POLECAMY! WYWIAD Z RAYMONDEM L. KARDYNAŁEM BURKE - tłumaczenie transkrypcji
data:27 stycznia 2022     Redaktor: Redakcja

Poniżej publikujemy tłumaczenie  transkrypcji wywiadu, jaki z JE Raymondem Leo kard. Burke przeprowadził kilka dni temu Raymond Arroyo.

 

 

Kardynał Raymond L. Burke jest doskonałym znawcą prawa kanonicznego, byłym prefektem Najwyższego Trybunału Sygnatury Apostolskiej, odwołanym w 2014 roku przez papieża Franciszka; jednocześnie został mianowany patronem Suwerennego Zakonu Maltańskiego, a potem członkiem Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych. W 2016 r. wespół z trzema innymi kardynałami wystosował do papieża Franciszka list, znany jako „Dubia”, z prośbą o wyjaśnienie wątpliwości dotyczących kontrowersyjnej adhortacji Amoris Laetitia”, na który, mimo ponawianych próśb, Franciszek nie udzielił odpowiedzi. Kard. Burke jest powszechnie szanowanym i lubianym  hierarchą Kościoła katolickiego, nieugiętym obrońcą tradycji, a także przeciwnikiem przymusu szczepień przeciw wirusowi Covid 19. Człowiekiem wielkiej wiary i miłości Boga i ludzi.

Raymond Arroyo to znany amerykański autor, dziennikarz i producent. Jest dyrektorem wiadomości i głównym prezenterem EWTN News, działu wiadomości Eternal Word Television Network, a także twórcą i prowadzącym program informacyjny The World Over Live oraz autorem serii Will Wilder dla młodych czytelników.

Raymond Arroyo : Po pierwsze, jak się Wasza Eminencja czuje? I czy nadal odczuwa jakieś problemy zdrowotne po przebytej chorobie na Covid 19?

Kardynał Raymond Burke: Generalnie czuję się bardzo dobrze i wracam mniej więcej do normalnego tempa życia. Utrzymujące się skutki choroby dotyczą moich płuc. Wirus zaatakował je w bardzo złośliwy sposób, więc jeszcze wymagają leczenia, a lekarze mówią mi, że niewiele o tym wiedzą, jak długo może to potrwać,  ale nawet do około roku. Stale nabieram sił, ale problem z płucami jeszcze się utrzymuje. Oczywiście, przez dziewięć dni leżałem pod respiratorem, były to dla mnie dni stracone – nic z tego nie pamiętam – więc kiedy mnie odłączono, nie mogłem nawet wstać, musiałem odzyskać dość sił, aby stać, chodzić, pokonywać schody; dzięki Bogu wszystko poszło dobrze, ale było to po części powodem mego długo trwającego dochodzenia do zdrowia.  Jak wam powiedzą ci, którzy przez to przeszli, utrzymuje się po tej chorobie straszne zmęczenie. Wyszedłem ze szpitala 3 września i przez miesiąc czułem się wciąż zmęczony; nieważne ile godzin spałem w nocy, rano budziłem się zmęczony. To było straszne, ale także i to minęło, dzięki Bogu; w ciągu dnia bywam zmęczony trochę wcześniej niż dawniej, ale za dnia czuję się całkiem dobrze. (…)

Zachorowałem dość nagle i bardzo szybko zostałem podłączony do respiratora, ale kiedy mnie odłączono, chyba 20 sierpnia, i kiedy zacząłem czytać listy, jakie do mnie przychodziły,  i dowiadywać się o tak bardzo wielu ludziach, którzy modlili się za mnie, byłem pod wielkim wrażeniem, naprawdę przepełniony głęboką wdzięcznością. Muszę powiedzieć, że kiedy odłączyli aparaturę i odzyskałem przytomność, natychmiast poczułem, że Matka Najświętsza cały czas się mną opiekowała i mówię to bardzo szczerze. Lekarze poinformowali moją kochaną siostrę Mary, że tak naprawdę nie ma nadziei, abym przeżył, i że powinna uporządkować moje sprawy. Nie mam wątpliwości, że to dzięki tym wszystkim modlitwom wznoszonym do Naszego Pana i których On wysłuchał, zostałem ocalony po to, bym wykonał pracę, jaką mi powierzył. Ale od razu miałem i mam nadal to bardzo silne przekonanie, że było to naprawdę cudowne ocalenie i że nigdy nie powinniśmy wątpić w moc modlitwy. Doświadczyłem tego w niezwykły sposób, ponieważ wiedziałem, że umieram, wcale nie byłem pewien, że przeżyję. Kiedy odzyskałem świadomość i dowiedziałem się o tych wszystkich modlitwach, które za mnie ofiarowano, zrozumiałem, co się wydarzyło.

