Wacław Leszczyński : Dywersja
data:05 października 2022     Redaktor: Anna

Niemcy ogłosiły ustami swego kanclerza, że zamierzają rządzić Unią Europejską, co oznacza jej zamianę  w IV Rzeszę Niemiecką. Szefowa Komisji Europejskiej, Niemka, zagroziła, że kraje, które będą się temu sprzeciwiać, zostaną obłożone przez Unię takimi sankcjami finansowymi, jak Polska i Węgry. Zamianie Unii w IV Rzeszę Niemiecka sprzeciwia się Polska, będąca w sojuszu z USA. Niemcy chcą więc USA usunąć z Europy. Same tego nie uczynią. Dlatego chcą wrócić do współpracy gospodarczej, a zwłaszcza politycznej z Rosją, co powiedziała  była kanclerz Niemiec. Dowodem chęci tej współpracy jest stanowisko Niemiec w sprawie wojny na Ukrainie i te sławne 5000 hełmów i stwierdzenie, że broń „mogłaby być użyta przeciw Rosji” i odmowa sprzedania Ukrainie ciężkiego sprzętu bojowego, a także blokowanie wypłaty jej  pomocy materialnej oraz ograniczanie sankcji wobec Rosji.

    Niemcom do zapanowania nad Europą, potrzebna jest pomoc Rosji. Dlatego od szeregu lat starają się z nią współpracować czasem z własną szkodą, co okazało się w przypadku „interesów gazowych”. Najbardziej obok Ukrainy, Gruzji i Krajów Bałtyckich zagrożoną ze strony Rosji jest Polska. Dlatego tak ważne jest jej oficjalne stanowisko w tej sprawie. To też rządzące nią przed 2015 r. partie, związane z Niemcami, przez wiele lat na ich polecenie prowadziły politykę „przyjaźni z Rosją”. Wycofano się z budowy Baltic Pipe, zrezygnowano z „tarczy” amerykańskiej, oddano śledztwo „smoleńskie” Rosji, zapraszano ministra Ławrowa na odprawy ambasadorów, zacieśniano współpracę służb specjalnych Polski i  Rosji, kupowano z Rosji drogi gaz i umarzano jej miliardowe długi i proponowano jej sprzedaż „Lotosu”. Te działania, niezależnie od ich wpływu na interes i bezpieczeństwo Polski, miały pokazać światu, że Polska przez lata krzywdzona przez Rosję, obecnie uznaje ją jako już zmienionego bezpiecznego i wiarogodnego partnera. A z takim partnerem, Niemcy mogą robić interesy.
     Napaść Rosji na Ukrainę nieco pokrzyżowała plany Niemiec. Miały one jednak nadzieję, że Rosja szybko się z Ukrainą upora i wszystko skończy się jakimś nowym „Mińskiem” (a raczej Monachium). I w tym przekonaniu Niemcy trwają nadal, starając się możliwie Rosji nie szkodzić. Jednocześnie starają się „zdyscyplinować” antyrosyjską Polskę. W tym celu niemiecka agentura w Polsce i związana z nią opozycja dostały polecenie szkodzenia Polsce, zwłaszcza na arenie międzynarodowej. Stąd też nagła  oficjalna udawana przemiana opozycji ze skrajnie prorosyjskiej na antyrosyjską i oskarżanie władz Polski o działanie w interesie Rosji.
     Równocześnie opozycja ma pomagać Rosji w jej działaniach dywersyjnych. Gdy „nieznani sprawcy” uszkodzili rurociągi Nord Stream, opozycja ogłosiła, że uczyniła to USA i na to powoływała się Rosja w ONZ. I nie był to „wygłup” jednego człowieka, bo opozycja tego nie zdementowała. Bo tu chodzi o zaszkodzenie sojuszowi Polski z USA (no bo to Polak tak mówi!). Innym przykładem jest głoszenie, że osobnicy nielegalnie przekraczający granicę Polski z Białorusią mają prawo do pozostania w Polsce i otoczenia ich opieką. To tak, jakby ktoś w nocy wlazł do kogoś przez okno i właściciel tego mieszkania musiał go przyjąć i karmić, o ile wcześniej nie zostałby przez tego osobnika pobity i okradziony! Gdy ogłoszono raport w sprawie „Smoleńska”, opozycja tkwiła na pozycjach rosyjskiej propagandy w tej sprawie. Przy okazji niechcący podważa ona jakość rosyjskich wyrobów. Bo amerykański samolot 11 września 2010 r. wbijał się w żelazobetonowe budynki jak w masło, a samolot produkcji rosyjskiej miał się rozbić na tysiąc kawałków na jednej brzozie? Opozycja usiłuje wzniecić panikę, głosząc, że nie ma benzyny, że brak cukru, nie ma węgla, że brak pieniędzy na ogrzewanie szkół, że rząd szykuje się do ucieczki i tym podobne, jak „brak praworządności” kłamstwa, powtarzane za rosyjską propagandą.
     Opozycja zapewnia Niemcy, że jak jej pomogą w zdobyciu w Polsce władzy, to uzna ich prawo do odmowy wypłacenia Polsce odszkodowań za zniszczenia i rabunki dokonane przez nich w czasie II Wojny Światowej. Jej patron, kanclerz Niemiec ogłosił, że ta sprawa została już załatwiona zgodnie z „prawem międzynarodowym”. Chyba chodziło tu o „prawne” ustalenie tego  tylko między Niemcami, a polską opozycją, bo innego wytłumaczenia tej wypowiedzi nie ma. Chwilowo Niemcy pomagają opozycji, blokując wypłatę należnych Polsce funduszy unijnych, przed wyborami parlamentarnymi.
     Kościół uznaje prawo narodów do samostanowienia, a to jest wbrew interesom Niemiec. Dlatego opozycja w Polsce napada na Kościół Katolicki. Atakuje też arcybiskupa Krakowa, za  głoszenie Nauki Chrystusa, krytykę marksizmu i ideologii Lgbt oraz sprzeciw aborcji, uznanej przez opozycję za „prawo człowieka”. Miejmy nadzieję, że Polacy te antypolskie działania opozycji uwzględnią przy wyborach.
       Wacław Leszczyński





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.