Marcin Bogdan: Jurgieltnicy w Parlamencie Europejskim
data:27 stycznia 2023     Redaktor: Redakcja

Jurgielt, jurgieltnicy – czy współcześni Polacy znają te słowa i dobrze rozumieją ich znaczenie? Jurgielt (z niemieckiego Jahrgeld) to roczna pensja wypłacana przez obce dwory w zamian za popieranie ich interesów w Rzeczypospolitej. Jurgieltnik to sprzedawczyk, zdrajca oddający swe usługi obcym mocarstwom za pieniądze.


To co już w XVI i XVII wieku było przedmiotem podejrzeń i domysłów zostało udokumentowane w XVIII wieku. Podczas Insurekcji Warszawskiej, 18 kwietnia 1794 roku, po ucieczce rosyjskiego ambasadora Osipa Ingelströma odkryto dokumenty świadczące o tym, że carat wypłacał stałą roczną pensję wielu wpływowym osobistościom ówczesnej Rzeczypospolitej. Były to osoby z bezpośredniego otoczenia króla, biskup kujawski, a następnie prymas Polski, wojewoda kaliski, wojewoda łęczycki, kasztelan gnieźnieński, marszałek nadworny litewski, kanclerz wielki koronny, biskup inflancki czy też kasztelan wojnicki. Rosja tak dbała o swoje wpływy, że jurgielt był wypłacany także pośmiertnie wdowom po zdrajcach i sprzedawczykach.
Czasy się zmieniły, a metody pozostały te same. Dzisiejsza Rosja gotowa jest, by nie szczędzić grosza tym, którzy będą siać zamęt i dezinformację, tym, którzy będą oczerniać, oskarżać i osłabiać Polskę. W miarę przenoszenia ciężaru decyzyjnego na struktury Unii Europejskiej jurgieltników poszukuje się nie tylko w polskim parlamencie czy we władzach samorządowych, ale także w Parlamencie Europejskim. Stworzono przy tym prosty, samonapędzający się mechanizm. Pozyskany w Polsce jurgieltnik podsuwa tematy zaprzyjaźnionym jurgieltnikom umocowanym w Unii Europejskiej. Ci zaś tworzą opinie i ekspertyzy, nierzadko posługując się stworzonymi specjalnie do tego celu organizacjami. Tak spreparowane materiały stają się potem podstawą do antypolskich rezolucji i są przywoływane przez polskich jurgieltników jako twarde argumenty na brak praworządności w Polsce.
Tak właśnie działał aresztowany na wniosek belgijskiej prokuratury były włoski europoseł Pier Antonio Panzeri. W 2019 roku Panzeri założył organizację "Fight Impunity", której naczelnym zadaniem było promowanie praw człowieka i stawianie przed wymiarem sprawiedliwości tych, co te prawa łamią. Wiarygodność organizacji mieli firmować zasiadający w jej radzie doradczej tacy politycy, jak była szefowa unijnej dyplomacji Federica Mogherini, były premier Francji Bernard Cazeneuve czy były europejski komisarz ds. migracji Dimitris Avramopoulos. I to właśnie "Fight Impunity" opublikowała raport, w który stwierdzono, że w Polsce rządzą "biali suprematyści" i "fanatyczni katolicy". I to m.in. na podstawie tego raportu Parlament Europejski uchwalał antypolskie rezolucje i postulował blokadę wypłacania należnych nam środków finansowych.
W mieszkaniu założyciela "Fight Impunity" Pier Antonio Panzeriego znaleziono 600 tys. euro w gotówce. W związku z prowadzonym dochodzeniem wobec żony i córki Panzeriego zarządzono areszt domowy. Podobno obie aktywnie wspomagały swojego męża i ojca odbierając osobiście jurgielt od marokańskiego ambasadora ….. a jakże, w Warszawie. Sprawa ma dużo szerszy zasięg, aresztowano wielu znanych i aktywnych polityków, w tym wiceprzewodniczącą Europejskiego Parlamentu Evę Kaili. Sprawa, jak to określają śledczy, jest rozwojowa. Pier Antonio Panzeri zgodził się na współpracę z belgijską prokuraturą. Nie wiadomo, ile bulwersujących faktów ujawni i ile z tych informacji trafi do opinii publicznej. Od kilku dni media podają, że wśród osób zamieszanych w ten korupcyjny skandal jest znany z antypolskiej retoryki hiszpański eurodeputowany Juan Fernando López Aguilar. To właśnie Aguilar zwrócił się swego czasu publicznie do Radosława Sikorskiego z pytaniem: „Czego jeszcze można od Parlamentu Europejskiego oczekiwać? Bo my w obecnej sytuacji zrobiliśmy wszystko, co było możliwe”. Dziś, w świetle ujawnianej korupcji i wobec wysokości wypłacanego jurgieltu, te słowa nabierają szczególnej wymowy. Czego jeszcze można od Parlamentu oczekiwać i za jaką cenę?
Jurgielt, jurgieltnicy – czy współcześni Polacy znają te słowa i dobrze rozumieją ich znaczenie? Czas zrozumieć, że historia kołem się toczy. Byśmy znowu nie byli mądrzy po szkodzie.

Marcin Bogdan





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.