Bożena Ratter: Majestat nieprzeliczonych cudów opieki- obraz Matki Bożej Berdyczowskiej
data:16 maja 2022     Redaktor: Anna

Podczas kazania przy powtórnej koronacji cudownego obrazu N.M.P. Berdyczowskiej w 1854 roku ksiądz Lucjan Godlewski mówił:
W tym miejscu, po tej szerokiej krainie, przed wieki, niewierny Muzułman ze swoimi hordami często się rozpasał i wierny lud Boży okrutnie ciemiężył. Lud wierny w gorzkiej niedoli całą mocą wiary wołał do Maryi Pocieszycielki Strapionych. I ta Matka najmilsza wierzących, głos błagających usłyszała, i w tym oto obrazie, który przed sobą widzicie, zjawia się Januszowi Tyszkiewiczowi gnanemu wespół z innymi w ciężką niewolę turecką, i z niej go z resztą ludu cudownie wyswobadza.

Niech dzisiaj usłyszy błaganie będących w niewoli rosyjskiej.

W ostatnim numerze Polonia Christiana ciekawy, obszerny artykuł Ukraińska Jasna Góra o historii berdyczowskiego sanktuarium.
Sanktuarium Berdyczowskie, tak jak Jasna Góra, były sanktuariami Rzeczypospolitej Obojga Narodów leżącymi w różnych Jej województwach. Berdyczów na terenie województwa/ powiatu kijowskiego Rzeczypospolitej należał do rodziny Tyszkiewiczów, która w uznaniu zasług  otrzymała od W.X. Świdrygajły około roku 1430 posiadłości obszerne, na których powstały z czasem miasta Berdyczów, Białopole, Machnówka, Chodorów i inne.
Janusz Tyszkiewicz, ósmy wojewoda kijowski (1640-1649), sławny w swoim czasie wojownik, towarzysz Żółkiewskiego pod Cecorą,  Koniecpolskiego i Jeremiasza Wiśniowieckiego , wybudował w Berdyczowie kościół i klasztor dla O.O. Karmelitów bosych i przekazał do kościoła obraz Matki Bożej Śnieżnej , znajdujący się od dawna w wielkim poszanowaniu w rodzinie Tyszkiewiczów. (O cudownym obrazie Najśw. Maryj P. Berdyczowskiej, ks. Wacław 1897 r.)

Historię powiatu kijowskiego prezentuje  Edward Rulikowski w pracy z 1913 roku:
W różnych epokach powiat kijowski miał różne granice. W 1471 r. Kazimierz, król polski i W. Książę litewski obrócił księstwo kijowskie na województwo po obu stronach Dniepru. Dopiero w 1659 roku województwo kijowskie zostało rozgraniczone na powiaty, a mianowicie: kijowski, żytomierski i owrucki.  Gdy zaś Kijów odpadł od Polski, od roku 1686 pojawiają się dwa powiaty kijowskie; jeden z Kijowem rozciągał się na lewym brzegu Dniepru i ten był rosyjski; drugi zaś był polski i obejmował tenże sam obwód kraju co dawniej, tylko że odtąd stolicą jego był Żytomierz.

Powiat kijowski, należący do Polski składał się z parafii następujących: Berdyczów, Kodnia, Kotelnia, Leszczyn, lwnica, Chodorków, Korosteszów, lwanków, Makarów, Białopole, Biłołówka, Białacerkiew, Pohrebyszcze, Pawołocz, Brusiłów, Krasnopol, Rokitna.
Wskutek rozbioru kraju utworzono w 1797 r. gubernię kijowską i podzielono ją na 12 powiatów. Wtedy Kijów został naczelnem miastem i gubernii i powiatu. (Edward Rulikowski, Warszawa 1913 ).
Antoni Sujkowski w Geografii ziem dawnej Polski wydanej w Warszawie w 1921 roku, prezentuje geologię, klimat, ludność, świat roślinny i zwierzęcy Rzeczypospolitej.

