Nieraz otrzymuję informacje od czytelników, że za dużo w Myślach mowy o sprawach ograniczeń i nakazu działań medycznych. Rad bym się zajmować innymi sprawami, ale od tych nie możemy uciec. Tu rozgrywają się kwestie prawdy i wolności. Czy prawdziwie rozpoznajemy rzeczywistość i czy nie mamy zbyt wielu filtrów nałożonych na wolność i nie jesteśmy w stanie w sposób wolny widzieć rzeczywistości taką, jaka jest. Prawda i wolność nie są nam potrzebne dla satysfakcji intelektualnej, ale aby w oparciu o prawdę w sposób wolny rozpoznać zamysł Boży, Jego plan wobec nas. Aby go podjąć i realizować, a w ten sposób, by optymalnie wykorzystać nasz pobyt na tej ziemi. Gdybyśmy umieli to dobrze odczytać, to może mniej byłoby szarpaniny i wyboru złych dróg, a więcej dobra moglibyśmy uczynić w naszym życiu.
Wcześniej mieliśmy przewodników w naszym życiu, na których mogliśmy się oprzeć; mam tu na myśli kościół Katolicki, który poprzez nauczanie pasterzy pomagał nam rozeznać to, co jest dobre i co należy wybierać. Obecnie już tak nie jest: pasterze nie są zgodni, a niejednokrotnie wypowiadają przeciwstawne sądy, a człowiek w swojej słabości raczej wybiera te, które są dla niego wygodniejsze, a nie te, które są dobre. Wcześniej Kościół chronił wiernych przed błędną nauką poprzez ocenę tego co głosili kapłani, teologowie, biskupi. Jeśli w ich wypowiedziach znajdowały się błędy, to byli wzywani do wycofania się z błędnych poglądów, a jeśli to nie pomagało, to otrzymywali zakaz nauczania. Obecnie, już od ponad 50 lat, w dużej mierze pasterze mogą głosić to, co im się podoba i rzadko bywają upominani, a wiernych rzadko przestrzega się przed ich błędną nauką. Mamy więc kryzys prawdy w Kościele. Ten kryzys dotyczy fundamentalnych spraw oddawania chwały Bogu w Trójcy św., nauczania Chrystusa przekazanego przez Pismo św. i Tradycję, Miłości Boga i człowieka, etyki seksualnej, stosunku do ideologii lgbt. Przykładem również może być dialog ekumeniczny. Lata rozmów, spotkań i modlitwy nie dały znaczących rezultatów. Natomiast patron dnia, św. Franciszek Salezy przez bezkompromisowe głoszenie prawd wiary nawrócił ponad 70 tysięcy kalwinów poprzez głoszenie prawdy, mimo że dysponował skromnymi środkami i charakteryzował się umiarem i łagodnością (na marginesie: był on z natury popędliwy i skory do wybuchów, ale dzieki pracy nad sobą zapanował nad naturą). Miał on dar nawiązywania kontaktu z ludźmi prostymi, umiał ich przekonywać. Na murach i parkanach rozlepiał ulotki - zwięzłe wyjaśnienia prawd wiary.
My również, jeśli czujemy się odpowiedzialni za Kościół, powinniśmy być nie mniej gorliwi, jeśli chodzi o głoszenie prawdziwej wiary w Chrystusa. Nasze działania powinny przyjmować formę głębokiej skruchy, modlitwy i postu. Powinniśmy sami utwierdzać się w wierze, ale również działać wspólnotowo w grupach przejętych odpowiedzialnością za Kościół. Gdy np. podejmujemy troskę o prawdę, to o tę troskę powinniśmy zabiegać, a nie o udowodnienie komuś, że nie ma racji.
Przy czym potrzebne jest dobre rozpoznanie. Podjęcie troski o Kościół Chrystusowy to nie tylko walka z ludzką słabością, tchórzostwem i błędem, ale walka z władzami i zorganizowanymi ośrodkami wrogości. Takie ośrodki istnieją i chyba niektóre są znane, inne zaś pozostają w ukryciu. Głównych przeciwnikiem Boga i ludzi jest szatan, który chce doprowadzić do upadku człowieka i jak największą liczbę ludzi oderwać od Boga. Oczywiście trzeba strzec się niebezpieczeństwa dostrzegania działania szatana wszędzie i pomijania wkładu ludzkiego grzechu. To szatan skłonił pierwszych ludzi do wypowiedzenia posłuszeństwa Bogu, przez pokusę: będziecie jak Bóg. Wiele jest obszarów, gdzie potężne organizacje atakują plan Boży dla człowieka, ale najważniejszymi są zamach na życie człowieka, szczególnie nienarodzonego i atak na rodzinę. Potężne organizacje międzynarodowe i rządy wielu państw wymuszają działania przeciw prawu Bożemu i szczęściu człowieka.
Działaniu władzy i organizacji dla uciszenia Ewangelii i zniszczeniu Kościoła oraz rodzaju ludzkiego mogą się przeciwstawić chrześcijanie broniący się w sposób należyty i chwytający za właściwą broń. Jak poucza św. Paweł „dlatego przywdziejcie pełną zbroję Bożą, abyście się zdołali przeciwstawić w dzień zły i ostać, zwalczywszy wszystko. Stańcie więc [do walki], przepasawszy biodra wasze prawdą i przyoblókłszy pancerz, którym jest sprawiedliwość, a obuwszy nogi w gotowość [głoszenia] dobrej nowiny o pokoju. W każdym położeniu bierzcie wiarę jako tarczę, dzięki której zdołacie zgasić wszystkie rozżarzone pociski Złego. Weźcie też hełm zbawienia i miecz Ducha, to jest słowo Boże (Ef 6, 13-17).–
W świecie, gdzie każdą prawdę się kontestuje i stara się uczynić ją relatywną, gdzie przez promowanie tzw. mniejszości podważa się sprawiedliwość, gdzie relatywizuje się wiarę, trudno o pewny punkt odniesienia. Może trzeba wrócić do nauczania Kościoła sprzed 50 lat, sięgając do dokumentów z tamtych czasów, by nie popadać w wątpliwości.
I należy modlić się żarliwie, dopóki czas, aby Bóg wysłuchał naszych próśb i przyjął nasze ofiary, pokutę i uleczył naszą ziemię. A jeśli to niemożliwe, módlmy się z pokorą, abyśmy mogli być częścią „reszty” trwającej na Jego służbie, by przenieść niezmienioną naukę Kościoła w kolejne pokolenia.
Moje myśli „poszybowały” w stronę prawdy w Kościele, choć o prawdę trzeba zabiegać również w sprawach publicznych.
Zb.
Od redakcji:
Papież Pius XI ogłosił św. Franciszka Salezego patronem dziennikarzy i katolickiej prasy (1923).