POLECAMY! Bartosz Kopczyński: Edukacja włączająca – przez systemową deprawację do depopulacji
data:18 października 2022     Redaktor: Redakcja

Polska przygotowuje się do wprowadzenia powszechnej Edukacji Włączającej, będącej wykonaniem strategii zrównoważonego rozwoju i budowy społeczeństwa globalnego. Pretekstem, torującym drogę do uznania opinii publicznej jest szantaż emocjonalny, bazujący na litości wobec dzieci niepełnosprawnych i ich rodziców.

Według autorów i promotorów Edukacji Włączającej,
tylko ona zapewni integrację społeczną tych dzieci i wszystkich innych, rozwiąże problemy
psychiczne młodzieży, zapewni wysoką jakość nauczania, wzrost gospodarczy i powszechne
szczęście. A przede wszystkim, zbuduje nam nowe społeczeństwo i nowych ludzi. Tymi ludźmi
będą nasze dzieci i wnuki. Warto zainteresować się, jaki los jest im gotowany.
Pisaliśmy wielokrotnie, że Edukacja Włączająca obniży jakość nauczania i kwalifikacje
zawodowe do poziomu osób upośledzonych intelektualnie, a także zbuduje system powszechnej
inwigilacji i kontroli rodzin. Narzędziami do tego ostatniego będzie ocena funkcjonalna, wsparcie,
organizacja systemu. Zapanuje powszechny model biopsychospołeczny, więc uczeń będzie
traktowany przez system holistycznie. Będzie to wymagało zbadania całego życia dziecka i
wszystkich faktów i okoliczności z jego życia prywatnego oraz jego rodziny. Do tego posłuży ocena
funkcjonalna. Będzie jej dokonywał zespół wielospecjalistyczny, złożony z nauczycieli i
specjalistów. Zbada on każde dziecko i jego rodzinę pod kątem predyspozycji, preferencji, marzeń,
ograniczeń i problemów. Następnie zespół sporządzi program wsparcia. Zastąpi on programy
nauczania. Polegać będzie na spersonalizowanej ścieżce rozwoju, ułożonej przez zespół
wielospecjalistyczny. Obejmie ona zmiany zachowań i postaw dziecka i jego rodziny, określone
przez system, realizujący ramowe wymogi Komisji Europejskiej i Parlamentu Europejskiego.
Program wsparcia będzie zawierał elementy edukacji, na poziomie, na jakim obecnie realizują
obowiązek szkolny i obowiązek nauki uczniowie niepełnosprawni intelektualnie w stopniu
głębokim w szkołach specjalnych. Większość jednak programu wsparcia będzie wychowaniem
społecznym, zastępującym wychowanie w rodzinie. Dzięki programom wsparcia rodzina również
będzie wychowywana w kierunku pożądanym przez instytucje unijne. Edukacja Włączająca jest
bowiem przez swoich autorów postrzegana jako interwencja przez edukację, czyli zmiana
społeczna. Oznacza to, że naukowcy, którzy skonstruowali ten system za pomocą szkół chcą
dokonać głębokiej zmiany społecznej. Po pierwsze edukacja ma wpływać na jednostki, tak, aby
zmieniać ich zachowania i postawy. Po drugie, ma wpłynąć na kształt organizacji społeczeństwa
tak, aby ono wymuszało na jednostkach określone zachowania i postawy. Nie jest to więc
krzewienie wiedzy i umiejętności, lecz rewolucja społeczna o zabarwieniu czerwonym. Nowy
człowiek i nowe społeczeństwo, zbudowane dzięki Edukacji Włączającej, będzie "społeczeństwem
wiedzy". Zostanie ono pozbawione środków produkcji, te bowiem uznano za przestarzałe i
niepotrzebne, a główną wartością stały się zasoby transferowalne, czyli wiedza i kompetencje
kluczowe. Jednak wiedza nie będzie należała do jednostek, lecz do systemu. Ludzie nie mają mieć
wiedzy w głowach, bo tą będzie dysponował system, który umożliwi ludziom podłączenie się do
źródła wiedzy, aby pobierali przydział, dla nich przeznaczony. Społeczeństwo wiedzy i jego
członkowie będą wykonywać podstawową funkcję – płynnie i elastycznie dostosowywać się do
dynamicznych zmian w świecie, które są pewne. Oznacza to, że ludzie ci będą musieli reagować na
bodźce, czyli sytuacje, wykreowane przez jakieś siły zewnętrzne. Poza tym mają być całkowicie
bierni i pozostawać pod opieką systemów.
