Ordo Iuris: Poznaliśmy projekt traktatu pandemicznego WHO
data:15 sierpnia 2022     Redaktor: ArekN

 
Pod koniec lipca Światowa Organizacja Zdrowia opublikowała roboczy projekt traktatu pandemicznego. Próba przejęcia przez WHO poważnej części suwerenności państw członkowskich, co jeszcze niedawno określano mianem „teorii spiskowej”, została tym samym udokumentowana. Eksperci Ordo Iuris nie tylko ujawniają działania międzynarodowych urzędników WHO, ale także aktywnie zabierają głos na forum Światowej Organizacji Zdrowia i organizują sprzeciw wobec zamachu na suwerenność- pisze adw. Jerzy Kwaśniewski, Prezes Instytutu na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris.

 

Projekt traktatu pandemicznego WHO to nie tylko nadanie Światowej Organizacji Zdrowia „centralnej roli w zakresie zapobiegania, gotowości i reagowania na pandemie jako organu kierującego i koordynującego na poziomie międzynarodowym”, a co za tym idzie, uprawnień ograniczających swobodę państw w doborze skutecznych środków walki z epidemiami.

Traktat to również wprowadzenie mechanizmu wzajemnego kontrolowania się państw w przestrzeganiu polityki sanitarnej narzucanej przez WHO. Nie trzeba wielkiej wyobraźni, by przewidzieć, że stanie się to kolejnym instrumentem nacisku na Polskę.

Ujawniony projekt to wreszcie walka z... „dezinformacją”, a nawet obowiązek uwzględnienia w polityce zdrowotnej „równości genderowej”. Pamiętamy dobrze, że w czasie pandemii używano tego jako pretekstu do wprowadzania łatwego dostępu do farmakologicznej aborcji.

Każda z tych zapowiedzi mobilizuje nas do działania i sprzeciwu. Dlatego nasi eksperci są obecni zarówno w wewnętrznych debatach WHO, jak również naciskają na polski rząd oraz polityków, aby wyrazili jasno sprzeciw wobec projektów Światowej Organizacji Zdrowia. Na razie sprzeciw został dostrzeżony. Autorzy projektu mylą się jednak, sądząc, że uśpią naszą czujność zamieszczając w preambule projektu potwierdzenie suwerenności państw. Traktatu trzeba dopilnować do ostatniego słowa, do ostatniego przecinka.

Będziemy walczyć o uwzględnienie naszego głosu w trzech kolejnych fazach pracy nad traktatem. Nasza siła działania, szerokość koalicji sojuszników oraz możliwość mobilizowania sprzeciwu społecznego, są jak zawsze wprost zależne od wsparcia naszych Darczyńców.

Nie pozostajemy bierni także wobec tego, co dzieje się na forum Unii Europejskiej, planującej w ramach „Konferencji o Przyszłości UE” dokonać „radykalnej przebudowy”, oznaczającej przede wszystkim ograniczenie suwerenności państw na rzecz niedemokratycznej biurokracji zdominowanej przez wpływy starych państw UE.

W połowie lipca zorganizowaliśmy w Brukseli konferencję poświęconą zaleceniom „Konferencji o Przyszłości UE”. W trakcie wydarzenia zaprezentowaliśmy i omówiliśmy nasz raport dotyczący postulatów Konferencji.

Poddajemy także szczegółowej analizie „kamienie milowe” Krajowego Planu Odbudowy, od wypełnienia których Komisja Europejska uzależnia wypłatę Polsce środków z Funduszu Odbudowy. Wkrótce rozpoczniemy publikację serii opinii prawnych i analiz, w których przedstawimy konsekwencje ich realizacji.

Skuteczność szerokiej koalicji organizacji pro-life w UE spowodowała gwałtowną reakcję radykalnej lewicy Parlamentu Europejskiego. W imię wartości europejskich, 8 eurodeputowanych zażądało wykluczenia z prac parlamentu przedstawicieli tych konserwatywnych organizacji. Prawo do głośnej obrony naszych wartości jest oczywistą częścią suwerenności. Dlatego nie pozostaliśmy bierni. W odpowiedzi na ten ruch przygotowaliśmy jasną odpowiedź 24 konserwatywnych posłów Parlamentu Europejskiego.

