„Widziałem na własne oczy” – relacja Józefa Mackiewicza z Katynia
data:01 kwietnia 2022     Redaktor: Redakcja

„Straszne. Jeden, dwa, trzy trupy ludzkie robią już ciężkie i przygniatające wrażenie. Proszę sobie wyobrazić ich tysiące, tysiące, i wszystkie w mundurach oficerów polskich... Kwiat inteligencji, rycerstwo Narodu! Tworzą warstwy w głąb, warstwy ciał ludzkich jedne na drugich.” [Józef Mackiewicz dla „Gońca Codziennego” w 1943 r.]

 
Większość Polaków wie, choćby z telewizji, jak wygląda polski cmentarz wojenny w Katyniu, kojarzymy czarno-białe zdjęcia z niemieckiej kroniki filmowej ukazujące otwarte masowe groby. Spróbujmy jednak zobaczyć Las Katyński, taki  jaki był bezpośrednio po ujawnieniu Zbrodni, jaki w swojej relacji utrwalił Józef Mackiewicz.
10 kwietnia 1943 r. na lotnisku w Smoleńsku wylądował samolot z polską delegacją do Katynia, w skład której weszli m. in. przedwojenny prezes PEN-Clubu Ferdynand Goetel, Edmund Seyfried – przedstawiciel Rady Głównej Opiekuńczej z Krakowa, dr med. K. Orzechowski ze szpitala miejskiego w Warszawie, dr med. E. Grodzki – przedstawiciel Polskiego Komitetu Opieki w Warszawie i majster fabryczny z fabryki „Zieleniewski” w Krakowie K. Prochownik..  
11 kwietnia 1943 r. niemiecka agencja prasowa „Transocean” poinformuje świat o odkryciu masowych grobów polskich oficerów w katyńskim lesie. https://dzieje.pl/aktualnosci/kalendarium-katynskie
Ale to w połowie maja 1943 r. do Katynia przyleci jej najsłynniejszy badacz – Józef Mackiewicz.
Oto jak Mackiewicz relacjonuje miejsce Zbrodni Katyńskiej reporterowi wileńskiego „Gońca Codziennego”:  „Straszne. Jeden, dwa, trzy trupy ludzkie robią już ciężkie i przygniatające wrażenie. Proszę sobie wyobrazić ich tysiące, tysiące, i wszystkie w mundurach oficerów polskich... Kwiat inteligencji, rycerstwo Narodu! Tworzą warstwy w głąb, warstwy ciał ludzkich jedne na drugich. W tej okropnej chwili przychodzi mi straszliwe porównanie ich do wielkiej skrzyni sardynek. Ułożone są jak sardynki, przekładane nawzajem to nogami, to głową, sprasowane, spłaszczone w trupim soku, który na dnie niektórych dołów ustaje się nieraz w postaci zielonej, martwej cieczy, nie odbijającej ani wierzchołków drzew, ani obłoków na niebie. Obnażyliśmy głowy i stali nieruchomo, jakieś ptaszki ćwierkały na sośnie. Deszcz akurat przestał padać, błogosławiony wiatr odegnał na przeciwną stronę grobu odurzający swąd. I nawet na chwilę wyjrzało słońce. Był to moment, którego nie zapomnę nigdy, bo promienie tego słońca padły i zabłysły nagle na złotym zębie czyichś tam, w głębi, na wpół otwartych ust. Odchyliłem głowę, by zmienić kąt odbicia i nie patrzeć na te słoneczne igraszki. W takich chwilach samo życie wydaje się cynizmem. Wiosna nad dołem splątanych nawzajem rąk, nóg, wykrzywionych twarzy, zlepionych włosów, oficerskich butów, strupieszałych mundurów, pasów. Pomyśleć sobie, że każda z tych pozycji leżących, skrzywienie kolana, odrzut głowy był ostatnim odruchem najwyższej męki, rozpaczy, strachu, bólu... czy ja wiem zresztą, jakich najgorszych odczuwań ludzkich.”
(...)„A więc podłoże lasu w tym miejscu wygląda brzydko. Wygląda po prostu tak, jak powiedzmy, podmiejski lasek opuszczony przez majówki i wycieczkowiczów niechlujnych, którzy w niedzielę rozkładają się pod drzewami, a później pozostawiają po sobie odpadki, niedopałki, papiery, śmiecie. W Katyniu pomiędzy tymi śmieciami rosną nieśmiertelniki. Przy bliższym przyjrzeniu stajemy przykuci niezwykłym widokiem. Nie są to bowiem żadne śmiecie. Osiemdziesiąt ich procent stanowią pieniądze. Polskie papierowe banknoty złotowe, przeważnie wyższych emisji. Leżą niektóre w paczkach po sto, po pięćdziesiąt złotych, po dwadzieścia. Leżą pojedynczo i drobniejsze, wojennej emisji dwuzłotówki, w jednym wypadku widziałem czerwońce. Wyblakłe, oblazłe, przesiąkłe trupim odorem i cieczą trupów. Tuż obok cygarniczki drewniane, papierosy, strzępy sowieckich gazet, guziki z orłami, rękawiczki, kawałki mundurów, chustki do nosa, skórzane portmonetki... Wszystko to są rzeczy wydobyte z grobów. Dzieje się tak nie na skutek lekceważenia lub braku sumienności ze strony pracującej tu komisji Polskiego Czerwonego Krzyża, która przeciwnie, jak to opowiem dalej, z pełnym samozaparciem i poświęceniem pracuje nad zidentyfikowaniem pomordowanych i zachowaniem pozostałych po nich pamiątek. Dzieje się tak dlatego, że pomordowane tysiączne ofiary, rzucane były do straszliwych dołów łącznie z całym ich osobistym życiowym balastem codzienności. Jest tego strasznie dużo, co każdy człowiek nosi przy sobie i czym wypycha kieszenie za życia, gdy się to mu wydaje ważne. Ale po śmierci ważne są tylko rzeczy niektóre.”
Na podstawie wydobytych w czasie ekshumacji listów, sowieckich gazet, monet i wykonanych przez jeńców przedmiotów Mackiewicz konstatuje: „Ja osobiście nie mam najmniejszej wątpliwości, żadnej absolutnie wątpliwości, że zamordowani zostali właśnie przez bolszewików. Przekonałem się naocznie na miejscu zbrodni w Katyniu.”
http://loustrzyki.edu.pl/przedmioty/historia/materialy_edu/biblioteka/zbrodnia_katynska_2.pdf
 