Prawo do Edukacji Włączającej zostało przez doktrynę włączającą uznane za prawo człowieka.
System Edukacji Włączającej będzie więc realizował prawa dzieci. W tym celu zostanie
wyposażony w kompetencje i narzędzia do określania i zaspokajania potrzeb dzieci i ich rodzin.
Na tym właśnie będzie polegać wsparcie systemu dla dziecka, ucznia i rodziny – na przejęciu
kontroli nad wychowaniem w rodzinie oraz drogą życiową dzieci.
Warto wiedzieć, kto określa doktryną włączającą. Są tu dwa typy wpływu – instytucjonalny i
ekspercki, oraz trzy kręgi - krajowy, europejski i światowy. Podstawowym argumentem
zwolenników Edukacji Włączającej w Polsce jest zobowiązanie, płynące z przyjęcia Konwencji
ONZ o prawach osób niepełnosprawnych. Jest to główne źródło normatywne. Zawiera ono
wskazanie, że państwa mają obowiązek zapewnić każdemu obywatelowi równościową edukację
włączającą blisko miejsca zamieszkania. Nie ma natomiast definicji pojęcia edukacji włączającej.
Tą definicję wypełnia doktryna, którą w Europie określa Europejska Agencja Do Spraw
Specjalnych Potrzeb i Edukacji Włączającej. Ciało, złożone z delegatów ministerstw edukacji
państw europejskich, współfinansowane przez Komisję Europejską. Zachodzi ścisła współpraca
między Komisją i Agencją. Agencja wypracowuje modele edukacji, a Komisja wdraża je w
państwach członkowskich. Ponieważ edukacja znajduje się w wyłącznej kompetencji państw, więc
Komisja nie może wydać dyrektywy. Stosuje się więc metodę otwartej koordynacji alias otwartą
metodę koordynacji, która polega na wywieraniu na państwa wpływów i nacisków nieformalnych i
półformalnych. Najczęściej odbywa się to przez szantaż finansowy. Komisja przeznacza na
krzewienie Edukacji Włączającej wielkie środki. Rządy się kuszą, a później muszą wykazać, że
wykonują zobowiązania. Przyczyną tak wielkiej determinacji we wspieraniu Edukacji Włączającej
jest rola, jaką ten model szkoły ma odegrać dla budowy federalnego państwa europejskiego. Jest to
jedno z podstawowych narzędzi do formatowania jednostek do jednolitej tożsamości europejskiej, a
ta ma być częścią obywatelstwa globalnego. Oczywiście po drodze należy wyeliminować narodowe
tożsamości i narodowe systemy edukacji.
Ekspercki typ wpływu polega na naukowcach działających w organizacjach branżowych,
głównie Europejskiej Agencji, oraz pracujących w państwach. Większość z tych utytułowanych
fachowców, tworzących i wspierających Edukację Włączającą, tak na świecie, jak też w Europie i
Polsce wyznaje specyficzną mieszaninę poglądów ideologicznych. Jest to połączenie marksizmu
kulturowego a la szkoła frankfurcka i postmodernizmu. Ich koncepcja zmiany społecznej odnosi się
do rewolucji kulturalnej w stylu chińskim, czyli Mao Ze Donga. Celem nie jest wcale poprawa
jakości nauczania czy losu dzieci niepełnosprawnych, lecz przeprowadzenie przewrotu
społecznego. Dotyczy to większości kadry pedagogicznej na uczelniach wyższych i centrach
doskonalenia nauczycieli. Oni to kształcą nauczycieli i metodyków, oni tworzą strategie
pedagogiczne i wychowawcze, oni wychowali i nadal wychowują kolejne roczniki studentów i
doktorantów. W Polsce ich wpływ trwa od lat 80-tych, gdy na emerytury odeszli pedagodzy starej
daty, a ich miejsce zajęli młodzi ideolodzy i karierowicze. Ideolodzy pod wpływem swoich nieco
starszych kolegów z Zachodu uznali, że komunizm upadł, ponieważ usunął tylko elity, a szerokie
masy społeczne pozostały wierne tradycyjnej kulturze. Dlatego postawili sobie za cel
wyeliminowanie wpływu kulturowego, poprzez eliminację wiedzy, wychowania, narodu i rodziny.
