Pismo pokładowe dla podróżujących liniami lotniczymi LOT tubą antypolskiej wersji historii? Taki fakt zaobserwowała nasza felietonistka Bożena Ratter i w tej sprawie zainterweniowała poniższym pismem.
Tadeusz Iwański,
pracownik Ośrodka Studiów Wschodnich im. Marka Karpia
prawnie nadzorowanego przez Kancelarię Prezesa Rady Ministrów.
Szanowny Panie,
na pokładzie samolotu polskich linii lotniczych LOT w kwietniowym numerze magazynu pokładowego zapoznałam się z pana artykułem Urok Ukrainy. Wzbudził moje zaniepokojenie o autorytet Uniwersytetu Warszawskiego, na którym zdobywał Pan wiedzę, jak i o kondycję merytoryczną instytucji, w której pan pracuje.
Pisząc o kulturowej mozaice na Ukrainie zapomniał Pan wymienić Polaków, co można przypisać niewiedzy, a ponieważ byłoby to obraźliwe dla absolwenta UW i dla UW, zakładam, że reprezentuje pan interes nacji ukraińskiej, i to tej skrajnej, dla której polskość wciąż jest nie do zaakceptowania.
Proszę pamiętać, że zarówno Pana studia, jak i obecna działalność, finansowana jest z pieniędzy polskiego podatnika (moich również) i to interes narodu polskiego winien pan godnie reprezentować.
W swoim tekście umieścił Pan enigmatyczne zdanie :
Rozmiar kraju i historia tych ziem sprawiają, że Ukraina jest państwem wielu kultur, wielu tradycji i wielu języków.
Może warto pisząc w polskim piśmie, umieszczonym na pokładzie samolotu polskich linii lotniczych, zapoznać się z pracami innego absolwenta Uniwersytetu Warszawskiego, profesora Jana Piotra Marii Pruszyńskiego, autora fundamentalnej monografii Dziedzictwo kultury Polski, jego straty i ochrona prawna.
Pozwoli Panu rozwinąć temat „uroków kultury, języka i tradycji Ukrainy” zgodnie z normami prawnymi i kulturowymi.
Poniżej przytaczam sentencję z monografii profesora Jana Piotra Marii Pruszyńskiego:
„Historyczne wysiłki niszczenia polskości, działanie, a niekiedy współdziałanie Rosjan, Niemców, Ukraińców i Litwinów, spowodowały zagładę wielowiekowego dorobku kulturalnego, którego szczątki określa się obecnie mianem .wspólnego dziedzictwa”. Prawdziwość stwierdzenia, czy rzeczywiście są nim, nie zależy jedynie od granic państw, ale od sposobu, w jaki są traktowane przez nowych posiadaczy. Granice państw nie są trwałe. Narody giną i powstają, tracą i zyskują prawa własności majątku zamieszkiwanych ziem. Niezależna od tych praw jest jednak przynależność dziel sztuki i zabytków do dziedzictwa kulturalnego narodu, który niegdyś przyczynił się do ich wytworzenia"
Nie uwzględnił Pan tej zasady choćby w zdaniu : Centrum i wschód kraju niemniej naszpikowane są atrakcjami. Wspaniałe pomniki architektury obronnej: zamki w Kamieńcu Podolskim, Chocimiu i Barze - przez użycie terminu „polskie” czy choćby „wspólne dziedzictwo” , co jest praktykowane przez członków Unii Europejskiej, a przecież sytuuje Pan „obywateli Ukrainy wśród wielkich narodów europejskich”.
Lepiej, gdy pobożnym życzeniom towarzyszą czyny.
A na pewno niezgodne z oczekiwaniami UE jest gloryfikowanie „wspólnego bohatera narodowego, który jednoczy Ukraińców ze wszystkich krańców kraju - Tarasa Szewczenki”, o którym w trosce o wasz naród, ukraiński biskup Grzegorz Chomyszyn w 1933 roku pisał :
już w samym początku i u korzeni nacjonalizm ukraiński wadliwy jest i zatruty. Największa bezwarunkowo zasługa narodowego uświadomienia należy się po pierwsze naszemu poecie, Tarasowi Szewczence, który zgloryfikował hajdamaczyznę, jako też nienawiść względem przeciwników narodowych”.
Pragnę też zwrócić uwagę, iż Pana artykuł w magazynie pokładowym jest też w wersji językowej angielskiej i wprowadza Pan w błąd czytających obcokrajowców.
Z poważaniem
Bożena Ratter