Józef Mackiewicz, w swojej twórczości nieustannie wracał do tematu Katynia -  napisał  anonimowo „Zbrodnię Katyńską w świetle dokumentów” https://pl.wikipedia.org/wiki/Zbrodnia_katy%C5%84ska_w_%C5%9Bwietle_dokument%C3%B3w, którą przedmową opatrzył gen. Władysław Anders. Pod własnym nazwiskiem napisał ponadto „Dymy nad Katyniem” i „Katyń – zbrodnię bez sądu i kary”. Rozważał zagadkę śmierci Iwana Kriwoziercowa, jednego z najważniejszych świadków Zbrodni Katyńskiej, który miał się powiesić 30 października 1947 r. w Anglii. https://jozefmackiewicz.com/tajemnicza-smierc-iwana-kriwoziercowa-glownego-swiadka-zbrodni-katynskiej-jozef-mackiewicz/
 
Polska Mackiewicza
 
Mackiewicz był wilnianinem, mieszkańcem miasta, w którym żyli Polacy, Litwini, Rosjanie, Żydzi. Wychował się w świecie, który ocalony jeniec Kozielska Stanisław Swianiewicz nazywał „Wielkim Księstwem Litewskim”. Kres istnienia tego „Wielkiego Księstwa Litewskiego” w życiu Polski położyła Wojna Obronna 1939 r. Swianiewicz, w swoich wspomnieniach  tak określił następstwa przegranej wojny: „To co umiera, to nie jest Polska, lecz droga wielu z nas tradycja Wielkiego Księstwa Litewskiego w życiu Polski. Tradycja ta stanowiła moralny obowiązek odrodzonej Polski do wschodnich połaci dawnej Rzeczpospolitej Obojga Narodów”. [Stanisław Swianiewicz „W cieniu Katynia. Warszawa 2010 s. 68].
Wychowany w kulturze owego księstwa Mackiewicz proponował, aby śmiertelne zagrożenie dla cywilizowanego świata ze strony bolszewizmu  zrównoważyć ponadnarodową krucjatą antykomunistyczną. Krucjatę taką miał prowadzić - według niemieckiej propagandy – Wehrmacht, przy udziale wschodnich formacji kolaboracyjnych tzw. ostlegionów.
Mackiewicz pisze dużo i pozytywnie o ostlegionistach, którym poświęca powieść „Kontra”, szkic „Zbrodnia w dolinie rzeki Drawy” https://jozefmackiewicz.com/zbrodnia-w-dolinie-rzeki-drawy-jozef-mackiewicz/ , którymi zaludnia karty swojej powieści „Nie trzeba głośno mówić” gdzie spotykamy Bazylego Zacharowa, przywódcę wioski antykomunistycznych starowierców (odłam prawosławia), czy zakochanego w pięknej Polce, Dorocie, gruzińskiego sotnika kozackiego Siłamikiela.
Z drugiej zaś strony w tej samej powieści czytamy uwagi niemieckich oficerów na temat wschodnich formacji kolaboracyjnych tłumiących Powstanie Warszawskie: „«Dzicz wschodnia» upierał się w dalszym ciągu generał Reinefarth. «Można uwierzyć w teorię Untermensch’a» zauważył generał Erich von dem Bach-Zalewski. «To Ukraińcy» twierdzili Polacy. W każdym razie brygada Kamińskiego nie posuwała się w ruinach – żądała posiłków. Polacy bronili każdego załamania muru. Von dem Bach, który dowodził całością sił zwalczających powstanie, postanowił rokować. Ale bez uprzedniego wycofania tej «hołoty» o rokowaniach nie mogło być mowy”.
            Prawdziwość nawet najcięższych zarzutów wobec członków formacji kolaboracyjnych potwierdzają liczne relacje ocalałych z Powstania Warszawskiego cywilów.
Zastanawiając się, czy pomysł Mackiewicza, aby budować „białą” koalicję państw Europy Wschodniej przeciw bolszewizmowi, miał szanse powodzenia, należy porównać go z przekonaniem jemu współczesnych. Dla przykładu  Marszałek Piłsudski uważał białą Rosję za równie niebezpieczną dla Polski jak czerwona, natomiast biały generał Anton Denikin był gotów uznać wschodnią granicę Polski jedynie na granicy Królestwa Kongresowego.
Oceniając perspektywy realizacji pomysłu ponadnarodowej walki z bolszewizmem, należy również wziąć pod uwagę doświadczenia II wojny światowej, która wykazała, że spośród narodów zamieszkujących II Rzeczpospolitą jedynie Polacy wybudowali Państwo Podziemne, zaś pozostałe narodowości kolaborowały z okupantami tworząc marionetkowe rządy, jednostki wojskowe, a nawet policje, takie jak litewska sauguma.
 
