Zb. Żak: Myśli 45/2022
data:07 listopada 2022     Redaktor: ArekN

Myśli 45/2022, 06 listopada 2022
Odtąd zaczął Jezus wskazywać swoim uczniom na to, że musi iść do Jerozolimy i wiele cierpieć od starszych i arcykapłanów, i uczonych w Piśmie; że będzie zabity i trzeciego dnia zmartwychwstanie. A Piotr wziął Go na bok i począł robić Mu wyrzuty: «Panie, niech Cię Bóg broni! Nie przyjdzie to nigdy na Ciebie». Lecz On odwrócił się i rzekł do Piotra: «Zejdź Mi z oczu, szatanie! Jesteś Mi zawadą, bo myślisz nie na sposób Boży, lecz na ludzki».  (Mt 16, 21-23).

fot. niedziela.pl
 

Możemy obserwować skutki uruchomienia procesu konsultacji w Kościele, które nazwano synodem o synodalności. Nie definiując, co to jest synodalność, rozesłano ankietę z pytaniami przygotowanymi przez autorów wskazanych przez papieża. Obecnie, gdy osiągnięto już pewien etap tego procesu, widać jego „owoce”. Pojawiły się głosy odpowiedzialnych hierarchów krytykujących te częściowe rezultaty oraz cele, do których ten synod zmierza.

Dobrze jest uświadomić sobie, że taką demokratyczną formę zarządzania Kościołem środowiska modernistyczne chciały wprowadzić już podczas Soboru Watykańskiego II.

W konstytucji dogmatycznej o Kościele „Lumen Gentium” moderniści soborowi przeforsowali zasadę kolegialności w takim znaczeniu, że jedynym podmiotem w Kościele, który dysponuje najwyższą władzą, jest kolegium biskupów pod przewodnictwem papieża. Tradycyjnie Kościół uważał, że władza papieża jest jedyna i najwyższa w Kościele. Paweł VI, chociaż ogólnie akceptował trend modernizacyjny, w odniesieniu do kolegialności zdystansował się od modernistów, zainterweniował i narzucił (poprzez Nota praevia) swoje rozumienie tej kwestii w ten sposób, że istnieją dwa podmioty najwyższej władzy w Kościele: papieża i kolegium biskupów w jedności z papieżem.

Natomiast modernistom udało się wprowadzić utworzenie Konferencji Episkopatów, co wywołało dwa skutki: wypaczenie organicznej struktury Kościoła i utratę autorytetu przez biskupów. Przed Soborem obowiązywało prawo, że biskupi są następcami Apostołów, a każdy w rządach nad swoją diecezją dysponuje zwykłą władzą zarówno w odniesieniu do spraw duchowych, jak i doczesnych, sprawując władzę ustawodawczą, sądowniczą i wykonawczą. Władza ta była jasno określona i jednoosobowa. Pierwszą konsekwencją nowego systemu jest rozluźnienie więzów jedności. Zaowocowało to poważnymi rozdźwiękami w sprawach często najwyższej wagi. Drugim następstwem jest osłabienie autorytetu każdego biskupa. Od tej pory biskup nie odpowiada już przed swoimi wiernymi ani przed Papieżem, gdyż jego dotychczasowa, jednoosobowa odpowiedzialność została zastąpiona odpowiedzialnością kolegialną. W wielu sprawach biskupi zdają się dziś na „komisje ekspertów”, których fachowość bywa nader wątpliwa, przy czym opinie takich komisji są traktowane przez tych, którzy je powołali, jako wiążące.

Kolegialność w Kościele przyniosła rozrost struktur biurokratycznych: organów, komisji, biur, rad i komitetów, a zagubione zostało duszpasterstwo i rzeczywistość nadprzyrodzona Kościoła. Anonimowość działania komisji, grup ekspertów czy innych rad, eliminowała osobową odpowiedzialność podejmowaną w trudzie służenia innym. A tym właśnie jest odpowiedzialność papieża, biskupa, proboszcza.

Obecnie obserwujemy realizację tego, czego nie udało się dokonać na SWII: wprowadzenie demokracji do Kościoła, by tą metodą zmienić jego nauczanie. Kontynuatorzy tych, którzy chcieli zmienić naukę Kościoła na soborze zorganizowani w tzw. mafii z St Gallen (jak nazwał ją jej uczestnik kard. G. Danneels) przeforsowali na konklawe wybór swojego kandydata na papieża, który miał dokończyć dzieła dostosowania Kościoła do świata. Jednym z tych narzędzi jest zwoływanie synodów.

Sednem myśli synodu jest hołdowanie subiektywizmowi, wsłuchiwanie się w opinię publiczną oraz sugerowanie, że kwestie, które Kościół uznał za zamknięte, powinny nadal być kwestiami otwartymi. Najkrócej rzecz ujmując chodziłoby o to, aby zależność wiernych od władzy kościelnej zamienić w zależność Kościoła od Demosu (R. Amerio „Iota unum”). Przy czym podobnie jak podczas obrad soboru, dobrze zorganizowana mniejszość potrafi narzucić swój pogląd większości; gdy trzeba wykorzystując do tego nacisk medialny. Podobnie i teraz władze synodu o synodalności będą twierdzić, że takie postulaty zgłasza większość, choć jest to znakomita mniejszość, by przeforsować to, co sobie zamierzyli i co już wcześniej zostało przygotowane tak, jak o tym mówił kard. G. Muller.