W wielu doniesieniach o tej chorobie przedstawiano Waszą Eminencję, jako antyszczepionkowca i sceptyka. Nawet papież, powracając samolotem ze Słowacji we wrześniu, wspomniał o Tobie, Eminencjo, jako o przeciwniku szczepionki. Powiedział: „W Kolegium Kardynalskim też mamy paru przeciwników, a jeden biedak trafił do szpitala z wirusem. Oto ironia życia.” Co Wasza Eminencja pomyślał, słysząc takie komentarze, że ma negatywny i sceptyczny stosunek do szczepionek? Czy tak jest i teraz?

No nie, nigdy nikomu nie mówiłem, że nie powinien się szczepić. Upierałem się, że kwestia zaszczepienia wymaga osobistej decyzji, jest to sprawa respektowania podstawowego prawa człowieka i że jestem absolutnie przeciwny przymusowi szczepień.  Ale nie wypowiadałem się przeciwko szczepionce. Jednocześnie, mamy tylko jednego Zbawiciela, naszego Pana Jezusa Chrystusa: oddajemy się w Jego ręce, zaś zaszczepienie całego świata naszego świata nie zbawi. Mówiłem,  że istnieje dziś taka narracja, która skłania ludzi do myślenia, że gdyby wszyscy zostali zaszczepieni, wszystko byłoby dobrze; to nie jest właściwe myślenie dla chrześcijanina.

Dodam, że jest ono także naukowo nieważne, jak dowodzą tego różne wydarzenia, szczególnie w przypadku wariantu omikronowego. Jednak Watykan, Wasza Eminencjo, obecnie przymusza wszystkich pracowników do przyjęcia szczepionki. Zachęca, aby wszyscy, w tym dzieci, zostali zaszczepieni. Kilku członków Papieskiej Gwardii Szwajcarskiej straciło pracę, ponieważ nie przyjęli zastrzyku. Nie wiemy, jaka jest sytuacja  w przypadku innych utraconych miejsc pracy, po prostu nie dysponujemy liczbami.  Co sądzi Wasza Eminencja o wprowadzonym przez Watykan obowiązku szczepień, zwłaszcza teraz, kiedy, jak wspomnieliśmy, powszechne są informacje, że szczepionka nie jest skuteczna przeciwko omikronowi, a kilka krajów europejskich –  mianowicie Anglia i Hiszpania – zniosło obowiązek szczepień.

Stanowisko Watykanu w tej sprawie jest bardzo surowe, nie ma co do tego wątpliwości. Nie możesz na przykład wejść do pałacu apostolskiego lub innych urzędów Watykanu, chyba że udowodnisz, że jesteś zaszczepiony;  jest to bardzo surowa polityka. Sądzę – nie wiem osobiście, ale tak sądzę – że jest wiele osób, które nie mogą przyjść do pracy, bo nie są zaszczepione, a ich nieobecność jest oczywiście klasyfikowana jako nieusprawiedliwiona i dlatego nie otrzymują zapłaty; słyszałem także, że pewna liczba gwardzistów szwajcarskich musiała opuścić służbę w Gwardii, ponieważ zdecydowali się nie zaszczepić. Jak powiedziałem wcześniej, uważam, że obowiązkowe szczepienia są pogwałceniem praw człowieka;  istnieją także normalne środki ostrożności, które można podjąć przeciwko rozprzestrzenianiu się wszelkiego rodzaju chorób i takie środki ostrożności należy przedsięwziąć; ale to prawda: jest wiele osób, które zostały zaszczepione, a teraz zaraziły się, jak się zdaje, tym wariantem omikronowym. Dla mnie najważniejszy jest fakt, że to szczepienie jest eksperymentem. Nie mamy niezbędnego doświadczenia z tą  szczepionką, więc ludzie, którzy ją przyjmują, godzą się na uczestnictwo w eksperymencie.

Tak, jak Wasza Ekscelencja wspomniał, niektórzy urzędnicy Watykanu, zarazili się Covidem, niektórzy nawet po przyjęciu trzeciej dawki. Proszę mi powiedzieć, jak to się ma wobec nauczania katolickiego, ponieważ w dokumencie CDF z grudnia zeszłego roku napisano, że można z czystym sumieniem, będąc dobrym katolikiem,  odmówić przyjęcia tych szczepionek, i że jest to całkowicie dozwolone, ale teraz wydaje się, że Watykan, przynajmniej ustnie, głosi nam coś innego, dotyczy to także obowiązku szczepień  pracowników.