Karierowicze poprzestali na bezrefleksyjnym kopiowaniu zagranicznych prac. Tacy naukowcy
zapełniają uczelnie i pracują nad rewolucją, mając na to czas i finansowanie, są bowiem
wynagradzani przez nieświadome niczego społeczeństwo jako elita intelektualno – naukowa. To
właśnie ludzie o takich poglądach są współodpowiedzialni za obecny stan edukacji. Lecz nie
poprzestają na tym, to dla nich wciąż za mało, więc pracują nad rewolucją totalną, którą będzie
Edukacja Włączająca. Musimy więc uświadomić sobie, że kształt systemu edukacji określają
wierzący komuniści rewolucyjni oraz ich mierni naśladowcy, pracujący w naszym systemie
edukacji.
Zarówno Komisja Europejska, jak też Europejska Agencja Do Spraw Specjalnych Potrzeb i
Edukacji Włączającej wiernie wykonują wskazania organów wyższego szczebla, czyli ONZ i
UNESCO, co wpisuje się w globalną strategię zmiany świata Agenda 2030. ONZ / UNESCO
inicjuje więc zobowiązanie dla państw, które w dobrej wierze przyjmują je na siebie. W Konwencji
ONZ o prawach osób niepełnosprawnych zawarty jest obowiązek, na mocy którego państwa -
strony muszą stworzyć w swoich strukturach mechanizm kontrolny, który będą finansować, ale nad
którym nie będą panować, ma on bowiem być niezależny od państwa i kontrolowany przez
UNESCO. Ten mechanizm ma pilnować, aby państwa wdrażały postanowienia Konwencji. Muszą
więc one dostarczać dowodów i umożliwić monitorowanie swojej polityki przez kontrolę
zewnętrzną.
Zapisy Konwencji, m.in. dotyczące Edukacji Włączającej są bardzo ogólnikowe i można je
wypełniać dowolną treścią. Określaniem tej treści zajmuje się już doktryna, tworzona przez
ekspertów Europejskiej Agencji Do Spraw Specjalnych Potrzeb i Edukacji Włączającej oraz
ONZ / UNESCO. Państwa nie mają praktycznie żadnej kontroli ani wpływu na kształt doktryny
włączającej, pomimo, że wpływa ona pośrednio i znacząco na ustrój państwa. Jak wspomniano
wyżej, modele wypracowane przez Europejską Agencję są narzucane państwom Europy. W
projekcie dla Polski zawarta jest regulacja, na mocy której rząd polski ma obowiązek trwale
uzależnić swoją politykę od doktryny włączającej bez możliwości jej zmiany oraz regularnie
publikować dowody na jej wdrażanie.
Dotąd dokumenty doktryny włączającej dostarczyły nam niezbitych dowodów, że celem
Edukacji Włączającej jest stworzenie nowego człowieka, budowa nowego społeczeństwa, obniżenie
jakości wykształcenia i kwalifikacji zawodowych, radykalne zwiększenie kosztów systemu oświaty,
budowa mechanizmu inwigilacji i kontroli społecznej, uzależnienie polityki państwa od czynników
zewnętrznych. Obszerna analiza źródeł do Edukacji Włączającej została przeprowadzona przez
Towarzystwo Wiedzy Społecznej. Dokumenty te są dostępne pod tym adresem:
https://wtowarzystwie.pl/raporty/ .
