Zb. Żak: Myśli 47/2022
data:21 listopada 2022     Redaktor: ArekN


Dlatego weźcie na siebie pełną zbroję Bożą, abyście w dzień zły zdołali się przeciwstawić i ostać, zwalczywszy wszystko. Stańcie więc [do walki] przepasawszy biodra wasze prawdą i oblókłszy pancerz, którym jest sprawiedliwość, a obuwszy nogi w gotowość [głoszenia] dobrej nowiny o pokoju. W każdym położeniu bierzcie wiarę jako tarczę, dzięki której zdołacie zgasić wszystkie rozżarzone pociski Złego.  (Ef 6, 13-16).

I panować będzie od morza do morza, od Rzeki aż po krańce ziemi. I oddadzą mu pokłon wszyscy królowie, wszystkie narody będą mu służyły. (Ps 72 8,11).

 

Kościół katolicki obchodzi obecnie uroczystość Chrystusa Króla w ostatnią niedzielę roku liturgicznego. Reforma posoborowa w swym nowym kalendarzu przeniosła uroczystość Chrystusa Króla na ostatnią niedzielę roku kościelnego i zdaje się w ten sposób symbolizować, że już Pan Nasz nie króluje tu i teraz na ziemi, ale ma dopiero królować gdzie przy końcu świata, w wieczności. Tymczasem Papież Pius XI po to ustanowił tę uroczystość przez encyklikę Quas primas, wydaną 11 grudnia 1925 roku, abyśmy uznali Chrystusa za Króla już tu, we wszystkich obszarach naszego życia.

„Przeto powagą Naszą apostolską, ustanawiamy święto Pana Naszego Jezusa Chrystusa Króla, które ma być obchodzone na całym świecie corocznie, w ostatnią niedzielę miesiąca października, tj. w niedzielę poprzedzającą uroczystość Wszystkich Świętych. Polecamy również, aby w tym dniu corocznie odnawiano poświęcenie całego rodu ludzkiego Najświętszemu Sercu Pana Jezusa, które Poprzednik Nasz, świętej pamięci Pius X, nakazał powtarzać każdego roku (…).

Jeżeli więc teraz nakazaliśmy, aby cały katolicki świat czcił Chrystusa jako Króla, to przez to chcemy zaradzić potrzebom dzisiejszych czasów i podać szczególne lekarstwo na zarazę, jaka nawiedziła społeczeństwo ludzkie. A tą zarazą jest tzw. laicyzm, czyli zeświecczenie, jego błędy i niecne dążenia: a zbrodnia ta, jak Wam wiadomo, Czcigodni Bracia, nie naraz dojrzała, lecz od dawna już kryła się wśród państw. Zaczęto bowiem od zaprzeczenia panowania Chrystusa nad wszystkimi narodami; odmówiono Kościołowi władzy nauczania ludzi, ustanawiania praw, rządzenia narodami, którą to władzę otrzymał Kościół od samego Chrystusa, by ludzi prowadzić do szczęśliwości wiekuistej. Zaczęto tedy powoli zrównywać religię Chrystusową z innymi fałszywymi i stawiać ją niegodziwie wprost w tym samym rzędzie; a następnie poddano ją władzy świeckiej i wydano ją prawie na samowolę panujących. Nie brakło też państw, które uważały, że mogą obejść się bez Boga i że ich religia, to bezbożność i lekceważenie Boga”. Pius XI wezwał do poddania wszystkiego Chrystusowi Królowi, również sprawy tego świata; by odnowić wszystko w Chrystusie.

Chrystus jest Królem całego stworzenia.  On jest Królem, bo jest Bogiem-Człowiekiem, Stworzycielem i Odkupicielem. Z tego właśnie tytułu ma absolutną władzę. Bóg nie tylko stworzył świat, ale ciągle go stwarza i nim włada. Poprzednie umiejscowienie w kalendarzu wiązało się z podkreśleniem, że obchodzone 1 listopada święto wszystkich świętych jest konsekwencją społecznego królowania Chrystusa.

Podobnie oceniał sytuację świata w 1939 roku Pius XII: „Jak wiecie, powodem porzucenia zasad moralnych w Europie było odejście zbyt wielu ludzi od nauki Chrystusa, której strażniczką i nauczycielem jest Stolica Piotrowa... Skoro jednak wielu braci odłączonych od Głowy Kościoła oderwało się również od jego nieomylnego nauczania, doszło, niestety, aż do tego, że odrzucili i obalili podstawową zasadę chrześcijaństwa – Bóstwo Chrystusa – powodując upadek religii... A więc głównym złem, z powodu którego świat współczesny popadł w duchowe i moralne bankructwo oraz ruinę, jest niegodziwe i zaiste zbrodnicze usiłowanie, by pozbawić Chrystusa Jego Królewskiej władzy, a także nieprzyjęcie nadanego przez Chrystusa prawa prawdy oraz odrzucenie prawa miłości, które jako boskie tchnienie jest życiodajną treścią i mocą Jego władania. Ratunek i zbawienie dla współczesnego człowieka znajduje się tylko w czci dla Chrystusa jako Króla, w uznaniu uprawnień wynikających z władzy, jaką On sprawuje, oraz w doprowadzeniu do powrotu poszczególnych ludzi i całej ludzkiej społeczności do chrześcijańskiego prawa prawdy i miłości”