Ukrainę nazywano ziemią kłosów (terra spicae) miodem płynącą (melle fluens), stodołą i spichlerzem reszty ziem polskich a więc i powiatowi kijowskiemu, jako należącemu do Ukrainy, dostała się posagiem obfitość tychże darów, jakie tylko ręka Boża zlała na tę błogosławioną ziemię.
Wyraz Ukraina (tak samo jak Kraina) oznaczał ziemię, leżącą na granicach państwa, taką była Ruś nad Dnieprem dla Krakowa lub Wilna; jako imię własne o niezbyt ściśle wyodrębnionych granicach po raz pierwszy zjawia się w r. 1587 dla części Rusi, leżącej po obu stronach Dniepru od Irpenia do Taśminy. Granice Ukrainy w XVI wieku nie mogły być ustalone na południu, ani też na południowym zachodzie skutkiem słabego zaludnienia i częstych przeszkód, jakie osadnictwu stawiały napady tatarskie i wybuchy kozackie. (Geografia ziem dawnej Polski)

Ziemie te pustoszały po napadach tureckich i tatarskich  i za wojny domowej Bohdana Chmielnickiego, właściwie nazwanej „ruiną”.  Już Batory, po organizowaniu wojska Kozaków, mawiał, iż się lęka aby „ci łotrzykowie kiedyś wielkiej szkody nie przynieśli Rzeczypospolitej”. Ukraińców pociągało osiedlanie się na granicy zgodnie z ich przysłowiem „Choczesz buty bohaty, ne buduj dobroj chaty, nad hranyceju żywy, perederżnia de rży. (Chcesz być bogaty, nie stawiaj dobrej chaty, nad granicą mieszkaj, cudzego zbiega przechowuj).

Straszny wicher zniszczenia przeszedł po całym kraju: zamki zostały zdobyte i skruszone, miasteczka i wsie z gruntu wywrócone, szlachta w części wytępiona, a poddaństwo w rozsypce. Wówczas to wszędzie sterczały, jak mówi Wieliczko, tylko „rozwaliny dzikiem zielskiem zarosłe, tylko pola leżące odłogiem i bez plonów, gaje, dąbrowy, sady, rzeki, stawy zapuszczone; a po polach tylko koście ludzkie bez pogrzebu się walające.

Osady poznikały bez śladu. Rozbujała i bezkarna swawola wszystko niszczyła i przy łunie palących się kościołów i dworów siła dokazywała. Szlachta tutejsza, drżąc o życie, wyniosła się na Wołyń i dalej, zostawiając swoje dwory i majętności na łup kozactwu. Chłopi sami dzieci chwytali dla Tatarów. Czasy te powszechnie nazywano Chmielniczyzną, ciągnęły się przez 75 lat z górą (Edward Rulikowski, Warszawa 1913 ).

Od 1648 do 1663 kościół i klasztor w Berdyczowie , zburzony przez zbójecką Chmielnickiego hałastrę - zostawał w ruinach.

Gdy O.O. Karmelici powrócili do Berdyczowa a  kościół został odbudowany i konsekrowany, biskup Sołtyk naznaczył  r. 1756 dzień 16 lipca, święto Najśw. Maryi Panny Szkaplerznej, uroczystość największą u Karmelitów, na dopełnienie aktu koronacyi.

Cała facyata kościoła okryta była płótnem, na którem odmalowane były w górze korony w promieniach, a po obu stronach herby Lwowa i Lublina na pamiątkę, że w tych miastach cudowny obraz znalazł był schronienie, niżej we trzy rzędy cuda doznane przy obrazie berdyczowskim, a w środku obraz Matki Bożej. Nadto były tam portrety Ojca świętego, biskupa Sołtyka koronata, Zaremby, Ozgi, kijowskich i Tyszkiewicza, biskupa żmudzkiego i HERBY WOJEWÓDZTW: KIJOWSKIEGO, WOŁYŃSKIEGO, BRACŁAWSKIEGO I PODOLSKIEGO Z NAPISEM:  AC INTERVENTU PALATINATUM POLONIAE REGNI.