Brak zainteresowania mniejszości narodowych istnieniem II Rzeczpospolitej oraz ich marginalny udział w jej obronie 1939 r. przedstawił Albina Głowackiego w opracowaniu pt. „Struktura narodowościowa i etniczna jeńców polskich jeńców polskich w obozach NKWD 1939-1941” „Łambinowicki Przegląd Muzealny 1997 r. nr 20 s. 51-73 przytoczonym przez Witolda Wasilewskiego: „Zgodnie z zestawieniem z końca lutego, w obozach w Kozielsku, Starobielsku i Ostaszkowie znajdowało się 14 466 jeńców – oficerów wojska i funkcjonariuszy (oficerów oraz szeregowych), z czego: Polaków 98,1 proc. (14 188 osób), Żydów 1,1 proc. (160), Białorusinów 0,4 proc. (51), Ukraińców 0,2 proc. (33), Niemców 0,1 proc. (16), Litwinów 0,1 proc. (9), ponadto trzech Czechów, dwóch Rosjan oraz po jednym Bułgarze, Gruzinie, Łotyszu i Węgrze” https://przystanekhistoria.pl/pa2/tematy/wrzesien-1939/80279,Profil-ofiar-zbrodni-katynskiej.html  Liczbę 98,1% Polaków wśród ofiar Zbrodni Katyńskiej należy odnieść do faktu, że wg spisu z 1931 r. Polacy stanowili jedynie 68,9 % mieszkańców II RP.  
Projekt stworzenia wspólnego zrywu różnych narodowości przeciwko bolszewickiemu zagrożeniu, był już zatem w latach przedwojennych nierealny, ponieważ ludność Europy Środkowo-Wschodniej była bardziej zainteresowana budową własnych, suwerennych państw narodowych oraz walką o ich granice, niż zażegnaniem bolszewickiego niebezpieczeństwa.
 
Antidotum na bolszewizm
 
Głównym następstwem komunizmu wskazywanym przez Mackiewicza w „Drodze donikąd” był paraliż woli wszystkich, którzy muszą cierpieć sowiecką władzę.  Ów paraliż woli widzimy w opisie dokonywanej przez NKWD [Autor konsekwentnie: NKGB – B.L.] deportacji: „W sobotę, 14 czerwca 1941 roku, gdy szedł ulicami tego samego miasta, był jasny, słoneczny dzień i akcja deportacji rozpoczęta przez organy NKGB o świcie była jeszcze w pełnym toku. Płaskie ciężarówki sowieckiej produkcji stały pojedynczo i szeregami przed kompleksami kamienic lub jechały w różne strony. Brano nie włóczęgów bezdomnych, a przeciwnie: ludzi przeważnie dawno zadomowionych; brano do więzień, katorgi, obozów, na zsyłkę lub śmierć, i żaden wykup, za żadne pieniądze, nie mógł wchodzić w rachubę; brano nie kilku czy kilkunastu, ale od razu tysiące; brano otwarcie, na oczach całego miasta. Brano nie psów! Przeciwnie, brano ludzi... I oto nikt nie protestował, nie krzyczał, nie awanturował się, nie bronił, nie wyzwalał, nie wygrażał pięściami. Nawet nikt nie skomlił. Miasto z wyższego nakazu miało nie przerywać codziennej pracy i ludzie, którzy pozostawali, lubo nie wiedzieli, czy jutro jeszcze pozostaną, szli prędko chodnikiem, nie zatrzymując się, odwracając oczy. Panowała cisza i spokój.” https://www.pogon.lt/58-ksiegarnia-biblioteka/jozef-mackiewicz/221-droga-donikad-02.html