Poniżej opiszę Panu bardziej szczegółowo wszystkie obszary naszej walki w obronie suwerenności Polski. Wierzę, że z Pana pomocą jesteśmy w stanie skutecznie zatrzymać jej ograniczanie przez organy Unii Europejskiej czy instytucje takie jak WHO. Presja społeczna ma sens, a wspólnie jesteśmy wielką siłą.

Czy powstrzymamy dyktat sanitarny WHO?

Kilka miesięcy temu pisaliśmy po raz pierwszy o rozpoczęciu prac nad traktatem. Wówczas unijni urzędnicy przekonywali, że „żaden rząd ani żadna instytucja nie są w stanie samodzielnie stawić czoła przyszłym pandemiom”. Jako jedyne rozwiązanie tego problemu wskazywano stworzenie wiążącego aktu prawnego, który przyznawałby urzędnikom WHO prawo do ustalania jednej – wspólnej dla całego świata – strategii walki z przyszłymi pandemiami. Alarmowaliśmy wówczas, że w konsekwencji niewybieralne, niedemokratyczne i anonimowe gremia eksperckie mogłyby narzucać Polsce kolejne serie szczepień i lockdowny oraz wszelkie inne formy ograniczania praw i wolności obywatelskich.

Dlatego zabraliśmy głos podczas zorganizowanego przez WHO wysłuchania publicznego. Zwróciliśmy tam uwagę zebranych na suwerenność państw w sferze polityki zdrowotnej oraz konieczność zapewnienia wolnej debaty naukowej – w tym wolnej krytyki różnych modeli polityki sanitarnej. Stanowisko Instytutu przedstawiliśmy również na piśmie. Jak się okazało, większość uczestników konsultacji społecznych podzielała nasze stanowisko.

W tym czasie przygotowaną przez nas petycję do polskiego rządu w sprawie prac WHO podpisało się już blisko 30 000 osób. Wzywamy w niej do „stanowczego sprzeciwu wobec wpisania do traktatu niebezpiecznych przepisów, ograniczających polską suwerenność”.

Merytorycznie wyrażony sprzeciw oraz poparcie społeczne odniosły już pewien efekt. Na razie symboliczny. Preambuła roboczego projektu traktatu rozpoczyna się od uznania suwerenności państw w zakresie polityki zdrowotnej. To jednak zbyt mało. Istotne znaczenie mają postanowienia części operacyjnej traktatu.

Już teraz projekt traktatu mówi o „centralnej roli WHO w zakresie zapobiegania, gotowości i reagowania na pandemie jako organu kierującego i koordynującego na poziomie międzynarodowym, zwołującego i generującego dowody naukowe”. Na czym będzie więc polegać „centralna rola WHO”, skoro ten sam dokument wspomina o suwerenności władz krajowych? Tego nikt nie wie, bo dyskusja WHO poświęcona temu, czy traktat powinien być wiążący czy niewiążący odbyła się... za zamkniętymi drzwiami.

A jest to dyskusja absolutnie kluczowa dla konsekwencji przyjęcia dokumentu, który wspomina między innymi o ustanowieniu ,,globalnego mechanizmu wzajemnej oceny” zdolności państw-sygnatariuszy do reagowania na zagrożenia pandemiczne. Analizując praktyki organów unijnych, nie trudno wyobrazić sobie sytuację, w której również WHO wykorzysta przepis o „mechanizmach wzajemnej oceny” do karania państw, które będą stosować odmienną od przyjętej przez nią strategię walki z pandemią.

Ponadto, w tekście znajdują się też zalecenia dotyczące zwalczania „fałszywych, wprowadzających w błąd lub dezinformujących informacji”, które mogą prowadzić do cenzurowania wolnej debaty naukowej na temat sposobów walki z rozprzestrzenianiem się chorób zakaźnych, a także liczne odniesienia do „poszanowania praw człowieka”, które to od lat służą do przemycania do prawa międzynarodowego ideologii gender czy aborcji. Tak może być też i w tym przypadku. Roboczy projekt traktatu kilkukrotnie wspomina bowiem o „równości genderowej”.

Zapewnienia o poszanowaniu suwerenności władz krajowych nie mogą więc uśpić naszej czujności. Eksperci Ordo Iuris pracują obecnie nad analizą projektu. Do Komisji Europejskiej i Rady Europejskiej trafił już nasz wniosek o udostępnienie wszystkich dokumentów dotyczących decyzji, jakie zostały podjęte w ramach negocjacji, które będziemy monitorować do samego końca. Już 22 sierpnia rozpoczną się konsultacje regionalne, pod koniec września odbędzie się druga sesja wysłuchań publicznych, a pod koniec grudnia trzecie posiedzenie Międzyrządowego Organu Negocjacyjnego.