To, co napisała Kongregacja Nauki Wiary, jest nauczaniem katolickim. Przymusowe szczepienia ludzi nie są częścią nauczania katolickiego i to wszystko, co mogę powiedzieć: nigdy nie było tego w nauczaniu Kościoła, w dokumencie Kongregacji. Dokument CDF jasno o tym mówił i myślałem, że zostało to zrozumiane. Ale potem sam Watykan zajął takie stanowisko, które tak naprawdę nie jest zgodne z tym nauczaniem i powoduje wiele cierpienia.

Wasza Eminencjo, chciałbym przejść do innego tematu: nieustannego popierania tego dokumentu oraz atakowania tradycyjnej Mszy łacińskiej od czasu motu proprio Papieża Franciszka „Strażnicy Tradycji”, które zostało wydane w lipcu. W archidiecezji Chicago, gdzie Msza łacińska została praktycznie zakazana – kardynał Blase Cupich wydał w zeszłym miesiącu przepisy zakazujące odprawiania tradycyjnej liturgii w Boże Narodzenie, Niedzielę Wielkanocną, pierwszą niedzielę każdego miesiąca i inne święta; teraz kardynał Cupich wyjaśnia, że cele wprowadzenia przez niego tych nowych zasad są następujące: „Wspierać i manifestować jedność tego lokalnego Kościoła, a także zapewnić wszystkim katolikom w archidiecezji możliwość dania konkretnego dowodu akceptacji nauczania II Soboru Watykańskiego i posoborowych ksiąg liturgicznych”. Księże Kardynale, czym jest uzasadniany lęk przed starym rytem  i czy zdaniem księdza odprawianie Mszy łacińskiej stanowi jakieś wyzwanie wobec II Soboru Watykańskiego i posoborowych ksiąg?

Absolutnie nie. W wielu diecezjach już od lat niektórzy wierni uczestniczą w celebracji Mszy Świętej, zwłaszcza w dni świąteczne, zgodnie z pradawnym zwyczajem usus antiquior, nadzwyczajną formą, jak to się dziś nazywa. I nie było to przyczyną braku jedności. Sam służyłem w dwóch diecezjach i było wielkim błogosławieństwem uczestniczyć we wspólnotach, które przestrzegały tych starożytnych obrzędów, jakie zostały nam przekazane od czasów papieża Grzegorza Wielkiego, a nawet wcześniej, i nie chcę mówić o nich tak, jakby były jakimiś starociami, bynajmniej! Święta liturgia jest żywą rzeczywistością: to sam Chrystus działa pośród nas, aby nas uświęcić,  i jest obecny w Mszy Świętej, aby w najwspanialszy możliwy sposób sakramentalnie odnawiać nas  poprzez swą ofiarę na Kalwarii, a następnie karmić  nas własnym Ciałem i Krwią. I taka jest nadal rzeczywistość, taka forma Mszy, jaka została przedstawiona po Soborze Trydenckim, i zarazem taka, jaka istniała od wieków przed nim, i pozostaje żywą rzeczywistością i nie można temu zaprzeczyć. Co się tyczy II Soboru Watykańskiego, wiele z tego, co wydarzyło się po Soborze w odniesieniu do świętej liturgii, nie ma żadnego uzasadnienia w dokumentach o świętej liturgii, a inteligentni ludzie, którzy badali  te sprawy, dobrze wiedzą, że doszło do wielu nadużyć po II Soborze Watykańskim. To tzw. duch soboru, sposób zreformowania liturgii, zreformowania obrzędów. Tak więc pytania są uzasadnione. Niektóre problemy zostały już rozwiązane, niektóre jeszcze wymagają rozwiązania. Ale na przykład papież św. Jan Paweł II w ostatnich latach swojego pontyfikatu stale podkreślał potrzebę zajęcia się świętą liturgią i przywrócenia transcendencji czynności liturgicznej: mianowicie, że to sam Jezus Chrystus działa pośród nas, wchodzi pośród nas poprzez świętą liturgię. I, oczywiście, papież Benedykt XVI był w tej materii znakomitym nauczycielem. Summorum Pontificum , jego motu proprio, dzięki któremu uczynił bardziej dostępną celebrację formy nadzwyczajnej, jak ją nazwał, było wielkim darem który się dalej rozwijał. Korzystanie z tego daru było wielkim darem dla Kościoła. Nie rozumiem tych oporów. Utrzymuję wiele kontaktów z oratoriami i parafiami, które odprawiają Mszę w formie nadzwyczajnej, i z księżmi, i to wszystko sprawia pozytywne wrażenie. Nie sądzą, że tworzą prawdziwy Kościół lub że są lepszymi katolikami niż ktokolwiek inny: po prostu znajdują ogromny pokarm duchowy poprzez te starożytne obrzędy, tradycyjną formę Mszy. I dlaczego miałoby się im tego odmówić?