W „Nudis verbis” Mackiewicz już wprost ostrzega przed komunistycznym paraliżem woli: „Widmo “radzieckiej” Polski, nie tylko w jej sowieckiej formie i zewnętrznych granicach, ale wewnętrznej treści, straszne widmo sparaliżowanego bolszewizmem narodu stoi u progu.” https://jozefmackiewicz.com/nudis-verbis-jozef-mackiewicz/
Pierwszy, doraźny lek na komunizm wypróbował na sobie sam Mackiewicz, który w książce „Katyń zbrodnia bez sądu i kary” wspomina: „Za czasów okupacji sowieckiej zmieniłem swój zawód dziennikarza i literata na bardziej odpowiadający warunkom – zostałem mianowicie furmanem ciężarowego wozu”.
http://loustrzyki.edu.pl/przedmioty/historia/materialy_edu/biblioteka/zbrodnia_katynska_1.pdf  
Tym lekiem jest brak kolaboracji z komunizmem. Sposób ten nie tylko chroni sumienie, ale również przed zaangażowaniem w budowanie sowieckiego reżimu, ograniczał do minimum kontakt z propagandą, czy potencjalnymi konfidentami.
Bardziej radykalne lekarstwo na komunizm proponuje na kartach „Drogi donikąd” Tadeusz – założyciel konspiracyjnej organizacji antykomunistycznej:
„Jakaż może być dyskusja, gdy wszystko postawione jest właśnie do góry nogami. Słowa mają tu znaczenie odwrotne albo nie mają żadnego. Odbierz ludziom pierwotny sens słów, a otrzymasz właśnie ten stopień paraliżu psychicznego, którego dziś jesteśmy świadkami. To jest w swej prostocie tak genialne, jak to zrobił Pan Bóg, gdy chciał sparaliżować akcję zbuntowanych ludzi, budujących wieżę Babel: pomieszał im języki.
- Więc jakiż jest, twoim zdaniem, sposób przełamania tego zbiorowego paraliżu, wywołanego hipnozą kłamstwa?
- W każdym razie nie można go szukać na drodze polemiki. Sam fakt bowiem polemiki wciąga w orbitę i przenosi nas w płaszczyznę bolszewickiego absurdu.
- Więc jaki? Powiedz.
- Należy go szukać na drodze równie prostych odruchów psychicznych: strzelać!
- Jak to, strzelać? Do kogo?
- Zwyczajnie. Po prostu. Do bolszewików.”
Szczególnie w naszych czasach, kiedy kontakt z mediami i propagandą jest, ze względów technicznych, wielokrotnie częstszy niż w latach 1939-41, brak szukania przełamania zbiorowego paraliżu na drodze polemiki z kłamstwem wydaje się niezbędny.
Radykalnym lekiem na bolszewizm, wskazanym przez Tadeusza jest ponadto osobista odwaga i nieprzewidywalność działania, bardziej w sferze czynów niż w słów. Idealnym bohaterem, zdolnym do praktycznej realizacji recepty Mackiewicza był:
 
