Zb. Żak: Myśli - Każdy człowiek winien szukać Boga
data:07 stycznia 2023     Redaktor: Redakcja

Myśli, 01/2023, 06 stycznia 2023, Objawienie Pańskie
Dzieci, nie dajcie się zwodzić nikomu; ten, kto postępuje sprawiedliwie, jest sprawiedliwy, tak jak On jest sprawiedliwy. Kto grzeszy, jest dzieckiem diabła, ponieważ diabeł trwa w grzechu od początku. Syn Boży objawił się po to, aby zniszczyć dzieła diabła (1 J 3, 7-8).
A oto gwiazda, którą widzieli na Wschodzie, postępowała przed nimi, aż przyszła i zatrzymała się nad miejscem, gdzie było Dziecię. Gdy ujrzeli gwiazdę, bardzo się uradowali. Weszli do domu i zobaczyli Dziecię z Matką Jego, Maryją; padli na twarz i oddali Mu pokłon. I otworzywszy swe skarby, ofiarowali Mu dary: złoto, kadzidło i mirrę. (Mt 2, 10-11)

 
Uroczystość Objawienia Pańskiego uświadamia nam, że Bóg daje się człowiekowi poznać. I jeśli tylko człowiek wykaże chęci, to może dojść do poznania swego Stworzyciela. Księga Mądrości oraz List św. Pawła do Rzymian mówią nam, że z samego piękna i porządku stworzonego świata każdy człowiek może poznać istnienie Boga, co również potwierdza nam uroczyście Sobór Watykański I, ogłaszając jako dogmat prawdę, że światłem naturalnego rozumu możemy poznać istnienie Boga. Jak pisze o. J. Strumiłowski
(https://pch24.pl/o-jan-strumilowski-uroczystosc-objawienia-panskiego-prawdziwe-przyjscie-syna-bozego-do-naszego-zycia/):
uroczystość Objawienia Pańskiego jest trzecią po Uroczystości Zmartwychwstania i Bożego Narodzenia uroczystością w Kościele świętym. Jej status wynika z samej natury i celu Objawienia. Chrystus bowiem nie dokonał dzieła zbawienia poza nami. To nie jest tak, że przez swoją śmierć Syn Boży uwolnił nas od grzechów, otworzył nam drogę do nieba i wszyscy ludzie automatycznie w tym zbawieniu mają udział. Zbawienie polega bowiem na udziale w życiu Bożym. Zatem, by mieć udział w zbawieniu należy przyjąć objawiającego się Chrystusa, przyjąć wiarę, poznać Boga, a poznawszy, pokochać Go. Przez Objawienie Tajemnica Boga, wewnętrzne życie Trójcy Świętej staje się nam dostępne. Współcześnie coraz częściej mniema się, że nie każdy człowiek z konieczności musi poznać Chrystusa, aby być zbawionym. I dlatego tak istotne jest przypominanie nam o doniosłości i tajemnicy tej uroczystości. W istocie Objawienie wyraża się w trzech różnych wydarzeniach, którymi oprócz pokłonu królów, były jeszcze: Chrzest Pański oraz cud dokonany podczas wesela w Kanie Galilejskiej.
 
Filozofia, zachwyt nad światem stworzonym, życie zgodne z naturą czy nawet z prawem naturalnym nie jednoczy nas z Bogiem i nie daje zbawienia, ale przysposabia ludzki umysł i wolę na przyjęcie Prawdy objawionej w Chrystusie, a właściwie na przyjęcie samego Chrystusa. Zatem każdy człowiek winien szukać Boga. Świat jest znakiem wskazującym na Stwórcę. Błędem jest jednak mniemanie, że jeśli ktoś żyje zgodnie z naturą, to jest blisko Boga. Jest wtedy blisko bożego stworzenia. Życie zgodne z naturą prowadzi zatem do rozwoju naturalnej religijności, jednakże ta religijność domaga się wypełnienia prawdziwym życiem Bożym, a to się dokonuje tylko w Kościele.
 
Drugie wydarzenie to Chrzest Chrystusa w Jordanie. Tutaj adresatami Objawienia są Żydzi wyczekujący na Mesjasza. W Jordanie Chrystus objawia się wobec Narodu Wybranego. Błędne jest zatem mniemanie jakoby judaizm miał być alternatywną drogą do zbawienia. Błędem jest twierdzenie, że Żydom nie powinniśmy głosić Chrystusa, lecz winniśmy dbać jedynie o pielęgnowanie przez nich samych religii swoich przodków. Spełnieniem Starego Testamentu jest tylko Chrystus. Zatem drugą grupą, dla której przyjęcie Objawienia jest konieczne, są Żydzi.
 
Trzecie wydarzenie Uroczystości Objawienia Pańskiego to cud w Kanie Galilejskiej. Ten cud jest objawieniem mesjańskiej godności Chrystusa wobec swoich uczniów... I to może budzić nasze zastanowienie. Przecież uczniowie to chrześcijanie, czyli ci, którzy już uwierzyli i zostali włączeni w Jego Mistyczne Ciało (Kościół). Jednakże w tym wydarzeniu wyraża się prawda, że nie wystarczy formalnie być uczniem, formalnie należeć do Kościoła... Należy jeszcze w życiu spełniać polecenie wyrażone przez Maryję: „zróbcie wszystko co powie wam mój Syn”.
 