Dzięki wsparciu naszych Darczyńców, będziemy mogli uczestniczyć w każdej fazie prac – ujawniając działania WHO, pilnując polityków oraz wspierając rozwiązania chroniące naszą suwerenność i podstawowe prawa i wolności.

Czy zalecenia Konferencji o Przyszłości Europy są głosem Europejczyków?

Prace nad traktatem pandemicznym to jeden z wielu przykładów ofensywy globalistów, dążących do radykalnego ograniczenia suwerenności krajowych rządów. Suwerenności Polski zagrażają również plany eurokratów, którzy chcą na gruzach Europy Ojczyzn stworzyć oparte na założeniach komunistycznego manifestu z Ventotene superpaństwo. Temu celowi służyć mają zalecenia „Konferencji o Przyszłości Europy” (CoFoE), które w specjalnej rezolucji „z zadowoleniem przyjął” Parlament Europejski, zatwierdzając „radykalną przebudowę Unii Europejskiej: koniec jednomyślności, zniesienie prawa veta, unijną armia, ponadnarodowe listy wyborcze i wiele więcej”.

Aby zwrócić uwagę Europejczyków na skalę zagrożenia, zorganizowaliśmy w Brukseli konferencję z udziałem posłów do Parlamentu Europejskiego. Europosłowie wraz z ekspertami Instytutu byli zgodni co do tego, że celem Konferencji było stworzenie wrażenia społecznego poparcia dla postulatów poszerzających kompetencje organów UE.

Eurodeputowany Witold Waszczykowski wskazał, że wyniki debaty, w której głos zabrało jedynie kilkadziesiąt tysięcy Europejczyków, nie są wyrazem woli większości obywateli UE. Z kolei europoseł Michiel Hoogeveen z Holandii przywołał badania, z których wynika, że Holendrzy negatywnie oceniają rekomendacje CoFoE. Podkreślił przy tym, że obywatele państw członkowskich nie chcą od UE transnarodowych list w wyborach do PE, a jedynie swobody handlu i podróżowania.

Podczas wydarzenia zaprezentowaliśmy nasz raport, w którym kompleksowo analizujemy zalecenia CoFoE. Wskazujemy między innymi, że rezygnacja z zasady jednomyślności w głosowaniach Rady Europejskiej pozbawi mniejsze państwa wspólnoty realnego wpływu na kształt polityki UE. Zauważamy, że wprowadzenie transnarodowych list w wyborach do PE wiązałoby się z ingerencją UE w krajowe ordynacje wyborcze oraz mogłoby posłużyć do łatwego umieszczania w PE zwolenników idei europejskiego superpaństwa.

Wykazujemy, że zmiany zaproponowane w obszarze ochrony zdrowotnej ograniczyłyby możliwość samostanowienia państw w sprawach takich jak ochrona życia dzieci nienarodzonych czy eutanazja. Podkreślamy, że wdrożenie zaleceń CoFoE wiązałoby się też z ograniczeniem swobody prowadzenia działalności gospodarczej oraz wprowadzeniem rozumianej według założeń ideologii gender „równości płci”, co w wielu sytuacjach prowadziłoby do rzeczywistej dyskryminacji ze względu na płeć.

W ostatnich dniach przekazaliśmy każdemu europosłowi anglojęzyczną wersję naszego raportu. Aby wzmocnić międzynarodowy opór wobec prób ograniczania suwerenności państw narodowych, publikację przekażemy również wszystkim zagranicznym organizacjom, z którymi współpracujemy. Jednocześnie nadal będziemy monitorować prace organów UE, by móc zareagować, gdy tylko eurokraci zaczną wcielać zalecenia CoFoE w życie.

KPO, czyli ideologiczny szantaż finansowy

Kierując się troską o polski interes w Europie, nasi eksperci cały czas poddają wnikliwej analizie „kamienie milowe” Krajowego Planu Odbudowy, których realizacji Komisja Europejska domaga się od Polski przed wypłaceniem środków z Funduszu Odbudowy. Jest to tym ważniejsze, że choć należne Polakom pieniądze wciąż nie trafiły do Polski, to nasz kraj już spłaca odsetki od zaciągniętych na poczet Funduszu Odbudowy kredytów, gdyż są one jedną z pozycji w rocznym budżecie UE. Ponadto Polska zagwarantowała spłatę ponad 20 miliardów euro.