Sergiusz Piasecki
 
Oto jak charakteryzuje go Mackiewicz: „W tej chwili za ich plecami, prawie bezszelestnie, wynurzył się, z bocznej ścieżki, Sergiusz Piasecki. Nie był wysoki, a takim się na pierwszy rzut oka  wydawał ze względu na swą chudość. Ubrany był, mimo ciepła, w stary deszczowiec anno 1925, z którego wybiegały w dół długie rurki nieprasowanych spodni. Ręce trzymał w kieszeniach deszczowca. Wyglądał biednie, ale nie w sposób rzucający się w oczy. W ogóle nie rzucał się w oczy gdyby nie ascetyczna twarz, a w niej ciemne, kłujące spojrzenie. Być może tak wyglądali ideowi terroryści XIX wieku (…)”
https://jozefmackiewicz.com/wp-content/uploads/2021/05/pobierz-tekst-w-pdf.pdf
Życiorys Sergiusza Piaseckiego mógłby być fabułą powieści. Piasecki jest kolejno polskim wywiadowcą na tyłach Armii Czerwonej, przemytnikiem, narkomanem, zostaje skazany na karę śmierci za napad z bronią w ręku, ułaskawiony, w czasie piętnastoletniego pobytu w ciężkim więzieniu na Świętym Krzyżu pisze swoje wspomnienia, które wzbudzają zachwyt Melchiora Wańkowicza. Krótko przed wybuchem wojny Piasecki odzyskuje wolność i, kiedy przychodzi okupacja, zostaje (dzięki sławie, którą zyskał opisując swoje wspomnienia w wywiadu) szefem wileńskiej egzekutywy – wykonuje wyroki śmierci na kolaborantach i niemieckich żołnierzach. Po wojnie ucieka z komunistycznej Polski i osiada w Anglii, gdzie pisze m. in. antysowieckie satyry „Zapiski oficera Armii Czerwonej” oraz „7 pigułek Lucyfera”.
Piasecki podjął również, jako szef wileńskiej Egzekutywy,  decyzję o odstąpieniu wykonania wydanego przez podziemny sąd wyroku śmierci na Mackiewiczu za rzekomą kolaborację z Niemcami, co w 1946 r. w Rzymie tłumaczył: „“W obronie Mackiewicza wystąpiło zdecydowanie wielu członków Organizacji. Między innymi: ‘Michał’, Zygmunt Andruszkiewicz, ‘Roman’. Udowodniono, że jeden z oskarżycieli Mackiewicza był ‘czerwony’ i współpracował w piśmie bolszewickim. Ukazał się list Mackiewicza do Sądu Tajnego, który czytałem. List był pełen oburzenia. Podawał przekonywające dane co do absurdalności wyroku itd. Pamiętam, że Mackiewicz zaznaczył, że to są intrygi jego przeciwników politycznych z obozu bolszewickiego. Że nie zamierza ukrywać się przed wyrokiem, ani się osłaniać autorytetem władz, że jest Polakiem i patriotą polskim. Cała jego wina to nienawiść bolszewików i jaskrawe wystąpienia przeciw nim. Lecz przeciwko narodowi polskiemu nigdy nie występował”.
https://superhistoria.pl/dwudziestolecie-miedzywojenne/22144/1/sergiusz-piasecki-najlepszy-bandyta-wsrod-pisarzy-i-pisarz-wsrod-bandytow.html
 