Zatem Objawienie to prawdziwe przyjście Syna Bożego do naszego życia. Prawdziwa obecność. Prawdziwe spotkanie i odkrycie Tajemnicy Boga, oraz włączenie nas w tę Tajemnicę. I do tego pięknego, innego i prawdziwego życia powołani są wszyscy. Zatem zaniechać głoszenia Chrystusa wobec kogoś może oznaczać tylko dwie rzeczy: że albo nie rozumiemy, czym jest zbawienie, albo nie kochamy każdego człowieka i nie chcemy obdarzyć go blaskiem chwały, która nam w Chrystusie została ukazana. I w jednym, i w drugim przypadku jest to fatalny błąd i znamię wskazujące, że być może jeszcze sami tak naprawdę prawdziwego Objawienia nie przyjęliśmy.
 
Widząc kryzys w Kościele warto przyjrzeć się jego przyczynom. Odwołam się jeszcze raz do o. J. Strumiłowskiego i jego tekstu https://pch24.pl/o-jan-strumilowski-dziadkiem-modernizmu-jest-ariusz/:
 
Współcześnie winą za kryzys doktrynalny w Kościele obarcza się modernizm lub względnie neomodernizm mające swe źródła w arianizmie. Arianizm dotyczył konkretnej kwestii trynitarnej i chrystologicznej, tymczasem modernizm przez Piusa X został nazywany sumą wszystkich herezji, gdyż nie dotyczył on pojedynczego błędu, ale przemianowania nadrzędnej zasady rządzącej chrześcijaństwem.
 
Ariusz twierdził, że Jezus nie posiada iście boskiej natury. Według niego Syn Boży, druga Osoba Trójcy, nie był prawdziwym Bogiem, a jakby bogiem stworzonym, że Syn Boży jest stworzeniem, któremu Bóg udzielił swojej boskości. Jeśli bowiem Ten, który przyjął ludzkie ciało w łonie Maryi nie był prawdziwym Bogiem współistotnym Ojcu, to znaczy, że ludzka natura nie zjednoczyła się z Bogiem, a jedynie z jakąś najwyższą istotą stworzoną. A więc nasze zbawienie nie polega na zjednoczeniu z Bogiem, na uczestniczeniu w Jego życiu, ale jedynie na doskonałości natury ludzkiej.
 
Ojcowie Kościoła, ze św. Atanazym na czele, nie wyobrażali sobie takiej wizji nieba. Tym, za czym ojcowie tęsknili i za czym także my winniśmy tęsknić, jest zjednoczenie z ukochanym Bogiem. Zbawienie wieczne to spełniona miłość do Boga, a nie zaspokojenie własnych potrzeb. Chrześcijaństwo bowiem to nie narzędzie osiągania szczytów humanizmu w znaczeniu przyrodzonym. Chrześcijaństwo to nie humanizm plus Bóg, dobroczynność plus Bóg, socjalizm plus Bóg czy komunizm plus Bóg.
 
W ostatnich latach w Kościele wybija się zjawisko neomodernizmu. Neomodernizm nie kwestionuje już sfery nadprzyrodzonej, łaski czy życia Bożego; rozciąga je na wszystko, co istnieje. Zatem, według neomodernizmu, wszystko, co stworzone, jest święte, dotknięte łaską. Wszystko jest ukochane i przyjęte przez Boga, a nawet dotknięte i naznaczone Jego boskością. Każdy człowiek jest dzieckiem Bożym, nie dlatego że odrodził się przez sakramenty w Kościele, ale jest nim z racji samego stworzenia. Każdy więc jest jakby anonimowym chrześcijaninem, a wszystkie religie są drogą do uświęcenia. Cała natura jest święta. Przyroda jest święta. Matka Ziemia jest święta, zaś sama świętość to po prostu normalność. Zatem również to, co w istocie święte, jak sakramenty, liturgia i kult, należy strącić z piedestału hieratyczności i uczynić „normalnymi”, tak by wpasowały się w codzienne życie. Liturgia ma być spotkaniem i posiłkiem, kult ma być przyjacielską rozmową z Bogiem-kolegą. Bo świętość to normalność i zwyczajność.
 
Czy chrześcijaństwo ma wyrywać nas z własnego „ja” ku Bogu, bo tylko w Nim jest spełnienie, czy ma nas osadzać w naszym „ja”, bo to ono jest kresem wszystkiego? Liturgia ma porywać ku Bogu czy schlebiać człowiekowi? Małżeństwo ma wyrywać nas z egoizmu i ukierunkowywać nasze życie na miłość nadprzyrodzoną i ofiarną, czy ma schlebiać naszej naturze? Kościół należy zachować przy niezmiennej nauce, która domaga się ascezy, walki z grzechem i samozaparcia, po to by uśmiercić starego człowieka i stworzyć nowego, który żyje dla Boga, czy raczej należy zmienić Kościół tak, żeby dostosował się do człowieka, do jego natury i schlebiał jej?
 
Czy mamy poświęcić i oddać swoje życie i ludzki komfort dla Boga, którego miłujemy ponad wszystko, czy też poświęcić odwieczną prawdę Kościoła, ukochanej Oblubienicy Chrystusa, by dostosować ją do naszych czasów, wrażliwości i aspiracji?
 
I zachęcam do wysłuchania rozmowy z ks. prof. Tedeuszem Guzem na temat myśli papieża Benedykta XVI:
 
To bardzo pouczająca rozmowa; pokazuje, jak trudno wyrwać się ze sposobu myślenia ukształtowanego przez środowisko, ale jest to możliwe.
 
Zb.





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.