Teraz jednak rzeczywistość dostarczyła nam kolejnych dowodów na rzeczywiste cele Edukacji
Włączającej. W dniach 16 – 19 września 2022 r. w Nowym Jorku w ramach Zgromadzenia
Ogólnego ONZ odbył się Transforming Educational Summit (wprowadzający zmiany szczyt
edukacyjny). Nie przyniósł on co prawda jeszcze formalnych zobowiązań, ale warto mieć
świadomość, jakie kierunki zmian w edukacji są narzucane przez urzędników agend ONZ.
– Zaproponowano wprowadzenie globalnego programu edukacji, który byłby prowadzony
przez urzędników ONZ w ramach wykorzeniania tradycyjnych wartości, określanych jako
"brutalne" i szerzenia wszechstronnej edukacji seksualnej (CSE).
– Zaproponowano rozszerzenie roli nauczycieli od dostarczycieli do wytwórców wiedzy i
twórców sensu złożonych rzeczywistości, w celu nauczania nowoczesnych wartości i
wyeliminowania jakiegokolwiek wpływu rodziców i tradycyjnych kultur na kształtowanie
się dzieci.
– Wezwano rządy do zapewnienia postępującego uniwersalizmu w edukacji zawierającego
politykę wykorzenienia norm kulturowych i społecznych, które utrudniają integrację,
sprawiedliwość i równość.
– Omawiano problematykę CSE (comprehensive sexuality education), czyli wszechstronnej
edukacji seksualnej. Biorąca udział w obradach pani Yona Estel z organizacji Plan
International wzywała do określenia płci jako konstrukcji społecznej, której można się
nauczyć, i do przełamania systemu binarnego płci poprzez wprowadzenie CSE dla dzieci już
w wieku 2 lat.
– Dyrektor wykonawczy UNAIDS, pani Winnie Byanyima wezwała do wdrożenia CSE, czyli
wszechstronnej edukacji seksualnej jako sposobu zatrzymania dziewcząt w szkole.
Wychwalała także Education Plus, wspólną inicjatywę pięciu organizacji ONZ, w tym
UNFPA i UNESCO na temat różnych form tabu dotyczących seksualności; która proponuje
zmianę praw dotyczących koniecznej zgody rodziców, aby nastolatki miały dostęp do
profilaktyki HIV, leczenia i opieki, a także innych usług w zakresie zdrowia seksualnego i
reprodukcyjnego (czyli antykoncepcji i aborcji).
Skala agendy ONZ poszerza się. Na początku były to podstawowe prawa człowieka, a obecnie ta
szacowna instytucja upomina się o prawa dziecka do zmiany płci. Póki co, są to jeszcze
wypowiedzi urzędników i delegatów, jednak coraz wyraźniej formułuje się wezwania do rządów,
aby wprowadzały te rozwiązania do swoich systemów prawnych. Możemy się łudzić, że skoro rząd
polski nie podpisze się pod takim projektem, to nic nam nie grozi. Ale my już podpisaliśmy i
ratyfikowaliśmy Konwencję o prawach osób niepełnosprawnych. Tyle, że zapisy są ogólnikowe, i
nie zawierają definicji Edukacji Włączającej. Czyli tak naprawdę nie wiemy, do czego się
zobowiązaliśmy. W takiej sytuacji należy odszukać wykładni niejasnego pojęcia. Najlepiej
poszukać jej w organie, który je sformułował. Konwencję określiło ONZ, i obecnie wypełnia swoje
niejasne pojęcie określoną treścią, jest to więc rodzaj wykładni legalnej. Z braku definicji
normatywnej bierze się pod uwagę dorobek doktryny, i z tym mamy właśnie do czynienia – z
ustalaniem znaczenia Edukacji Włączającej. Dostęp do niej został już uznany doktrynalnie za
prawo człowieka. Nowa edukacja przyjmuje model biopsychospołeczny i traktuje ucznia
holistycznie, bierze więc pod uwagę jego wszelkie zdolności, predyspozycje, ograniczenia,
skłonności, marzenia i inne okoliczności życiowe. Włączający system nie ocenia już wiedzy, ale w
