Ordo Iuris: Koniec Polski i Unii, jakie znamy?
data:19 czerwca 2022     Redaktor: ArekN

 
Na początku czerwca przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen ogłosiła w Warszawie zatwierdzenie polskiego Krajowego Planu Odbudowy (KPO). Polityk podkreśliła, że unijne pieniądze nie popłyną do Polski, jeżeli ta nie będzie wzorowo realizować uzgodnionych „Kamieni Milowych”. Czekają nas nowe podatki od pojazdów spalinowych, opłaty za korzystanie z dróg ekspresowych czy oskładkowanie umów cywilnoprawnych- pisze adw. Jerzy Kwaśniewski, Prezes Instytutu na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris.

 

Unia układa nam także kształt Sądu Najwyższego, żądając ponownego rozpatrzenia wszystkich spraw Izby Dyscyplinarnej – nawet tych w oczywisty sposób „niepolitycznych”, jak kradzieże czy naruszenie nietykalności cielesnej przez sędziów. UE dyktuje Polsce nawet to, w jaki sposób ma zmienić regulamin Sejmu.

Jednak wraz ze wzmagającym się naciskiem Brukseli na państwa członkowskie UE rośnie opór europejskich narodów wobec centralizacji zarządzania Unią i ręcznego sterowania gospodarką, a nawet kulturą państw narodowych. Eksperci Ordo Iuris natychmiast przystąpili do ujawnia działań unijnych biurokratów. Kolejne analizy, wystąpienia i artykuły wzmagają opór społeczny i tworzą presję, która daje rządowi zaplecze do sprzeciwu wobec dyktatu Komisji Europejskiej.

Opór jest tym bardziej konieczny, że „Kamienie Milowe” wprost zobowiązują Polskę do wdrażania polityki gender w kulturze, sztuce, telewizji, teatrze. Zaś Parlament Europejski twierdzi, że każdy obszar „Kamieni Milowych” ma uwzględniać „budżetowanie genderowe”. To chyba oczywiste, że plan odbudowy Europy staje się na naszych oczach planem ideologicznej kolonizacji opornych państw.

Pieniądze z Funduszu Odbudowy nadal będą więc wykorzystywane do wywierania na Polsce presji w celu przekazania organom UE uprawnień w nowych obszarach, centralizacji gospodarki czy wdrażania ideologicznych programów w miejscach pracy, szkołach, sztuce, kulturze. Komisja Europejska jest w pełni świadoma, że napięty do granic budżet Polski - zaangażowanej w pomoc Ukrainie i uchodźcom – nie przetrwa odmowy wypłaty środków KPO. Szantaż staje się zwyczajną metodą kontaktu Brukseli z Warszawą.

Jednocześnie Unia przystępuje do realizacji projektu formalnej przebudowy UE w federację ograniczającą głos pojedynczych państw. Zwiększeniu kompetencji organów UE służy „Konferencja o Przyszłości Europy” (CoFoE), która stwarzając pozory społecznych konsultacji ma przekonać, że sami Europejczycy – w tym Polacy – chcą wzrostu znaczenia Komisji Europejskiej, Parlamentu Europejskiego a nawet powołania wspólnych ponadnarodowych list wyborczych.

Reagując na poważne zagrożenie dla suwerenności Polski, przygotowujemy prawny komentarz do treści „Kamieni Milowych” i całego KPO. W ten sposób wzmacniamy opór społeczny wobec próby przejęcia kontroli nad polityką wewnętrzną państw członkowskich przez niewybieralne organy UE.

Pracujemy też nad obszernym raportem dotyczącym zaleceń „Konferencji o Przyszłości Europy”. Pokażemy w nim, że zamiast federalizacji Unii i marginalizacji rządów narodowych, reforma wspólnoty powinna zmierzać w kierunku wzmocnienia pozycji państw narodowych. Aby ośmielić polskich polityków i wyposażyć ich w najlepsze argumenty służące obronie interesów narodowych, przekażemy dokument eurodeputowanym oraz zorganizujemy w Brukseli międzynarodową debatę poświęconą temu ważnemu problemowi.

Nadal monitorujemy prace Parlamentu Europejskiego i Komisji Europejskiej, by móc szybko reagować na każde zagrożenie dla polskich interesów. Kontynuujemy również postępowania przed Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej, w których walczymy o unieważnienie dwóch rezolucji, naruszających dobre imię naszej Ojczyzny oraz samego Instytutu Ordo Iuris.