Wasza Eminencjo, pewien ksiądz z diecezji chicagowskiej poprosił o pozwolenie przyjęcia postawy ad orientem , twarzą do Wschodu podczas Mszy: odmówiono mu. Kiedy zaprotestował, został oskarżony o podżeganie do nieposłuszeństwa wobec biskupa diecezjalnego. Czy postawa ad orientem została zniesiona, zakazana przez Sobór lub Kościół i co to wszystko ma wspólnego z Mszą łacińską?

Każdą Mszę można odprawiać twarzą do Pana czyli ad orientem versus Dominum , i tak naprawdę wiele osób mówi mi, i mają zupełną rację, że to bardzo piękna rzecz, gdy ksiądz odprawiający Mszę przewodniczy zgromadzeniu, podczas którego wszyscy zwróceni są twarzą do Naszego Pana, co jasno pokazuje, że ofiara jest ofiarą Naszego Pana. Modlimy się  w duchu i prawdzie w naszym Panu Jezusie Chrystusie. To fakt, że bardziej starożytnym zwyczajem było odprawianie Mszy twarzą do Pana, twarzą na Wschód, i w dokumentach Soboru Watykańskiego II nie znajduję niczego, co prowadziłoby do zakazania tradycyjnego sposobu, tradycyjnej postawy lub pozycji kapłana podczas odprawiania Mszy; i nie rozumiem, dlaczego teraz stanowi to jakiś problem.

Wasza Eminencjo, praktyczny skutek tego, a myślę, że w Rzymie nie poświęca się tej sprawie należytej uwagi, jest fakt, że bardzo wiele katolickich wspólnot – i znowu są to małe grupy katolików, żarliwych wiernych, wypełniających  kościoły i kaplice gdzie są odprawiane tradycyjne Msze łacińskie – teraz przechodzi do kaplic Bractwa Św. Piusa X. Czy pewnym ludziom w Rzymie zależy na tym, by  katolików przywiązanych do tego rytu wypchnąć do Bractwa św. Piusa X, a w jakiś czas potem ogłosić, że wszyscy oni są  schizmatykami? Po co tworzyć ten podział, mówiąc jednocześnie o towarzyszeniu ?

Nie wiem.  Też mi mówiono, że niektórzy myślą, iż każdy, kogo pociągają bardziej starożytne obrzędy, powinien po prostu przejść do Bractwa Kapłańskiego św. Piusa X, ale to jest absolutnie niewłaściwe, bo dawna liturgia jest od wielu stuleci integralną częścią życia Kościoła. Nawet po wprowadzeniu Novus Ordo,  jak się to ostatnio nazywa, Kościół zawsze pozwalał jednostkom i grupom na celebrowanie Mszy według starszego rytu. A więc twierdzenie, że jeśli pociąga Cię usus antiquior,  to jesteś schizmatykiem, jest po prostu złe i złe jest popychanie ludzi w tym kierunku. Ale nasz Pan jest z nami w Kościele: powiedział nam, że pozostanie z nami na zawsze w Kościele, a zatem i my musimy pozostać w Kościele i walczyć o zachowanie, promowanie i kultywowanie życia liturgicznego Kościoła, także poprzez formę nadzwyczajną. Dlatego mówię ludziom, że nie mamy wyboru. Św. Atanazy został wygnany, został ekskomunikowany, cierpiał tak wiele upokorzeń za obronę prawdy wiary, ale nigdy nie opuścił Kościoła. Ojciec Pio jest kolejnym, mniej odległym w czasie przykładem: wiele wycierpiał ze strony Watykanu, a mimo to pozostał wierny Kościołowi, i tak właśnie i my musimy zrobić. Nasz Pan nie dopuści – wiem to – nasz Pan nie dopuści, aby ten piękny dar dawnej liturgii, piękny dar tych obrzędów został utracony. Jest oczywiste, że On na to nie pozwolił i od czasu Soboru stale rośnie uczestnictwo i zainteresowanie dawną liturgią. Znam bardzo wielu wiernych świeckich, a także księży, którzy powiedzieli mi, że możliwość uczestniczenia we Mszy św. według  usus antiquior pomogło im w pogłębieniu zrozumienia i uznania wartości Mszy św.

