Kapłan Niezłomny: Jego Ekscelencja ksiądz biskup Jan Jaroszewicz
data:23 stycznia 2022     Redaktor: ArekN

 
Jego przodkowie to powstańcy styczniowi zesłani na Syberię. Po odbyciu wyroku car nie zgodził się ich na powrót do Ojczyzny. Mogli osiedlić się w krajach nadbałtyckich. Wybrali Łotwę. I na Łotwie w Mitawie 27 maja 1903 roku przyszedł na świat Jan Jaroszewicz syn Mateusza i Barbary z domu Piechowiczów.

 

W rodzinnej miejscowości zdążył ukończyć szkołę podstawową i zacząć gimnazjum, gdy w 1915 r. rodzina została wywieziona w głąb Rosji do Tuły. Tu kontynuował naukę gdy nadciągnęły bolszewicka nawałnica. Ojciec Janka został aresztowany a następnie przydzielony do wyrębu lasu, gdzie zaprzyjaźnił się z księdzem Żółtowskim. Po pewnym czasie ksiądz został zwolniony z katorżniczej pracy i dostał nakaz opuszczenia Rosji. Wyjeżdżający ksiądz zabrał ze sobą Janka na gorącą prośbę jego matki.

Na granicy obaj zostali wymienieni na dwóch działaczy komunistycznych. W 1920r. Jan Jaroszewicz przybył do Kielc i został przyjęty do seminarium duchownego.

11 października 1925r.przyjął święcenia kapłańskie, a po dwóch latach pracy w parafii biskup ordynariusz skierował go na studia teologiczne najpierw na KUL a po roku do Fryburga w Szwajcarii. We wrześniu 1931r. wrócił do Kielc i rozpoczął pracę w seminarium. Rektorem seminarium został mianowany krótko przed wojną 26 czerwca 1939r.

Ksiądz Jaroszewicz zdołał przeprowadzić seminarium przez ciężkie lata okupacji. W gmachu seminarium zorganizował szpital, wykłady prowadził potajemnie w innych miejscach w mieście, mimo zakazu Niemców zorganizował kurs dla kandydatów do kapłaństwa, przyjmował alumnów z innych diecezji co dawało im możliwość kontynuowania studiów. Cały czas dbał o wszystkie spray materialne i duchowe seminarium.

Po zakończeniu II wojny światowej poprosił o zwolnienie z funkcji rektora a już w 1946r. Został redaktorem „Nowej Ambony”.

27 września 1947r. otrzymał nominację na wikariusza generalnego biskupa Czesława Kaczmarka. Jako stały współpracownik ordynariusza został razem z nim aresztowały przez Urząd Bezpieczeństwa i osadzony 20 stycznia 1951r. w więzieniu na Mokotowie. Więziono go w Warszawie i Goleniowie przez 4 lata. Miał być wykorzystany w procesie pokazowym biskupa Kaczmarka. Chociaż śledczy nie udowodnili winy ks. Jaroszewicz wyszedł na wolność dopiero w 1955r. Niechętnie wspominał ten czas.

 

Ciągłe wielogodzinne przesłuchania o każdej porze dnia i nocy, prowokacje, ubliżania, piętrowe prycze celowo składane na dzień aby więźniowie nie mogli usiąść i aż do wieczornego capstrzyku stali na zdrętwiałych nogach”.

 

Tylko on jeden z więzionych wówczas kapłanów nie załamał się pod torturami. Swoją postawą niezwykłą inteligencją, głęboką wiedzą i niespotykaną odwagą wprawiał w podziw sędziów i strażników więziennych.

 

Po uwolnieniu ks. Jaroszewicz znowu podjął obowiązki wikariusza generalnego a 1 marca 1955r. został kustoszem Kieleckiej Kapituły Generalnej. 15 grudnia 1957r. Otrzymał z rąk papieża Piusa XII nominację na biskupa pomocniczego. 20 marca 1967r. Bullą Pawła VI został mianowany biskupem ordynariuszem diecezji kieleckiej.

 

Był prawdziwie dobrym pasterzem. Mądry, roztropny, sprawiedliwy,, skromny a jednocześnie zaangażowany w ofiarną służbę wiernym swojej diecezji. Był ojcem dla wszystkich, szanował godność każdego bez względu na tytuły, stan majątkowy, wykształcenie, pozycję społeczną.

 

Biskup Jan Jaroszewicz zmarł 17 kwietni 1980r, w 55. roku kapłaństwa. Pochowany został w krypcie katedry kieleckiej.

 

Z listu siostrzenicy napisanego 5 kwietnia 2005r. z okazji 25 rocznicy śmierci bpa Jaroszewicza:

 

To On przyjął moją matkę z dwójką dzieci / mną i bratem / pod swój dach w 1946r. Matka moja po tragicznym zesłaniu mojego ojca na Syberię, gdzie poniósł śmierć podjęła rozpaczliwą próbę nielegalnego przedostania się przez granicę do Polski by uchronić nas przed podobnym losem. Udało się. Ale jak potoczyłyby się nasze losy gdyby nie pomoc wujka? To on rezygnując z własnych wygód zapewnił nam wszystko - dom, utrzymanie, wykształcenie. A przede wszystkim otoczył nas opieką i sercem.

Jako 9-cio letnie dziecko byłam świadkiem aresztowania mojego ojca przez NKWD.

Jako nastolatka przeżyłam aresztowanie wujka przez UB, szczegółową rewizję w domu, proces w Warszawie oraz niezapomniane spotkania z nim w więzieniu w Goleniowie.”

A. Jach

Zdjęcia do artykułu :
Zdjęcia do artykułu :
Ks. Jan Jaroszewicz z matką
Ks. Jan Jaroszewicz z matką





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.