toku oceny funkcjonalnej ustala potrzeby edukacyjne, zdrowotne, emocjonalne i psychiczne ucznia,
aby je realizować w procesie wsparcia. System realizuje każdemu jego prawa człowieka, adresując
wsparcie do dziecka i jego rodziny. Spójrzmy, co się dzieje w państwach Zachodu, które już
wprowadziły Edukację Włączającą. Szczególnie w USA i Anglii od kilku lat widoczny jest
lawinowy wzrost dysforii płciowej wśród młodych ludzi, co często prowadzi ich do tranzycji, czyli
hormonalno – chirurgicznej zmiany płci. Zmiany są nieodwracalne. Obecni w szkołach
psychologowie współpracują ze specjalistami i klinikami, oferującymi usługi tranzycji. Rodzice
często nie są informowani o rozpoczęciu terapii hormonalnej. Polska ma podążyć dokładnie tą samą
drogą, i pierwsze problemy psychiczne związane z tożsamością płciową i seksualną są już obecne
w naszych szkołach. Zwolennicy Edukacji Włączającej zapewniają, że ten system pozwoli radzić
sobie z tymi problemami. Trudno uwierzyć w te zapewnienia, ponieważ to właśnie ten system
doprowadził do takich problemów. Człowiek w trakcie i po tranzycji jest stałym klientem klinik,
specjalistów i bigpharmy, i pozostaje nim do końca życia. Jest to więc dla tych interesariuszy żyła
złota, z której nie zrezygnują. Wszelkie autorytety psychologiczne będą raczej to wspierać.
Zbierzmy to razem – Edukacja Włączająca staje się prawem człowieka, gdzie system ma
wspierać każde dziecko, ustalać i zaspokajać jego wszelkie potrzeby, realizować jego prawa.
Jednocześnie doktryna twierdzi, że szkoła włączająca oparta jest na różnorodności, którą uznaje za
szansę i zasób systemu edukacji. Jednocześnie szkoła rezygnuje z oceniania, a zamiast tego
dostrzega w każdym dziecku wiele zmieniających się tożsamości. Jednocześnie dominujący nurt
współczesnej psychologii twierdzi z całą pewnością, że każdy młody człowiek odrzuca wszystko,
co otrzymał od rodziców i wychowawców i aktywnie stwarza swoją nową tożsamość. Prawo do
określania swojej tożsamości płciowej i seksualnej, tak samo, jak prawo do aborcji staje się
uznanym przez doktrynę prawem człowieka. Jednocześnie środowiska LGBT domagają się
wprowadzenia do szkół nie tylko wszechstronnej edukacji seksualnej, ale również edukacji
genderowej, aby wspierać osoby transpłciowe w szkołach. Jednocześnie wparcie, realizowane przez
szkołę włączającą obejmie nie tylko ucznia, ale także jego rodzinę i całe środowisko. Jednocześnie
doktryna pedagogiczna jest pewna, że edukacja ma zmieniać zachowania ludzi i całego
społeczeństwa. Jednocześnie doktryna włączająca zamierza stworzyć nowego człowieka i nowe
społeczeństwo. Z tych wszystkich jednoczesności wyłania się dość złowrogi obraz. Jeśli
wprowadzimy Edukację Włączająca, to nie tylko zostaniemy zmuszeni wprowadzić edukację
seksualną typu B, nie tylko będziemy musieli otworzyć się szeroko na propagandę LGBT, ale
również nie będziemy mogli sprzeciwiać się narzucaniu zmiany płci u dzieci i młodzieży. Jeśli
zespół specjalistów oceni, że dziecko ma dysforię płciową i wymaga tranzycji, to wówczas ani
rodzice, ani też państwo nie będzie miało wyjścia. Wszyscy będą musieli to zaakceptować i
wspierać. Rodzice będą związani programem wsparcia określonym przez system, a państwo zasadą
praworządności, wymaganą przez Unię Europejską. Nie można bowiem nikomu ograniczać jego
praw człowieka, a Komisja Europejska tylko czeka na preteksty do blokowania funduszy.
