Bożena Ratter: Nieprzyjaciele wykopali dla żywej Polski otchłań
data:01 lutego 2023     Redaktor: Redakcja

Nieprzyjaciele wykopali dla żywej Polski otchłań, wtrącili w nią miljony męczenników; ludzie „porządni" chcieliby stać się jej grabarzami i cały naród żywcem zakopać...

Litwa już w trzy tygodnie po wybuchu w Kongresówce, w okolicach Wilna, pod Ludwikiem Narbuttem, rozpoczęła powstanie; a w ziemiach ruskich, to jest w Kijowszczyźnie i na Wołyniu dopiero dnia 8 maja (1863) chwycono za oręż .(Marian Dubiecki).
 
Po kilkunastodniowych marszach i potyczkach na Wołyniu, Edmund Różycki dnia 20 maja 1863 r. odniósłszy małe zwycięstwo pod Salichą  przeszedł granicę galicyjską w Szczęsnówce.  Było to zakończeniem powstania na Wołyniu i Ukrainie. Podole zachowywało się odpornie. (F.Gawroński)
 
Wprawdzie szlacheckie powstanie na Ukrainie i kresach zostało zdławione przez miejscową ludność prawosławną, jednak katolicka Litwa i katolicka Białoruś - nie dały się przeciwko polskości poruszyć. Co więcej, chłop żmudzki z kosą w ręku walczył w szeregach Dołęgi, ks. Mackiewicza, lub tworzył własnych wodzów. (J. Grabiec Powstanie Styczniowe 1863-1864).
 
Profesor Wacław Sobieski w Dziejach Polski pisał:  Myśl, że „główna" pomoc dla powstania przyjdzie od chłopa z Kijowszczyzny, była utopią. Michał Archanioł, patron Kijowszczyzny przyjęty na sztandar do Orła i Pogoni, nie pomógł nam nic (Wacław Sobieski Dzieje Polski ).
 
To były głosy Polaków, uczestników Powstania Styczniowego i studiujących źródła naukowe dotyczące historii Rzeczypospolitej.
 
Podczas uroczystości 160 rocznicy Powstania Styczniowego głos zabrał Prezydent Andrzej Duda: Powstanie trwało ponad dwa lata… 20 000 powstańców zginęło, setki cierpiały los Sybiru, los tułaczy pozbawieni majątku szans na życie - polski los.  W ilu to rodzinach polskich, litewskich, ukraińskich, białoruskich do dzisiaj wspomina się stracony majątek i ziemię odebraną przez carat. Przedstawiciele narodów, które walczyły o powrót (sic!) niepodległego państwa.
 
Henryk Cederbum, adwokat przysięgły opublikował w 1917 r. tłumaczenie 489 wyroków Audytorjatu polowego, który urzędował w cytadeli warszawskiej w latach 1863, 1864, 1865 i 1866. Jest tam też oskarżenie i wyrok na Marjana Dubieckiego, sekretarza dla spraw Rusi przy Rządzie Narodowym, który został za dyktatury Traugutta najbliższym jego współpracownikiem. Mieszkał w tymże domu przy ulicy Smolnej gdzie znajdowało się mieszkanie Traugutta. W wyroku śmierci wydanym na Traugutta  zamieniono Dubieckiemu wyrok śmierci na 10 lat twierdz syberyjskich.
 
Marian Dubiecki : 8 maja 1863 roku trzy grupy powstańcze, polskie, złożone prawie wyłącznie z młodzieży akademickiej, wyszły z Kijowa. Wśród nich szczupły zastęp młodzieży, który wyruszał w celu głoszenia ludowi rusińskiemu tak zwanych „złotych hramot” (pisanych w języku rusińskim, kirylicą, to jest alfabetem używanym w księgach liturgii wschodniej)  zapewniających mu wolność, własność gruntów, będących w jego posiadaniu, i swobody polityczne, do których, w rzeczywistości on nie wzdychał, bo ich nie rozumiał, a wreszcie wzywał do walki ze wspólnym wrogiem - z Moskalami. Wierzono, że ich słowo, ich poświęcenie wywołają współudział tego ludu w walce ze wspólnym wrogiem. Złudzenie to wielkie, podobnie jak wiara w pomoc liberalistów rosyjskich, co przez wielu były podzielane. Nie chodziło tu oczywiście o budowę jakiegoś fantastycznego państwa rusińskiego, do którego, podobnie wówczas, jak i dziś, nie ma najmniejszego materjału, ale o wywalczenie niepodległości Polski, w której lud rusiński miałby zapewnione swe prawa kulturalne, jako cząstka dawnej Rzeczypospolitej, na podstawie naszych prastarych praw - jako wolni z wolnymi i równi z równymi. Uroczyste zakończenie „złotej hramoty”, w którym Rząd Tymczasowy Narodowy zaprzysięgał wierne dochowanie przyrzeczeń i złożył pieczęć, która pod jedną koroną wyobrażała „Orła, Pogoń i Archanioła" brzmiało:
 
