Zbigniew Żak: Myśli 08/2022
data:29 sierpnia 2022     Redaktor: ArekN


Ścieżka prawych - to światło poranne, wschodzi - wzrasta aż do południa; droga grzeszników jak gęsty mrok, nie wiedzą, o co się potkną. (Prz 4, 18-19)

Nieprzyjaciel ma słodycz na swoich wargach, a w sercu zamyśla wtrącić cię do dołu; nieprzyjaciel łzy będzie miał w oczach, a jeśli znajdzie sposobność, krwią się nie nasyci. Jeżeli przeciwności przyjdą na ciebie, znajdziesz go wtedy pierwszego przy sobie i niby pomagając, podbije ci piętę. (Syr 12, 16-17)

 

Rocznica paktu Ribbentrop – Mołotow skłania do refleksji nad losem Polaków pozostałych poza granicami Polski po II wojnie światowej. Tak jak traktat ryski pozostawił ponad 1 mln Polaków na terenie Rosji sowieckiej tak wskutek paktu sowiecko-niemieckiego i zdrady aliantów w Teheranie i Jałcie wielu Polaków chcąc pozostać na swojej ojcowiźnie, pozostało w granicach Związku sowieckiego. I o ile traktat ryski wynikał z decyzji władz Polski by skonsolidować i obronić niepodległość Polski, tak w 1939 r. decyzje o nas podejmowali nasi wrogowie.

23.08.1939 r. Niemcy i sowiecka Rosja zawarły porozumienie z tajnym protokołem, na mocy którego terytorium II Rzeczypospolitej miało zostać podzielone na dwie części, był to de facto IV rozbiór Polski. Zgodnie z ustaleniami: "w wypadku terytorialnych i politycznych przekształceń na terenach należących do Państwa Polskiego granica stref interesów Niemiec i ZSRS przebiegać będzie w przybliżeniu po linii rzek Narwi, Wisły i Sanu. Tajny protokół paktu Ribbentrop-Mołotow przesądził o losach Państwa Polskiego. Dzisiejsza wschodnia granica Polski przebiega w przybliżeniu wzdłuż linii wyznaczonych w sierpniu 1939 roku. W Jałcie i Poczdamie sojusznicy Polski – Anglia, Francja i Stany Zjednoczone zgodziły się na grabież terytorium Polski – kraju, w którego obronie Anglia i Francja przystąpiły do wojny.

Skutkiem paktu Niemiec i sowieckiej Rosji było wymordowanie Polaków, wywózka na Syberię do Kazachstanu i innych miejsc, której wielu nie przeżyło, gehenna w obozach, a tym co przeżyli wegetacja w skrajnie ubogich warunkach.

Prusy od czasów Fryderyka II Wielkiego dążyły do osłabienia i rozbiorów Polski. Kolejni przywódcy Prus, Rzeszy, Niemiec dążą do likwidacji bądź wasalizacji Polski. A najlepszym partnerem do tego jest drugi nasz sąsiad, Rosja. O tym należy pamiętać, przy analizie polityki naszych sąsiadów.

A 24 sierpnia Ukraina świętuje rocznicę deklaracji niepodległości swego państwa to przychodzą wspomnienia związane ze spotkaniami z naszymi rodakami na Kresach, znajdujących się obecnie w granicach Ukrainy.

Po rozpadzie ZSRR w 1991 r wydawało się, że będzie można zadbać należycie o naszych rodaków, czy to wspierając ich tam gdzie żyją, czy też pomagając powrócić do Ojczyzny. Również w tym czasie, papież Jan Paweł II podjął działania by odbudować strukturę Kościoła katolickiego w państwach należących do ZSRR. Szereg kapłanów zgłosiło się, by pełnić posługę dla katolików na terenach byłego ZSRR. Różne środowiska parafialne starały się w tym pomóc. Również na poziomie władz centralnych podejmowano formy pomocy Polakom. Powstawały się też organizacje, przejęte troską o rodaków, podejmowały różnoraką pomoc na miarę swoich możliwości.