Pytanie, po co komu taki zabiegi, jak seksualizacja i zmiany płci. Interesariuszy są co najmniej
trzy grupy. Po pierwsze, kliniki i specjaliści – psychologowie, psychiatrzy, chirurdzy, producenci
hormonów zarabiają krocie na takich klientach. Po drugie, wśród globalnego establishmentu nie
brak bardzo bogatych ludzi, którzy mają pomysł na rozwiązanie problemów ludzkości poprzez
depopulację. Szczególnie pan Bill Gates ma takie koncepcje, a trzeba wiedzieć, że jego fundacja
wspiera rozwój nowoczesnej edukacji, a on sam bardzo się interesuje tymi sprawami. Masowa
tranzycja płciowa jest w istocie kastracją chłopców i sterylizacją dziewcząt, więc może rozwiązać
problem przeludnienia. Zwolennicy europejskiego państwa federalnego bardzo chcą uzyskać pełną
kontrolę nad społeczeństwami i ich zasobami, a najlepiej zrobić to, likwidując narody. A żeby to
zrobić, najlepiej uderzyć w rodziny. Ludzie o rozchwianej tożsamości, a szczególnie po tranzycji
nie założą funkcjonalnych rodzin. Dochodzi do tego specyficzny wątek polski. Nasz naród
sprzeciwia się federalizacji Europy i krzyżuje plany federalistom. Dla nich byłoby korzystne,
gdybyśmy byli dużo słabsi i dużo mniej liczni. Można to uzyskać w przeciągu 30 lat bez wojny.
Wystarczy, że wdroży się do wychowania i edukacji masową seksualizację, aborcję, tranzycję. Po
takich zabiegach już nie będziemy w stanie sprzeciwić się ani unijnym elitom, ani agresywnej
Rosji.
Musimy też mieć świadomość, jak pojęcie inkluzji rozumieją środowiska LGBT. Dla nich jest to
pełna akceptacja i afirmacja wszelkich seksualnych aberracji, i takiej też edukacji domagają się oni
w polskich szkołach. Trzeba też wiedzieć, że z jakiegoś powodu proces wdrażania uczniów szkół
włączających do rynku pracy został nazwany tranzycją do miejsca pracy. Trudno uwierzyć w
przypadek. System tranzycji ma objąć wszystkich uczniów. A skoro tak, to postmodernistycznym
specjalistom wystarczy drobny zabieg językowy, aby objąć tranzycją płciową całą populację
uczniów.
Edukacja Włączająca jest więc świetnym narzędziem, aby raz na zawsze rozwiązać problem
polski. Ponurą ironią jest fakt, że technologia niszcząca siłę żywą narodu jest u nas wprowadzana
dzięki braku świadomości decydentów i z powodu ich poczucia przyzwoitości. Skoro bowiem
politycy i urzędnicy podpisali porozumienia z Komisją Europejską, to teraz niezręcznie im się
wycofać.
Jesteśmy w momencie, w którym możemy się jako wciąż suwerenne państwo przed tym obronić.
Obecnie w Ministerstwie Edukacji i Nauki trwają prace nad ustawą o roboczym tytule "O wsparciu
dziecka, ucznia i rodziny". Pod tymi pięknymi hasłami kryją się zakamuflowane mechanizmy, które
w nieuchronnej konsekwencji doprowadzą do skutków powyżej opisanych. Ale żeby to wiedzieć,
należy znać dorobek doktryny włączającej, a tego jest dużo, a teksty celowo gmatwane. Ustawa ma
być gotowa i trafić pod obrady Rady Ministrów w IV kwartale 2022 r. Należy wpływać na
decydentów, żeby nie procedowali, nie uchwalali ani nie podpisywali tej ustawy, jeśli chcą
zachować wierność swemu narodowi i państwu.
 
Bartosz Kopczyński
 
artykuł ukazał się 10.10 na pch24.pl





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.