Anglia
 
  Mackiewicz nie szczędzi słów krytyki zachodnim Aliantom i ustami białoruskiego profesora stwierdza: „Hitler zmienił Kulturtrager’stwo na Uebermeschentum’ostwo.  Niemcy są na tej pozycji nouveau riche i dlatego zachowują się grubiańsko. Zaś Anglik zawsze był Uebermensch’em , on z tym poczuciem wyższości się rodzi, nie jest w nim noveau riche’m i dlatego zachowuje się jak dobrze wychowany gentleman. Pan, który nie chce wiedzieć o rzeczach, które go nudzą. On do jakiś tam Ukraińców czy Białorusinów nie jest usposobiony źle, ani dobrze. Oni go z całego serca nie interesują. No problems!”
https://jozefmackiewicz.com/wp-content/uploads/2021/05/pobierz-tekst-w-pdf.pdf    
            Zrównanie Anglików z Niemcami wydaje się, na krótko po zakończeniu wojny, bardzo ciężkim zarzutem. Trzeba jednak pamiętać, że Mackiewicz publikuje swoją książkę w 1955 r., kiedy zdrada zachodnich Aliantów wobec Polski była już pewna.
Rozczarowania postawą zachodnich Aliantów wobec Zbrodni Katyńskiej nie krył również Józef Czapski, który w liście do Janusza K. Zawodnego z 15 marca 1975 r., „Naturalnie, nie wiem jak Panu dziękować za cytowanie moich książek, czy zeznań z taką uwagą i ścisłością – jeżeli zaś chodzi o zakaz nazywania Katynia w moim amerykańskim przemówieniu, to niestety nie pamiętam tego już prawie wcale. Kiedy list do Pana pisałem – pamiętałem: chyba nikt jeszcze nie prześledził jak Pan, na faktach, nie tylko haniebnie cynicznej taktyki Roosevelta, ale jeszcze losów naszych raportów zagubionych, pochowanych. Dla Roosevelta, poza pannicą Harriman, widać żadne świadectwo nie było wiarygodne!!!(…)” [Janusz K. Zawodny „Katyń” Paryż 1989 s. 300]
Rozczarowanie Anglią jest również widoczne w wierszu Mariana Hemara pt. „Racja stanu”:
„Kiedy w Katyniu ziemia na światło wydała
Mierzwę trupów – pobite, porzucone ciała…
Jak skwapliwie pyskali nasi politycy,
Realni demokraci, trzeźwi anglofile,
Żeby nie mówić o byle mogile…
Żeby nie psuć humoru angielskiej ulicy…
Żeby nie robić gwałtu z jednego Katynia…
Bo pan Goebbels o Katyń Sowiety obinia –
Więc jak nam, demokratom, popierać Goebbelsa?
Jak – za Goebbelsem – Rosję oskarżać przed światem?
Jak nam Anglię przed takim stawić dylematem?
Szyki psuć Churchillowi? Drażnić Pana Wellesa?
A jeszcze kto napisze: „Polacy faszyści!
Basują Goebbelsowi z wspólnej nienawiści
Do sowieckiego raju… ręka rękę myje”…
Jak polski demokrata ten zarzut przeżyje?
Więc trzeźwi, polityczni, realni i mili.
Zrobili tak, że właśnie – wiemy, jak zrobili.”
 
