Niemiecki węgiel lepiej pachnie
data:23 czerwca 2022     Redaktor: ArekN

 
Niemcy, Holandia, Austria... dodajmy do tego Japonię i Chiny. Co łączy te kraje? Ano - zrozumienie, że energii nie da się wytworzyć ze słońca i powietrza wskutek oganiczeń techologicznych, tylko trzeba oprzeć się na paliwach kopalnych. Wszystkie te państwa zamierzają radykalnie zwiększyć wydobycie paliw kopalnych.

 
Brzmi to jak ponury żart, ale taka jest prawda. Byliśmy już karani za "zacofaną" techologię energetyczną. Pouczano nas, że problemy być może i będą, ale trzeba patrzeć do przodu i zacisnąć zęby; a wszystko to w imię walki z globalnym ociepleniem i i dbłaością o dobrostan przyszłych pokoleń.
Praiwe uwierzyliśmy. Nasz kochany rząd ochoczo podpisuje kolejne zobowiązania, a potem desperacko walczy z nieuniknionym. A tu nagle okazuje się, że gdy zachodzi potrzeba wyrzeczeń dla najsilniejszych, nagle reguły mogą być zmienione. Przykłady?
 
- W ostatnich dniach minister gospodarki Robert Habeck (Niemcy ogłosił planowane zwiększenie generacji energii elektrycznej opartej na węglu. Jak podkreślił, po znacznym ograniczeniu przez Rosję dostaw gazu do Niemiec sytuacja jest niezwykle trudna
-  W związku z wojną na Ukrainie potrzebne są nadzwyczajne środki- mówił na konferencji prasowej minister Jetten (Holandia) i zapowiedział, że elektrownie węglowe będą mogły „działać na pełnych obrotach” do 2024 r.
- Minister energetyki Leonore Gewessler (Zieloni, Holandia)) ogłosiła decyzję rządu: "w razie braku gazu reaktywowana zostanie zasilana węglem elektrociepłownia Mellach (Styria)"
za: wpolityce.pl.

Równolegle Chiny, Indie, Wietnam, Indonezja oraz Japonia mają w planach budowę przeszło 600 (!) węglowych bloków energetycznych. To 80 proc. wszystkich nowych inwestycji na świecie opartych o ten surowiec. Niesamowite... Oznacza to w praktyce, że gospodarka globalna zaczyna wracać do paliw kopalnych.
 
No dobrze. Warto też zauważyć, że w samych Niemczech odzywają się głosy rozsądku: kto ma tweeta, niech zerknie:
https://twitter.com/AnnaSedziwy/status/1538962134352158721?t=Dlvz0Sq2TYS6YYcLKZRF-g&s=03
 
Jakie z tego płyną wnioski? Nie trzeba geniusza intelektu, aby skonstatować, że:
 
- presja "antyociepleniowa" jest wartością względną, uzależnioną od okoliczności
- walka z klimatem jest idee fixe tylko kilku państw na świecie a cała reszta to ignoruje
- "niepodważalne" zasady obowiązują tylko do czasu, kiedy opłaca się to państwom forsującym owe zasady
- słabsze państwa powiązane układami zależności muszą bezwzględnie się dostosować i podążać w trendach za liderami
- trendy wyznaczane są przez liderów i to, co było wczoraj, nie musi być słuszne jutro
 
W ten oto sposób wkraczamy dziarsko na poletko ideologii. Wszak nawet Lenin dopuścił czasowo własność prywatną. Pozostaje nam zasadnicze pytanie: czy walka o uratowanie planety jest celem samym w sobie, czy tylko narzędziem do osiągnięcia pożądanych rezultatów?
 
Obserwując wydarzenia polityczne, wydaje się, że prawdą jest drugie twierdzenie. W Unii Europejskiej na stanowiskach stoją nieprzejednani Timmermans i pani von der Leyen z poparciem kilku dziwnych ruchów i nawet paru miliarderów - ale oni są tylko pionkami w większej grze i gdy tylko staną się niewygodni, można ich szybko wymienić. Pożyteczni idioci potrzebni są tylko w momencie mądrości etapu. Podobnie sprawa wygląda w Stanach Zjednoczonych.
Prawdziwy cel w Europie to Mitteleuropa - mokry sen Niemców. Jeżeli trzeba zdusić gospodarki wschodnioeuropejskie, to to zrobią. Mniej węgla, podatki za dwutlenek węgla, kary za dwieście wydumanych powodów. Byle tylko uciąć podnoszące się głowy i zachować hegemonię. A że przy okazji trzeba zachować pozory i trochę pocierpieć? Trudno, cel jest warty wyrzeczeń.
 
Gorzej jednak, jeżeli cały projekt rzeczywiście zaczyna być zagrożony. Bez gazu z Rosji? Bez ropy?? Przecież my - naród Wotana - nie możemy tak cierpieć. Mitteleuropa jest ważna, ale tak potężny naród jak Niemcy nie może pozwolić na zubożenie narodu. Tak więc czasowo uruchamiamy od nowa kopalnie, po cichu przymkniemy oko na wytyczne Komisji Europejskiej (POSZUKAJ- Niemcy nie godzą się na zakaz produkcji aut spalinowych)- a jak cała zawierucha minie, wrócimy do swoich planów.
 
Pytanie jest oczywiste: jak w tym wszystkim powinna odnależć się Polska? Na pewno - na początek - powinnniśmy zaskarżyć decyzję Nieniec, Holandii i Austrii do Trybunału Europejskiego. Nic to nie da (co więcej: mamy inne priorytety), ale niech się tłumaczą, dlaczego niszczą naszą kochaną planetę. Po drugie: natychmiast musimy uruchomić wszelkie rezerwy produkcyjne kopalń, bo wymówkę już mamy, a Polska posiada naprawdę spore słoża surowców. A potem poczekamy, co naldudzie odpowiedzą i wymyślimy coś nowego... do czasu, aż stworzymy Trójmorze, bo potem my będziemy stawiać warunki. Bo Rzeczpospolita potrafi mocno namieszać, pomimo jęków glonojadów. Ludzie, fantazja, siła, wspólnota... zazdroszczą nam i mają czego.
 
AN





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.