Przy organizacji pomocy dla parafii pw Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w Stryju (70 km od Lwowa) zetknęliśmy się z pomocą Warszawskiego Ośrodka Telewizyjnego (red. Maciej Piekarski) dla parafii Kut i Kołomyi, gdzie proboszczem był w tym czasie ks. Piotr Buk.

Księża, którzy przybyli z Polski by odbudowywać wspólnoty parafialne zabrali się energicznie do dzieła; z pomocą miejscowych katolików udało się odzyskać niemało kościołów, częstokroć zrujnowanych bądź użytkowanych w innych niż religijne, celach. Przy tych parafiach powstawały chóry, organizowana była nauka języka polskiego, miała miejsce działalność kulturalno-oświatowa.

Tak również działał ks. Piotr Buk, który podniósł z ruin odzyskane świątynie w Kołomyi, Gwoźdźcu, Ceniawie, Ottynii, Zabłotowie, Kosowie i Kutach. Ten kapłan przybył w 1991 roku w ciągu kilku lat wykonał tyle pracy. Widać musiało się to komuś nie podobać gdyż w listopadzie 1995 r. ks. Piotr oraz ks. Józef Trela otrzymali od władz Ukrainy nakaz wyjazdu z kraju bez podania żadnej przyczyny. Mieszkańcy tych miejscowości, Polacy, którzy bez własnej winy, zostali obywatelami innego państwa, nie mogli korzystać z posługi kapłańskiej.

Można się domyślać, że odbudowywanie środowiska polskich na Ukrainie nie było na rękę ówczesnych władz i metodami administracyjnymi starały się ograniczyć aktywność kapłanów, by ich zastraszyć i zawęzić ich działalność tylko do spraw kultu. Ci gorliwi kapłani nie znaleźli wsparcia polskich władz, by ich obronić przed deportacją.

A przecież kapłani zawsze byli ze swymi wiernymi i gdy trzeba było zostawali, by wypełniać posługę duszpasterską, czego przykładem jest bł. ks. Władysław Bukowiński ale też inni kapłani.

Mimo tych ograniczeń, stopniowo powstawały środowiska polskie w różnych rejonach Ukrainy i przy skromnych środkach rozwijały się, nawiązywały kontakty ze środowiskami w Polsce. Jednakże bywało też tak, że tacy działacze, którzy konsekwentnie głosili prawdę historyczną o relacjach Polaków z innymi narodowościami, bywali ignorowani i nie wspierani przez władze polskie odpowiedzialne za te relacje.

Wysiłki Polaków, którzy powoli się organizowali oraz przybyłych kapłanów zaowocowały odzyskaniem pewnej liczby kościołów. I mówiąc szczerze, to co się udało Kościołowi łacińskiemu odzyskać w pierwszych latach to było wszystko; później władze samorządowe, we współdziałaniu z Kościołem greko-katolickim blokowały zwrot mienia Kościołowi łacińskiemu. Takim bolesnym przykładem jest kościół św. Marii Magdaleny we Lwowie. A władze polskie nie zawsze efektywnie wspierały te wysiłki Polaków; nie podejmowały interwencji na szczeblu dyplomatycznym. Czasami odnosiło się wrażenie, że byli pozostawieni sami sobie.

Nadszedł czas by zrobić rachunek sumienia, jak my, jako państwo, społeczeństwo zdaliśmy egzamin z wsparcia naszych rodaków żyjących na Wschodzie. Dumni jesteśmy z obecnej pomocy Ukraińcom w tak wielkiej skali. A czy nie mogliśmy dokonać repatriacji kilkudziesięciu tysięcy Polaków z Kazachstanu? Czy nie zaważyła tu błędna polityka wschodnia, bądź też faktyczny brak troski o konkretnych ludzi?

Czas jak najszybciej naprawić te błędy! Może rząd opracuje stosowny program i wesprze samorządy by rodacy mogli powrócić do Ojczyzny. A my, jako społeczeństwo, może równie ofiarnie zaangażujemy się by wypełnić tę powinność!

A równolegle pamiętajmy o trudnej egzystencji parafii katolickich za wschodnią granicą i w miarę możliwości wspierajmy je. Obecnie jest coraz więcej możliwości takiego wspierania.

 

Zb.






Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.