„Co wszystko, wyżej opisane, ogłaszając wiejskiemu ludowi Podola, Wołynia i Ukrainy, zachowanie i - obronę praw, tą hramotą nadanych, zaprzysięgamy wobec narodu, całego świata i Boga Wszechmogącego, Bożej opiece poruczając dolę ludu, któremu wiecznego życzymy dobra, dajemy tę oto hramotę"
(…) 8 maja 1863  i w tej okolicy przez którą przechodzili nasi Straceńcy, i w innych na Rusi, wojsko zachowywało się biernie, wysuwając na czoło wypadków tłumy chłopów, stosownie już usposobionych dzięki propagandzie miejscowej policji i popów. Chłopskie te rzesze, uzbrojone przez rząd w kosy, drągi, siekiery, tworzyły warty na gościńcach, u wejścia do wiosek, rozkopywały drogi, zrywały mosty; słowem, uniemożliwiały wszelką komunikację.
Poranek – niedziela 10 maja -  spotkał tę znużoną garstkę zwiastunów wolności we wsi Sołowiówce. Wieś roiła się od tłumów wieśniaków, zmobilizowanych przez policję w celu zatrzymania lub łapania powstańców i w ogóle wszystkich, którzy by się, im podejrzanymi wydali…  Straceńców rozbrojono … tłum chłopstwa rzucił się na nich z siekierami, drągami, mordując tę bohaterską młodzież tratując i pastwiąc się nad nią. Umierali bez oporu, bez obrony, podobnie, jak pierwsi męczennicy chrześcijańscy… straszliwie zmaltretowanych i pokaleczonych jeńców z rozbitych oddziałów przyprowadziły bandy chłopskie do turm. (Marian Dubiecki, najbliższy współpracownik Traugutta)
 
TAK WEDŁUG PREZYDENTA  ANDRZEJA DUDY przedstawiciele narodu Ukrainy (w 1863 byli to Rusini , co wynika ze wszystkich różnojęzycznych dokumentów) walczyli o powrót niepodległego państwa.
 
Niestety, historię piszą przedstawiciele mniejszości narodowych, a przedstawiciele Rzeczypospolitej ją akceptują i propagują.
 
Marian Dubiecki: Mogiła usypana pod Sołowiówką długo jeszcze mówić będzie, iż w każdej chwili dziejowej broniliśmy niepodległości tych ziem naddnieprzańskich, iż skraplaliśmy owe stepy nie tylko potem pracy rolniczej, wysiłkiem wielowiekowym naszej kultury, lecz i krwią najprzedniejszych naszych synów. Stwierdzaliśmy w sposób niezaprzeczony, że nie byliśmy tam i nie jesteśmy przybyszami, ale dziećmi tej ziemi, którą trudem naszym podnosiliśmy z nizin barbarzyństwa, broniliśmy od obcej przemocy nie tylko za dni niepodległości, a niemniej w epoce przeszło stuletniej naszej niewoli; nie szczędziliśmy krwi i mienia, aby te ziemie „u krajów", to jest u kończyn państwa polskiego leżące (dlatego nazywane Ukrainą), zachować od utonięcia w morzu rosyjskiem.
 
Podzielono się ziemiami naszej Rzeczypospolitej, lecz zabić i rozszarpać duszy polskiej nie zdołano (1922 Warszawa)
 
Stefan Buszczyński w 1892 roku bronił naród polski  przed wrogami, co nie tylko sprzyjali dzieleniu ziem Rzeczypospolitej, ale i niszczyli  Jej historię:
 