Armia Krajowa
 
Mimo że Józef Mackiewicz przed podróżą do Katynia uzyskał na nią zgodę polskich władz podziemnych, w swojej twórczości wielokrotnie krytykował Armię Krajową. Głównymi zarzutami Mackiewicza wobec Armii Krajowej jest podporządkowanie się bez reszty interesom angielskim i brak wykształcenia w społeczeństwie postawy oporu wobec sowietów.
Ustami wieloletniego oficera wywiadu Romualda Ławrynowicza Mackiewicz przestrzega w „Nie trzeba głośno mówić” przed bezkrytycznym popieraniem, w czasie wojny, interesów naszych sojuszników. Ławrynowicz ruga wysłannika Armii Krajowej przybyłego z Warszawy: „Miałem w ręku wasz «Biuletyn Sztabowy», jak wy go nazywacie. Podobno powielany jest tylko w ilości 30 egzemplarzy. Bardzo słusznie, że dajecie go czytać tylko « do użytku służbowego» Jest bowiem sporządzany na podstawie oceny sytuacyjnej polityków i wojskowych ….angielskich. Całość robi wrażenie angielskiego pisma «dla Polaków» a nie pisma polskiego.”
https://jozefmackiewicz.com/wp-content/uploads/2021/05/pobierz-tekst-w-pdf.pdf
Zarzut ten pisarz powtarza w „Nudis verbis”: „W odróżnieniu od stanowiska «Lwowa i Wilna» oraz większości prasy emigracyjnej, za największą winę kierowników naszego podziemia poczytuję nie straty w ludziach i dobrach materialnych w okresie oporu antyniemieckiego, nie powstanie Warszawy, o którym posiadam własny, odmienny sąd, a – kompletne, idealne niemal rozbrojenie moralne wobec najeźdźcy sowieckiego.”
https://jozefmackiewicz.com/nudis-verbis-jozef-mackiewicz/
Czytelnicy Józefa Mackiewicza powinni dzisiaj zadać sobie analogiczne pytanie: Czy obecne media prawicowe nie są obciążone tą samą wadą, co „Biuletyn sztabowy” -  czy nie przedkładają obcych interesów ponad polskie?
 