Nasi eksperci mają dosyć wiedzy, doświadczenia i niezależności, by merytorycznie i rzetelnie przeciwstawić się szkodliwemu dyktatowi Komisji Europejskiej. Wprowadzenie naszych argumentów do debaty publicznej zapewni skuteczny nacisk i wsparcie dla rządu, który musi prowadzić negocjacje z Brukselą.

Stanie na straży suwerenności naszej Ojczyzny oraz dbanie o racjonalny system prawny to wielkie wyzwanie. Możemy podejmować je tylko i wyłącznie dzięki konsekwentnemu wsparciu Darczyńców i Przyjaciół Ordo Iuris, bez którego nie moglibyśmy realizować naszej misji.

 

Czy pieniądze z KPO trafią do Polski?

Pozytywne zaopiniowanie przez Komisję Europejską polskiego Krajowego Planu Odbudowy nie oznacza, że pieniądze z Funduszu Odbudowy trafią do Polski. Unia Europejska uzależniła wypłaty środków z KPO od realizacji „Kamieni Milowych”, które zakładają zastosowanie przez Polskę konkretnych rozwiązań w obszarach pozostających dotychczas poza kompetencjami UE. Należą do nich między innymi: wprowadzenie nowych podatków od posiadania i kupna pojazdów spalinowych, utworzenie we wszystkich miastach powyżej 10 tys. mieszkańców stref niskoemisyjnych czy zmiany przepisów dotyczących zasad przyznawania koncesji wydobywczych na surowce.

Tak głęboka ingerencja w suwerenność Polski nie zadowala jednak wszystkich federalistów, którzy zarzucili szefowej KE... zbytnią uległość wobec Polski. Guy Verhofstadt wraz z dwójką innych deputowanych ogłosił nawet rozpoczęcie zbierania podpisów pod wnioskiem o wotum nieufności dla Ursuli von der Leyen. Parlament Europejski przyjął rezolucję, w której europosłowie „stanowczo wezwali Radę [Europejską], aby zatwierdziła polski Krajowy Plan Odbudowy dopiero, gdy Polska całkowicie spełni wymogi” stawiane przez eurokratów.

Odpowiadając na krytykę, przewodnicząca Komisji Europejskiej stwierdziła, że „Kamienie Milowe” „muszą zostać wypełnione przed dokonaniem jakiejkolwiek płatności”. Co więcej, zgoda Komisji Europejskiej na KPO „nie oznacza, że jesteśmy na końcu drogi do praworządności w Polsce”, bowiem „nie zatrzymuje innych procedur” ani nie wyklucza wszczęcia wobec Polski „nowych procedur, jeśli zajdzie taka potrzeba”. Wyraźnie widzimy zatem, że nawet po zrealizowaniu radykalnych „Kamieni Milowych” należy spodziewać się silnego sprzeciwu lewicowych frakcji wobec wypłaty należnych Polsce środków z UE. Komisja Europejska może nam postawić nowe zarzuty dotyczące rzekomego braku praworządności, żądając jednocześnie podjęcia kolejnych działań w sferach pozostających dotychczas poza kontrolą UE.

Eurokraci mogą chcieć wykorzystać do tego mechanizm warunkowości, tym bardziej, że Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej oddalił w lutym skargę Polski i Węgier w jego sprawie. Natychmiast po wyroku TSUE Parlament Europejski przyjął rezolucję wzywającą KE do wstrzymania wypłaty należnych Polsce środków z unijnego Funduszu Odbudowy pod pretekstem rzekomego lekceważenia „wartości europejskich”.

Broniąc polskiej suwerenności przygotowujemy komentarz do „Kamieni Milowych” Krajowego Planu Odbudowy. Ujawniamy w nim skalę zagrożeń związanych z możliwością wywierania na naszą Ojczyznę ideologicznego szantażu w celu implementacji do polskiego systemu prawnego genderowych postulatów.