Pod samą kopułą umieszczono portret Ojca świętego Benedykta XIV, na pilastrach znowu portrety biskupów Sołtyka, Zaręby, Ozgi i Tyszkiewicza. Na ścianach PORTRETY KRÓLA, KRÓLOWEJ I HERBY POLSKI I LITWY.

Gdy obraz został ukoronowany, rozdawano z nadanymi odpustami w godzinę śmierci złote, srebrne i mosiężne medale, z siedmiu stemplów bite, z wizerunkiem Najśw. Panny Maryi Berdyczowskiej z jednej strony, z drugiej były herby i napisy na cześć: 1) Ojca świętego, 2) Królestwa Polskiego i Karmelitów (Regno Poloniae et Carmeli familiae), 3) biskupa Sołtyka, koronatora, 4) Tyszkiewicza jako fundatora Karmelitów w Berdyczowie, 5) Radziwiłłów, 6) Lubomirskich i 7) Potockich.

Po zakończonej Mszy św. wyjęto z ołtarza ukoronowany obraz Matki Bożej, na bogate ułożono wezgłowie i ruszyła się procesya z szopy do kościoła. Najprzód paradowały chorągwie huzarskie i pancerne wojsk koronnych w liczbie kilku tysięcy (sześć), przybrane w zbroje, z odgłosem trąb, kotłów i wojskowej muzyki pod dowództwem Kazimierza Chojeckiego, jako regimentarza partyi wołyńskiej. Za tem szły różne bractwa i kompanie, których było około sta, wszyscy z zapalonemi świecami, śpiewając pieśni o Najświętszej Maryi Pannie, z towarzyszeniem kapeli.

Za tymi RYCERZE POLSCY w pancerzach nieśli we wspaniałej trumnie snycerską rzeźbą, szkłami i pozłoceniem przyozdobionej, ciało św. Teodora żołnierza i męczennika i część chorągwi św. Jerzego żołnierza-męczennika, przysłane przez Ojca św. do kościoła berdyczowskiego na obronę Ukrainy. Potem niesiony był portret Ojca św. i dyplom koronacyi. Na ostatku Karmelici przełożeni zakonu nieśli ukoronowany obraz. Z obojga stron tak obrazu jak i biskupów szedł regiment pieszy buławy polnej i grenadyerowie fortecy berdyczowskiej. Procesyę tę uroczystą ze wszech stron otaczała nieprzeliczona moc ludu (przypuszczalnie 50.000) w uniesieniu świętej radości, wielbiąc ukoronowaną Najświętszą Matkę Bożą.

Od szopy do kościoła po drodze, którą przechodziła procesya, stały we dwa rzędy wysokie słupy, na których umieszczono po dwie szklane latarnie z oliwnymi kagańcami, toż samo na wałach fortecy i wokoło kościoła. Na tejże samej drodze było ośm bram tryumfalnych wspaniałej architektury, rzeźbą i malowidłem na płótnie w różne symbole ozdobione.

Przy wejściu do kościoła koronator zaintonował Te Deum i obraz umieszczono w ołtarzu wśród huku armat i śpiewów kościelnych. Poczem koronator zaprosił gości na obiad do klasztoru.

Nieszpory celebrował koronator biskup Sołtyk, a KAZANIE MIAŁ KS. IGNACY KRASICKI, kanonik kijowski, później arcybiskup gnieźnieński , wsławiony przez swoje poezye, poczem księżna Sanguszkowa marszałkowa zaprosiła gości na kolacyę. A do późna w noc kościół, klasztor wspaniałą świecił iluminacyą, muzyka przygrywała i od czasu do czasu dawały się słyszeć wystrzały armatnie. (O cudownym obrazie Najśw. Maryj P. Berdyczowskiej, ks. Wacław 1897 r.)

Bożena Ratter





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.