Sowiecka codzienność
 
Dominika Rządzik w „Józef Mackiewicz jako świadek ekshumacji grobów w Katyniu” ma absolutną słuszność stwierdzając: „Jego główne zainteresowania skupiały się wokół zwykłych, prostych zjadaczy chleba, zwykłych, prostych zapomnianych spraw.” I tak czytelnik „Drogi donikąd” Mackiewicza  naprawdę czuje dotykający zwykłego mieszkańca Kraju Rad strach przed fałszywym oskarżeniem przez NKWD, oczekuje wraz z bohaterami zesłania na Syberię, trzyma kciuki za pomyślność pieszej ucieczki stolarza, Antoniego Rymaszewskiego z Sowietów. Uderzające w twórczości Mackiewicza jest właśnie to, że wbrew propagandzie komunistycznej, ofiarami sowieckiego aparatu represji padają zwyczajni mieszkańcy Kresów – Paweł, który w czasie okupacji sowieckiej jest furmanem wozu, kułak Jan Chont, czy stolarz Rymaszewski. Represje nie są nawet skutkiem ich antysowieckiej działalności, ale ustalanego przez sowieckie władze planu, absurdalnego i nieodgadnionego.
Pisarz, na przykładzie swoich fikcyjnych bohaterów przypomina powszechnie znane fakty takie jak śmierć milionów ludzi, kolektywizacja wsi w ZSRR czy przymusowa kolektywizacja polskiej wsi w latach 1948-1952. Ludzi, których los był obojętny teoretykom szczęścia ludzkości w rodzaju Lenina czy Stalina.
 
Exegi monumentum
 
Józef Mackiewicz podsumował wprawdzie swoje życie i losy swojej publicystyki, trochę podobnie do Adama Mickiewicza w „Polały się łzy…”:
„Nie ja wygrałem. Wygrali ci, którzy organizują "instynkt narodu". Ja przegrałem z kretesem. Więc proszę o pobłażanie”.
Nie można uznać Mackiewicza za przegranego i nie chodzi tutaj o odznaczenie Mackiewicza Orderem Polonia Restituta przez Prezydenta RP na Uchodźstwie Augusta Zalewskiego, o zgłoszenie go przez Uniwersytet w Kansas do literackiej Nagrody Nobla, ani o to, że polski Sejm ogłosił rok 2022 Rokiem Józefa Mackiewicza.  Większy laur otrzymał od tych wszystkich drukarzy, kolporterów, dzięki którym wydawano jego książki w drugim obiegu. Swoisty hołd oddała mu także Nina Karsov-Szechter, która uzyskując prawa autorskie do jego dzieł zakazała na lata, wbrew woli córki Józefa Haliny Mackiewicz ich publikacji
https://www.radiomaryja.pl/bez-kategorii/karsov-szechter-nadal-blokuje-mackiewicza/
Wreszcie hołd Mackiewiczowi złożył zmarły niestety w tym roku prof. Jacek Trznadel, który bez zezwolenia Niny Karsov-Szechter zdecydował się opublikować książkę „Katyń – zbrodnia bez sądu i kary”.
Obecnie dzieła Józefa Mackiewicza nie podlegają cenzurze: są dostępne w księgarniach, bibliotekach czy internecie. Trzeba je czytać, aby spojrzeć na świat jego oczami. Komunizm wprawdzie umarł, ale może warto zobaczyć, czy gdzieś w  naszym domu nie mamy jeszcze jego maski.
 
B.L.
 
foto arch.- . na miejscu ekshumacji w Katyniu - Józef Mackiewicz (po środku, w jasnym płaszczu) przegląda gazety i dokumenty wydobyte z kieszeni zamordowanych na miejscu ekshumacji w Katyniu Józef Mackiewicz przegląda gazety i dokumenty zamordowanych
 
Józef Mackiewicz (1902–1985) – polski pisarz i publicysta. W maju 1943 roku po odkryciu przez Niemców w Katyniu grobów oficerów polskich zamordowanych przez Sowietów na zaproszenie niemieckie i za zgodą polskich władz podziemnych udał się do Katynia jako świadek ekshumacji polskich oficerów. Po powrocie w Gońcu Codziennym ukazał się wywiad z Józefem Mackiewiczem pt. „Widziałem na własne oczy”, w którym zrelacjonował pobyt w miejscu kaźni polskich oficerów.





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.