O tym, czym naprawdę w świetle zasad prawa jest praworządność, przypomnieliśmy w Brukseli w kwietniu. W trakcie międzynarodowej konferencji eksperci Ordo Iuris, eurodeputowani z różnych frakcji i krajów UE oraz wybitni intelektualiści podkreślili, że praworządność polega na przestrzeganiu przez wszystkich, w tym też organy UE, prawa. Przeanalizowali też zarzut o rzekomy brak praworządności kierowany pod adresem Polski i Węgier, wykazując, że podnoszenie kwestii praworządności jest dla genderystów narzędziem służącym wywieraniu ideologicznej presji na państwa narodowe. Podczas wydarzenia przedstawiliśmy anglojęzyczny raport na temat praworządności, w którym zebraliśmy nasze wieloletnie analizy dotyczące tej problematyki.

 

Europa Ojczyzn czy scentralizowane superpaństwo?

Do pozatraktatowego poszerzania kompetencji organów UE eurokraci wykorzystują również „Konferencję o Przyszłości Europy”. Inicjatywa jest przedstawiana jako cykl wydarzeń, umożliwiających wszystkim obywatelom Unii Europejskiej wypowiedzenie swojego zdania na temat kierunków rozwoju i modernizacji UE. Jednak tak naprawdę służy do przyspieszenia procesu budowy scentralizowanego superpaństwa urzeczywistniającego wizję zawartą w komunistycznym manifeście z Ventotene, którego autor – Altiero Spinelli – zachęcał do likwidacji suwerennych państw narodowych, nawet jeśli sprzeciwią się temu ich obywatele.

Urzędnicy UE sprowadzili udział Europejczyków w „Konferencji o Przyszłości Europy” do fasady, zapewniającej pozór poparcia dla idei federalizacji UE. Zgłoszone w ramach inicjatywy pomysły obywateli trafiły pod obrady grup roboczych, którym przewodniczą urzędnicy UE. To właśnie oni zdecydowali o ostatecznym kształcie zaleceń CoFoE, przyjętych pod koniec kwietnia, wśród których znalazło się utworzenie podporządkowanej brukselskim urzędnikom armii europejskiej oraz rezygnacja z zasady jednomyślności. To właśnie zasada jednomyślności i związane z nią prawo weta pozwalają na realizację kluczowych interesów narodowych. Są też podstawą funkcjonowania Unii jako wspólnoty narodów, chroniącej państwa członkowskie przed narzuceniem rozwiązań, na które się nie zgadzają. W dokumencie pojawiły się również zalecenia dotyczące przyznania organom wspólnoty szerokich kompetencji w zakresie ochrony zdrowia, co otworzy drogę do narzucenia Polsce legalizacji aborcji, oraz utworzenia transnarodowego okręgu wyborczego w wyborach do PE. Wybrani w ten sposób deputowani, tracąc kontakt ze swoim krajem, przestaliby reprezentować jego interesy.

W czwartek Parlament Europejski przegłosował specjalną rezolucję, w której „z zadowoleniem przyjął konkluzje Konferencji”, wzywając jednocześnie do zmiany traktatów europejskich w oparciu o zalecenia CoFoE.

Nasi eksperci kończą właśnie prace nad raportem dotyczącym rekomendacji Konferencji. Szczegółowo analizujemy w nim przedstawione postulaty, których urzeczywistnienie wzmocni kompetencje eurokratów, uderzając w suwerenność państw narodowych. Aby wywrzeć odpowiednią presję na przedstawicielach wolnych narodów, przetłumaczony na język angielski dokument przekażemy wszystkim eurodeputowanym. W ten sposób umożliwimy politykom zdecydowane przeciwstawienie się federalizacji UE. W oparciu o raport zorganizujemy w Brukseli międzynarodową debatę, w której europosłowie i czołowi europejscy intelektualiści zastanowią się nad potencjalnymi kierunkami rozwoju UE.

 

Problemy Unii Europejskiej z praworządnością

Choć organy Unii Europejskiej pouczają państwa członkowskie w kwestii praworządności, wykorzystując to zagadnienie do wywierania na nie ideologicznej presji, to UE sama ma problem z przestrzeganiem jej elementarnych zasad.

Eksperci Ordo Iuris już w 2018 roku w raporcie poświęconym praworządności proceduralnej w Parlamencie Europejskim wykazali, że dochodzi tam do poważnych nieprawidłowości przy liczeniu głosów w trakcie głosowań. Wynikają one z tego, że głosowania są przeprowadzane zbyt szybko, a ich wyniki nie są liczone elektronicznie, ale sumowane „optycznie”.

