JESTEM ŚWIĘTY ANDRZEJ BOBOLA. ZACZNIJCIE MNIE CZCIĆ!
Ten zakatowany z wyjątkowym okrucieństwem przez Kozaków 365 lat temu ksiądz jezuita, największy męczennik Kościoła, jak powiedział o nim papież Pius IX, który Go beatyfikował, parokrotnie zapowiadał, że pomoże Polsce, jeśli będzie w niej czczony. Swoich obietnic dotrzymywał co najmniej dwukrotnie: podczas najazdu Szwedów, jako autor Ślubów Lwowskich Jana Kazimierza, który ogłosił wówczas Matkę Bożą Królową Korony Polskiej i powierzył Jej opiece mieszkańców Rzeczypospolitej. Także jako ten, do którego, podobnie jak do Matki Bożej, modlili się szczególnie gorliwie i odmawiali nowenny nasi rodacy w sierpniu 1920 roku, gdy Warszawie, a dalej Polsce i Europie, zagrażały bolszewickie hordy.
Był z pewnością czczony w Polsce należycie, gdy Ojczyzna witała Jego relikwie w 1938 roku. Był wówczas czczony, wielbiony, przyjmowany iście po królewsku. Link do dokumentalnej relacji z tego powitania znajdą Czytelnicy na naszej stronie w materiale Zb. Żaka „Myśli: 20/2022”; lekturę tego tekstu serdecznie polecamy.
W 2002 roku papież Jan Paweł II ogłosił św. Andrzeja Bobolę patronem Polski. W jednym ze swych objawień ten święty męczennik i kaznodzieja, zwany też „łowcą dusz” z racji swej działalności ewangelizacyjnej na Polesiu, za którą zapłacił torturami, a wreszcie życiem, miał powiedzieć, że znowu pomoże Polsce, jeśli zostanie uznany za jej pierwszorzędnego patrona. Ten warunek nie został jeszcze spełniony. A chyba nadszedł czas…
Nadzieje na wskrzeszenie należnego Andrzejowi kultu budzą natomiast różne akcje podejmowane przez ludzi świeckich, zwłaszcza przez katolickie męskie wspólnoty przy wsparciu i pomocy ks. Józefa Niżnika, kustosza sanktuarium św. Andrzeja Boboli w Strachocinie, miejscu urodzin świętego. Polecamy wysłuchanie rozmowy z nim, która, choć przeprowadzona w 2020 roku, nie straciła na aktualności:
Efektem tych inicjatyw świeckich były pokutne procesje różańcowe w intencji Ojczyzny połączone z modlitwą przebłagalną za zabijanie nienarodzonych dzieci, które odbyły się w niedzielę 15 maja w wielu miastach Polski. Dlaczego 15-go maja, a nie 16, w dzień Jego święta liturgicznego? Organizatorzy zaproponowali bowiem niejako połączenie dwóch bardzo bliskich sobie uroczystości, gdyż 14 maja obchodzimy święto Matki Bożej Łaskawej, patronki Warszawy, której także zawdzięczamy Cud nad Wisłą. W Stolicy, w Sanktuarium św. Andrzeja Boboli, na Mszy św. poprzedzającej procesję, MB Łaskawa była obecna w reprodukcji cudownego obrazu z sanktuarium na Starówce.
W swej homilii rektor tego sanktuarium o. Wiesław Kulisz powiedział m.in.:
"Mając tę świadomość wielu prawych mężów zwróciło się do nas, kustoszy tych sanktuariów, aby te dwa dni odpustowe w dzisiejszym dniu złączyć modlitwą różańcową i procesją - wyjaśnił. Zaznaczył, że Matka Boża Łaskawa od 370 lat broni stolicy, odkąd obroniła Warszawę przed zarazą. Przypomniał, że wówczas Jej wizerunek był noszony w procesji wzdłuż murów Starego Miasta. "Dzisiaj też z Maryją chcemy iść w procesji. I z relikwiami świętego męczennika Andrzeja Boboli" - dodał.
Dziś te dwa znaki - Matka Boża Łaskawa i św. Andrzej Bobola - są "znakami nadziei, że zwycięstwo jest możliwe".
Owi prawi mężczyźni to przede wszystkim członkowie Męskiego Różańca, Wojownicy Maryi, Żołnierze Chrystusa, Zakon Rycerzy Jana Pawła II oraz Akcji Katolickiej. Przed błogosławieństwem, stojąc na baczność przed trumną z relikwiami św. Andrzeja Boboli, ich przedstawiciele wygłosili poruszający Akt Oddania się w opiekę św. Andrzejowi.
https://liturgia.wiara.pl/doc/7548157.Wielotysieczna-procesja-rozancowa-w-Warszawie-Zadziwila-miasto
„Przed wyruszeniem przedstawiciele Wojowników Maryi, Zakonu Rycerzy św. Jana Pawła II, Żołnierzy Chrystusa i Męskiego Różańca odmówili w imieniu wspólnot katolickich akt oddania się pod opiekę świętemu Andrzejowi Boboli.