"Czy nasi profesorowie i posłowie zniszczyli truciznę zadawaną ludowi przez oszustów? Gdzież jest Polska? Czy tam, gdzie Rusini mówią: „Se nasza zemla?“ Czy tam, gdzie Rusini śpiewają „Boże, cara chrani?" Czy tam, gdzie zdzierają polskie napisy ? Czy tam, gdzie trzymają się Juliańskiego kalendarza ? Czy tam, gdzie wprowadzono moskiewską azbukę ? Czy tam, gdzie przywódcy „opiekunowie” ludu mówią i piszą językiem, którego chłop Rusin nie rozumie, a z którego Moskal się śmieje? Czy tam, gdzie „proświszczennyj Rusyn“ (wyraz, którego także włościanin nie rozumie) mówi, że Unia Lubelska już nie istnieje, a Ruś powinna tworzyć odrębne „hosudarstwo?" (jak gdyby naiwna Moskwa na to pozwoliła!). Czy nareszcie w tych szkołach południowej Galicji, gdzie „proświczenna” młodzież, ta nadzieja i podstawa przyszłego „hosudarstwa“, ustroiła się w zaporoskie kozackie czapki, gdy uczniowie innych szkół wybrali sobie mundurowe rogatywki? Tam Polska. Ale ją zdrajcy chcą zmoskalić.
 
Czy nasi uczeni z uniwersytetów w Krakowie i Lwowie rozwiązali słowiańską kwestję wobec Europy? Czy okazali jej granice i prawa Polski? Czy rozwiązali sprawę rusińską? Wszak powinni byli nauczyć Rusinów, że od kilkuset lat Ostrogscy, Radziwiłłowie, Tarnowscy, Chodkiewcze, i Sanguszkowie, Pacowie, Żółkiewscy, Konaszewicz Piotr, Sapiehowie, Lubo- mirscy, Wiśniowieccy, Czarnieccy, Gąsiewscy, Sobiescy, Jabłonowscy, Czartoryscy, Czetwertyńscy, Ogińscy, Potoccy Pułascy, Rej ten, wszyscy, najznakomitsi bohaterowie aż do Sowińskiego, księdza Mackiewicza i niezliczonych męczenników, zrodzeni na Rusi, przelewali krew, poświęcali mienie swoje dla wspólnej, niepodzielnej ojczyzny. I ziemia rodzinna tych bohaterów ma tworzyć odrębne „ruśkoje h o s u d a r s t w o ?“.
 
Widzimy cały szereg najsławniejszych imion polskich: a tych liczbę możnaby przedłużać bez końca. Są jednak ludzie tak przewrotni czy tak ciemni, którzy powiadają, że Polacy są na Rusi kolonistami!!!
 
Czy nasi uczeni oświecili Rusinów, iż największa ilość polskich poetów pochodzi z ziem litewskich i rusińskich ? Z dawniejszych: Szarzyński, Szymonowicz, Rej z Nagłowic, Zimorowicz, Wacław Rzewuski, Krasicki, Karpiński, (wszyscy z Rusi), Kniaźnin, Naruszewicz (z Litwy); -z późniejszych: Woronicz, Feliński, Brodziński, Korzeniowski, Fredro (z Rusi), Niemcewicz (z Litwy); -z najnowszych : Odyniec, Chodźko Aleksander, Korsak, Górecki, Mickiewicz, Słowacki, Kraszewski, Witwicki, Malczewski, Zaleski Bohdan , Goszczyński, Bielowski. Siemieński, Pol, Gosławski, Aleksander Groza, Sylwester Groza, Wasilewski Edmund, Syrokomla, Ujejski, Jabłoński, Apolo Korzeniowski, Tadeusz Komar, Stanisław Grudziński, Leonard Sowiński, a z piszących czystym językiem rusińskim: Spirydon Ostaszewski, Tomasz Padura, Antoni Szaszkiewicz, Platon Kostecki (jedni z właściwej Litwy, drudzy z ziem rusińskich) tworzą ogromny szereg poetów zjednoczonego narodu. A obywatele odrębnego „hosudarstwa” mieliżby się szczycić nimi jako swoimi własnymi ? zarówno jak Moniuszką, Sienkiewiczem, Siemiradzkim i tylu innymi ?!!! Może by nie wyłączyli nawet Kościuszki!... Czy nasi uczeni i dygnitarze położyli koniec tym komedjom, tym bezecnym roszczeniom separatystów, zdradzających lud ciemny ? Nie! oni woleli szkodzić narodowi więcej od najdzikszych najezdników, aniżeli oświecać społeczność, aniżeli zapobiegać klęskom, aniżeli naradzać się o sposobach ratowania skazanego na śmierć narodu!
 
Nieprzyjaciele wykopali dla żywej Polski otchłań, wtrącili w nią miljony męczenników; mniemani konserwatyści, ludzie „porządni" chcieliby stać się jej grabarzami i cały naród żywcem zakopać".
 
Bożena Ratter
 





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.