Co więcej, Parlament Europejski wykracza w swoich rezolucjach poza granice przyznanych mu w traktatach kompetencji. Eurodeputowani w swej zuchwałości posunęli się nawet do tego, że zażądali od władz... USA zablokowania prawa wprowadzonego przez stan Teksas, które zakazało aborcji po wykryciu bicia serca dziecka. W czwartek PE przyjął kolejną rezolucję w której wysunął żądania dostosowania amerykańskiego systemu prawnego do wizji radykałów z Brukseli. Za jej pomocą deputowani chcieli wywrzeć presję na Sądzie Najwyższym Stanów Zjednoczonych, który niedługo może dokonać rewizji wyroku w sprawie Roe v. Wade, podnosząc standard ochrony życia w USA. Sprzeciwiając się rażącemu przekroczeniu uprawnień PE, przekazaliśmy europarlamentarzystom memorandum, w którym przypomnieliśmy, że żaden akt prawa międzynarodowego nie zapewnia nikomu „prawa do aborcji”.

Uchwały PE uderzają też w suwerenność naszej Ojczyzny. W listopadzie 2020 i 2021 roku, opierając się na kłamstwach polskich aborcjonistów, europosłowie uchwalili dwie rezolucje potępiające wyrok polskiego Trybunału Konstytucyjnego stwierdzający niekonstytucyjność aborcji eugenicznej. Ponieważ oba dokumenty naruszyły także dobre imię Ordo Iuris, zyskaliśmy prawo do ich zaskarżenia do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Skorzystaliśmy z niego, domagając się unieważnienia obu antypolskich dokumentów.

W maju Parlament Europejski przesłał nam swoje stanowisko w jednej z tych spraw. Stanowisko PE ogranicza się do umniejszania jego roli i – wbrew praktyce uzurpacji kompetencji – przypomina, że rezolucje Europarlamentu nie mają na celu „ukształtowania czyjejkolwiek sytuacji prawnej”, a wkład, jaki wnoszą do dyskusji nie musi „prowadzić do konkretnych działań”. Rodzi się oczywiste pytanie – po co zatem eurodeputowani uchwalają tyle rezolucji dotyczących najprzeróżniejszych spraw i miejsc na świecie?

Dalsze prowadzenie naszych postępowań obnaży zapewne kolejne nielogiczne działania organów UE.

 

Obalamy kłamstwa lobby LGBT

Kontynuujemy również monitoring organów UE, by móc zareagować, gdy tylko polskie interesy będą zagrożone. Na początku czerwca PE z okazji „Międzynarodowego Dnia Przeciw Homofobii, Bifobii, Interfobii i Transfobii” przygotował spoty, w który pojawiły się nieprawdziwe informacje o istnieniu w Polsce „stref wolnych od LGBT” oraz „prawa anty-LGBT”.

W odpowiedzi na te fałszywe zarzuty, przekazaliśmy każdemu eurodeputowanemu anglojęzyczne memorandum, w którym dowiedliśmy, że żaden polski samorząd nie ogłosił się „strefą wolną od LGBT”, a kłamstwa o ich istnieniu są efektem happeningów aktywisty LGBT Barta Staszewskiego. Jednocześnie przypomnieliśmy wyniki badań Agencji Praw Podstawowych dotyczące sytuacji osób o skłonnościach homoseksualnych w poszczególnych państwach Unii Europejskiej. Wynika z nich jednoznacznie, że w Polsce zdecydowanie rzadziej dochodzi do dyskryminowania osób identyfikujących się z ruchem LGBT niż w innych krajach UE.

Nie spodobało się to maltańskiemu deputowanemu i aktywiście LGBT – Cyrusowi Engererowi. Polityk przesłał nam listę 43 postulatów lobby LGBT, których nie realizuje Polska. Należą do nich między innymi wprowadzenie procedury zmiany płci nieletnich, penalizacja „mowy nienawiści” ze względu na „orientację seksualną” czy formalizacja związków jednopłciowych. Jednocześnie Engerer wykorzystał całą sytuację do autopromocji, przedstawiając się w maltańskich mediach jako obrońca praw osób o skłonnościach homoseksualnych. Nie zdecydował się jednak na merytoryczne odniesienie się do któregokolwiek z punktów naszego memorandum. (...)

adw. Jerzy Kwaśniewski, Prezes Instytutu na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris






Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.