(…) Spójrzmy prawdzie w oczy – to dla mnie ciekawe i dziwne, że w tym samym czasie, gdy Watykan zaprasza protestantów i anglikanów do uczestniczenia wraz z Kościołem rzymskokatolickim w tym synodzie, w zasadzie traktujemy katolików bardzo wiernych żywej i pięknej tradycji Kościoła, jakby byli trędowaci i mówimy, że nie ma dla nich miejsca w gospodzie. George Weigel określił Traditionis custodes jako dokument „teologicznie niespójny, duszpastersko dzielący i niepotrzebny”. Biskup Thomas Tobin z Providence wzywa Kościół do wspierania osób przywiązanych do starego rytu. Czy zdaniem Waszej Eminencji będzie się na tym polu dalej toczyła się walka i jak najskuteczniej powinniśmy walczyć?

Walka będzie, a moja rada brzmi: róbcie dalej to, co robiliście dotąd. To pielęgnuje waszą wiarę, to pielęgnuje waszą bliskość z biskupem i waszą bliskość z całym Kościołem, i w ten sposób możemy najlepiej toczyć tę bitwę, a następnie bronić naszych praw w Kościele, podejmować działania, gdy  niesprawiedliwość spotyka prawowite wspólnoty wiernych. Oczywiście istnieją również instytucje życia konsekrowanego lub stowarzyszenia życia apostolskiego, których szczególnym charyzmatem jest sprawowanie liturgii według rytu rzymskiego, według dawnych zwyczajów i promowanie tego. Mają do tego prawo. Uważam więc, że nadal będziemy świadkami mocnej odpowiedzi na zaistniałą sytuację i jeśli Bóg pozwoli – a jestem pewien, że nasz Pan pobłogosławi tym działaniom – powrócimy do regularnego i swobodnego celebrowania Mszy św. według starożytnego rytu rzymskiego.

Tymczasem czekają nas poważne trudności, kiedy wielu księży nie będzie mogło odprawiać łacińskiej Mszy św. w parafiach i wobec tego trzeba będzie zejść do podziemia, jak to kiedyś było i  jak jest w komunistycznych Chinach.

Wasza Eminencjo, w grudniu papież Franciszek napisał list wychwalający pracę siostry Jeannine Gramick, szefowej bardzo kontrowersyjnego New Ways Ministry, grupy potępionej przez Konferencję Episkopatu USA i dwa poprzednie pontyfikaty. Papież pochwalił ją za nawiązanie bliskich kontaktów z katolikami LGBTQ. Jego list jest w całkowitej sprzeczności z opinią Jana Pawła II i napomnieniem Ratzingera z 1999 roku. Co Ksiądz Kardynał sądzi o tym liście i o przesłaniu, jakie wysyła on do Kościoła i całego świata?

Cóż, odpowiedź Kościoła na New Ways Ministry, na działalność ojca Nugenta w czasie jego życia, i siostry Jeannine Gramick, znajduje się w dokumencie Kongregacji Nauki Wiary, który został opublikowany w Acta Apostolicae Sedis, oficjalnym organie komunikacji Kościoła w 1999 r. i można ją tam przeczytać, a to, co tam napisano, jest dziś tak samo prawdziwe, jak wtedy, gdy zostało napisane.  Te osobiste wypowiedzi papieża, są rzeczywiście jego własnymi, ale moim zdaniem nie mają one nic wspólnego z nauczaniem Kościoła. To, co przeczytałem, co cytowały media z listu – lub listów, nie jestem tego pewien – do Siostry Jeannine, to dla mnie po prostu opinie pewnego człowieka, ale nie mają one nic wspólnego z Magisterium Kościoła .  Jest to bardzo starannie sformułowane w tym dokumencie: kiedy jakiś dokument zostaje  opublikowany w Acta Apostolicae Sedis , ma to bardzo duże znaczenie: wskazuje nam, że w szczególny sposób stanowi on wyraz doktryny i dyscypliny Kościoła.(…)

Tłunaczenie: Monika Beyer

 

https://www.lifesitenews.com/news/cdl-burke-defends-latin-mass-and-the-right-to-refuse-covid-shots-in-new-ewtn-interview/

foto MB: Kadynał Burke podczas wizyty w Polsce 3 lata temu, Niepokalanów
Zobacz równiez:





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.