P. Lisicki („Dogmat i tiara”) tak to komentuje: „po 1945 roku głoszenie Chrystusa Króla stawało się znacznie trudniejsze. Świat podzielił się na tych, którzy podporządkowali się demokracji amerykańskiej, i na tych, nad którymi sprawowała władzę żelazną ręką dyktatura komunistyczna. Upadek konserwatywnej prawicy automatycznie doprowadził do przesunięcia katolicyzmu ku centrum i w lewo. Zniknął ideał państwa chrześcijańskiego. Neomoderniści lat 30. i 40. porzucili myśl o królowaniu Chrystusa, uznając, że człowiek współczesny sam stworzy cywilizację co do zasady chrześcijańską, pozbawioną być może religijnej fasady. Wystarczyło zmienić język i porzucić dawne potępienie błędów. Yves Congar, dominikański teolog, zaczął posługiwać się dobrze brzmiącym, przyjętym dziś powszechnie określeniem „prymat duszpasterski”. Jego zdaniem należało oddzielić dogmaty, które miały zachować znaczenie, od ich sformułowań, które powinny zostać dostosowane do mentalności współczesnej. To zręczne kuglarstwo intelektualne zdobyło sobie szybko popularność wśród postępowych teologów... W istocie prowadzić to musiało do odrzucenia dogmatów na rzecz posłuszeństwa światu. To Kościół miał się dostosować do świata, a nie na odwrót”.

Wpływowe środowiska soborowe chciały pominąć w nauczaniu rzeczy ostateczne:, uznawali, że praktycznie piekło jest puste i nie potrzeba nawrócenia, że wszyscy będą zbawieni. Takie poglądy głosił m.in. K. Rahner (koncepcja anonimowego chrześcijaństwa) kluczowy ekspert soborowy, który, poprzez biskupów niemieckich, miał olbrzymi wpływ na treść dokumentów soborowych. A skoro tak, to nie trzeba wszystkiego poddawał Chrystusowi; zbawienie człowiekowi się należy!

W okresie posoborowym nastąpiła istotna zmiana tekstów liturgicznych i również dotknęła Uroczystości Chrystusa Króla; manipulując tekstami liturgicznymi, zrobiono wszystko, aby unieważnić doktrynę o Królewskiej władzy Chrystusa na ziemi. Wraz z przesunięciem tego święta zamiast uznania Chrystusa za wiekuistego Sędziego całej ludzkości w ostatnią niedzielę roku liturgicznego, jest On teraz widziany jako Król niebios, miejsca dokąd pewnego dnia trafi każdy, bez względu na swoją wiarę czy system moralny. Jezus nie osądza nas, ale On wita nas, pomimo wielu naszych słabości, i w ten sposób (jak chcą moderniści) wszyscy pójdą do nieba i będą tam wraz z Nim szczęśliwie królować.

Kościół zrezygnował z duchowej władzy nad sprawami tego świata i pozostawił je przywódcom państw. Wskutek tego prawo Boże jest rugowane z coraz to nowych obszarów życia ludzkiego, a Namiestnik Chrystusowy rezygnuje z upominania tych przywódców (patrz J. Biden).

Dlatego też Kościół hierarchiczny spycha na margines objawienia sługi Bożej Rozalii Celakówny o intronizacji Chrystusa Króla, oraz tych, którzy chcieliby wypełnienia tych objawień. Śp. ks. Tadeusz Kiersztyn po przebadaniu objawień stwierdził z całą odpowiedzialnością, że akt ten, którego domaga się Pan Jezus dotyczy uznania całej Jego Osoby, a nie tylko jednego przymiotu (serca). Życzeniem Jezusa jest, aby ludzie uznali go Królem, by na całym świecie mogło być zaprowadzone Jego Królestwo.

A Abp C. M. Vigano wskazuje na konsekwencje detronizacji Chrystusa Króla https://pch24.pl/abp-vigano-chrystus-krol-zostal-zdetronizowany/  

Uznajmy Chrystusa jako naszego Króla, również w naszych rodzinach! Co najmniej tyle możemy zrobić.

 

Zb.






Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.