawy trzeba zostawić lub nawet forsować w taki sposób, jak tego chcą ludzie.” Ci ludzie chcą tego, co podpowiadają media.
 
Rewolucja 1968 r. dokonała zniszczenia miłości i zredukowała ją do wymiaru użycia, do przyjemności. To przekonanie rozprzestrzeniło się po świecie poprzez liberalne media i zatruło opinię społeczną. To spowodowało w znacznej części społeczeństwa odrzucenie nauki Kościoła w zakresie etyki życia seksualnego, etyki życia małżeńskiego, a ostatecznie samej koncepcji małżeństwa. Partie lewicowe na Zachodzie wykorzystały te nastroje i forsowały zmiany prawa, by zniszczyć rodzinę. Partie chrześcijańskie, by utrzymać się przy władzy, rezygnowały ze swoich fundamentów i głosowały za zabijaniem nienarodzonych dzieci i zmianami prawa rodzinnego, dopuszczając tzw. małżeństwa homoseksualne. I okazało się, że pod tymi zmianami w wielu państwach Zachodu znajdują się podpisy polityków katolickich.
 
Musiało zabraknąć zdecydowanych głosów hierarchii Kościoła, albo też zostały zignorowane przez polityków, gdyż przestały być dla nich autorytetem. Skoro poszczególne kościoły lokalne kontestowały encyklikę Humanae vitae i zabrakło dyscypliny w Kościele po Soborze Watykańskim II.
 
Światowe ośrodki globalne stale forsują dwa podstawowe cele komunizmu: destrukcję państw narodowych i niszczenie prawdziwej rodziny. Oba te cele są realizowane przez UE i ONZ oraz ich agendy. Marsz przez instytucje powiódł się w całej rozciągłości. Przestroga Matki Bożej z Fatimy, że błąd Rosji rozleje się na cały świat, stała się rzeczywistością. W państwach, gdzie drogą głosowania nie udaje się przeforsować agendy niszczenia państwa i rodziny, gdyż lewicowo-liberalne partie są za słabe, uruchamiany jest przez UE mechanizm nacisku na władze danego kraju, by dokonały tych zmian stosując szantaż blokady środków finansowych.
 
Obecnie doświadczamy w Polsce procesów, które wcześniej przebiegały w Europie. Katolicy stawiają na konkretne partie w nadziei, że będą one realizowały program w oparciu o katolicki fundament, a okazuje się, że rządzące partie uginają się pod różnymi naciskami zarówno UE jak i sojuszników. Władze lękają się, by ograniczyć nielegalną aborcję i nie egzekwują obowiązującego prawa. Nie podejmują rozwiązań wspierających rodziny i nie promują normalnych rodzin. Media wspierają swoimi programami środowiska lgbt. Samorządy nie przeciwstawiają się energicznie demoralizacji szczególnie przez różne parady, a te które chcą wspierać rodziny, są zagrożone redukcją środków również z UE. Toczy się też walka o sądy: UE chce wpłynąć na sposób funkcjonowania polskich sądów, bo wie, że decyzja jednego czy kilku sędziów może zaważyć w sprawach życia (aborcja, eutanazja) i rodziny. Tak to się działo na Zachodzie, o czym pisze V. Palko we wspomnianej książce.
 
Trudno wyborcom wpływać na decyzje ich reprezentantów. System wyborczy jest taki, że o tym, kto zostanie wybrany na posła, w dużej mierze decyduje prezes danej partii, umieszczając na liście, na odpowiedniej pozycji. I wtedy nie jest ważne, co myślą wyborcy i czego oczekują, ale liczy się lojalność wobec ustaleń partyjnych.
 
I wytworzono psychozę walki między dwoma obozami: jeśli się nie wybierze jednego, to zwycięży drugi. Dlatego nie należy głosować na inne ugrupowanie; to może być zmarnowany głos w przypadku, gdy nie przekroczy ono 5%. I tak „betonuje” się scena polityczna i nie mogą się pojawić nowi kandydaci. Jeśli nowi chcą włączyć się do polityki, to muszą zostać zaaprobowani przez prezesa dużego ugrupowania, by ich umieścić na liście kandydatów.
 
Wtedy polityka nie jest roztropną troską o wspólne dobro, ale sposobem utrzymania władzy. Mimo objazdu Polski i spotykania się z wyborcami, to program ustala sztab partyjny i przekonuje, że jest najlepszy.
 
Osoby, którym bliskie jest dobro ojczyzny, powinny podejmować wysiłek, by nie dopuścić do dwubiegunowego świata w polityce, ale by różnorakie środowiska mogły znaleźć swoją reprezentację w sejmie. Wtedy trudniej jest uzgodnić wspólny program rządu, ale może on być bardziej reprezentatywny.
 
Z drugiej strony pojawia się niebezpieczeństwo, że niektóre ugrupowania w rządzie będą przegłosowywane wespół z opozycją. Tak się działo w Europie zachodniej, gdzie partie lewicowe inicjowały ustawy destrukcyjne dla życia i rodziny i koalicjant chrześcijańskiej demokracji wspierał te inicjatywy i były one przegłosowane, a partia chrześcijańska nie groziła rozpadem koalicji z tego powodu. I tak przegłosowywano tzw. prawo do aborcji, czyli zabójstwa nienarodzonego dziecka, czy przywileje dla związków homoseksualnym, czy tzw. zmianę płci.
 
Jedynie możliwość utraty głosu katolików może zmusić duże ugrupowania do stawiania postulatów katolickich. Nowe dynamiczne ugrupowania opinii katolickiej są tutaj ważnym elementem w debacie przedwyborczej.
 
Dlatego zachęcam do zainteresowania się programem i wystąpieniami prezydenta Siemianowic Rafała Piecha i formacji, którą tworzy Polska Jest Jedna:
 
 
 
Zb.





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.