Kard. F. Arinze były prefekt Kongregacji ds. Kultu Bożego celnie zauważa (za pch24.pl): „Niekiedy ludzie, którzy spotkają się na sesjach synodalnych, zachowują się w taki sposób, jakby byli gotowi zrewidować Boże przykazania. Ludzie mają wrażenie, że są mądrzejsi od Pana Boga. Takiego korygowania Bożych przykazań nie można przypisywać Duchowi Świętemu. To samo dotyczy reorganizacji Kościoła, kiedy niektórzy chcą zredukować misję biskupów do roli szefów firmy, muszących kierować się wolą większości. Wyobraźmy sobie, co by było, gdyby nasz Pan zwołał synod przed swoją śmiercią w drodze do Jerozolimy. Dobrze wiemy, jak by głosowali apostołowie. Pamiętamy, jak reagowali na zapowiedź męki. Dlatego to, co my widzimy, niekoniecznie musi być wolą Boga”. Zdaniem kard. Arinze, niektórzy kapłani i biskupi czują się zastraszeni pewnymi dyskusjami i kapitulują, jakby o to chodziło w ich pokorze. Tymczasem muszą być jak Piotr, który, choć nie najsilniejszy, jednak nie wyrzekł się misji powierzonej mu przez Pana, mimo iż wcześniej poważnie zawiódł Jezusa.

Z kolei Bp Marian Eleganti (emerytowany biskup diecezji Chur – Szwajcaria) tak pisze (za pch24.pl): „Kościół katolicki nie znajdował się przez 2000 lat na Drodze Krzyżowej po to, by w XXI wieku – w naszych czasach – zostać oświecony i pouczony przez proces synodalny. Nie potrzebujemy do tego ani Vaticanum III ani jakiegoś zredukowanego wydarzenia zastępczego, które nazywa się Synodem o Synodalności”. Chociaż w tytule Synodu o Synodalności mówi się o synodalności, tak naprawdę chodzi o zestaw postulatów, ten sam od lat 70.: demokracja, partycypacja, udział we władzy, kobiety na wszystkich urzędach, diakonat i ew. kapłaństwo kobiet, rewizja moralności seksualnej odnośnie relacji pozamałżeńskich, ponowne małżeństwa, homoseksualizm, odejście od stawiania kapłana w centrum liturgii i tak dalej. Zapomnieliśmy, że Kościół jest Kościołem nauczającym (Ecclesia docens), jest mater et magistra, Matką i Nauczycielką prawdy, obyczajów i wiary, a nie marzycielką, która musi zostać poprowadzona za rękę przez ducha czasu. Sekularny świat i jego obyczaje w żadnej mierze nie są źródłem Objawienia, przez które mówi do nas Duch Święty. Nieustanne przywoływanie Ducha Świętego i przywłaszczanie Go sobie, nie jest niczym innym jak tylko propagandą i (samo)oszukiwaniem, a w gruncie rzeczy instrumentalizacją Boga”.

I wreszcie surowa ocena P. Lisickiego (https://dorzeczy.pl/religia/363058/lisicki-czy-rewolucja-w-kosciele-byla-do-unikniecia.html): „od początku powtarzałem, że zwołany przez papieża Franciszka synod o synodalności musi być katastrofą. Łatwo było przewidzieć, że pod niejasnymi hasłami kryją się nieczyste intencje. Chodzi o dokonanie przewrotu i zmian w nauce katolicyzmu”.

Synodalny dokument nosi nazwę „Dokument roboczy dla fazy kontynentalnej” - nie mówi, na czym polega synodalność… dowiemy się „na dalszych etapach procesu synodalnego. Tego bowiem jeszcze nie osiągnięto: wciąż nie wiadomo, „jaka jest relacja między synodalnością a kolegialnością biskupów, ani jak tak właściwie synodalność ma się wyrażać w praktyce Kościoła w kolejnych latach”. Nie przeszkadza to autorom zachwycać się synodalnością, nawet jeśli nie umieją jej nazwać i zdefiniować. Najważniejsze, że poczesne miejsce w rozważaniach sekretariatu synodu zajmują problemy osób homo-, bi-, trans- i queerseksualnych. Jakby tego było mało, pojawiają się poligamiści. Tak powstaje wspaniała harmonia: na Zachodzie Kościół pochyla się i akceptuje LGBTQIA+, w Afryce troszczy się o instytucję poligamii.”.

Zachęcam także do posłuchania Jana Pospieszalskiego nt. Kościół coraz bardziej jak ONZ? Szokująca synodalna rewolucja:

I czekamy na krytyczne oceny synodu, jak te przytoczone, przez polskich biskupów i głoszenie niezmiennej nauki Kościoła!

 

Zb.






Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.