Opublikowaliśmy już dwa komentarze prawne, poświęcone temu zagadnieniu. W pierwszym wykazaliśmy, że zatwierdzenie polskiego Krajowego Planu Odbudowy przez Komisję Europejską nie oznacza, że pieniądze trafią do Polski. W praktyce mechanizm KPO został zbudowany tak, by poddać Polskę arbitralnym decyzjom urzędników Komisji i Rady, które chętnie dyscyplinują Polskę i Węgry, motywując to rzekomym naruszaniem niedookreślonych „wartości europejskich”.

W drugim komentarzu podkreśliliśmy, że choć „kamienie milowe” zakładają zwiększenie odporności i konkurencyjności gospodarki, to nie wprowadzają rozwiązań, które znacząco ograniczyłyby biurokrację czy obniżenia opodatkowania pracy.

Opublikowaliśmy także szczegółowe wyliczenie zobowiązań, jakie nakładają na Polskę „kamienie milowe”. Zmiany w polskim prawodawstwie, których oczekuje od nas UE, dotykają wielu sfer życia, począwszy od obniżenia emisji gazów cieplarnianych, ustanowienia podatków od posiadania samochodów spalinowych, a skończywszy na stworzeniu nowego modelu budżetu państwa, czy nowelizacji regulaminu Sejmu RP, a nawet Karty Nauczyciela. Obecnie pracujemy nad szczegółowymi analizami dotyczącymi realnych skutków wdrożenia konkretnych „kamieni milowych”.

W najbliższych tygodniach ukaże się także analiza dotycząca genderowych aspektów „kamieni milowych”. Wskażemy w niej, że realizacje niektórych z nich może skutkować implementacją do polskiego systemu prawnego konstrukcji opartych na postulatach ideologii gender.

Europosłowie chcą zakneblować obrońców życia

Jednocześnie monitorujemy prace Parlamentu Europejskiego, który coraz odważniej dąży do uciszenia głosów obrońców życia, rodziny, wolności i suwerenności. Dlatego w odpowiedzi na pismo ośmiu europosłów z grupy Renew Europe, którzy domagali się natychmiastowego wycofania akredytacji Parlamentu Europejskiego dla wszystkich organizacji pro-life, stworzyliśmy koalicję sprzeciwu i przygotowaliśmy list do przewodniczącej Parlamentu Europejskiego Roberty Metsoli.

Cenzorska inicjatywa radykałów została podjęta w reakcji na wyrok Sądu Najwyższego USA, w którym sędziowie zakwestionowali federalne „prawo do aborcji”. Bojąc się kolejnych sukcesów ruchu pro-life eurodeputowani Renew Europe chcieli zamknąć usta obrońcom życia. W swoim piśmie mówienie prawdy o aborcji określili mianem „propagandy i fałszywych, toksycznych narracji”. Jednocześnie wezwali do ustanowienia zakazu wstępu na teren PE dla osób opowiadających się przeciw aborcji, motywując to tym, że „ideologia ograniczająca prawa podstawowe nie należy do sfery wolnego słowa”.

Pod wyrażającym sprzeciw wobec cenzury dokumentem przygotowanym przez ekspertów Ordo Iuris podpisało się 24 eurodeputowanych z Polski, Estonii, Hiszpanii, Niemiec, Włoch i Węgier, którzy należą do różnych frakcji PE. W naszym liście wykazaliśmy, że zarzuty lewicowych deputowanych są całkowicie bezpodstawne, a ich prawdziwym celem jest eliminacja z debaty publicznej niewygodnych dla aborcyjnego lobby głosów.

W liście zwróciliśmy uwagę na to, że „wolność słowa, myśli i pluralizm stanowią podstawę wartości Unii Europejskiej”, a prawo wspólnoty nie przyznaje nikomu „prawa do aborcji”. Podkreśliliśmy, że nie istnieje żadna podstawa prawna, która uzasadniłaby cofnięcie akredytacji w PE dla organizacji pozarządowych promujących wartości konserwatywne. (...)

adw. Jerzy Kwaśniewski, Prezes Instytutu na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris






Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.