Niemcy dzwonu nie zwrócą
data:12 września 2022     Redaktor: ArekN

 
Około 1300 dzwonów z poniemieckich terenów w Europie Wschodniej wisi dziś w niemieckich kościołach. Wywieźli je naziści. Jeden z takich dzwonów znajduje się w bawarskim Penzbergu. Gdy z Polski dotarła tam prośba o jego zwrot, sprawa była dla parafii oczywista.

 

Dzwon kościelny nie spełnia swojej funkcji bez wieży. Milczy wtedy zamiast wzywać wiernych na modlitwę. Właśnie taki milczący egzemplarz z brązu stoi od kilku miesięcy w domu parafialnym ewangelickiego kościoła w Penzbergu. Waga: 170 kg, średnica: 66 cm, wiek: 459 lat. Przez 70 lat wisiał na wieży kościoła Marcina Lutra w tym bawarskim miasteczku, ok. 50 km od Monachium. Ale dawniej przez niemal 380 lat wybrzmiewał z wieży innego kościoła. Jego parafia chce go z powrotem, ale dziś leży w Polsce. A to komplikuje sprawę.

Pastor Julian Lademann wyjaśnia, że nie może niestety ujawnić nazwy parafii. W ogóle nie powinien nic więcej robić w sprawie, za której załatwienie odpowiadają Związek Kościołów Ewangelickich i niemieckie Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Może jednak ciut więcej opowiedzieć: w 2017 do krajowego urzędu ds. kościołów w Monachium zgłosiła się z wnioskiem polska parafia. Żądała zwrotu dzwonu skonfiskowanego i wywiezionego podczas wojny przez nazistów. (...)

 

Kościół Ewangelicki jest dziś zdania, że zgodnie z prawem dzwony pozostają własnością swoich pierwotnych parafii. Dziś ich właścicielem jest Związek Kościołów Ewangelickich w Kościele Ewangelickim w Niemczech – jako prawny spadkobierca dawnych parafii.

Rzecznik MSZ wyjaśnił jednak w odpowiedzi dla Ewangelickiej Agencji Prasowej, że dzwony należą do państwa – zostały podczas wojny przejęte przez Rzeszę, a jej następczynią jest Republika Federalna Niemiec.

W żadnym razie nie należą do dzisiejszych katolickich parafii w Polsce – zaznacza też Związek Kościołów Ewangelickich. Dlatego też nie może być mowy o „zwrocie”. Zamiast „zwrotu” można w pojedynczych przypadkach wyobrazić sobie darowiznę – zaznacza Związek. Także rzecznik MSZ wyjaśnił, że rząd „pozytywnie odnosi się do inicjatyw, by w szczególnych przypadkach przekazać dzwony do ich miejsc pochodzenia – jako znak porozumienia i pojednania z naszym wschodnim sąsiadem”. Mogłoby to mieć prawną formę trwałego użyczenia, jeśli parafie i MSW doszłyby w tej sprawie do porozumienia. (...)

Całość: dw.com

--------------------------------------------------------------------------------------

Podsumowując: Niemcy by może i oddali zagrabione mienie, ale nie niestety nie mogą rozporządzać się własnością niemieckiego państwa. Słowo "zwrot" jest całkowicie niestosowne, podobnie jak "reparacje". Jeżeli III Rzesza uznała coś za swoje, to i RFN uważa tak samo.

Zwrot Polsce majątku oficjalnie zagrabionego podczas II wojny światowej powinien być sprawą oczywistą, niezależnie do samych reparacji i nie może wynikać z dobrej woli Niemców czy z jakiejś formy "podarunku" z ich strony. Miejmy nadzieję, że polski rząd połączy te dwie sprawy, bo domaga się tego zwykła sprawiedliwość.






Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.