- Powierzyłeś nam, Boże, polską ziemię jako miejsce zasługiwania na Niebo. To tutaj mamy się uświęcać i wzrastać w wierze. Widzimy jednak, jak bardzo siły zła sprzysięgły się przeciwko naszej ojczyźnie, przeciwko wszystkim Polakom. Walka ta nasila się z każdym dniem. Dlatego my, mężczyźni, podobnie jak nasi przodkowie, stajemy do boju w obronie najwyższych i najświętszych wartości. W obronie naszych ognisk rodzinnych i naszych świątyń. Stajemy murem serc Tobie, Boże, oddanych, pod wodzą Maryi, z różańcem w ręku, który jest jakże skuteczną bronią na dzisiejsze czasy. Stajemy nie tylko z różańcem, gdyż Jezus poucza nas także o sile walki modlitwą i postem. Post, wstrzemięźliwość to nasze codzienne wyrzeczenia - zapewniali mężczyźni, przywołując wstawiennictwo Maryi Królowej Polski oraz Jej wielkiego czciciela i dzielnego rycerza, świętego Andrzeja Boboli, patrona Polski.
W akcie oddania członkowie męskich wspólnot modlitewnych obiecali życie w łasce uświęcającej, a także "wstrzemięźliwość od alkoholu, narkotyków i papierosów, od gier hazardowych, unikanie złego towarzystwa, odrzucenie pornografii i erotyki, uwolnienie się od przekleństw, od ducha zemsty i braku przebaczenia swoim winowajcom".”
Przy pięknej, słonecznej pogodzie, pod błękitnym niebem, wśród wiosennej świeżej jeszcze zieleni ruszyła spod Sanktuarium przy Rakowieckiej w kilkukilometrowy marsz do Sanktuarium MB Łaskawej przy ul Jezuickiej kilkutysięczna procesja, na czele dźwigano wielki drewniany krzyż. W procesji niesiono też relikwie św. Andrzeja i innych świętych oraz wizerunki Matki Bożej Łaskawej, Chrystusa Króla i figurę św. Andrzeja.
Pod kolumną Zygmunta wierni odmówili Akt Oddania Matce Bożej Łaskawej. To piękne wydarzenie zakończyła Msza św. dziękczynna w Jej sanktuarium.
Pozostaje mieć nadzieję, że tych najeżonych niebezpieczeństwami czasach kult św. Andrzeja Boboli nie tylko nie zaniknie, lecz będzie rozkwitał, także z inicjatywy samego Kościoła, biskupów, proboszczów, seminariów i zgromadzeń zakonnych.
ZACZNIJMY GO CZCIĆ!
mb
Ks. prof. Tadeusz Guz:
A co z pozycji nauki mówi nam dzisiaj Święty Andrzej Bobola? Że polska racja stanu to wieczne dobro Polski, to Polska wieczna, to Polska Boża. Żadnej innej Polski: amerykańskiej, rosyjskiej, niemieckiej my nie chcemy. My jesteśmy Polakami Bożymi. My budujemy Polskę Bożą, nawet za cenę męczeństwa. I uważam, tylko wtedy człowiek suwerennie się porusza we wszechświecie, na każdej długości i szerokości geograficznej globu, jeśli ma takie fundamenty i taki cel najważniejszy.
A zobaczcie, jak nam systemowo w ostatnich dwóch latach zamazywano ten horyzont dobra najwyższego. I ukuło się już prawie powszechne powiedzenie, że zdrowie jest najważniejsze. To zdrowie nie jest żadną, nawet najmniejszą przepustką do Nieba! Jeśli wybierzemy, przedłożymy opcję zdrowia ziemskiego ponad dobro najwyższe, którym jest Pan Bóg, zatracimy się w piekle z absolutną pewnością, bo wtedy zdradzimy Boga.
Zmagania ze złem i ze złym duchem kosztują. Ale i owoc składanej szczerze ofiary dla Pana Boga jest nieporównywalnie większy, bo jest nim sam Boski Stwórca. Jakże warto, w kontekście męczeństwa Świętego Andrzeja Boboli, wciąż sobie na nowo uświadamiać: największy skarb mam w Bogu. To jest ta perła, którą przedkłada nam Ewangelia. Znalazłeś Chrystusa – w interpretacji Urzędu Nauczycielskiego Kościoła – znalazłeś perłę. I żeby tę perłę zdobyć czy ocalić, obronić, to wszystko inne oddaj, łącznie ze swoim ciałem.
Fragment tekstu publikowanego na pch24.pl:
https://pch24.pl/ks-prof-tadeusz-guz-swiety-andrzej-bobola-i-polska-racja-stanu/
